czwartek, 29 stycznia 2015

Manie

Kretka zarzuciła przynetę pt. co myśle i jak a jak nie tak to jak i dlaczego?

Niech i będzie. Zuzia się póki co pichci niesmiało, więc odskoczymy na chwile od mizernej grafomanii i przyjrzymy się, dlaczegóż to Pan Minister od Zdrowia powinien po dżentelmeńsku dostać w pysk.

W pierwszej chwili odpowiedź wydaje się być prosta: Pan Minister Od Zdrowia jest be a doktory cacy, tegóż jak powyżej. Ale gdy się tak przyjrzeć głębiej, dojrzymy pewną zatrważającą przypadłość rodzaju ludzkiego. Pan Minister wyskakując z pomysłem zmiany kontraktu na kolejny rok w grudniu tak naprawdę mówi wszystkim pierwszokontaktowcom, że jest Ministrem i może a przede wszystkim ma wszystkich w dupie. Jak ten motylek z YouTuba, co to latał i miał. Bo to nie sa żadne negocjacje jeżeli się całej grupie zawodowej, odpowiedzialnej za utrzymanie narodu w zdrowiu takoż fizycznym jak i psychiatrycznym, mówi: bierzecie co daję albo wypierdalać.

Nasza polska natura chamstwa nie znosi w żadnym wydaniu, czy to międzynarodowym, czy to miejscowym, skąd więc w politycznym łbie wziął się pomysł srania do włąsnego łóżka - nie mam pojęcia. W zasadzie po blilższym zapoznaniu się z tematem można stanowczo stwierdzić, że Ministerstwo Od Zdrowia Tak Psychicznego Jak I Każdego Innego CHCIAŁO wkurwić doktorów. Dlaczego? W naszej polskiej, miłej, siermiężnej codzienności pewnie wystarczył fakt, że mogło. Ale ciśnie się na usta pytanie od czego odwrócono uwagę tak zwanej publicznej opinii.

Projekt budżetu, koszyka świadczeń i czego tam jeszcze powinien być przedstawiony TERAZ. W styczniu 2015. Będzie cały rok, żeby przedstawić za i przeciw, renegocjować zakresy, stawki i co tam jeszcze a nie odstawiać chocholi taniec za pięć dwunasta.

Żałosnym jest fakt brania pacjentów na zakładników, tylko bądźmy szczerzy: to nie doktory wzieły sobie owych, a Pan Minister. Który palcem wygraża, jakie to doktory złe, bo leczyc nie chcą. I że on spotkac się z doktorami w takim razie nie bedzie, bo się obraził... Noż kurwa mać... Od tego jest się urzędnikiem, żeby się zajmować powierzonym zadaniem, tak jak dupa jest od tego, żeby srać. Nie podoba się, to pakujemy manatki i jedziemy zbierać szczaw. Znajdą się tacy, którzy potraktują sprawę poważnie.

Ciekawe co by powiedzieli na ten przykład informatycy, gdyby dowiedzieli się, że w ramach ich obecnych zarobków są zobowiązani od stycznia zakładać internet na Żuławach. Najwyraźniej Minister Od Informatyki jest jakiś inny.

To NIE jest odpowiedzialność lekarza by ustalać plan leczenia polskiego społeczeństwa. Ta odpowiedzialność spoczywa na Ministerstwie Zdrowia. I z faktu wyskakiwania ze zmianami (o których z góry wiadomo, że będa trudne do przyjęcia) w grudniu, można wnioskowac, że oweż ministerstwo ma w głębokiej dupie trzydzieści parę milionów ludzi płacących podatki i składki ZUSowskie.

Wartałoby zmienić naszą Konstytucję, wprowadzając zapis:
"Każdy urzędnik państwowy, niezależnie od szczebla, zacznie dzień słowami: "Płacą mi bym służył"" Ale nie miejmy złudzeń, prędzej zobaczymy trąby jerychońskie niż pokornego urzędnika. Ostatecznie nie po to jest żłób.

Naszym problemem jest brak szacunku. Czy też, by prościej i po chłopsku ująć problem, manie w dupie.

