środa, 23 lutego 2011

Bodźce podprogowe

Przyszedł dupolog z problemem w postaci nowej procedury. Mianowicie uczeni doszli do wniosku, że najlepszą metodą walki z żylakami odbytu jest znalezienie i podwiązanie zaopatrujących je tętnic.

Proszę sie nie pytać, ja jestem anestezjologiem i wkładam rury. A żylaki mam zrobione z żył.

W związku z powyższym wymyślono nową metodę: tętnicę znajduje się za pomocą dopplera, następnie podkłuwa, wypadającą śluzówkę składa, podszywa - i dupka jak nowa. Tadammm!

Problem wynikł z konieczności totalnej pacyfikacji klienta. Zaproponowałem, ze może w takim razie dołożę zwiotczenie? Dobrze. Pomny pięciominutowych sesji wykonywanych za pomoca starej metody grzecznie pytam, ile mu czasu trzeba. A co? No, z dawką mivacronu 0,15 mg/kg da to 16 minut. Nieee, dłużej mu trzeba... No to - pełna dawka intubacyjna da 21 minut. Niee... Trzeba mu z pół godziny... Hm. Odkurzyłem Esmeron, zapuściłem klienta, transport, monitoring i wio. Poszły konie po betonie.

Siedzę, a na pik-pik-pik z mojego pulsoksymetru nakłada się dźwięk jego urządzonka do znajdowania żył. Wypisz - wymaluj jak z KTG*. Siedzę - i czuję, że mi adrenalina zaczyna prostować włosy na plecach. Cholera jasna, co jest? Sprawdziłem po raz kolejny - pacjent różowy, wentylator działa, objętości dobre, dwutlenek dobry, saturacja oki, tętno w porządku, ciśnienie też... A ja dalej czuje, że coś jest dramatycznie nie tak... Cholera jasna... pacjent-wentylacja-krażenie... Za dużo kawy wypiłem, czy co do cholery... Toż niemożliwe, żeby użycie rocuronium tak mnie wzruszyło... A w tle cały czas słychać dźwięk tętna z głośniczka...

...i w końcu do mnie dotarło...

...tętno z głośniczka powinno mieć 160 uderzeń na minutę. No, 140 ujdzie. Ale na pewno nie powinno mieć 55 - bo to znaczy, że trzeba natychmiast zapierdzielać na salę operacyjną i zrobić pilne cięcie cesarskie!!!

--------------------
*KardioTokoGraf - mierzy tętno płodu i przedstawia je graficznie nałożone na czysnność skurczowa macicy. Dźwięk przetworzonego tętna przypomina skrzyżowanie świstu wiatru z wymiotami ósmego, obcego pasażera Nostromo.

32 komentarze:

welatas pisze...

Haha, co ta praca z człowiekiem robi:) Dobrze, że to przemyślałeś, ale zabawaniej by było, gdybyś pacjenta od razu porwał na cesarkę:)

abnegat.ltd pisze...

To By sie chlop mogl zgarbic ;D

Kasia pisze...

Haha :D idealne na poprawę humoru przed mikrobiologią... Dobrze, że na tą cesarkę nie pojechaliście. Dupolog chyba średnio się zna na tym :p

abnegat.ltd pisze...

Mikrrroby ;)
Dupolog sie nie przejal, ergo stycznosci nie mial. Zreszta, tu idzie w kierunku waskich specjalnosci, trudno o kims powiedzuec, ze jest chirurgiem. Nawet ortopedzi sie podzielili na reke, noge, kregoslup i urazowych.
Specjalista od plucka lewego dziecka malego.

Anonimowy pisze...

Łomater Dei, hahaha :-D
A może by się tam u chłopa jakie nowe życie znalazło, gdyby tak cesarkę zrobić? ;-P
nika

abnegat.ltd pisze...

Nika, jak to powiedzial jeden Dominikanin- "Lepiej miec tasiemca niz nie miec zadnego zycia wewnetrznego".
xD

Kasia pisze...

Piekielne mikrrroby... Każą się uczyć na pamięć systematyki buniowirusów jakiś kurde nie wiem po co... ech, kochana medycyna... :)

Kasia pisze...

A co do specjalistów masz rację. Mam teraz internę na kardiologii, z drem kardiologiem inwazyjnym i niedługo to chyba sama już będę wszczepiać stymulatory i kardiowertery bo tylko o tym nam opowiada i tylko to pokazuje...

abnegat.ltd pisze...

Kasia, zapytaj kiedy psychiatre o cokolwiek niezwiazanego z psyche. Nawet polozenie serca budzi taka lekka panike w oczach ;D

basia pisze...

Zawsze się zastanawiałam, gdzie one się mieszczą, te bodźce jeśli próg niski i szczelnie przylegający do podło...ża... ;/

/nigdy nie melduję kodów - ale zrobię to pierwszy raz: mam 'prond' ;D)))/

basia pisze...

czas na herbatkę z prondem - kawo, apage! ;)

Muscat pisze...

