Jedziemy na wycieczke. Taka prawdziwa. Samego dojazdu ponad pol godziny a na dodatek wzywajacy od razu powiedzieli ze na miejsce nie dojedzie.
W trakcie drogi kierowca z sanitariuszem opowiadaja jak to w dawnych czasach jechali sobie w to samo miejsce. Jako ze wezwanie bylo pilne, porwali karte na ktorej byly jedynie podstawowe dane i pognali na sygnalach. Po przyjezdzie zaczeli sie rozgladac za chorym, ale nikt nie byl w stanie wskazac gdzie dom z podanym numerem sie znajduje. Po dokladnym sprawdzeniu karty, w rubryce "Dane dodatkowe", znalezli skrot CKZK. Siedza w karetce i dumaja. Cieklokrystaliczny Zwiazek Kobiet? Czarodziejskie Kolo Zwasnionych Kowali? Pytaja miejscowych gdzie taki zaklad sie znajduje - nikt nic nie wie. W koncu podjechali na poczte i zadzwonili na pogotowie. Zdumiony ich ciemnota, dyspozytor ryknal:
- Matoly jedne! Czeka Kolo Zielonego Kiosku!!!
Minelismy rzeczony Zielony Kiosk ktory w miedzyczasie zostal przemalowany na brazowo. Z tego miejsca jeszcze kilka kilometrow. W koncu wypatrzylismy tubylca, dajacego znaki.
- Witam, daleko to jeszcze? - zapytalem niesmialo.
- Z kilometr. Ale sciezka dobra i w sumie po plaskim.
Dobre i to. Wzielismy graty i polezli.
Na polanie stala sobie szopa. W szopie znalezlismy kogos - a raczej cos - z wygladu trollowate, z zapachy smierdzace a ze sluchu chyba nieme. Bo dogadac sie nie szlo za cholere. Za tlumacza robil nasz przewodnik. Okazalo sie ze troll zajmuje sie pilnowaniem stada baranow, jeden go dzisiaj poturbowal nieco i go reka boli. Sprawdzielm - zwichnieta. Hm. Trza trolla brac, nic tu nie narobie. Bolesnosc duza, nie bede zywcem tego nastawial. Troche zeszlo zeby go przekonac, ale w koncu wsiedlismy do karetki pojechali na IP. Gdzie po zrobieniu RTG okazalo sie ze dziadek ma obie kosci ramienne zwichniete, tyle ze prawa na swiezo, a lewa z dawien dawna.
Pacjent zostal przyjety na chirurgie, a ja poszedlem dyzur przekazac. Jakies pol godziny pozniej zachodze na oddzial a tu mi szef wciska w lapy liste i opowiada jak to chirurgom sie chyba wszystko pomieszalo bo chca chlopu nastawiac co popadnie. Patrze na nazwisko - rzecz jasna moj troll. No nic, sam przywiozlem, sam znieczule. Poniewaz w czasie drogi podlapalem troche trollowego akcentu wiec pomalu dogadalem sie z chlopem. Wytlumaczylem co bedziemy robic, w miedzy czasie splynely badania, troll na czczo - mozna zaczynac.
Uspil sie zupelnie bezproblemowo. Chirurdzy nastawili prawy bark i zabrali sie za lewy. Szarpia, ciagnal, troll jezdzi po stole... W koncu nie wytrzymalem i niesmialo zaproponowalem zeby mu to zostawic. Ostatecznie mial zwichniecie od niewiadomo kiedy. Chirurg stwierdzil ze w sumie racja, nie ma co przesadzac. Jeszcze jedna proba i konczymy operacje. Chrup. Zlamala sie kosc ramienna. A to ci pasztecik...
Z 15 minutowego zabiegu zrobila sie 3 gdodzinna operacja. Na szczescie na trollu zrastalo sie jak na psie, dwa tygodnie pozniej odkarmiony, wykapany i w ogole wygladajacy na ludzi zostal wypisany do domu. Czy tez bardziej do szopy. Jak to mowia - nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.
