czwartek, 21 października 2010

Terapia objawowa

Zobaczyłem wczoraj reklame znanego i lubianego Stoperanu. Ludzie ach-jacy-szczęśliwi łykali tabletki na wyprzódki, skurcze im ustepowały razem z parciem i mogli śmiało iść do babuni na imieniny. Bajka. Co prawda na koniec spiker z szykością karabinu maszynowego przeczytał ostrzeżenie, żeby nie żreć leków jeżeli się ich nie zna - ale tu dochodzimy do specyfiki polskiego narodu. Mianowicie każdy jeden obywatel zna się na piłce nożnej, polityce, motoryzacji i medycynie.

Znaczy, żeby uściślić: na medycynie znają się wszyscy za wyjątkiem doktorów, którzy są łapówkarzami i matołami.

Z lekarstwami niestety nie jest tak łatwo jak z homeopatykami, które nie robiąc nic, sprawiaja wrażenie, że samouzdrowienie pacjenta zostało spowodowane ich cudowną mocą. Farmaceutyki maja gorzej - mogą też i zaszkodzić. Jednak pewna grupa leków stanowi szczególne zagrożenie - to tzw. leki objawowe. Czyli wpływające na objawy, bez wpływu na przyczynę.

W zasadzie większość leków tak działa - toż leki na nadciśnie nie leczą choroby a jedynie ustawiają wszystko do pionu. Ale w przypadku chorób zakaźnych należy zapytać o sens takich działań.

Jeżeli męczy nas silne parcie - nie ma uproś. Organizm wykrył zagrożenie, wysłał rozkazy i uruchomił zrzut toksyn. Można zrozumieć, że sraczka takowa napadła kogoś w czasie lotu do Cape Town i nieco przeraża go wizja przesiedzenia całej podróży w kucki na najniewygodniejszej toalecie, jaka kiedykolwiek skonstruowano. Mam zresztą podejrzenie, że konstrukcja ta specjalnie należy do gatunku maksymalnie upierdliwych - toż 747 zabiera kilkaset ludzi na pokład, a kabin jest kilka. Ale po co żreć leki hamując perystaltyke w warunkach komfortu - nazwijmy go - toaletowego? Toż na własne życzenie zamieniamy się w worek z g ekskrementami.

Tu mi sie przypomniało, jak kolega mój wpadł był na IP z pacjentem, co to bóle miał z powodu kamienia w pęcherzyku. I na nieme pytanie starego, doświadczonego doktora, który tego dnia miał dyżur, odparł dumnie: „Pacjent ma ekskrement!”*...

Podobnie jest z lekami na kaszel. Toż kaszelek = usuwanie patogenów. Wraz z całą masą wydzieliny oskrzelowej. A po zażyciu dextromorphanu (czy co oni teraz daja, żeby odruch kaszlowy zahamować) jakoś tak na własne życzenie zamieniamy sie w wyżej wspomniany wór. Tyle, że z glutem.

Są sytuacje gdy kaszelek jest niedobry. Ale to jednak rzadkość. Głównie chodzi o to, zeby dzidzia grzecznie spała i dupy nie zawracała rodzicom.

Tak mnie topik napadł, bo właśnie łykam leki objawowe. Z powodu pięknej, bakteryjnej infecji gardła. I zamiast zeżreć jakiegoś bakteriocyda, leczę się panadolem (wiadomo, gorączka i boleści), phenylefryną (obkurcza sluzówkę) i kofeiną. I się tak zastanawiam: mam infekcję gardła, no to boli mnie gardło. Żebym widział gdziem jest chory. Katar - wiadomo. Bakterie precz. Kaszel - to samo. Ale po jasną cholerę łeb mnie napierdala??!?

----------------
*konkrement miało być. Ale czasem nie zawsze wychodzi to co powinno. Czasem, niestety, mimo naszych najlepszych chęci, wychodzi ekskrement.

28 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Haaa! Piękne! Ta definicja konkrementu :-)))
A z lekami to najczystsza Tischnerowska prawda - świnto prawda :-)))
Czasami lepiej pocharkotać niż łykać te gile przy zapaleniu zatok.
A może Cię posamolotowe grypsko dopadło? Weź no poleż w łóżeczku, niech Orszula weźmie za Ciebie zastępstwo, o!
nika

kiciaf pisze...

