Szlismy sobie pod taka pieronska gore, karetka zostala w dole, przy drodze. Ot, kolka zabuksowaly i bylo po zabawie. Na szklanej gorze czeka na nas babcia staruszka, ktora ma bolesci w glowie i ogolnie sie zle czuje. Namierzyli jej w domu cisnienia 220/120 i doszli do wniosku ze bez naszej pomocy sie nie obejdzie. W sumie racje mieli.
W trakcie drogi sanitariusz probuje delikatnie jezyka zasiegnac na temat krzeselka. Krzeselko, czyli srodek transportu gorskiego dla pacjentow to skrzyzowanie taczek z lektyka. Sadza sie pacjenta, przypina pasami, przechyla do tylu - bo pod tylnymi nogami sa kolka - i jedzie do karetki. No, chyba ze droga jest kamienista. Albo moczarowo- blotna. To wtedy niestety trzeba pacjenta tachac. Jako ze do chalupy mialo byc 300 metrow a ulezlismy juz dobre 500 i dalej nic, sanitariusz nieco sie zatrwozyl i zaczal mnie apriorycznie przekonywac ze trzeba bedzie jakowys transport zalatwic.
- Abi, toz nam tu rece do kostek sie naciagna. Nie mowiac o tym pieronskim spadku. Jak babka pojedzie w dol to kto ja tam zlapie?
- Nie boj nic. Na karcie stoi jak wol, ze babcia staruszka ma 87 lat.
- No to co?
- Proste. Nikt otluszczony takiego wieku nie dozywa. Jedyne osobniki rodzaju ludzkiego ktore osiagaja wiek ponad 80 to suchotniki i ptaszkowate babcie o wadze 40 kg. Nie pekaj.
Doszlismy wreszcie do domu. Na moje oko 3/4 kilometra jak obszyl. No, ale chlop co na nas czekal widac dobre serce mial i straszyc nie chcial. Poczciwina.
Wszedlem do pokoju, na srodku stoi corka, tak okolo 110 kg zywej wagi. Przywitalismy sie grzecznie i pytam gdzie babcia.
- To ja - usmiechnela sie domniemana corka. Wybaluszylem lewa galke na babcie a prawe na karte.
- A to przepraszam bo w papierach stoi ze Pani ma 87 lat - wyszczerzylem sie z przeprosinami
- A owszem, za trzy lata stuknie mi dziewiecdziesiat.
A to ci dopiero... Na oko ma tak z 65-70... Szczeka lupnela mi o podloge... Odwrocilem sie i skonstatowalem ze to nie moja szczeka a drzwi strzelily za znikajacym sanitariuszem. Co jest, sikac mu sie zachcialo? No nic. Bierzmy sie do roboty.
W zasadzie poza cisnieniem zdolnym kruszyc mury i urywac gowy, nie bylo sie czego czepic. Jako ze zadnych dramatycznych objawow nie miala, zaklulem wenflonik, nabralem leki z walichy zastanawiajac sie mimochodem gdzie zezarlo sanitariusza i zaczalem lekowac babcie. Po dziesieciu minutach babcia byla gotowa do drogi. Wpadl sanitariusz.
- Sorki, Abi. Potrzebujesz jeszcze cos?
- Wszystko dalem. Gdzie cie wcielo? Zreszta to nieistotne. Wolaj kierowce niech dyma z krzeselkiem na gore. Trzeba niestety zaniesc Pania do karetki.
- Traktorek gotowy, woz podpiety, kocykiem wszystko pieknie wyscielone - wyszczerzyl sie sanitariusz. Tu cie mam - w krzyzu go najwyrazniej zabolalo i polecial transport organizowac. Sluszna decyzja.
Jak powiedzial tak i zrobilismy. Babcia siadla sobie na kocykach a my kroczek za kroczkiem poszli za traktorkiem.
Z tej historii wniosek dwojaki.
Primo, nie nalezy sadzic wagi po wieku.
Secundo, nie ma to jak dobrze zorganizowany sanitariusz.
12 komentarzy:
:D!
...znałam panią, która zeszła z tego świata (w ubiegłym roku) tuż przed dziewięćdziesiątką) bez jednej zmarszczki. nie uwierzyłabym, gdybym nie widziała...
(wagowo była 'w sam raz': nie nadmiernie szczupła; bez historii nadwagi...)
To byl przesmieszny moment, jak juz zdecydowanie wytlumaczylem dlaczego stukilowcy nie dozywaja tego wieku, weszlismy do srodka i zobaczyli wieeeeelka kobiete ;) Moj opad szczeki byl orownywalny z opadem ramion sanitariusza :)))
tertio: zawsze dobrze jest mieć traktorek pod ręką :D
metaksa
Grunt to zgranie w zespole :) A tak szczerze to nie dziwię się że sanitariusz szybko postanowił zorganizować transport :) Toż wy nie Pudzianowski ;)
Zazdroszcze ciekawej pracy:) Czytam bloga i tak sobie mysle czy nie zmienic kierunku studiow. Zycze jak najwiecej uratowanych;)
Tak to jest jak coś się powie nie w porę... ;p
Epi
@Metaksa: tak jest! Powinien to byc pierwszy wniosek - traktorek zawsze powinien byc w poblizu ;)
EL, ten sanitariusz byl sczegolnie dobry w organizowaniu oraz zarzadzaniu :)
@Anonimowy: medycyna to tylko na blogu fajnie wyglada... Moze w koncu wkroczymy w ere gdzie wyksztalcenie bedzie szlo w parze z zarabianiem pieniedzy. Bo poki co to tylko smieszne historie z tego wychodza ;)
Epi, ja skonczylem te moje rozwazania prawie ze w progu domu. Potem sie ze mnie smiali przez dlugi czas ;D
Bo to trzeba mieć farta ^^
Niektórym ludziom zdarza się to na okrągło...
Pamiętam jak przed samym rozdaniem kart na kolosie z mikrobów (moja asystentka była fascynatką sterylizacji i dezynfekcji)powiedziałam, że na pewno nie będzie takiej głupoty jak opis metody mycia rąk... Zgadnij jakie było pierwsze pytanie ;)
Epi
Mikrrrobby...
...brrrr....
To tak jak zona caly czas tlukla chlopu do glowy zeby nie szedl na impreze, bo znowu wroci o trzeciej nad ranem, pijany w dwie trzecie i bez grosza w kieszenie. Chlopisko twierdzilo ze nic takiego, a baba trula swoje.
O trzeciej nad ranem piajny i splukany co do grosza chlop stanal w drzwiach. W odpowiedzi na niemy wyrzut malujacy sie na twarzy zony, wybelkotal - "No coooo, wykraaakaaalaaaasss..."
wlasnie sie ucze mikrobow :/ a w przerwach czytam bloga ;) swietne teksty ;D pozdrowienia z Krk ;)
Krolewskie miasto Krk :)
Trzymam kciuki. Mikroby - to dopiero zaraza ;)
Prześlij komentarz