Na tapecie punktualnosc. Wszystko ma byc zapiete na ostani guzik. Jako ze mamy jakowys audyt, wszyscy sraczki dostali. Nikt sie robota niedlugo nie bedzie zajmowal tylko w zegarek wpatrywal i papiery wypelnial.
Zalozenie jest proste - chirurg ma naciac skore pacjenta o 8.30 szarp. Angielskie sharp - czyli z dokladnoscia do cwiercsekundy. No to liczmy od tylu. Sprawdzenie danych pacjenta i typu zabiegu, umycie, oblozenie - piec minut jak obszyl. Chyba ze sobie kupia mopa. Moja robota w anestetycznym zakatku, gdzie zapuszczam klienta, plus transport na blok i podpiecie do maszyn - bez intubacji 10 minut. Z intubacja 3 wiecej, bo zwiotczam Mivacronem, a na ta miksture 2 minuty sie czeka nim dzialac zacznie. Karen musi pacjenta sprawdzic i go do anestezjologicznego doprowadzic - piec minut. Ja na swoj wywiad i dziabniecie zyly potrzebuje kolejne piec. A przed tym wszystkim chirurg musi pacjenta oznaczyc - czyli namalowac taka wielka strzalke, gdzie ma zamiar operowac i wziac zgode na zabieg. Liczymy - specjalista chirurg musi dupe przywlec na 8.00 - bardzo szarp. Bo jak sie spozni, caly plan sie wali. I w sumie wcale mi to nie przeszkadza, ze sie spozniaja, bo rano mam czas na kanapeczke, necik, forum, do Basi zagladnac, Agregata poczytac, sprawdzic czy Morfeusz cos nie wrzucil, u Tanczacej sie zadumac; AB zawsze ma kilka wpisow, Metaksa cos podrzuci do poczytania a jeszcze kilka innych tez poczytuje. Ot, rzeklbym ze mi to na reke. Ale jak wlazi taki 20 po osmej i pogania ludzi ze on musi zaczac o 8.30... Czlowiek musi umrzec. I placic podatki. Zreszta, ktos juz powiedzial ze ta druga powinnosc jest gorsza bo cykliczna. Reszte moze i powinien robic - ale absolutnie nie musi.
Zeby przygotowac wszystko szarp - okrutnie mi sie ten neologizm spodobal jak widac - na 8.30, przyjechalem do roboty 7.45. Rzecz jasna szarp. I tu sie okazalo ze poranny zabieg spadl, po pacjent go odwolal wczoraj, nastepny sie oddzwonil dzisiaj a w trakcie roboty wyszlo dodatkowo ze kolejny w ogole sobie glowy nie zawracal telefonami i po prostu nie przyjechal. Tak wiec nasz cunning plan wzial w leb - robota ruszyla leniwie po dziewiatej, byl czas zeby z rana na posty odpowiedziec i notki poczytac.
Lorenzo przeszedl dzisiaj sam siebie. Wyrywal kobiecie zyly z nogi przez dwie godziny. Jak by troche szybciej rekami ruszal to w tym czasie mozna by dwa biodra wstawic. Albo serce przeszczepic. Normalnie zdretwialem odtylnie.
Ostatni zabieg to byla przepuklizna. I tu Lorenzo znowuz wzbudzil moja sympatie szczera bo powiedzial ze mamy problem z kontrola bolu po jego przepuklinach. Nie wiem, kogo on mial na mysli mowiac my, bo on konczy zabiegi i idzie w cholere, a ja potem z pacjentami wyczyniam czary-mary. Mimo wszystko ucieszylem sie ze dostrzegl nieskutecznosc swoich blokow i zaproponowalem, zeby jednak pod fascie te pieronska Bupi dawal, bo na tym blok polega. Jak sie wstrzykuje srodki w smalec to mozna i pol wiadra podac - pacjent w najlepszym przypadku dostanie zaburzen rytmu, bo bolec go bedzie dalej. Wiadomo wszem i wobec, ze jak chcesz zeby cos bylo zrobione - zrob to sam. Dalem przed pobudka 10 Morfiny w zyle, ot dla pewnosci. Pacjentowi, a nie Lorenzo. I prosze - usmiechniety, zadowolony, zaraz sobie do domu pojedzie. Nie bedzie mi Marlenka jeczec ze pain score 6 i ona takiego wypisac nie moze.
Piatek wieczor to piekny czas.
Pozdrawiam w sobotni poranek.
33 komentarze:
:D
'Pozdrawiam w sobotni poranek'
Ale nie chce Pan Autor przez to powiedzieć, że z przyczyny czyli powodu szarp timetable i innych cunning plans kończy(ł) Pan na-sobotnią notkę w tenże poranek... o 4:44 powiedzmy?... ;/ :D
Abi mnie by szlag trafił jakby ktoś się spóźnił 20 minut ;) Ja mam chyba z kopułą coś nie tak odnośnie punktualności :)
"pozdrawiam w sobotnie poranek" zapomniałeś dodać jeszcze że w senny.
ja to już jestem tak zboczona na punkcie punktualności, że nawet jak jestem już spóźniona, przybiegam i tak przed czasem...
metaksa
Ooo, czyżby ISO?
