czwartek, 2 lutego 2012

Lingwistycznie

Siedzimy sobie, kawke se pijemy, nic się nie dzieje...*

I z tych nudów zeszliśmy na różnice polsko-angielskie. Zaczęło się niewinnie - żebym powiedział "she sell seashell on the sea shore". Ponieważ z przyczyn merytorycznych nie piję w pracy, to w zasadzie powiedziałem to szybciej niż tubylcy. Którzy to zamarli w niemym podziwie. A jak ty - zapytali, gdy już odmarli (co się do cholery robi po zamarnięciu??) - tak żeś to opanował? Wyszczerzyłem się radośnie i zaproponowałem, że ich nauczę prawidłowej wymowy sentencji, dzięki której w każdym miejscu w Polsce będą mogli uchodzić za miejscowych. Po kilku minutach prób starliśmy podłogę, Zuzia jeszcze raz zmierzyła się ze Szczebrzeszynem (najlepiej wychodziło jej "W" - reszta nieco jakby nie teges) i przeszliśmy do omówienia materiału. Jak wy tym potraficie się posługiwać? No, normalnie - odrzekłem, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Toż jak się od dziecka szczebrzeszy, to jakoś się człowiek nie zastanawia nad faktem posiadania w arsenale kryptograficznym ośmiu szeleszczących dźwięków (ż, sz, cz, dż, ź, ś, ć, dź), które dla niewprawnego ucha brzmią tak samo... To co oni mi tu z jakimś see shore?

- Strasznie trudna ta wasza język - westchnęła Zuzia. -Nasz jest prostszy.
- Wasz? No bite mi tu... Przecież w tym waszym języku większość liter wymawia się przynajmniej na dwa różne sposoby - i nie ma co do tego literalnie żadnej reguły! - rzekłem nieco zestresowany. Toż siedzę tu już pięć lat, a dalej każdy ma zespół wyciągniętej szyjki, gdy coś mówię.
- A co ty opowiadasz - żachnęły się zgodnie. -Niby jakie?

-Konkretnie!
- Przykłady!
- No to...Kopernik...
- To kłamstwo! Kopernik była kobieta!


- No, na przykład dżi. Albo czytacie po polsku "G" albo po swojemu "Dż".
- Abi, no co ty... Toż to jest zawsze dżi...
- Taak. Dlatego wymawiacie dżinekolodżi...
- No, to może faktycznie to jedno? - popatrzyły po sobie.
- Jedno. No to jedźmy - westchnęło mi się...

Long story short: "a" ma co najmniej 20 różnych wymów, zależnie od regiony, płci, ulicy, piętra i widoku przed oknem. Podobnie z resztą samogłosek. Thank you very much - jeżeli chcecie być z Londynu, proszę wypowiadać [macz], z Północnej Angli [mocz], Manchester [mucz], choć w południowych rejonach spotkałem też [mućz] - ale znawcy twierdzą, że to była Liverpoolanka.
W Londynie [bas stejszyn] to to samo co [boss stejszn] w Midelsborole. Niech nikogo nie zmyli ejght. Może i w wielkim mieście wymawia się to [ejt]. Ale w Enniskillen brzmi to [iiet]. I tak do zdefekowanej śmierci...

A mówimy tu o poprawnym angielskim - gdzież mu tam do takich wynalazków, jak cockney, geordie, czy piękny slang górali szkockich.

Moja pierwsza nauczycielka tłukła mi do głowy, że [haw] - to jest na hali. A po angielsku mieć wymawia się [hew]. Jak to ludzie mało wiedzą...

Am'goin'om.

------
PS.Gdyby ktoś miał wątpliwości - proszę się nauczyć wymawiać następujące pary wyrazów:
sheep - ship
meat - meet
oraz najbardziej uroczy
sheet - shit
A potem przetrenować na tubylcu. Efekt murowany.

* - czyta się niektóre blogi, to się wie ;)

26 komentarzy:

yacoob pisze...

Polecam http://en.wikipedia.org/wiki/Ghoti :D

Zadora pisze...