To już jest zbyt hermetyczne. Jako laik mogę chyba spytać: co właściwie się działo?

Anonimowy pisze...

Ciąża była zagrożona

lavinka pisze...

Plus jeden do Muscata. Czy można to przełożyć na język zwykłych ludzi? Pacjent miał za niskie ciśnienie, czy pomyliliście sprzęt?

abnegat.ltd pisze...

Basiu, toz w tym codename ani slowa o herbatce nie bylo... xD

Muscat & Lavinka: wycinalismy hemoroidy. W sali operacyjnej roznosil sie dzwiek tetna pacjenta (a dokladnie: wzmocniony dzwiek przeplywu krwi przez szukana tetnice), ktory brzmial mi identycznie jak dzwiek, ktory dotychczas kojarzylem jedynie z tetnem plodu.
Pacjent byl dorosly, mial tetno 55. Zdrowy, nic sie nie dzialo. Ale podswiadomie sie denerwowalem bo dotychczas ten dzwiek rozlegal sie z czestotliwoscia 150/min - jako ze dotychczas slyszalem to tylko w przypadku badania tetna plodu. I w koncu zrozumialem: jestem zdenerwowany bo siedze i nic nie robie mimo tetna 55 (bo to dorosly) a powinienem zapier.suwac na blok operacyjny (gdydby to bylo w przypadku tetna plodu).

Prosciej nie da rady xD

Anonimie, +3 pkt :D

Młoda Lekarka pisze...

Urządzenie do znajdowania tętnicy wydawało taki sam dźwięk jak urzazenie monitorujące pracę serca płodu w trakcie porodu. Tylko częstość była inna. Dzieciaczek musi mieć ok 150-170 uderzeń na minutę, a dorosły człowiek (czyli ta sytuacja) ok 55-60/min. Abiemu włączył się alarm podprogowy, bo przez długi czas słysząc ten dzwięk w takim wolnym rytmie oznaczało to, że dziecko ma się bardzo źle i trzeba szybko robić cesarskie cięcie. Dlatego denerwował się "wewnętrznie" zanim do niego dotarło, że ten sam dźwięk tym razem nie oznacza nic złego tylko jest normą. Całe szczęście zanim zaczął poganiać dupologa do szybkiego wydobycia dziecka :)
Mam nadzieję, że dobrze wytłumaczyłam.
A Ty Abi, jesteś pierwszy na świecie co to deceleracje hemoroidów rozpoznał...

Młoda Lekarka pisze...

ups, w tym samym czasie odpowiedzieliśmy. Przepraszam za wtrącanie :)

Zadora pisze...

A dupolog nie mógł naciąć...hemoroidów i przyspieszyć poród? ;-)
Wypadająca śluzówka, dobre sobie!

abnegat.ltd pisze...

ML, musze przyznac ze, w odroznieniu od mojego, Twoje tlumaczenie trzyma sie kupy ;D

nomen omen

Greg, dodtakowego smaczku dodaje fakt, ze on to robil ta technika po raz pierwszy - i zeszlo mu POLTOREJ (!!!) godziny. Mozna proteze stawu biodrowego w tym czasie zrobic... xD

abnegat.ltd pisze...

ML, tak na marginesie - coz za piekny tytul na post: Deceleracja hemoroida
:D
Zazdrosc mnie zzera zem tego sam nie wymyslil.

Adept Sztuki pisze...

"Deceleracja hemorodia" mnie zabiła ;D

Szaman Galicyjski pisze...

Abi, komentarz ML trzyma się kupy, boć to przeca hemoroidy. To czego ma się trzymać?

A tak w ogóle to doskonale Cię rozumiem. Ja mam czasem podobne odczucia, kiedy oglądam jakiś serial ze szpitalem w tle, na IT leży umierający bohater we wstrząsie, a monitorek pika 82/' jak szwajcarski zegarek.

Monika pisze...

To ja skomentuje z innej beczki zupełnie ;)

