Przyjezdzajcie szybko, chyba nie zyje!
Jako ze siedzilismy wszyscy na herbatce u dyspozytora, wzielismy torby i pognali do karetki. Co prawda bylismy zespolem W - czyli 3 osobowym, przeznaczonym do obslugi co pomniejszych nieszczesc, ale R wywialo z pol godziny temu. I nawet jeszcze nie wrocili.
- Abi, zglos sie! - dobieglo z radia.
- Gdzie jedziemy?
- Konopielki 1. Znalezli go na podworku, wyglada ze to stary zgon.
Stary, nie stary - jak dojade to zobacze. Sygnaly i wio.
Po drodze przezylismy chwile niepewnosci czy zima znowu nie wygrala z plugownikami, ale szczesliwie wszystko bylo odgarniete i nawet posypane. 5 minut od wezwania bylismy w domu. ABC - NZK. No to , do roboty. Zaczalem masaz i poprosilem o przygotowanie defi. Ratownik wzial ambu i zadal dwa wdechy, kierowca rozpakowal i wlaczyl zelazka a ja w miedzyczasie zdazylem sie zpytac ile czasu moglo minac od chwili gdy go widzieli po raz ostatni. 15 minut. Jako ze w powietrzu rozlegl sie natarczywy dzwiek defibrylatora domagajacego sie rozladowania, wzialem elektrody do reki i katem oka zlapalem dziwny wyraz twarzy mojego ratownika.
-...? - zapytalem, potwierdzilem VF i odpalilem 200J. Facetem szarpnelo. Masaz.
Ratownik z wyrzutem wskazal broda swiezo skopanego goscia i uniosl brwi, jednoznacznie dajc do zrozumienia ze co innego reanimacja a co innego bezczeszczenie zwlok.
- Dajmy mu szanse. Wyglada to na migotanie, musial pasc niedwno - Mruknalem pod nosem. Zmiana z kierowca, kaniulacja zyly. Zmiana z ratownikiem, intubacja. W miedzyczasie kontrola tetna i drugi strzal. Twistera musial wymyslic anestezjolog. Albo inny ratownik.
Po 15 minutach dotarlo do mnie ze facet zasadniczo nie rokuje. W co ja sie pcham?
- Nie ma sensu. Odstepujemy. - Toz facet juz dawno po tamtej stronie Styksu siedzi.
- Jak go juz mamy wbitego na rozen, to dociagmy do pol godziny. Moze co z niego bedzie. - Zaoponowal ratownik.
Mowisz - masz. Zblizalismy sie nieuchronnie do pol godziny od poczatku akcji, na monitorze nieodmiennie drobnonapieciowe migotanie komor, zadnych zmian.
- Strzelam ostatni raz i pakujemy graty. - Mruknalem do ratownika. - Nie ma szans.
Piiiiii. 360J. Jak ze chcialem odstapic od reanimacji, nie podjalem masazu a jedynie obserwowalem co sie na monitorzez dzieje. Minelo kilka sekund od strzalu, piekne izo* nagle drgnelo. Pik. Pik. Pik. A to ci dopiero...
Podmasowalismy jeszcze pol minuty i sprawdzilem tetno - jest. W miedzy czasie facet rozpedzil sie do 160/min. Zdaje sie ze wyprodukowalem kolejne warzywo. No, nic. Poki zycia, poty nadziei. Zmontowalismy wszystko do kupy, pacjent na nosze, sprzet, butla, pompy i poszlismy do karetki.
- Stacja dla Abnegata.
- Zglasza sie stacja.
- Daj znac na intensywna ze wioze im stan po NZK, zresuscytowany.
- Stan ogolny?
- Beznadziejny. - Jakos nie moglem uwierzyc ze po ponad dziesieciominutowym zatrzymaniu krazenia i polgodzinej reanimacji nie ugotowal sie mu mozg.
Przekazalem szefowi pacjenta razem z kompletnym wywiadem. Mina szefa - bezcenna.