24 komentarze:
to się pewnie zdziwił po obudzeniu, że miało być dobrze, a tu jeszcze ma złamanie po drodze ;-)
metaksa
Hehe a mi zawsze powtarzali że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu ;) Teraz już wiem o co chodziło ;P
A tak w ogóle to zwichnięcia nastawia się pod narkozą?
A może to CKZK to miało być Ciągle Kwiczący Zespół Komunistów? ;p
Epi
CKZK - Ciągnij Kaziuk Za Kończynę
Hahahaha. No tak, nie ma to jak zabawne przypadki.
Abnegat ja chyba dawno o nic nie pytałem nie? :D
tell me; czy przy każdym znieczuleniu ogólnym trzeba pacjenta zaintubować? jeśli nie to kiedy nie trzeba?
z góry thx za info!! :):):)
pozdrawiam
River :)
Metaksa, nie wiem czy on zadowolony byl. Ale patrzac z drugiej strony - zalatwili mu pobyt z wyzywieniem... dwa tygodnie...
A powaznie - mozna sie zgarbic.
EL, slyszalem kiedys ze w dawnych czasach mozna bylo zaleczyc pacjenta na smierc. A obecnie mozna go nawet ZABADAC.
Ze zwichniecuami jest roznie. Jak nie bolesne bardzo - np. kolejny raz ten sam bark - to mozna wstawic bez znieczulenia ogolnego. Albo pod oslona jakiegos p.bolowca (tylko nie pyralginy a fentanylu raczej).
Epi ;)
Agregat, Cirpi Kazek Z powodu Konczyny ;D
Anonimie, nie wiem czy ten dziadek sie smial - po obudzeniu na pewno nie, bo bym pamietal ;)
River, nie do kazdego.
Ogolnie intubacje przeprowadza sie w przypadku gdy konieczna jest separacja drog oddechowych od reszty czlowieka - ukladu pokarmowego i jamy ustnej. Dla zabiegow, ktore takich wymagan nie maja mozna zastosowac LMA (maska krtaniowa, laryngeal mask) bardzo popularne u anglosasow i coraz bardziej popularne u nas (problemem sa koszty; rurka kosztuje pare zlotych a LMA paredziesiat), albo - dla krotkich zabiegow - mozna po prostu wentylowac pacjenta przez maske twarzowa. Podczas dluzszych zabiegow sie tego nie robi bo po prostu lapy bola, a w dodatku trzeba wentylowac workiem i troche rak brakuje (jedna trzymasz maske, druga worek - cala reszte musi zrobic pielegniarka anestezjologiczna).
Pozdrawiam wszystkich noworocznie - w koncu wrocilem na domowe pielesze. Musze przyznac ze straszliwie mi netu brakowalo... Netocholicy wszystkich krajow laczcie sie ;D
Abi no to mnie uspokoiłeś z tą narkozą ;) bo już myślałam że tak dobre dwa lata temu mnie zrobili w jojo ;)
Oj tak uzależnienie od internetu jest ogromne ;)))
Jest tez technika na wiadro. Kladzie sie goscia na brzuchu, reka zwisa ze stolu prostopadle w dol, do reki (zwichnietej) daje sie wiadro z woda. I po jakims czasie bark sam robi chruppp i wskakuje na swoje miejsce... Ale to nie we wszystkich rodzajach zwichniec dziala wiec prosze uprzejmie nie stosowac na wlasna reke ;D
Abi no u mnie to też zupełnie nie tak było ;) Po zdjęciu jak szłam sobie do ortopa to zaswędziały mnie plecy i odruchowo chciałam się podrapać prawą ręką (tą zwichnięta) i tym oto sposobem jak doszłam do ortopa to nic nie wykrył i odesłał na drugie foto ;) Ale w gips mnie włożyli i tak :(
to mnie uspokoiliście z tym uzależnieniem od internetu ;-)
metaksa
He he - zanim zadzwonisz po pogotowie - podrap sie po plecach ;D
Metaksa, to jest choroba nieuleczalna. Na szczescie nie zabija.