Abi, gdzieś wcześniej polecałeś potas na skurcze. No to poszła ja sobie do szkockiej apteki. A że niewiedziała jak potas po angielsku się mówi (no coś się z potassium kojarzyło, ale pewności nie było, podejrzenie było za to, że to może być inwencja własna) to mówię pani (po trzykrotnym przeszukaniu półki, na której magnez to na kości polecają) że chciałabym takie cuś co ma symbol chemiczny K (no w końcu chemię kiedyś miałam). O ja naiwna! Pani zrobiła wielkie oczy. W ogóle to czego ja od niej chcę? Że jak się niby w aptece pracuje to Mendelejewa się zna? Nieee... No ale jak powiedziałam potassium to coś zaświtało. Nie, nie mają. Mogę w health shopie (sklepie z ziółkami) poszukać.
Ok, idę dalej ulicą, a tu następna apteka. Weszłam i z ciekawości i złośliwości gadkę z symbolem chemicznym powtórzyłam. Pani wielkie oczy, ale reakcja bardziej prawidłowa - to ja zawołam farmaceutę. Przyszedł farmaceuta i mówi, że oni potas, owszem, ale tylko na serce (nie chciało mi się już wykłócać, że to też mięsień i na moje laickie oko potas mu do tego samego potrzebny...). No a jak na serce to on nie może sprzedać. No bo mi przecież inny mięsień dokucza. No to się pytam, czy może coś na skurcze ma. Sprzedał mi. Kwas nikotynowy + magnez. Powiedział, że to kiepskie jest, ale GP może mi taki super skuteczny lek przepisać na skurcze. Powściągnęłam moją złośliwość i nie zapytałam, czy ten lek-cud to się potas przypadkiem nie nazywa... No cóż, czekam na paczkę z potasem z PL :D

PS. Kiedyś, w swej naiwności, sądziłam, że jak potrzebuję (a raczej mój mąż do sobie znanych celów, związanych z przepychaniem czegoś w samochodzie) strzykawkę, to ją w aptece kupię. Dupa. Nie sprzedają. Towar nie do kupienia w Skotlandii. Chyba jedyny sposób na uzyskanie takowych to pójść do szpitala i powiedzieć, że chcę sobie w żyłę dać.

owcarek podhalański pisze...

Ale cy ta cało historia skońcyła sie hepi endem? To znacy, cy pacjent teroz mo juz nowom rzyć? Cy w dalsym ciągu mo starom? :D

owcarek podhalański pisze...

Teroz mi tak przysło do głowy... a moze prościej by było po prostu wyryktować pacjentowi pikny przescep rzyci? :D

abnegat.ltd pisze...

Adepcie, mnie tez xD

Szaman, wystarczy, ze mi ktos sciszy pikaczu. Jak nie slysze - tom nerwowy jest. Takoz samoz jak mi chirurg muzyka przeszkadza wsluchiwac sie w maszynerie.

Monika, potas rzecz niebezpieczna moze byc, mimo wszystko dobrze by bylo zasiwgnac rady doktora. A tak na marginesie- w soku pomidorowym jest tego duzo.
(co nie jest przyczynkiem do rzucenia Guinessa na rzecz Krwawej Mary...) ;)

Owczarku, calkiem jak nowa. Bedzie sie teraz mogl z rana w lustrze orzegladac bez uczucia moralnego niepokoju...

lavinka pisze...

Aaaa! No to teraz wszystko jasne :)

lavinka pisze...

O właśnie, mojej mamie jak brakło potasu (menopauzowe) to kazali jej pić sok pomidorowy. Paskudne to i obrzydliwe, ale pomagało lepiej niż tabletki. Przez jakiś czas mać nie piła, bo się nie mogła przemóc ale jak zaczęła, wszelkie objawy minęły dość szybko.
W ogóle wszelkie mikroelementy najlepiej działają w formie naturalnej. Tabletki powinno się brać przy znacznych niedoborach. Ale to moje prywatne zdanie :)

Nomad_FH pisze...

Zaplułem monitor czytając o dźwięku wydawanym przez KTG :D
Ja mam dziwne zboczenie zawodowe - biorę dowolne pismo wydrukowane (gazeta, broszuka, katalog) i pierwsze co mi się drze na moje oczodoły, to błędy drukarskie. I ten mój wewnetrzny tasiemiec (bo on ma więcej mózgu - mój zjadł już mózgojad) krzyczy "nie tak k..wa, nie tak. Tak się tego nie robi. Co to za zostawione literki. Szemu ten wyraz tak samotnie w linijce stoi"

Eh zboczenia zawodowe :)

Anonimowy pisze...

Nie no, ja poproszę to w wersji drukowanej:))) z ostrzeżeniem "udusisz się...ze śmiechu !" . Oczywiście z komentami, żeby nie było:D:D:D
Dzięki za pomoc w ćwiczeniach mięsni brzucha :P
ruda_

Anonimowy pisze...

@ Lavinka et al.: Soczek pomidorowy potraktowany wstępnie jak sałatka z pomidorów, czyli sól + pieprz + cebulka / czosnek + co kto lubi = pychotka. W tej postaci wciągam 0,25 l z głośnym mlaskiem. :) O ilościach Krwawej Mary wypowiadać się publicznie nie będę. xD
A zboczenie zawodowe mam identyczne jak Nomad. :)

Iza

Anonimowy pisze...

jeśli chodzi o zboczenia zawodowe...w autobusie/tramwaju/kolejce w sklepie/"gadającym" w tle telewizorze/na plakatach reklamowych/itd/itp potrafię wychwycić słowa-klucze: dializa/przeszczep nerki/Hartmann/grypa/wysypka itd itp zależnie od tematyki zajęć na które aktualnie chodzę ;)
strepto