- Black corner of anaesthesia, co? - klepnal mnie w ramie. - No nic, pozyjemy - zobaczymy. Ale kolejnego naciecia na sluchawkach chyba tym razem nie zrobisz.
To bylo odnosnie dziwnego roku w moim zyciu. Mialem juz czterech na koncie ktorzy poszli sobie do domu pielic ogrodek i zajmowac sie wnukami.
Swiat jest dziwny. Ludzie sa nieprzewidywalni - nawet ci ktorzy umarli.
Zbieral sie bardzo wolno, wentylowany byl chyba ze trzy tygodnie, rehabilitacja zajela dwa miesiace. I wyszedl z tego. Co prawda w czaszce cos mu sie poprzestawialo, bo zmienil mu sie charakter. Z przecietnego choleryka stal sie zlosnikiem i awanturnikiem. To mi zona opowiedziala przy okazji przypadkowego spotkania jakis czas pozniej.
Mysle ze przezyl tak dlugie niedotlenienie z dwoch powodow. Po pierwsze, byl zdrowo zakonserwowany spirytusem. Nie wiem dlaczego, ale mam wrazenie ze nawaleni lepiej przezywaja wszelkiego rodzaju zaburzenia krazenia mozgowego. Chociaz zadnych dowodow z EBM nie mam. Drugi czynnik, zdecydowanie potwierdzony w pismiennictwie, to temperatura. Facet wyszedl na podworko, zaslabl i wpadl lbem do sniegu. Co wyziebilo mozg i spowolnilo procesy metaboliczne, ergo - tempo zuzycia tlenu i uszkodzenie mozgu.
Szef nie mial racji. Zrobilem piate naciecie.
*Gwoli wyjasnienia - po strzale na monitorze wyswietla sie plaska linia, wygladajaca jak linia izoelektryczna. To obwody dfibrylatora chronia sie przed pradem uzytym w defibrylacji. Trwa to ok 2-3 sekundy - potem wraca odczyt z lyzek.
44 komentarze:
Niesamowite...
Stosunkowo często się słyszy (potoczne opinie) o 'spirytusowej konserwacji' i 'niezasłużonemu' szczęściu, jakie miewają przynapici...
(Ale i zamarznąć się zdarza w takim stanie).
Naprawdę niezłe. Pijacy i awanturnicy widocznie mają więcej szczęścia. ;) Ale wasza postawa - spróbować nie zaszkodzi, godna podziwu. :)
cukier krzepi, to alkohol też ;-)
metaksa
To się nazywa odruch nurkowania i występuje np. u wielorybów, chyba fok i innych długo i głąboko nurkujących. Spowolnienie metabolizmu, miąśnie nie zużywają tyle tlenu, który podtrzymuje funkcjonowanie mózgu dłużej. I czasami u ludzi jak gwałtownie się schłodzą, np tonąc pod lodem takie schłodzenie ciała i mózgu daje większe szanse. To wiem z czasów swojego ratownictwa wodnego. Reanimacja takich wyjętych spod lodu często zaskakuje skutecznością i stanem mózgu po nadmiernie długim przebywaniu pod wodą i zatrzymanym krążeniu. Kreska dla Ciebie. Brakuje Ci teraz tego uczucia bezpośredniego ratowania życia? To co teraz robisz to to samo tyle, że nie bezpośrednio na krawędzi między życiem a śmiercią.