Wystarczy, że poprosisz ich o poprawne wypowiedzenie prostego słowa "skrzypce" :-)

abnegat.ltd pisze...

Yacoob, no właśnie - podwójne oo xD Zaraza z nimi. A fish ładna.

Greg, gdzieś tak dwadzieścia lat temu było modne ćwiczenie wymawiania szybko i naprzemiennie wyrazów
skrzypce - szksypcze
Tu nawet polskie gardło ma przykurcze ;)

Szaman Galicyjski pisze...

A ile miejscowi (znaczy się z Kornwalii) mieli ze mnie uciechy, jak prosiłem pacjentów, żeby zasypiając wyobrażali sobie, że leżą on the beach czyli na plaży, a wymowę miałem irlandzką bich co całkiem zmieniało znaczenie, choć nie zawsze na mniej przyjemne.

abnegat.ltd pisze...

Taak :) Ja im wmawiam sunrise on the bitch... Mimo moich usilnych starań wszyscy łapią, że chodzi o plażę...

pando-ra pisze...

a słyszałeś kiedyś inglisz z mocnym, podhalańskim akcentem? to jest naprawdę zabawne:)

abnegat.ltd pisze...

Pandora - toż jestem spod Nowego Targu...
xDDD

paniena pisze...

albo funny versus fanny...
czlowiek doswiadcza na wlasnej skorze,ze milczenie jest zlotem

abnegat.ltd pisze...

Paniena, najciekawsze, ze oni to rozrozniaja. A dla mnie - te same dzwieki...

Anonimowy pisze...

albo teeth vs teat / tit ;)

ale z tymi 'mitami' to zabiłeś ćwieka - to się różni?? na szczęście kontekst trudno pomylić.
Angielski zawsze mnie irytował i nawet na lekcjach odmawiałam odpowiedzi, bo jak można coś POWIEDZIEĆ w takim języku? Ja się nie dziwię że ich podstawowym ćwiczeniem w szkole jest 'spelling', bo przecież dźwięk nie ma nic wspólnego z zapisem słowa, trzeba wkuć na pamięć. No a jeszcze, tak jak napisałeś, różnice wymowy między prawowitymi "native speakers" są kolosalne.
Z drugiej strony można się upierać, że to co się powiedziało było prawidłowe -w jakimś narzeczu na pewno.
A jak próbuję wytłumaczyć obcokrajowcom różnicę między "cz" "ć" a "trz" to w końcu sama mam wątpliwości, czy jakaś jest ;)

Anonimowy pisze...

Poszlam sobie kiedys na dialektologie angielska ze Szkotem-fonologiem po SOAS w Londynie. Od tamtej pory za kazdym razem gryze sie w jezyk, jak mam napisac Standard English. :)
A niby jestem near-native takowego.

Z ostatnich workszopokonferencyj: dengliszowa wymowa 'third', czyli 'turd'. 'Our turd subjekt...'
O ile do cwiczen wymowy jako belfer podchodzilam z dystansem, tak zwracalam uwage, ze polowa zle wymowionych slow z roznica iloczasu zamienia sie w cos nieprzyzwoitego. Znakomicie budzilam tym grupy o 7.30 z rana, dla slow z profanisaurusa strzygli uszami.

Sarah

Anonimowy pisze...

Phi, skrzypce... Swego czasu naszym nativom opanowanie wymowy potrzebnego im ze 3x w tygodniu zwrotu "poproszę nożyczki" zabrało cirka ebałt 3 miesiące... A jacy dumni byli z osiągnięcia!!! :D
Iza

pando-ra pisze...

Nie, nie, to że stamtąd jesteś nie oznacza, że masz taki akcent...;)gwara gwarą, zaciąganie zaciąganiem, ale to 'łokno' i 'psii' słyszane w angielskim :D

Zadora pisze...

nie chciałem tej opcji szksypcze
proponować bo to juz pod znęcanie sie podpada, ale skrzypce też wystarczą

Chillax pisze...

Moje ulubione :eleven

http://youtu.be/NMS2VnDveP8

Anonimowy pisze...

Cuuudo :-)))
nika

Anna pisze...