Zaczałem nawet wypisywać listę owegoż mania, ale szkoda czasu. Wystarczy napisać, że wszyscy wszystkich mają w dupie - i to jest problem, od którego należy zacząc zwalczać wszystkie patologie społeczne, nie tylko arogantów w rządzie.


16 komentarzy:

Animowany Zwolennik pisze...

No,Misiek,respect, mimo czasu i odległości,masz z grubsza rzeczywisty ogląd sytuacji,która to miała miejsce na przełomie roków.pozdr Animowany z Zielonej Góry.

Młoda Lekarka pisze...

Abi
Właśnie naocznie przekonuję się o funkcjonowaniu zielonej karty.
Pani z czerniakiem usuniętym w fazie "in situ" już 4-ty tydzień buja się po komisjach.
W trybie normalnym "starym i ZŁŁŁŁYYYMMMM" byłaby już po Usgie wszystkiego co trzeba, Rtgie wszystkiego co trzeba, oznaczeniu wartownika i docięciu blizny.
Dziękujemy Ci S I..tfu... Bartłomieju!

abnegat.ltd pisze...

Zwolennik, przeciez to sie nie zmienilo od pierwszej Kasy Chorej... Stal buc polityczny z rekami w kieszeniach przed Pania Profesor i cedzil przez zeby "Ja nie wiem czy u was cokolwiek kupie".
Jak to pisal wieszcz "Polityka to w krysztale pomyje".

Lekarka (czas juz zmienic nicka, pisalem kiedys ;)), tu jest zasada 2 tygodni. Od rozpoznania do rozpoczecia leczenia (czyli w wiekszosci przypadkow operacji). Jak sie Najpiekniejsze Dziunie Na Swiecie przestana mizdrzyc do kamer a wezma do roboty to moze jeszcze mamy szanse.

Krzysztof Stenografow pisze...

Hmmm... To by znaczyło, że mamy tu wielopiętrową dezinformację na poziomie MinZdrawa: afera z pigułką ma odwrócić uwagę od kontraktów lekarskich, a kontrakty lekarskie mają zrobić dym zasłaniający coś znacznie poważniejszego i delikatniejszego - cóż to może być - oto jest pytanie!

abnegat.ltd pisze...

Tyle wiemy co nam powiedza, Flamenco ;)

Animowany Zwolennik pisze...

Misiek,że buc i pomyje,pełna zgoda.Tą razą było jednak nie "ja nie wiem czy u was cokolwiek kupie",ale "kup Pan cegłę".pozdr.Animowany.

lavinka pisze...

To jest niestety nasza podstawowa cecha narodowa. Nie kończy się to na służbie zdrowia. Na początek sami ludzie mają w nosie swoje zdrowie. Mają też w nosie pracodawcy, mają w nosie rodzice dzieci (choć oni przynajmniej pozorują pewne działania prozdrowotne, ale tylko niektórzy).

Anonimowy pisze...

Dziękuję uprzejmie za tak obszerną odpowiedź (i że nie miałeś mnie w dupie ;) )

Młoda jestem i naiwna, ale trudno mi uwierzyć w nadejście zmian na lepsze. Pesymizm jakiś wrodzony czy co?

Grudzień u nas był ciekawy: najpierw nagonka na górników, potem nauczycieli, w końcu lekarzy. Coś się nasi trzymający władzę bardzo chcieli przypodobać reszcie społeczeństwa. Pytanie co w tym czasie próbowali ukryć i co chcą zyskać w przyszłości.

Patrzę (choć wiem, że widzę niewiele) na te strajki (lekarski i górniczy), myślę co je spowodowało, jakie były żądania, jaki wynik i jego wpływ na pozostałych obywateli. I za cholerę zrozumieć nie potrafię jaka logika podsunęła takie rozwiązania. Jeśli polityczna to nie dziwota, ale i tak jakoś głupia się czuję... z kredytami też nie rozumiem.

Światem rządzą prawa, których nigdy nie będę w stanie pojąć, Polską takie, których nikt chyba nie rozumie. Gdzież mnie, maluczkiej, do takich rzeczy?