Abi, uwielbiam Twój blog. Codziennie zaczynam od niego dzień.
ayako
po tym jak przeczytalam calego bloga i przeszlam do trybu "codziennie rano", podrzucilam jeszcze linka mamie a ona kolezankom z pracy..wszystkie jak jeden maz zachwycone panem doktorem, jego niewatpliwym talentem pisarskim i urokiem osobistym:)
pozdrawiam
niemamjeszczenicka
Swego czasu świat obiegła wiadomość o kanadyjskim chłopcu, który przebywał pod lodem 20 min.Sprawa wydawała się beznadziejna, a jednak odratowano go! I, o ile pamietam, nie wyszedł z tego jako warzywo, choć na pewno nie bez szwanku.Uratowało go gwałtowne i silne wyziębienie.
randi6
@Basia: nad pijakami Pan Bog czuwa. Ale o co chodzi - nie mam pojecia. Natomiast przez rozszerzone przez alkohol naczynia organizm szybciej sie wychladza. Czyli jak zwykle - plusy i minusy ;)
Dotty, to dziwne bylo. Najpierw ja chcialem, a zespol sie dziwnie patrzyl, potem chcialem przestac - to z kolei ratownik orzekl zeby ta reanimacje do pol godziny przedluzyc. A znowu nie bylo wskazan zeby go traktowac jak wyziebionego - dajmy na to jak topielca spod lodu. Wyszedl, padla, kilka minut pozniej go znalezli i do domu wniesli.
Dziwna hostoria.
@Metaksa: tak jest. Najwazniejsze sa srodki wspomagania naturalnego ;)
@Agregat: sie zgadza. W trakcie nurkowania mozna to zaobserwowac w trakcie wejscia do wody ;)
@Ayako: witaj :)
Poki co kilka notek do przodu czeka na publikacje tak ze - przynajmniej w tym tygodniu - historii nie zabraknie ;)
@Niemamjeszczenicka: Dotty racje miala, mi sie od pochwal przewracac w glowie zaczyna ;)
A tak na marginesie, jako ze towarzystwo tworcze wokolo, moze rozpisac konkurs na nick?
Na ten przyklad akronim od Mam Juz Nicka - Majuni.
Albo z angielska - Ihani. (I have a nick ;) Moze tez byc I'veni. Bedzie krocej niz nick Niemamjeszczenicka (z ktorego akronim wyjdzie Nieman, to chyba dla faceta lepsze... ;D )
Znaczy - niechcaco konkurs zostal otwarty :)
Randi, to sie zgadza. Sa w literaturze opisy przypadkow nawet 30 minutowego zatrzymania krazenia w zimnej wodzie, ktore odreanimowano. Ale to jednak nie jest regula.
Oj Abi nie strasz już że Ci się w głowie poprzewraca ;) Straszysz, straszysz i nic :)
Oto lekarz z powołania :)
- Ale oni kadzic Ci moga! Upiekszac!
- A po co by mieli. Przeciez i im i mi chodzi tylko o dobro naszego klubu.
Cos ten cytat za czesto znajduje zastosowanie ;D
A lekarza wolnio chwalic PO SMIERCI!
;)
:)
ide na to:) znaczy na ten konkurs na nicka:) bo tak mi dziwnie bez niego, tak kim jestem nie wiem;) raz imieniem sie podpisawszy wiecej 'fopa' tego nie zrobie;)
oj dobrze by bylo nicka miec swojego...takiego i wygodnego i czupurnego..takiego ze sie wie ze to to...ehhh sie rozmarzylam;)
a tu wlasny mozg, z braku oslonki na czaszke czapka zwanej, mrozem moze i zakonserwowany ale do wyzszych czynnosci ostatnio dobic sie trudno i funkcjonuje na zasadzie odruchow wyuczonych...jesli wchodzisz do kogos to pukaj..nawet jesli to twoja wlasna sala;)..jesli jest zielone dla samochodow to ruszaj z kopyta..nie wazne ze dzis jestes na pieszke;)
no i nijak sie nie chce dac sklonic do wymyslenia czegos ladnego choc prosze i prosze...
pomozecie:)?
@abnegat: - zazdroszcze kreatywnosci:) na razie najczupurniejsze wydaje mi sie i'veni..
moze ktos ma jeszcze jakis pomysl:)?
niemamjeszczenicka
Czy ta reklamówka to abyśmy się kusili?
