niedziela, 16 lutego 2014

Niestrawność

Dzieją się rzeczy dziwne i straszne. Południe Anglii dostaje łomot, sztorm pogania sztorm, pozrywane linie kolejowe, domy bez prądu za to z masą wody w salonach. Teraz tylko mrozu brakuje - miniglacjałek zamieni śliczne południe w kilometry kwadratowe lodowiska. Co by się tubylcom przydało, ostatecznie w łyżwiarstwie nie bardzo im się wiedzie. Za to w saneczkarstwie... Niejaka Lizzy jest wszędzie, niedługo strach będzie lodówkę otworzyć. Wywiady, konferencje, spotkania w zakładach pracy. Mama, tata, mama i tata, z mamą, z tatą... Dobrze być jednookim. Choćby taki Zbigniew - Kamil dwa złote, Justyna zaraz wywinie coś na 30 k, a on tylko z jednym medalem. W dodatku na treningi szans w kraju nie ma, taka gratka jak w Kornwalii szybko się nie przydarzy. W dodatku gratka połowiczna, musi to wszystko jeszcze zamarznąć.
W tym wszystkim najbardziej podobają mi się nasi politycy, co to do zwycięzcy na wyprzódki zapierniczają po PR, ale żeby tak rąsi dołożyć do sukcesiku - to już uchowaj Panie.

Ogólnie zbudowany jestem postawą brytyjskich komentatorów, którzy zachwycali się Stochem, podziwiali Justynę, oklaskiwali Bjorndalena, oniemieli po programie dowolnym Hanyu, a brytyjską szorttrakównę, która została pozbawiona srebrnego medalu, pochwalili za dorosłe "całkowite zrozumienie decyzji sędziów" zamiast pieprzyć coś o spisku międzynarodowej federacji jeżdżących inaczej. Jakoś tak w ogóle więcej jest o duchu rywalizacji i wielkim wydarzeniu a mniej smęcenia na temat jakie to Ruskie są be.

Może jakoś to wszystko się da przeżyć: zimę, powodzie, olimpiadę, brak światła, bo nawet jak jest jasno to jest ciemno. Ide na dżima. Podbudowali mnie dzisiaj Ruscy swoim srebrnym medalem, trzeba jednak przyznać, że czasem obecność polityków na trybunach pomaga...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ha! Tak trzymać! ;-)
nika

abnegat.ltd pisze...

Nika, potrzebuje tu prezydenta, natychmiast. Też będę zasuwał jak Wyleżanin ;)