Po czasach mezozoiku nadeszlo sredniowiecze. Ziemia zostal zaludniona, technika wkroczyla pod strzechy. Pod nasza wkroczyla pod postacia defibrylatora. Co prawda jednego, wiec zespol R, jako szczesliwi posiadacze, spuchl nieco z dumy - ale jednak. Mozna zycie ludzkie ratowc. Poniewaz jednak zakup byl promocyjny wiec dostalismy egzemplarz pokazowy. Ktorego zapasowa bateria zdechla po pol roku. Po awanturach z dyrekcja zakupiono nowe baterie - zeby jednak utrzymac wszystko w ruchu, pozostawiono stare. Od tej pory dwie siedzialy w ladowarce, jedna w defi a ostatnia, czwarta jezdzila w R jako rezerwa.
- Tutaj, na gore, szybko!! - dobiegl nas krzyk z gory. Przyspieszylem na klatce do granicy zawalu i do mieszkania wpadlem pierwszy. Na podlodze lezy mezczyzna, w srednim wieku, kolo niego dwie osoby pracuja nad BLSem.
- Dziekujemy, przejmujemy reanimacje - podziekowalem za wlozony wysilek i wzialem sie do masazu. Pielegniarka zlapala za ambu a ratownik wlaczyl defi. -Przyloz do klatki - poprosilem. - Migotanie. Milo. - Daj 200.
Ratownik wlaczyl magiczna trojeczke i zaczelo sie Radosne Oczekiwanie na Piiiiiii. Dziesiec sekund, dwadziescia, trzydziesci, czterdziesci.... - Wlaczyles?
- Taaak... - jakos niepewnie powiedzial ratownik i nacisnal jeszcze raz. W dalszym ciagu cisza. W miedzyczasie zaintubowalismy pacjenta, podkluli, poszla pierwsza adrenalina.
- Chyba bateria zdechla - rzekl ratownik i wygrzebal zapas. Przelozyl. Nacisnal. Dziesiec sekund, dwadziesica, trzydziesci...
- KURWASZ MAC
- Ciszej doktor, ludzie sluchaja
- kurwaszmac - mamy trzecia czy sie laduja?
- Laduja.
- To dzwon, niech transportem podesla (...)
Nie mam zdrowia opisywac tego dalej.
Dziesiec minut pozniej transportowcy wpadli z rezerwami, zresuscytowanego pacjenta przewiezlismy do szpitala.
I wpadlem w drobny szal. Jako ze nie byl to pierwszy przypadek gdy dzieki awarii sprzetu zagrozilismy zyciu pacjenta. Baterie polecialy szerokim lukiem w krzaki, potem jeszcze sam w te krzaki wpadlem i na wszelki wypadek skopalem powtornie dziadostwo...
..rozmowy z dyrekcja i kierownictwem na temat przykrywania g.wna pozlotkiem...
Zakupiono nowy sprzet, stary poszedl do kosza.
Pacjent nie przezyl - zmarl na IT kilka dni pozniej.
Takie historie tez sie zdarzaly.
20 komentarzy:
Wiesz może (pamiętasz może), jak się miała cena baterii do wartości całego sprzętu?...
Chcę sobie 'wyrobić pojęcie' o skali 'oszczędności' czyli stylu myślenia ludzi odpowiedzialnych za zakupy.
To w ogole jest dziwne. Wystarczylo by zaprojektowac dodatkowa wtyczke - i kabelek. Toz w najgorszym przypadku mozna by z sieci prad wykorzystac. Ale nie - kazdy producent ma swoje baterie - kazda w innym ksztalcie i o innych parametrach. Wiec jak zmienisz typ defi to razem z osprzetem
Na dodatek beterie byly wymieniane co 24 godziny - te z defi szly do ladowarki a naladowane wracaly do pracy. Zywotnosc bateri traktowanych w ten sposob tez najdluzsza nie jest.
Cen nie pamietam, ale pogrzebalem po necie - renowacja, w sensie wymiany ogniw, to kilkaset zlotych, cena nowego ok.2000.