Może razem jakie SPA wymyślimy?
maria
wiesz co Abi, czytam książkę o babce-lekarce, która pracowała w SOR. i ona tak fajnie to ujęła. SORowcy muszą mieć najszybszy przerób,żeby jak najwięcej w jak najkrótszym czasie więc muszą podchodzić do wszystkich na chłodno, bez emocji. niby słuszne. ale podziwiam Cię, jak udaję Ci się zachować buddyjski spokój w tym wszystkim. Szacunek.
annablack
To ja mam propozycje taka - skroc to do I'ven - co troche ma konotacji z Iwona a troche z Duncanem Idaho, ktoren to moim ulubionym bohaterem jest ;)
Rejestracja jest prosta, i juz - bedziesz miec niebieski nick ;)
PS. Czy ktos ma dobry pomysl na female nick dzisiaj?
PPS. Budka Suflera ponoc nie mogla znalezc dobrej nazwy na zespol, otworzyli slownik na chybi-trafil no i zostali Budka... Ale moze mi sie historie calkiem pomieszaly? :?
Mario, ja nie nadazam ;) O jakim kuszeniu mowa?
AB, ja tak nie umiem. Nie wierze ze mozna dobrym byc i beznamietnym. Zeby szybko pacjenta opracowac, potrzebny jest kontakt i jego zaufanie. A tego sie kamienna maska nie zalatwi.
Z drugiej strony, ja to wszystko opisuje po dosc dlugim czasie. I ciekawostka jest taka ze sa to glownie pacjenci z moich pierwszych lat - widac stres byl wiekszy to i pamieta sie dokladniej. A ile tak zwanych 'wspomagaczy werbalnych' zuzylem w trakcie tych lat to tylko ja i moi wspolpracownicy wiedza. No i co poniektorzy pacjenci pewnie tez ;))
Chodzi o reklamówki pod licznikiem
Na mnie nie liczcie jeśli chodzi o wymyślanie nicku ;) nie mam do tego głowy :(
Abi mi się wydaje że pamiętasz głównie przypadki z początku "kariery" bo właśnie do tego przyczynił się stres.
Dla niemamjeszczenika proponuję mamajamnika, żeby za dużo nie zmieniać. :P
Abi, każdy niedźwiedź robi dużo hałasu (to w sprawie tych wspomagaczy), ale musi mieć niezły powód. ;)
"Abi, każdy niedźwiedź robi dużo hałasu (to w sprawie tych wspomagaczy), ale musi mieć niezły powód. ;)"
Czy my sie nie znamy skadindziej?
8o
A moze bylem u Ciebie jakim karetkiem??
Mario, tera kumam. Znaczy jako zaba. Poniewaz poprzedni licznik mi zdechl byl calkiem, odpalilem nowy. A reklama jest ichniejsza ;)
Jezeli chodzi o SPA to zdecydowanie preferuje SPAnie jako odnowe biologiczna ;)
Nie ma szans. Serio. :) Karetą to jechałam tylko jako transport (w charakterzse transportowanego towaru :P), bez dochtora.
Popieram, nic lepszego niż spanie nie wymyślą. (ale teraz to ludzie chcą szybciutko, w godzinkę się zregenerować :P)
Dzięki za odpowiedź. Jeśli chodzi o imię, to ja mogę pomagać gdy kogoś znam. Włącza mi się wtedy takie coś, że gadam, piszę sama nie wiem co, dopiero czytam i załapuję. Tak pisałam życzenia dla obu panów A i A-Z, i cieszę się, ze A-Z podzielił się nimi ze mną, bo podobały mi się.
Takie sobie głupoty, co?
Cieszę się, że takie zawzięte wrażliwce istnieją i nie dają tak łatwo kostusze za wygraną- to do Ciebie Abnegat.Jednym słowem jest nadzieja.