Wchodzi synek do domu. Tata siedzi przy kompie i sprawdza cos w sieci.
- Tata, wrocielm!
- To dobrze, synku. A skad wrociles?
- Z wojska, tato, z wojska.
....... :D
taaaa. coś w tym jest :D
metaksa
:DDD
Abi jakie zadzwonisz? Jam miałam wypadek przy pracy w piątek a na foto poszłam w poniedziałek ;)
Tu sami uzależnieni zaglądają metaksa ;)
Epi
:D ;D :D
To tylko a propos uzależnień...
A czy cwańszy odpowiednik pana Trolla mógłby skarżyć (w tamtym przypadku) szpital?... team?... polską służbę zdrowia?...
tu Carolinna netoholiczka, mam nie nastawiony palec po wybiciu(kilka lat temu)Teraz to już tylko można go łamać chyba?
ps.
Zdarza mi sie włączac kompa, zanim zdejmę kurtkę i buty.
Plissss niech ktoś napisze,ze tak ma. Jestem załamana.Netoholicy wszystkich krajów LECZCIE SIĘ :(
Carolina nie przejmuj się ja wstaję 15 minut wcześniej do pracy żeby tylko neta włączyć ;) a jak wracam z pracy to włączam kompa i dopiero się rozbieram.
Czyli też nadaję się na odwyk :(
Ja nie wiem Carolla, że Ty pretekstu potrzebujesz, żeby kompa wyłączyć i kurtkę po to wkładasz? A z domu wtedy wychodzisz, czy siadasz liczysz do stu? Gdyby dobrej kawy w mieście nie było, nie wychodziłbym z domu a i tak czasem kompa do miasta targam. Po co? Just for fun!
a ja powoli odczuwam negatywne skutki uzależnienia - plecy bolą, wzrok nie ten, nie śpię wystarczająco długo... a dalej ślęczę przed komputerem...
wytłumaczenie jest proste: muszę słuchać prawie cały czas muzyki. Muzyka jest na komputerze. A jak go włączę, to maila sprawdzę, gadu włączę... masakra.
A, też wstaję wcześniej rano.......
metaksa
EL, ludzie sie dziela na dwie grupy. Albo dzwonia ze sraczka na pogotowie o polnocy albo z zawalem czekaja trzy dni w domu bo moze przejdzie...
Epi - uzaleznieni od netu, n'est ce pas? ;D
Basia - skarzyc zawsze mozna. Czasem nawet trzeba. Odpowiedzia na to jest poinformowanie pacjenta przed zabiegiem ze moze sie mu reka zlamac. Albo akceptuje i przystepujemy do zabiegu albo nie - i zyje sobie ze zwichnietym.
Carolinna, ja sie na kcikach nie do konca wyznaje, ale po dlugim czasie to sie tam duze zmiany moga zrobic i chyba sie to operacyjnie robi. Ja bym jednak proponowal spytac ortopede ;)
A odnosnie netoholizmu to ciekaw jestem czy juz tego gdzies nie lecza ;D
Agregat, wniosek jest prosty. Jezeli ktos Ci kupi przystawke do kompa ktora bedzie robila expresso i inne capucino - koniec ze spacerami :D
Metaksa, zgadza sie. Wzrok nie ten i garb na plecach zupelnie jak nowy. Chyba na to nie ma lekarstwa. Bo bez netu czlowiek czuje sie samotny, porzucony i nikomu niepotrzebny ;DDD
...massssakra...
Wychodzisz z kina i lecisz czym predzej do domu zeby o nim recenzje przeczytac albo na gadulcu ze znajomymi o tym porozmawiac.
skoro znajduję takich fajnych ludzi w necie, to jak mam potem nie czuć ich braku w realu? ;-)
metaksa
No niby tak ;)
Ale jak oni sa mili w necie to w realu tez powinni byc mili...
dzięki za wyjaśnienie :):):)
Prześlij komentarz