Pierwszy tydzień po urlopie jest inny. Człowiek dalej promieniuje wewnętrznym pięknem, jako ta smoczyca, a robota sobie lezie mimochodem. Dzisiaj poczułem wreszcie że wróciłem. Przylazł był chirurg ortopedowy, co to błyskawiczny jest nadspodziewanie. Nie wiem jaki on ma tak zwany output - bo co innego szybkość a zupełnie co innego dokładność - ale pacjentów obrabia z błyskiem ciupagi.
Wstyd przy takim babrać się z anestezją dłużej niż zabieg trwa - więc prócz rzemiechy zwykłej trzeba jeszcze dodać szczyptę szczęścia żeby budzić pacjentów równo z ostatnim szwem.
Udało się.
Pięć zabiegów - i wszystkie obudziłem zanim chirurg wylazł z sali operacyjnej po zabiegu. Ha. Jak się człowiek nie pochwali - nikt tego nie zrobi.
I jeszcze: samochwała w kącie stała.
W związku z przerobem wyszła zgaduj-zgadula. Pięciu pacjentów. Cztery kobiełki i jeden facet. Taki - męski barz, włos na żel postawiony, w dodatku służby policyjne. A po zabiegu czterech pacjentów się uśmiechało, a jeden wył z bólu. 15 miligramów morfiny potrafi potrafi znieść bóle porodowe. A ten z wycia przeszedł na jęczenie.
Zaraza z tą płcią.
Po południu przyszła pani co to miała przytarczyce usunięte. Jako że nie jest to częsta sprawa, więc chciałem ją zobaczyć zanim ja zoperujemy. Uśmiechnęliśmy się miło i rozpoczęli tête-à-tête.
Operacja kiedy była? Dziesięć lata temu? Aha. A wycieli wszystko? Nie tylko jeden gruczoł. Hm. Normalny człowiek ma od 4 do 6 - a czasem to i więcej. Czyli w sumie nic się dziać nie powinno... Kiedy dżip sprawdzał ostatnio poziom wapnia i fosforanów? Co to jest? No takie cósie co się sprawdza po operacji. A, to robili zaraz po zabiegu i było łokej. Kul. A nie takie skurcze mięśni to czasem nie łapią? A łapią - odrzekła zdziwiona kobiełka. A to z tego? No, może być z tego.
Ja tego systemu nie zrozumiem za chińskiego Boga. Usuneli babie przytarczyce, sprawdzili raz poziom parathormonu oraz wapnia i fosoru - po czym uznali za wyleczona. Ożeszty ożeszku...
Na wszelki wypadek pobrałem kobiełce krew - własnoręcznie, bo pielęgniarka tu tego nie potrafi - coby wszystko sprawdzić. Ostatecznie lepiej jest wyrównać wszystko przed zabiegiem niż potem obudzić sztywnego pacjenta. Z powodu tężyczki. Nie mówiąc o takich radościach jak zawał, TIA, czy inne paskudztwo...
12 komentarzy:
No i dlatego uważałam, uważam i uważać będę, że polski lekarz jest debeściak :-))) Dumnam i bladam z Ciebie Abi :-))) tak samo, jak z mojego ulubionego neurochirurga :-)))
Abnegacie, pozostaje w nieustajacym podziwie dla Twojego profesjonalizmu i zaangazowania ...
no tos mnie natchnal do wizyty u rodzinnego bom 20 lat temu leczyla sie u endokrynologa a ostatnio wlasnie jakies kurcze mnie dopadaja. oczywiscie w miedzyczasie zadnych wizyt i badan nie robilam -> nie bic pliiiz.
ja kocham lekarzy ale jako cywili, tak jak ciebie i morfa ale jak sie w kitel przyodziejecie to jakby nieco mniej.
skrzacik tchorzliwy
Taaak, może zbyt wielu liczy, że na innym etapie lekarz innej specjalności "to coś" wychwyci?...
A jak by wyglądały w danym przypadku obligi formalne? Całkiem dowolnie? Zależnie od determinacji/punktualności/ogólnego poinformowania pacjenta?...
...nno tto nie tak calkiem...
Wiem zem wspanialy ale bez przesady. To zadna wyzsza magia tylko zwykla robota. Takie rzeczy u nas (w Polsce znaczy) robi sie na porzadku dziennym. A tu strasznie twardym trza byc...
Skurcze w lydkach to sie zdazaja u kawiarzy co sobie potas z magnezem wyplukali z organizmu, wcale nie musi to byc cos strasznego. Lomatko. Teraz mam kolejny pasztet na glowie. Jak mi wqrw pusci to sie popelnie na jutro...
U nas sie jednakowoz bardziej o pacjenta dba. A tu - 180/100 u pacjenta 70 letniego to "norma dla wieku". Basiu, tu trzeba strasznie dozartym byc zeby cos uzyskac poza Paracetamolem. u nas jest jednak lepiej- po takich zabiegach pacjent jest pod opieka kliniki i tyle. A tu wraca do dzipa ktory robi co mu do lba wpadnie. Zaraza.
Zawsze twierdziłam, że żeby chorować to trzeba mieć dużo siły, konskie zdrowie i dużo czasu.
I w cholere pieniedzy...
A tak, pieniądze mają również pewien związek z czasem.
Dobrze Abi, że nas oświecasz w kwestii medycyny w "słonecznym" Albionie. Bo mi już zbrzydli pacjenci opowiadający jak to pięknie w tej Anglii lekarze leczą i jak się interesują pacjentem, nie to co tutaj, w zapyziałej Polsce. Wkurw, to za mało na takich delikwentów.
Innesta, bo tu jest inaczej. Nikt głosu nie podniesie. Usmiecha się. Głaska po główce. Ale takich kiszkulców gdzie idndziej sie jednak nie zobaczy. Sie kiedys zeźlę to poełnię. Dzis normalnie padam na pyszczydło.
Tak na marginesie - odrobiłem zaległości w odpisywaniu na poprzednie posty. Obiecywam poprawę...
Prześlij komentarz