I o to chodzi.
maria
jamnik sie fajnie rymuje ale cos czuje ze moj kot by focha na mnie strzelil;)
idac za przykladem budki zajrzalam do slownika, pod reka byl tylko angielsko-polski..no i..padlo na...khm..infernal..no czupurnie jest az za bardzo ale czy...ladnie;)
niemamjeszczenicka
No jakże, BARDZO ŁADNIE. (no i na czasie, bo u A-Zta trwa przecież relkama infernal gates. :P
Zawziete wrazliwce. Mario, spadly mi klapki.
Infernal gut. Nawet Inferna moze byc. Choc sie bedzie kuszaco i nieco niebezpiecznie kojarzyc ;) Poza tym taki nick bedzie zobowiazywal do piekielnych odpowiedzi ;D
No to mój chyba zobowiązuje, abym była z letko stuknięta?
:DDD
Ostatni sie mnie moj superstomatolog pyta, czy to jest aby angielski blog.
Mowie ze nie - polski.
No bo tu fruity cake pisze :DDDDDDDDDDDDD
To mu powiedzialem, ze konotacji zadnych nie ma bo to od polskiego Dorothy jest :)
:DDD
Dalas do pieca maksymalnie teraz 8D
No proszę . :D
Zdemaskowali mnie. ;(
To ja już nie chcę myśleć jakiego ja powinnam mieć nicka ;)
Oni tu maja takie fajne okreslenie ze ktos jest nutty like a fruit cake .
Takie, rzeklbym , niskoofensywne. ;)
Ten I`ven fajny.Głosuję za.
Abi jak Twój ostatni koment był do mnie to proszę o tłumaczenie :)bo moja znajomość angielskiego tak daleko nie sięga ;)
A jak nie do mnie to nie musisz się męczyć ;)
Nie, nie - EL, to byla koncowka do tego co Dotty napisala ;)
Tlumaczenie tego zwrotu brzmi mw. 'szurniety jak ciasteczko z owocami' ;)
Nutty wywodzi się od nut (orzeszek). Najpierw okreslano w ten sposób głowę, a później również ludzi, którzy mieli w niej nie po kolei. ;) Wyrażenie oznacza mniej więcej "nadziany orzeszkami jak keks" (tłumaczenie - styl dowolny ;)).
Dziękuje za tłumaczenie :D Uśmiałam się po pachy. Ale oczywiście z samego powiedzenia, broń Boże nie z Dotty.
hmm no ja sie z tym infernalem tez nie najelpiej czuje..bo to takie ze mnie ciele lagodne, oczy wielkie, zadziwione, taka boza krowka;) tylko jezyk czasem nie od kompletu sie zdaje bo ciety bywa ale to tylko jak sie landrynkami pokaleczy..;)
I'veni - ja przybylem, I'ven - ja przybylom, I'vena - ja przybylam:)
"I'vena" - przymierzam sie czy lezy ladnie;)
"Dotty" jest slangowym wyrażeniem, które wykształciło się ze szkockiego dottle (głupek). Znaczy mniej więcej to samo (nie orzeszek bynajmniej ;P), ale też można też tak powiedzieć na osobę "jedynie" ekscentryczną. ;)
A ja tak nie w temacie ale na poprawę humoru poczytajcie to http://www.ratunku-co-robic.ownlog.com/ Miłej lektury ja się już popłakałam ze śmiechu
Aaa, trafiłam tam juz kiedyś. Nie wierzę, że ludzie serio o takie rzeczy pytają. Ktoś sobie jajca robił. :P
Oj ja też czytam już jakiś czas ale to co dziś przeczytałam o plemnikach to mnie rozwaliło :D
tak sie przygladam sobie w slownikowym lustrze w tym nicku i coraz to nowe jego zalety widze...
i'vena - I ha(ve)na - mam wene tudziez: zyle, tetnice, sloje w drzewie, zyle kruszcowa, ryse, wnetrze, serce, charakter, zdolnosc, talent:))))
niezly zestaw:)pasza mi szczegolnie sloje w drzewie;)
i'vena:)
Niezły zestaw. ;)
I'vena brzmi calkiem do rzeczy ;)
Prześlij komentarz