Z tego widać, żeś gardła odpowiednio nie dezynfekował :)

Unknown pisze...

bo kaszlesz i mózg już ma dość telepałko - potrząsawki w postaci zrywów kaszlowych. i gorączki.
tez się dziwię ludziom - wyraźnie powiedziane: leczy objawy. OBJAWY. no.
choć na noc sama biorę "na objawy". zwyczajnie marzę o tym, żeby się wyspać...
SETH (super ekstra tajne hasło): inherc
weryfikuję: inhalacja serca..? (hę? WHAT?!)

abnegat.ltd pisze...

...z tymi kaloryferami to bylo tak: na szostym wypadly dwa, na siodmym dwa i na osmym tez dwa...
- Na osmym jedno!"


Nika, termostat byl spsowan. W pokoju zrobilo sie +45 wiec otwarlem okno. I obudzilem sie ze szronem na wlosach... ;)

Kiciaf, co robic. Ale i tak miety nie bylo - to i moc odkazajaca mochitowianki niewielka ;)

Edyta - mowisz ze trza kaszlec bezwstrzasowo? Hm... :/ :| :\
;)

Anonimowy pisze...

Właśnie, albo zła dezynfekcja gardła była, albo zbyt dużo przyśpiewek weselnych..?
Ale wymienię moje zap.nerwu kulszowego na Twoją bolącą łepetynę...może być??
A makaron-> bo szybko się gotuje i z 4 rzeczy co mam w lodówce potrafie na szybko zrobić z 6 róznych dań z nudlami.
Pozdro, ruda_

Mała Mi pisze...

Zdrowia życzę :) i mądrze piszesz :)

abnegat.ltd pisze...

Ruda, nudle z makrela, oliwkami i polowka cebuli.
Na ischiasa sie nie zamienie - sorreczki :D
Moj maz mial zapalenie pecherza to ja wiem co to za bol.

Mala Mi - podziekowac :) Jam jest chlop typowy. 36,9 powoduje u mnie dreszcze a katar to preludium exitus.

Anonimowy pisze...

abi ty chlop jestes, a wiadomo, ze ten kawalek ludzkosci cierpi bardziej. wiec zycze ASP swintej cierpliwosci a tobie szybkiego powrotu do zdrowia.

wredny skrzacik

abnegat.ltd pisze...

Skrzaciku, probuje jednakowoz nie byc zbyt upierdliwym i umieram z godnoscia ;)

Anonimowy pisze...

Zatem, Abi, cierpisz w milczeniu? ;-)
Sursum aures! (uszy do góry)
nika

abnegat.ltd pisze...

...srum srum w kołdre...
Jak trawestowala moja kolezanka w sytuacjach ponurych ;)))

Anonimowy pisze...

Hahahaha :-D
Zapamiętam i piszę w kajeciku :-)))
nika

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

Abi nie martw się, to choróbsko to jakieś takie międzynarodowe, małż umierał dwa tygodnie temu, ja tydzień temu ledwo mówiłam + moje kochane zatoki znowu dały czadu, zresztą jeszcze teraz pokaszluję sobie radośnie. No a w momencie największego natężenia choroby mój organizm tradycyjnie stwierdził, że on to ma w dupie i bronić się nie będzie :] i tak miałam temperatury całe 35.6 przez dwa dni :>

Szybkiego powrotu do zdrowia życzę, a SZ.P. małżonce cierpliwości ;)

abnegat.ltd pisze...

Cos mam dziwne wewnetrzne przekonanie - z ktorym sie zupelnie nie zgadzam - ze te przewlekle kaszelki u staruchow to blonica jest. Nikt tego nie sprawdza - ale najczesciej ustepuje to scierwo dopiero po drugim rzucie lekow, ktorymi u nas sa makrolidy. Na zasadzie - nie pomogla ancypilina (pis.oryg.) to moze erythromycyna... (a tak naprawde to rulid albo klacid).
Choc w zatokach to raczej nie zyje ;)
Gdyby Ci sie trafil 3 tygodniowy dudniacy kaszel to moze byc to.

Nomad_FH pisze...