Pozdrawiam Cię serdecznie pogrążona w walce z ostatnią sesją i ponurym spoglądaniu w mrok mej przyszłości

Kretka

PS: Wiesz co teraz zrobiłeś? Mam motywację do zarzucania kolejnych przynęt ;) Szkoda, że Cię nie znam, bo nie wiem co zadziała... Ale nie spocznę!

Anonimowy pisze...

Świnto prawda, Abiś. Ale na przykład rzecz rozbija się też o organizację przychodni. Ja mam taką, co tylko zburzyć, zaorać i posypać solą, żeby nie odrosła.
Skaranie boskie z nią i konowałami, co tam pracują.
Żeby nie było, uwielbiam anestezjologów, neurochirurgów i laryngologów. Tak, że ten tego.
nika
P.S. No i pirszy raz spóźniłam się z komentem o_O

Anonimowy pisze...

Nika, a nie ma w pobliżu przyjemniejszej? Ja w sumie zostaję w jednej z przyzwyczajenia, ale zawsze można zmienić.

Kretka

Anonimowy pisze...

Żałosnym jest fakt brania pacjentów na zakładników, tylko bądźmy szczerzy: to nie doktory wzieły sobie owych, a Pan Minister.

Z całą sympatią do Autora i kolegów po fachu - o ile zgadzam się ze wszystkim powyżej i poniżej, to akurat to zdanie budzi mój sprzeciw, bo to nie minister zamknął gabinety w promieniu 30 km tylko doktory.
To już się staje tradycją świecką...
Za rok też będzie takie święto NIEporozumienia (tu wstawiamy nazwę pasującego nam wzniesienia)...górskiego.

Anonimowy pisze...

to powyżej pisałam ja ;) - modo66

Anna Bartuszek pisze...

Cze. Znak życia daję, w Wielkim Poście się umartwiam i żeby nie koncentrować się jak zawsze na sobie, nie piszę bloga. Ale tęsknię, więc patrzę co inni piszą:). Pozdr

Anonimowy pisze...

Abi... Napisz coś...
Kretka

Anek pisze...

Abi, odezwij się! Czy wszystko OK?
pozdrawiam serdecznie

abnegat.ltd pisze...

Kretka, wszystko mozna odrobić... Póki zyjemy. Bo potem juz nie ;)

Nika, jakbyto, ja nie bronie doktorów - każdemu za jego przewiny ;) Ale oddajmy ministrowi co ministerialne.

Modo, dawno cie nie było ;)
Kiedys mój dzidek mi wytłumaczył co to jest przymus dobrowolny: smarujemy dupę kota musztardą. I choć jej ni elubi - to ja zeżre. Tu jest dokłądnie to samo. Bo co niby te doktory maja robić? Albo zjedza gówno przygotowane przez ministerstwo albo zostana oskarżeni o łamanie przysięgi, branie na zakłądnika, szkodzenie i mordowanie Nas, Polaków!.
Tak to się właśnie robi.
A jak działaja zarządzenia ministerialne to sama możesz ocenić: karta onkologiczna nie może być wydana przez onkologa, za to może ja wystawic LPK (lek pierwszego kontaktu),, który NIE MA REFUNDOWANYCH BADAŃ HISTOPATOLOGICZNYCH, więc musi wysłac pacjenta z PODEJRZENIEM, ale jak 15 razy nie trafi, to JEDZIE NA PRZYMUSOWY KURS ROZPOZNAWANIA RAKA!!! Nie mam słów innych niz wulgarne i obraźliwe. Dołóż do tego rozłożenie na łopatki pogotowia (zlikwidowanie centrów miejscowych), LIMITOWANIE świadczeń (toz tłum powinien wziąc pochodnie w ręce i pójśc na spacer w kierunku wiadomym... Pieniądze brać ma kto, ale płacić za badania nikt.

Pozdrawiam wszystkich, sorry za makabryczne przerwy, wene zbieram. Ale zbiorę. Predzej niz później.