Wygląda podobnie idiotycznie...
Trochę ostatnio nie mam czasu, bo wąż coś dźwignął i kregosłup odmówił mu posłuszeństwa.Jak leży to jest nieźle, tylko on nie umie leżeć...
Źle się dzieje w państwie duńskim...
Ależ nie mów Abnegacie, że to będzie koniec Twojej regularności? Czy to taki tylko przerywnik? Szarp?:)
EL, Metaksa. :] To chyba lepiej, że sie znamy przez internet, bo jak to chodzę jak mi sie uważa. Nawet w pracy sie do tego przyzwyczaili i zasada jest jedna - mam swojej roboty pilnować i swoje odsiedzieć. Poza tym zdarzało mi się docierać z róznych względów między 7 a 11 ( a normalnie to się zjawiam między 8 a 9, tzn. niby mam na 8.30 ale ...). Private staram sie być bardziej o czasie, ale może być różnie. :P
Może Lorenzo przez "mamy problem" rozumiał rozumiał przyznnie, że coś nie dokońca wie i prosi o pomoc? :P
Akcja punktualność pewnie potrwa z jakiś czas, trochę ludzie się podenerwują a potem spokojnie wszytko będzie po staremu. Tak to zazwyczaj bywa ;)
Basiu, bron Panie ;) Poza tym wieszczow godzina zajeta, a jam niegodzien ;)
Noteczka jak zwykle popelniona zostala wczoraj, a publikacja poszla na 6:00. Bardzo polubilem ten automat :D
EL, mam to samo. Patologicznie nie lubie sie spozniac. Natomiast jak ktos inny przylazi po uwazaniu - a co mi tam. Kanapke sobie zjem, kawe wypije. Mjut.
Metaksa, to juz jest sztuka wyzsza, dostepna jedynie dla dwufakultetowcow ;)
Kiciaf, chyba jakies takie ISowate to jest. Mam nadzieje ze sie skonczy niedlugo, bo jakos stresowo sie porobilo. A robota zajacem nie jest, jak wiadomo.
Chlopa jaki wrac widzial? Jak w kregoslupie wszystko ok, to proponuje Mydocalm 150 i Voltarol 50. Po trzech dniach bedzie jak nowy.
Victorec, toz ja precyzyjniejszy niz wschody slonca jestem ;)
Dotty, ktos sie musi spozniac zeby czekac mogl ktos. Widac obstawiasz ta pierwszapolowe ludzkosci ;)
A Lorenzo mily byl, to mu powiedzialem - tez milo - gdzie te igle wrazic. Fakt, ze facet byl cacek po zabiegu, ale tez i MF dostal. Bedziem widziec.
Realka, tez na to licze :)
kurczę, ale szarp-ana notka. serio tak wszystko ma być? to każdy dzień powinien zaczynać się od: 'Zsynchronizujmy zegarki!'
annablack
AB, musze im to zaproponowac :D Pogielo ich dokumentnie. A najbardziej mnie smieszy Lucynka (taka kolejna, zarzadza blokiem) ktora mi truje z rana ze musze juz isc i pacjenta ogladnac bo za kwadrans musimy zaczac. Nie miesci sie w glowie biedaczce ze pacjent dawno przygotowany, pompy zaprogramowane, igla wbita... Tylko chirurga zezarlo ;)
Jeśli Ty będąc Abnegat taki sharp jesteś, to ja chyba faktycznie Agregat odpalę, żeby nadążyć. Matko, przed 9-tą wstawać! I zaraz z rana kanapeczkę rąbać! To ja chyba wreszcie pójdę i zjem sobie to późne sobotnie śniadanie :)
Greg, ja pobudke mam zafiksowana na 6.50. Szarp rzecz jasna ;) A kanapeczke zazwyczaj wtranzalam kole poludnia. Chyba ze chirurg sie spozni albo pacjent nie przylezie. Wtedy mam extra sniadanko :)
Abi ja to ma takiego hopla na punkcie punktualności że przed ślubem staliśmy 5 minut przed drzwiami u księdza :)
A tak poza tym to jak ktoś się spóźnia to nic mnie to nie obchodzi pod warunkiem że to nie ma wpływu na mnie.
muszę przyznać, że tej wyższej sztuki nauczyły mnie zgodnie: PKP i komunikacja miejska ;-)
metaksa
Abi, ja to się bardzo cieszę, że ten automacik masz ustawiony na 6.00. Bo kiedy rankiem (około 8.00)wstaję to mam ciekawą notkę. Nie ma nic fajniejszego niż kawka, Abi, Morphiusz i paru innych z samego rana. :)
Metaksa a mnie PKP jak do szkoły dojeżdżałam :)
EL, daj spokoj... ksiedza stresowac... ;)
Metaksa, to w dalszym ciagu jest czarna magia. Spoznic sie i byc wczesniej... Einstein'em zalatuje :D
Inessta, wplyw to Basi niewatpliwy, jako ze poprzednio automacik wrzucal notki o 9. Co sie mw. pokrywa z czasem kiedy przychodze do pracy (8, ale roznica czasu wynosi +1).
