niedziela, 3 stycznia 2010

Sherlock Holmes



W odróżnieniu od pogotowiarza, wszystko rozwiąże. I buty, i ciąże. Sherlocka zagrał Robert Downey Jr, który nie wiedzieć czemu przypomina mi nieco Ala Pacino. Jego przyjaciela i pomocnika, Dr Watsona, zagrał Jude Law.

Wrazenie jest - dziwne. Bo z jednej strony oglądamy XIX wieczny Londyn, stroje, powozy, budynki - a z drugiej film jest kręcony nowoczesną techniką, z kamerą podążającą za akcją, z przyspieszeniami i zwolnieniami projekcji. Intrygujące.

Panowie rozpoczną historię od uratowania ślicznej dziewczyny z rąk zboczonego satanisty, niejakiego lorda Blackwooda, tłukąc niemiłosiernie każdego kto im wlezie w drogę. Co jest ciekawe, historia nakreślona ręką Conana Doyla jednoznacznie wskazywała na Sherlocka jako Don Kichote, pozostawiając sanczopansowanie na osiołku Watsonowi.* W filmie panowie tworzą równoprawny duet - Sherlock lubi pić, w pokoju ma ład szesnastolatka a w ramach rozrywki wali po mordzie marynarzy w dokach. Watson to dżentelmen w każdym calu, nienaganny strój, nienaganne maniery - ale co ciekawe, wcale nie zwleka z przemocą do ostatniego momentu. Jeżeli trzeba, może obić.**

Diaboliczny Blackwood wstaje z grobu po egzekucji. W Londynie rozpoczyna się seria tajemniczych morderstw, preludium do rządów satanistycznego terroru.

Do walki ruszają nasi panowie.

I zdążą.

Typowy film akcji, szybkie dialogi, cięte riposty - z których co najmniej połowa mi uciekła - polecam. Choć na sto procent będę wiedział co mówią jak to oglądnę z subtitlami...

Pół Antonówki.

------------------
*A propos Sancho Pansy:
W środku nocy, leżąc na łące w parku, Sherlock zapalił fajkę i pykając niespiesznie zapytał Watsona:
- Powiedz mi, mój drogi Watsonie, gdy widzisz rozgwieżdżone niebo nad nami, do jakich wniosków dochodzisz?
- Że Stwórca jest nieskończenie potężny? Że Wszechświat jest nieskończony? Że nie jest możliwe byśmy byli jedynymi istotami w kosmosie?
- Nie drogi Watsonie. Ktoś nam za.ebał namiot."
**Coś jak rozwiązanie starych skrótów
MO - mogą obić
ORMO - oni również mogą obić
ZOMO - zwłaszcza oni...

16 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Moje indiańskie słowo honoru, że obejrzę, choć jestem na tyle trąbowata, że połowa ciętych dialogów mi po polsku ucieka, np. jak głos lektora na oryginalną ścieżkę głosową się nałoży. Dżizas Krajst, masssakra :-))) nika

abnegat.ltd pisze...

Nika, bo znowuz to nie jest arcydzielo - ale oglada sie dobrze. A dialogi i tak na polski przelozy jakis tereferowiec ;)

inessta pisze...

A to w kinach dają? Czy trzeba zakupić płytę?

abnegat.ltd pisze...

Bedzie w Polsce od polowy stycznia. Tu juz jest :)

Młoda Lekarka pisze...

Abnegat dziękuję! Od jakiegoś czasu (czyli od odkrycia w zakamarkach sieci Twojego bloga) stałeś się moją wyrocznią filmową- 100% zgodności (badanie nierandomizowane).
Będąc młodym Śpiworkiem trzeba czas oszczędzac i na głupie filmy nie tracić...

abnegat.ltd pisze...

Pozdrawiam Kolezanke Kobziareczke :D
(okreslenie z czasow braku automatow co przeklada sie na dymanie reczne - by uwolnic rece mozna bylo wsadxic worek pod ramie i dymac kobze ;)
Filmik sie mi spodobal, podejrzewam ze jak bym zrozumial wszystko to by zyskal. Choc moze i nie? Bog raczy wiedziec...

Zadora pisze...

Robert Downey Jr sporo ostatnio gra. Filmowe środowisko wyciągnęło do niego pomocną dłoń po jego osobistych przebojach. I muszę przyznać, że gra lepiej niż kiedyś, może bagaż doświadczeń mu pomaga. Dobry jest. Zrobił na mnie wrażenie grą w Soliście. W parze z Jude Law zapowiada się dobrze. Pewnie pójdę ich obejrzeć. :)

abnegat.ltd pisze...

Greg, ze wstydem muszę przyznać że go nie kojarzę.
PS. Dołożyłem trailer ;)
Jakoś mi wczoraj umkło.
Jest jeszcze jeden, nieco mniej mroczny, jak znajdę to wkleję.

Zadora pisze...

chyba, że to mi się coś porąbało co do gościa?

abnegat.ltd pisze...

Nie, grał tam dziennikarza - dobrze Ci się kojarzy. Ale filmu nie widziałem, znam tylko z opisów.

inessta pisze...

Robert Downey Jr. grał też Chaplina. Wcześniej grywał amantów w lekkich komedyjach romantycznych. Grał też w Wydziale pościgowym agenta FBI albo innej CIA co miał zgładzić dobrego agenta w postaci Wesleya Snipsa

abnegat.ltd pisze...

A teraz Wesley chyba siedzi za podatki? Celebryta celebryta - a podateczki placimy :]

Anonimowy pisze...

Robert Downey Jr - jest jedynym facetem (poza Pilchem Jerzym dwadzieścia lat temu), którego jestem w stanie poprosić o rękę.

Od kiedy obejrzałam jak zagrał Chaplina ponad dekadę temu...nie dam powiedzieć o nim ani jednego złego słowa.

Ehhhhh....

Normalnie facet mnie elektryzuje, no lecę na niego jak cholera.

:D

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

grrr, tak to jest, jak się system zmienia i wszystkie ustawienia idą się przejść - i później człowiek głupoty wypisuje w komentarzach ;). No... to idę nadrobić zaległości :)

Zadora pisze...

Grał w Soliście, tu nie mam wątpliwości. I grał świetnie, pisałem trochę w poście u mnie. Przekaz werbalny i pozawerbalny w jego grze w tym filmie, mówi mnóstwo o jego bohaterze. Wg mnie on jest głównym bohaterem tego filmu i też jest "solistą".
Ale problemy o których myślałem to on miał prywatnie. Wóda, narkotyki, chyba ciupa. Staczał się. I środowisko mu pomogło chyba, dając role, bo facet jako aktor jest bardzo dobry. Gdzieś chyba czytałem o tym.

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

kolejny wpis do kajecika --> do obejrzenia ;)

Robert fajny jest, z łóżka bym nie wyrzuciła ;)

a za kobzę to będę bić :>, bo to nie kobza ino dudy :P