Szkocka gwara moją ulubioną. Jak przyjechałam, życzliwy towarzysz podróży wsadził w taksówkę i powiedział kierowcy, gdzie ma mnie zawieźć, po czym wesoło pomachał na pożegnanie. Przez następne 20 minut uśmiechałam się i kiwałam głową, mając nadzieję, że kierowca nie mówi o śmierci swojej żony. Przerażenie, toż mnie niby "native speakers" uczyli mówić, a wychodzi, że angielskiego nie znam.
3.5 roku później "nije bader" (bo chyba tak to można zapisać) weszło do słownika na stałe i rozumiem już większość tubylców.Chyba, że Doric. Ale ich nawet ci "z miasta" nie rozumieją.
Zaraza.

abnegat.ltd pisze...

Anonimie - no wlasnie nie... A powinno.

Sarah, turd object zrbil furore xd

Iza, w sumie poprosze skrzypce chyba latwiejsze...

Pandora, nie wiem czemu, ale poczatkowo czesto brano moj piekny akcent na pierwsza sylabe za niemiecki. No cos podobnego...

Greg, niech trenuja - nie wiadomo co sie w zyciu przydac moze. inna rzecz, ze oni maja cz (much) dż (George) sz (show) ż (rouge) - jakby sie tak troszeczke postarali...

Chillax, kkurcze, na aJfonie nie dziala. Sprobuje wygnac dzidzia od kompa...

Nika, okrutnie zroznicowany geograficznie jezyk. A telewizor niby kazdy ma...

Anna, 20 minut? Fuksiara xD Mnie wiozl Polnocnoirlandczyk z Dublina do Enniskillen- dwie i pol godziny. W koncu udalem, ze spie...

Ula pisze...

a ja jak bylam w ladku zdroju- londynie, kolega upominal za nagminne mowienie o robakach gdy chcialam mowic cieplo.. warm worm... zeby bylo smiesznie, kolega nie native a ukrainiec szkolony w amerykanskiej podstawowce na malcie:)
Abi, ja caly czas podgladam i nadal studiuje w Twej alma mater, i coraz bardziej zastanawiam sie, jak to sie dawalo zdawac egzaminy bez ksera, maili i forow? p.s. prof stelmasiak byl za twoich czasow juz? pozdrawiam, Ula

abnegat.ltd pisze...

Ula, xero bylo... Ten wynalazek ma z 50 lat. Zamiast for(ow) mielismy gielde pytan. Jakos to szlo.
Prof Stelmasiak - mi sie cos po lbie tlucze, ale to chyba nie ten. Chyba bylo ich wiecej.
A worm ladny :)

Anonimowy pisze...

Był,był...szeryfem Chirurgii Dziecięcej na Staszica.Zaraz,potem walnął meteor i dinozaury wymarły.pozdr.

abnegat.ltd pisze...

Cos blogger zglupial... Mam komenty na skrzynce pocztowej - a nie ma ich pod postem 8/
8\

Anonim wrzucil info, ze za naszych czasow Stelmasiak szefem chirurgii byl. Wiedzialem, ze cos dzwoni ;)

elw pisze...

Ponoć najtrudniej jest zrozumieć Japończyka mówiącego po angielsku.
Ale lingwistycznie....rozbawiło mnie.
Dziękuję

abnegat.ltd pisze...

Elw, sprobuj sie dogadac ze szkocka pielegniarka pracujaca w Londonderry. Japonczyk to kwintesencja perfekcji wymowy jest...

cytrynka pisze...

Witam:)
Czytam namiętnie od dawna, komentuję sporadycznie zupełnie.
Ale tak mnie dzisiaj natchnęło. Przećwiczyć cudzoziemców tekstem "Oddechu szczura" Maanamu. W tempie.
Ponoć sama Kora ma kłopoty z zaśpiewaniem bez przygotowania :)

abnegat.ltd pisze...

Uklony :)
Zuzia zaczela klac po polsku - nasze szeleszczace "potomku matki lekkich obyczajow" wymawia omalze perfekcyjnie. Ale "Oddech szczura" to chyba dla polowy Polakow bedzie za trudny...