Ano rację ma madziaro - nie dość, że epidemia rodzinna, to jeszcze przez net się przenosi. Bo jak inaczej - można się na raz rozchorować? Mnie też cosik męczy/nie męczy - tzn 2 dni męczy, przestaje na kilka dni i znów męczy.
I jak to typowy rodak na medycynie się znający - leczę się sam :/ uderzeniowe dawki rutinoskorbinu i septolepte. Do tego witaminki...
Swoją drogą - i tak dohtora muszę odwiezić bo pozazdrościłem madziaro jej aliena na ręce - i sam zapragnąłem coś fajnego mieć. Od 3 dni drętwieje mi lewa ręka (czasem) a szczególnie mały palec... Więc czeka mnie prawdopodobnie spotkanie z RTG - odcinka szyjnego*. Cuuudownie :D

*-wg zaprzyjaźnionego dohtora - najbardziej prawdopodobne, ze względu na pracę przy kompie przez cały dzień. Ciśnienie itp pierdoły są w porządku...Więc - czas skorzystać z pomocy "nierobów i łapó..." tzn kochanej Polskiej Służby Zdrowia ;)

abnegat.ltd pisze...

Nomad - sprawdz sobie ciesn nadgarstka ;)

Nomad_FH pisze...

Hehs - już mi to tuki podawał :D Jako jeszcze jedną możliwość.

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

tja - a propos mojego aliena - pan doktór powiedział mi w sobotę jak ma na imię takie cuś, co mi się na ręce zrobiło - i od soboty jestem "dama z ganglionem" ;)

Jak tą błonicę można sprawdzić, czy to to to? bo właśnie teraz kaszle mnie tak śmisznie, kaszel typowo przeziębieniowy mi właściwie przeszedł, a został suchy i dziwny :>

Pozdrawiam ze śmiesznego kraju na dzikim zachodzie :)

abnegat.ltd pisze...

Szlag mne trafi - krztusiec a nie blonica. Tak to jest jak sie pisze komenty o polnocy z jednym sprawnym neuronem.
Mea culpa.
Rozpoznanie na podstawie objawow .

Unknown pisze...

jajakoczytającawsztsyko - krztusiec:)
same zdechlaki, ot co. to może jakiś chórek kaszlowy? jako przerywnik będzie kich!
z tą temperatura to jakoś tak dziwnie jest. monsz 40 stopni - udaje batmana. 37,2 u mnie oznacza poważne choróbsko.
- gorączka? a nieee, panie doktorze, nie miewam.

paniena pisze...

Abi, przepraszam za glupie pytanie, niedlugo bede miala znieczulenie ogolne (do wyciecia migdalow), wciaz karmie piersia. Na jak dlugo powinnam przerwac karmienie? i czy w ogole?

paniena pisze...

to znowu ja - zabieg odbedzie sie w UK.

Szaman Galicyjski pisze...

24 godziny powinny wystarczyć.

paniena pisze...

dzieki Szamanie!

abnegat.ltd pisze...

Edyta - jajakobylypogotowiarz moge rzec jeno ze wiecej nam takich trzeba ;)

Pamiena, zadaj zadanie znieczulaczowi. Niech sprawdzi wszystko co Ci dal i doradzi. Ogolnie racje Szaman ma. Dodal bym tylko ze producent propofolu zaleca mleko po 24 godzinach odciagnac i wylac (albo uzyc do drinkow z rumem kokosowym - nazwiemy to.... Michael Jackson Cocomilk). Rozne drago roznie sie eliminuja. I co najwazniejsze - nirch Ci przeciwbolowce tak ustawi po zabiegu, zebys mogla karmic.

Anonimowy pisze...

Kaszelek miewa te wade, ze czasami organizm wraz z patogenem i alergenem probuje pozbyc oskrzeli i pluc.
Tak BTW ostatnio czytalam tu: http://www.przekroj.pl/cywilizacja_nauka_artykul,7548.htmlhttp://www.przekroj.pl/cywilizacja_nauka_artykul,7548.html , ze leki objawowe znacznie pogarszaja naturalna odpowiedz organizmu, ale nie wiem czy to prawda, czy amerykanskie badania ;)
Pozdrawiam
Shigella

abnegat.ltd pisze...

Shigella, we wszystkim trzeba miec umiar - w powrocie do natury tez. A Amerykanom nie wierze. Oni jednak moga kadzic...

elfu pisze...

A nie łaska- jak nasze babcie- cebuli nakroić i cukrem grubo zasypać?
I ząbkiem czosnku dla różnorodności zapaszków zagryźć?