sobota, 7 marca 2009

Finding Neverland



Jako że Johny Depp jest dla mnie gwarantem jakości, "Finding Neverland" sam wskoczył do mojego koszyka. Ponieważ twórczość radosna tłumaczy polskich nie ma sobie równych, "W poszukiwaniu Nibylandii" zamieniło się w cudowny sposób na "Marzyciela". Za cholerę nie wiem czemu. Ani po co.





Film jest portretem Jamesa Barrie'go, znanego skądinąd jako twórca "Piotrusia Pana". Poznajemy go w momencie uwiądu twórczego. Stan Jamesa jest pożałowania godny - gdyby był wilkiem, wyłby do księżyca. Ponieważ jednak jest angielskim dżentelmenem, chodzi do parku na spacery. Z psem.





Tak na marginesie - nie wiem skąd wpadło do łba reżyserowi obdarować Jamesa bernardynem, bo pies jest durny, żre ilości hurtowe i śmierdzi jak spocona krowa. Ale jako że z ekranu nic nie atakuje olfaktorów to psisko wygląda jak kochana, puchata owieczka na sterydach anabolicznych.





Trudno powiedzieć, że historia Jamesa rozwija sie wyjątkowo. Wręcz przeciwnie. Rzekłbym, że zakochanie się w ślicznej wdowie mieści się raczej w standardzie. Co prawda czwórka dzieci zazwyczaj skutecznie odstrasza potencjalnego adoratora, ale tutaj dochodzimy do problemu charakteru Jamesa. Mianowicie facet musiał mieć kompletnie spartolone dzieciństwo.





I właśnie takie jednostki w trakcie procesu starzenia osobniczego starają się na gwałt odzyskać stracone lata. James bawi się z dziećmi Sylwi Davies w Indian, piratów, teatr i wszystko to czego mu w dzieciństwie brakowało, starając się pomóc półsierotom odzyskać równowagę psychiczną. Mimochodem niejako wzbudzając masę ślicznych plotek przeróżnego autoramentu - od romansu po pedofilie.






Standard europejski mówi wyraźnie - każdy obywatel ma talon na współżycie z jednym osobnikiem rodzaju drugiego. Ponieważ plotki sugerowały coś przeciwnego, żona Jamesa - jak każda niewiasta - dała im wiarę nie bacząc na tłumaczenia współmałżonka. Zaowocowało to rozpadem całkowitym i trwałym, dzięki czemu dzieci wzbogaciły się o wujka na pełnym etacie, Sylwia o partnera - duchowego, o ile wierzyć filmowi - a sam James o wenę z gatunku twórczych.






Niebanalną cześć opowieści stanowią dzieci. Nie należy jednak tracić wiary. Może nie jest to arcydzieło na miare ET, ale wybitnie odcina się od zdobnej chały mającej w tytule szafe i lwa. Jako smaczek dodatkowy, w roli właściciela teatru i głównego mecenasa Jamesa zobaczymy Dustina Hoffmana, który zaczyna na mnie sprawiać wrażenie nieśmiertelnego. Poczet osobistości zamyka Kate Winslet w roli prątkującej muzy.






Ciepło opowiedziana trudna historia o pryncypiach, uczuciach i odpowiedzialności małych chłopców. I o tym, jak trafić do Nibylandii.



16 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Moim zdaniem Dustin Hoffman podpisał pakt z diabłem. Od stu lat wygląda tak samo, gra tak samo pięknie, i jest. Każda jego rola to perełka, nawet jak gra epizody. Co do Marzyciela, to nie wspomniałeś muzyki, a ona w tym filmie uzupełnia w sposób fantastyczny fabułę.

kiciaf pisze...

Klimatyczny film.

Zadora pisze...