Poki co kilka notek naprzod staram sie trzymac - wystarcza czasu na korekte gramatyki i stylu ;)
Żebym ja tak była w stanie rano o 6.30 wstać szarp... A budzik dzwoni i dzwoni... ^^
To Epi oczywiście ma problemy ze wstawaniem ;p
I ze sklerozą... ^^
Epi
eh, jakos mi to wszystko bardzo znajomo brzmi :)
Pozdrawiam :)
Abi no wiesz my go nie chcieliśmy stresować :)m byliśmy tylko 5 minut przed czasem i po 3 śmialiśmy się że guziki zapina :)
Epi ale mnie ze wstawaniem to mnie nie pobijesz :) Wczoraj budzik dzwonił o 6.30 wyłączyłam go obróciłam się na kolana położyłam ręce na poduszkę i usnęłam :) Gdyby mnie ręka w stawach nie rozbolała pewnie bym spała do teraz :D
Epi, prosta sprawa. Wystarczy zapisac sie na pogotowie - i problem znika. Nie da sie spac jak zespol kopie w drzwi ;D (sam nie mialem takich przejsc, ale znam przypadki...)
Kinia, witaj na grafomanskiej stronie anestezjologiczno-pogotowiarskiej paskudy ;)
Jak on guziki zapinal to dopiero musial byc zestresowany 8/
Abi no może i był zestresowany ale chociaż my mamy co wspominać :)
eee-live nieźle z tym budzeniem się, ale chyba jestem lepsza. Na urlopowym wyjeździe zapomniałam wyłączyć budzik w komórce, jedynie koma połozyłam na stole na karmienie prądem... o 6 rano budzik zaczął radośnie dzwonić ku zdenerwowaniu śpiących współtowarzyszy, a ja w najlepsze wstałam, podeszłam te kilka metrów, wyłączyłąm koma i jakgdyby nic wlazłam grzecznie do łóżeczka... tak mi zrelacjonowano, bo rano nic nie pamiętałam. Teraz mam inteligentniejszą wersję koma co to z góry zaznaczam kiedy ma hałasować
meedic
Ostatnio mój budzik (nawet gdy stoi tuż przy mojej głowie) budzi wszystkich poza mną (nawet współlokatorów śpiących w drugim pokoju) =,='
Epi
Meedic i Epi :D Ja nigdy nie miałam problemów ze wstawaniem ale przez to że teraz miałam urlop od 18 grudnia to nie wiem jak ja mam jutro wstać o 5 rano ;)
Abi, nawet rezonans sobie zrobił. Galaretka wylewa się na zewnątrz pomiędzy trzema kręgami... W poniedziałek ma iść na konsultacje do poleconego neurochirurga. Zobaczymy.
A w ogóle to budzik mi rano niepotrzebny. Duże zwierze bardzo rano przychodzi do mnie, liże mnie po twarzy, ewentualnie trąca łapą. Nie można sie przed tym obronić. Punktualna dranica jest - zaczyna o 6.30. Już po dziesięciu minutach zawsze wstaje - intensywność czułości nie pozwala zasnąć ponownie. :)
Odnosnie budenia - moj przyjaciel na studiach mial taki wielki budzik, od ruskich na targu kupiony - mozna go bylo do reanimacji uzywac, zbudzl by nieboszczyka; kladl go na talerzu, ustawial na tym konstrukcje z widelcow i nozy, ktore pod wplywam drgan spadaly do garnka na dole - i nic. Ja mysle ze on w trakcie snu odcinal sobie nerw sluchowy od mozgu.
Kiciaf - brzmi straszliwie. Koniecznie do specjalisty. Mam nadzieje ze wszystko bedzie ok.
A psa najlepiej na polu trzymac - wtedy nie zrzedzi ze chce na spacer ;) Chociaz moze w zimie to nie jest najlepsze rozwiazanie...
Co robic - czworonog swoje prawa ma ;)
Hi,hi 'na polu...' :)))
Dziedzictwo regionu - tego sie nie wypre ;)
Ale "na dworze" to mi jakos przrz gardlo nie przechodzi.
Moge ew. uzywac na zewnatrz - ale musze o tym pamietac ;D
Prześlij komentarz