czwartek, 17 września 2009

Gajdlans według Ochódzkiego

Zaczynam mieć tego słowa powyżej dziurek w nosie. Co to jest gajdlans? Tajemniczy dokument, pełen nazw skomplikowanych, który bratu w wierze udziela odpowiedzi na trudne pytania. Przewodnik przez meandry wiedzy, latarnia w mroku gdzie pułapki ukryte.

A po co on jest? W zasadzie można by sądzić że jest po to by dochtorom życie ułatwić.

Nic bardziej błędnego.

Jeżeli pracodawcy po drodze z guideline'sem to będzie nim w oczy kłuł i pod nos podstawiał, paluchem groźnie wyprostowanym akapita złowieszczo wskazując. A jak mu nie po drodze? To pod dywan zamiecie. I głupa rżnąc będzie że nie widział, nie wie, nie ma...

W jukejowym piśmie stoi jak byk: jak anestezjolog się podejmuje - to od początku do końca. Żadnego warunkowego gdyby/jeżeli. Jedyne odstępstwo od tej zasady to samotny anestezjolog co go w czasie zabiegu wołają do reanimacji. Musi rozpatrzyć za i przeciw - czy może pacjenta opuścić, operacja musi być wstrzymana, a anestezjolog może się oddalić jeno na czas najkrótszy z możliwych.

No i tu dochodzimy do meritum programu.

Mianowicie duposkopię wykonuje u nas pielęgniarka specjalistyczna. I ta pielęgniarka, świetnie wyszkolona będąc w krajach zupełnie z Królestwem nie mających nic wspólnego, sama zapodaje sedację pacjentom. Ale nie może tego podpisać w kartach zleceń - to może zrobić za nią jedynie lekarz. Moje szefostwo twierdzi że to mam być ja - a ja twierdze że to ma być jej opiekun.

Taak.

Jeżeli się podpisuję, to znaczy że jestem involved - a jak jestem wplatany w proces, to zgodnie z zasadą AAGBI mam być przy pacjencie w trakcie zabiegu.

Idę sobie zjeść magnezu. Jutro mam rozmowę ze swoja manago, a niekoniecznie chcę ja zagryźć w pierwszych trzech minutach.

Zresztą, z tym pierońskim magnezem też kurwicy dostać można - za mało go, to oko lata, serducho hercklekoty wyprawia że o zwykłym wkurwieniu nie wspomną. A jak się go zeżre za dużo - sraczka murowana.

-Jedźmy, jedźmy na te grzyby. Winko kupimy, córeczka mi się urodziła to jest okazja.
-Znooowu???!???
-Nie, ta co cztery lata temu. Dziecko jest dziecko, wypić zawsze można.

11 komentarzy:

agulha pisze...

Broń się, bo masz rację i o tym wiesz. Trzymam kciuki za Twój olimpijski spokój w trakcie rozmowy.

abnegat.ltd pisze...

Agulha - cztery magneziki=spokój okupiony sraczką :DDD

kiciaf pisze...

Albo rybki,albo akwariu. Według innej wersji jedni wolą śliwki, inni lewatywę.
Chyba lepszy zdrowy wkurw. :)

nika pisze...

Abi, trzymaj się i nie puszczaj się ;-P oczywista swojej racji :-) Nie daj się, bo poźniej Cię wplączą tak, że będziesz musiał udowadniać, że nie masz garbu. Może jaki prawnik by Ci mógł pomóc?

abnegat.ltd pisze...

Z dzieci nic nie wyszlo
Jedno sie speszylo
Drogie swa kokardke czerwona zgubilo

nika pisze...

Abi, nie fikaj ;-) Będzie git, powołasz się jutro na papier i tego się będziesz trzymać. Wytkniesz jeszcze sprzeczności w tym, co Ci proponujesz, powołasz się, kierując wzrok ku górze i mówiąc z namaszczeniem, na przysięgę Hipokratesa. Powiesz dodatkowo, że nie mógłbyś stanąć przed przodkami, Twoim mistrzem etc., gdybyś itd.itp. Abi, metoda zdartej płyty: I'm sorry, es tut mir leid, i takie tam :-) Aha, podlej to wszystko angielską flegmą cedząc przez zęby: "doprawdy..." Będzie git!

Anonimowy pisze...

"Zresztą, z tym pierońskim magnezem też kurwicy dostać można - za mało go, to oko lata, serducho hercklekoty wyprawia że o zwykłym wkurwieniu nie wspomną. A jak się go zeżre za dużo - sraczka murowana."

Nafaszeruj się czekoladą w wersji dark.

Będziesz miał spokój i zaparcie.

Łepek do góry.
"Wszyscy jedziemy na tym samym wózku, od strachu uratuje nas tylko DEFEKT MÓZGU"

Pozdrawiam
- e.

nika pisze...

Eeeechhh, miało być: "co Ci proponują", te une znaczy sie.

Zadora pisze...

Strajk włoski proponuję. Trzymać się ściśle tego co "managery" Wam zaserwowały jako obowiązujący rozkład jazdy z zasadami. :)
Nie ma co czekać na sraczkę po magnezie. Odpowiednia porcja kawy dziennie czyni cuda bez magnezu. Wtedy łykanie magnezu nie robi już różnicy. Emilia dobrze radzi - czekolada dark to jest wyjście i magnez ponoć ma i sraczostopujące działanie ;D

Anonimowy pisze...

Ano ma. I jagody. Czarne. Czarne jagody i czarna czekolada.
Będzie ten no...wypróżnienie wysiłkowe, ale i spokój wręcz grabarski.

abnegat.ltd pisze...

To nie chodzi o to żeby babie łeb urwac tylko żeby znaleźć wyjście z sytuacji co to by obie strony miały dobrze. Chyba znalazłem wyjście. SIe zobaczy w przysżłym tygodniu.