To byl taki czas kiedy na nic nie bylo pieniedzy - wkraczamy tutaj w rozwazania polityki panstwa w kwestiach zdrowotnych, pytanie mozna zadac dlacego pogotowie nie zostalo oodzielone calkowicie od szpitali i nie bylo finansowane centralnie.
Zeby jeszcze dolozyc do pieca - jakis czas potem wprasie oglosili wyrok - 2 lata pozbawienia prawa wykonywania zawodu plus 2 lata w zawiasach za nieumysle spowodowanie smierci (! - tak na marginesie - co to za wyrok???) dla lekarza ktory pojechal do pacjenta z niesprawnym defi.
Ja rozumiem, ze zadza krwi w sytuacji gdy ktos umarl jest w narodzie wielka - ale kto do cholery odpowiada za sprzet na pogotowiu? Lekarz? A jak by sie samochod zepsul to tez by lekarza posadzili?
Wrocilem z wyjazdu na sygnalach - pilny transport dziecka na klinike. 180 na godzine, sygnaly - lomatko.
Kierowca pojechal na baze i ZJEZDZAJAC Z WYSOKIEGO KRAWEZNIKA ZLAMAL SAMOCHOD NA POL.
Bez komentarza.
ależ to musiało być okropne uczucie, gdy sprzęt nie działa nie można nic zrobić z nim a rodzina na to wszystko patrzy... ://
W moim mieście pogotowie jest jednostką podlegającą pod urząd marszałkowski i stamtąd dostają kasę, np. na nowe karetki. Rozumiem, że Twoje rozważania dotyczą czasów dość odległych w czasie, bo u nas już od dawna pogotowie jest jednostką w pełni samodzielną. Notabene dobrze zarządzaną
Ayako
Furioso, River, furioso.
Ayako, mimo ze wiekszosc PR jest osobnymi jednostkami, nadal pokutuje w kraju polaczenie Szpital - PR. Nasze takie bylo - i chyba nadal takie jest (?).
PR powinno byc zarzadzane jak Straz Pozarna czy Policja. To sa sluzby kryzysowe i nie moga byc zarzadzane na zasadzie handlowo-ekonomicznej. Sluzbe sie ma taka jakie sa pieniadze na nia lozone. Ot i cala filozofia.
a Polska ciągle oszczędza na najważniejszych rzeczach: służbie zdrowia, edukacji... dobrze, że pomysł płatnych studiów dziennych pojawił się, gdy ja już jestem prawie na wylocie z jednego, i w połowie na drugim kierunku...
eh, najgorsza musi być bezsilność w takim momencie... mieć sprzęt i nie móc z niego skorzystać :(
metaksa
Abi, nie wiem o jakim połączeniu mówisz. W Łodzi (a stąd piszę) jest kilkanaście szpitali (nie wspominając o miastach satelitarnych, gdzie jest ich jeszcze kilka) i PR jest naprawdę odrębnym bytem. Być może na prowincji (pardon, bez złych skojarzeń) mamy do czynienia z systemem naczyń połączonych, jednak tutaj nie. No i PR jest instytucją wojewódzką, więc jak miałoby „wisieć" przy szpitalu - ma stacje, podstacje, wojewódzkie centrum powiadamiania (zupełnie gdzie indziej niż bazę z karetkami) i szkołę ratownictwa... Wypasiona instytucja to jest ;)
Ayako
Ayako - wiekszosc PR tak wlasnie dziala - i, powiedzmoy to szczerza- to dzialac powinna. Jednakowoz w malych miastach, z jednym szpitalem wciaz pokutuje to polaczenie o ktorym pisalem. Czyli PR ze szpitalem. A o prowincje sie nie ma co obrazac. Kiedys jechalem sobie do Krakowa i wsiadlem do przedzialu w ktorym bardzo mily Warszawiak stwierdzil ze w sotlicy juz jest straszny scisk w interesach wiec on jedzie na prowincje (myslac o Krakowie) zeby biznes rozkrecic.
