wtorek, 7 lipca 2015

Święty Mikołaj & co.

W zeszłym miesiącu nie śpiewałem, ale byłem na zwolnieniu. Mam usprawiedliwienie.
- Łubudubu, łubudubu, niech żyje nam kierownik naszego klubu.

Co się zbierałem to przytrafiało się coś co odbiera chęć do żartów. Najpierw nasz współczesny Hitlerek zafundował sobie wojne w Europie. Tak - o. A my łeb w piach, jak nie wojuje z nami to wszystko ok. W czasie drugiej wojny było to samo, po cichu cały zachód popierał niedorobionego malarza w jego mocarstwowych zapędach jako przeciwwagę dla Stalina, póki im nie wlazł z czołgami i "Got mit uns" na głowę. Niczego się nie uczymy. Historycy XXII wieku bedą strugać kamykami na skałach, że trzeba było mu urwac łeb, póki był czas. A nie stosować sankcję, które to słowo pomału nabiera znaczenia dawania dupy z uśmiechem na ustach. Chcemy narzucić sankcje? Proszsz: zakaz handlu, lotów, wymiany bankowej, elektronicznej, pakujemy dyplomatów i dajemy ogólnie do zrozumienia, że pariasi mają przejebane. Górnicy się ucieszą bo wrócimy do węgla jak Ruscy w odwecie zakręcą wszystkie możliwe kurki, rozwiniemy nowe sposoby pozyskiwania energii i tyle. Przewidując przyszłość można śmiało powiedzieć, że następnym krokiem będzie aneksja krajów nadbałtyckich i siłowe odbudowanie Paktu Warszawskiego. A może i jeszcze gorzej - toz zabory nie zdarzyły się pięć tysięcy lat temu w kraju faraonów.

W miedzyczasie miłość bliźniego swego wybuchnęła ze zdwojoną siłą w Afryce Środkowej. Co robić. Toż nie można tolerować kogoś, kto chce jajko obierać z cienkiego końca!!! Bluźniercy. Trzeba zabrać im kobiety i zgwałcić. To im pokaże boskie miłosierdzie.

Następnie w imię religii która mówi li tylko o miłości i wybaczaniu, przynajmniej tak jest wg. obecnego Prime-ministra Wyspiarskiego, panowie stworzyli państwo terroru - tfu, miłości bliźniego chciałem rzec - i urywaja łby wszystkim którzy sa oni. Onymi są chrześcijanie, inni muzułmanie i ogólnie wszyscy którzy stoją na drodze wszechświatowemu kalifatowi. Tak na marginesie mam pytanie do zorientowanych: kto to finansuje? Mogłaby to być Saudi Arabia ale dostaje teraz łomot od nie-swojaków, więc chyba nie? Zjednoczone Emiraty? Iran? Przecież nie Izrael... Może by tak zaczać od odcięcia krucjatonistów od kasy? Chyba że jest to komuś nie na rękę? Komu? Kto mógłby sprzedawać broń byle tylko mieć darmowy poligon z ostrą bronią? Nasz Największy Demokratyczny Brat? Wcale bym się nie zdziwił; za dużo jest bzdur i niejasności w 9/11 by bezkrytycznie przyjąc wersję Amerykanów.

Powstanie kalifatu ogólnoświatowego to cel ostateczny rzecz jasna, póki co tworzymy kalifat północnoafrykańsko-bliskowschodni. Gdzie bracia wierzą bezkrwawo trza wysłać wojowników, którzy w imię 72 dziewic i chwały Bicza Bożego wyprowadzą na tamten świat paru niewiernych. Strata żadna, jeden odstrzelony z wypranym mózgiem da się zawsze zastąpić, a przeciwnicy nie będą mieli wyjścia, bedą musieli wprowadzić zamordyzm. Można powiedzieć tak: no to postawmy granicę my tu, a tam muslimy, nie bedzie pokoju między nami jeżeli nie chcecie. Tyle, że oni tam krzycząc Allah Akhbar zasłaniali własnymi ciałami turystów, którzy przeżyli.

Albo PR Tunezji pracuje pełną parą.

Tu wraca do mnie echo rozmowy z moją serdeczną przyjaciółką (pozdrowienia A, wherever you are;) na temat podróżowania po bliskim wschodzie. Zdarzyło mi się wtedy powiedzieć, że to nie jest kwestia czy do zamachów na zachodnich turystów dojdzie, tylko kiedy i gdzie. Bo turysta na plaży jest celem łatwym a z drugiej strony łatwo go znienawidzieć. Dobry fachowiec wypierze mózg w kilka tygodni, te techniki są wyjątkowo skuteczne przy swojej prymitywności i zamachowiec gotowy. W dodatku taki, który sam sobie odstrzeli łeb w imię racji których prawdopodobnie nie pojmuje.

10 lat temu 52 ludzi wyszło do pracy a doszło do grobu. Znowu komuś Bóg kazał w imię miłości bliźniego - ale tylko coponiektórego - zabijać. Angole otrząsnęli się dość szybko, zresztą obecny zamach też przeżyją. Własnie debatują od którego końca - bliskiego czy dalekiego - rozpocząć bombardowanie. Czego nie zrozumiem to ich podejścia do swoich wrogów. Siedzą sobie w Londynie, chorzy (więc wypierdolić ich nie wolno, bo prawa człowieka zabraniają), biorą benefity (bo chorzy; to idzie rocznie w dziesiątki tysięcy funtów), mieszkają w councilowskich domach (bo nie pracują) i szerzą nienawiśc. Chyba nie dorosłem do demkracji.

W ramach prewencji musimy w końcu zrozumieć, że religie, wszystkie, bez wyjątku, zostały stworzone do kontroli ciemnego ludu tysiące lat temu. I się zdegenerowały. Wszystkie mówią o miłości bliżniego, wszystkie bez wyjątku doprowadziły do masowych mordów.

Wyrastamy z wiary w Świętego Mikołaja.

(A szkoda).

Czas wyrosnąć z pozostałych mitów.