Dobry film, piękne aktorstwo! Dla samej gry aktorskiej warto ten film zobaczyć.
Ponieważ ostatnio jakoś tak salonowo Ci się ogląda to następną recenzję zamawiam prawem kontrastu np. z "Helikopter w ogniu" ze świetną operatorską robotą Idziaka. Pierwsze kadry porażające.

Zadora pisze...

Znaczy "Black hawk down".
Chyba, że za Casablancę się weźmiesz :DD

Anonimowy pisze...

przypominam, ze ja wcześniej zamawiałam Wichrowe wzgórza !!

MR pisze...

black hawk down? swietny film, ale staroc...
bardzo bylbym ciekaw opinii nt THE READER, albo MILK.
kino kontrowersji.

pozdr z newcastle nuffield
mr

Zadora pisze...

A "Marzyciel" nie staroć? Nowych filmów recenzji mamy aktualnie wysyp, po co teraz o nich pisać? Niech się uleżą.
OK ja poproszę w takim razie "Magnolia" z 1999
Wichrowe - nie proszę!

abnegat.ltd pisze...

Innesta, racja. Muzyka dobrze dobrana. Ogólnie to jest ten typ kina który lubie.

Kiciaf, zdecydowanie mniam :) Jak tam retail therapy? Pomoglo chodz-co?

Agregat, a jak oni sie slicznie klocili :))) To jest mistrzostwo swiata - jak wyglada awantura angielskiej klasy sredniej. Miodzio. Black Howk Down czeka w kolejce. Moze wkrotce. Casablanki nie przezyje. Probowalem. Moze za malo Courvoisier'a ?? ;)

Innesta, Na wichrowe czekam. Zreszta w kolejce jest juz pare - Bagdad Cafe malo mnie nie zabilo - nigdzie tego nie ma. Jedzie z USA 8O

Marcinie, tego nie znam. Jak trafie - opisze. Pozdrowienia z M'borough ;)

Agregat, jak Magnolia byla w kinach to ja nie wychodzilem z pogotowia. Tak ze dopiero teraz nadrabiam ;))

Anonimowy pisze...

To i ja chciałabym złożyć zamówienie na "Życie jest piękne" :)
"Marzyciel" - doskonały film.
Pozdrawiam

Epi

abnegat.ltd pisze...

A tak na marginesie - żeby zrealizować wszystki zamówienia, trzeba bedzie sie zamknac na strychu na kilka dni i ogladac ciurkiem.
Z przerwami na pisanie - zeby bylo na swiezo ;)

abnegat.ltd pisze...

A tu arcydzieło wszechczasów .
Let the force will be with you. Forever.

Zadora pisze...

The Reader (Lektor) będzie w Polsce miał premierę dopiero 14 marca. Przy tej obsadzie aktorskiej nie można przegapić.

Anonimowy pisze...

Faktycznie Bagdad Cafe trudno dostać. Czekałam, może dadzą gdzieś do gazety ale niestety nie. W sklepach też tego nie ma. A fajny film i ciekawie opisana historia. Gorąco polecam, muzę z tego filmu też.

eee-live pisze...

He he :) Nigdy nie byłam maniakiem filmowym zawsze wolałam książki ale jak tak dalej pójdzie i Abi będzie tak ciekawie recenzował poszczególne pozycje to to pewnie niedługo się zmieni ;)

kiciaf pisze...

Abi - ratail therapy nie skuteczna w tym przypadku. Cholera, nawet narty mnie nie cieszą.

abnegat.ltd pisze...

Kiciaf, nie jest dobrze. Pomysl o Bombardino na stoku, sloneczku i tego typu przyjemnosciach. Mi jak zakupy nie pomagaja (wlasnie dzisiaj zastosowalem - nowy dysk 1TB :D) - stosuje technike odwracania uwagi. Otoz jak czlowiek umiera na kaca po ciezkim zawodowym piciu, odwraca to jego uwage od jakichkolwiek pierdol czy tez innych rzeczy waznych. Jak to nie pomoze - to nie wiem.