Perspektywa jest wszystkim ;)
Kiedyś kilka lat studiowałem na inżynierii biomedycznej by taki właśnie sprzęt robić i naprawiać. Gdybym ja był wtedy zatrudniony w tym pogotowiu, to ten defi na pewno by działał. Chociażby wykonałbym przejściówkę do awaryjnego pakietu bateryjek dostępnych w kiosku. Ale tak w Polsce była zarządzana służba zdrowia, że dla takich jak ja nigdy w niej miejsca nie było. Tylko że nie mów iż nie ma w tym winy lekarzy. Przecież ci wszyscy ordynatorzy, dyrektorzy, a nawet ministrowie jak najbardziej lekarzami są.
zmęczon
Toż człowieka może szlag jasny trafić jak nie może pomóc człowiekowi tylko dlatego że sprzęt jest do d...!
Źle mi się o tym czyta. Abnegat to ma jednak mocne nerwy, że dyrekcji nie nastukał.
BTW, to nie szpital się pozywa w przypadku takich zaniedbań?
Zmeczon - no wlasnie - oni sa dyrektorami, ministrami. A nie lekarzami. Ordynatorzy rzadko maja wplyw na finanse szpitala.
Nasz naczelny akurat lekarzem nie byl - dostalismy go z fabryki dzemu. A poszedl chyba do PeKaEsu?
Poza tym - nie ma co mowic - oni. Za ta decyzja stal jeden czlowiek i to jest jego odpowiedzialnosc. A czy byl to doktor czy byly ministarnt - nie ma wiekszego znaczenia.
Pracowalem dla szpitala gdzie bylo zatrudnionych kilku informatykow. Pracowalem tez w takim gdzie pionem informatycznym zarzadzal Kazio Zlota Raczka Pociotek Dyra. Za decyzjami stoja ludzie - a nie caly lekarski stan.
EL, wlasnie sprawdzilem - niedlugo w toikach sie pokaze kolejna taka opowiesc. Naprawde mozna bylo cholery dostac.
Dotty, tez mi sie wydawalo ze szpital powinien beknac - a wsadzili dochtora i pielegniarza. Za niedopelnienie obowiazkow. Sedzia byl kompletnie nie z tego ukladu planetarnego.
Pielegniarz twierdzil ze sprzet sprawdzil jak codzien - i testy zalecone przeszedl. Doktor stwierdzil, ze sanitariusza pytal. A jak dziadostwo padlo - to zamiast za.bac odpowiedzialnego za przeglady - to ukarali sluzbe.
...nie w sloikach tylkow TOPIKACH ...
Abi czyli niedługo znowu mnie szlag trafi?
Abi zapraszam do mnie :)
http://eeelive.blox.pl/html
Żeby nie było że tak całkiem się kryję ;) Co niektórzy już mnie znaleźli :)
BLOG EEE-LIVE
Juz zagladam ;)
Bardzo Ci współczuję takich emocji. Moim zdaniem takimi jednostkami powinni zarządzać ludzie którzy mają o tym wyobrażenie.
Jeśli chodzi o producentów, to oni najchętniej utrzymywaliby się nie z produkcji, tylko z serwisu.
Ciekawe, jak teraz w Twojej pracy?
maria
Mario, tu nie ma zlotych raczek tylko sa panowie od srubki w lewo i srubki w prawo. Jeden przykreca - drugi odkreca. Czasem jest to wpierniczajace, ale ogolnie dziala.
A dowcipow moge opowiedziec jak moj kolega chirurg, nie mogac zniesc widoku wywalanych staplerow do kosza po jednorazowym uzyciu - poprosil dziwczyny sprzatajace zeby mu to wyciagnely z kosza, coby do Polski przeslac. Sprawa sie oparla o nacelna i w koncy dali mu NOWE - bo woleli ukrasc niz narazic sie na zarzut o biohazard. In-cre-dib-le.
Pamietam jak weszly strzykawki jednorazowe - Materna z Mann'em sie smiali ze sa kompletnie do niczego bo rozpadaja sie juz po dwudziestej sterylizacji.
Maski oddechowe - tzw. jednorazowe - przeciera sie spirytusem i sluza do wprowadzenia nastepnego pacjenta.
Jednorazowe LMA myje sie i sterylizuje w gazie. Nie wiem jak teraz, ale 3 lata temu kosztowaly 60 zlotych. Ot, takie smiesznosci.
Kurde powiedzieli by to bym sobie sama nowe kupiła, a nie się na biohazard narażała. :P
Prześlij komentarz