sobota, 12 stycznia 2013

Rocket Propelled Granade

Jakoś tak przed Nowym Rokiem pomyślało mi się, że czas przestać się lenić. Komputer podzidziowy zasuwa jak Speedy Gonzales na wrotkach, sieć nie szwankuje, jednym słowem - żadnych wykrętów od pisania nie ma. I z przerażeniem zdałem sobie sprawę, że jest to postanowienie noworoczne, które z definicji ma wpisany w siebie kolaps tyle tragiczny co epicki. Stanąłem przed rozstajem: nie pisać z zasady, z założenia nie ulegania popędom stadnym czy też może jednak pisać i upaść sromotnie? Niby efekt ten sam, ale jednakowoż samopoczucie zgoła inne.

Na rozważaniach owej dychotomii zeszło mi nieco aż żem się zorientował, że problem zdechł sam z siebie - toż to prawie połowa stycznia a na blogu jedna notka jedynie. Ulżyło mi. Nie będzie nam tu stado pluło w twarz.

Niestety, nie wszyscy mają tak wyrafinowane mechanizmy obronne przed stadzizmem zmuszającym człowieka do wykonywania czynności zbereźnych, głupich czy zgoła szkodliwych. Nasz manago wymyśliła, że musi rozszerzyć serwis i jak pomyślała tak rozszerzyła. Namówiła ortopeda, żeby zaczął naprawiać barki. Apnidżat, ty se idź do niego - rzekła z akcentem którego po pięciu latach dalej nie mogę rozgryźć - i zapytaj, czego on będzie potrzebował do owych operacyj. Co było robić.

Ortoped nakreślił mi wizję ponurą operowania na siedząco i konieczne z blokiem splotu ramiennego. Co się wiąże z wrażeniem igły w szyję w miejsce, którego mistrzowie Shaolin Kung Fu używają do uśmiercania swoich oponentów jednym, choć zdecydowanym, ruchem. Zaraza.

W czasach, gdym był szkolony na anestezjologa, szpital nasz był postępowy niesamowicie, bo cięcia cesarskie robiliśmy głównie w podpajęczynówce. Ale żeby igły w szyję wrażać - no o takich bezeceństwach świat nie słyszał. Czułem nadchodzące nowe czasy, więc wykonałem sobie pod nadzorem w trakcie stażów sztuk kilka - nazwijmy to prawie-samodzielnym-wykonaniem-bloku-z-naciskiem-na-prawie - i na tym moje szkolenie dobiegło końca.

Jakieś pięć - dziesięć lat temu nasi zachodni koledzy doszli do wniosku, że im się nudzi i wymyślili, że do zakładania bloków można użyć USG. Powstała nowa szkoła, nowe książki, nowe kursy - sam byłem na paru, owszem, guziczki, głowiczki, dużo myziania żelem po skórze ponętnych pozorantek i obraz, na którym ciapki jasne mieszały się z ciemnymi. Trza było wrócić do książek z anatomii, porównać je z najnowszymi produkcjami ultrasound-guided-regional-anaesthesia, kolegę namówić, coby pod jego nadzorem toto wykonać, no ucz pan starego psa na dwóch łapach chodzić... Jako, że każda rozmowa o seksie ostatecznie doprowadza do sytuacji, gdy trzeba przestać debatować a zacząć działać, w końcu nadeszła ta cholerna chwila - sam na sam, w ręku igła, na ekranie ciapki, a my pchamy igłę w szyję i mamy nadzieję, że nasze ciemne kuleczki-kropeczki to jednakowoż korzenie nerwów są...

Long story short: oba bloki wyszły. Pierwszy całkowicie, chłopisko miało znieczulone wszystko, od szyi po paznokcie, drugiemu złapało jedynie bark, musi wepchałem tą igłę za płytko, bo tylko najwyższy C5 się załapał ale lepsze to niż całkowite znieczulenie zewnątrzoponowe wykonane na wysokości szyi dwudziestoma ml ropiwakainy.

Jednak co innego czytanie instrukcji obsługi RPG a zupełnie inną strzelanie z tegoż cholerstwa ostrą amunicją do nacierającego czołgu.

wtorek, 1 stycznia 2013

Rozwiązanie


Globalny warming zamienił byle jaką brytyjską zimę w pasmo opadów i potopów. Pompon się przejął i rozpoczął 24 godzinne czuwanie przy swoim ulubionym bałwanku - z wyłączeniem papu, zabawy z myszką (sztuczną, prawdziwe były tylko pająki, ale je już zeżarł) i cykliczne wypady do sąsiadów w celu wiadomym. Czemu staramy się nie przeszkadzać, ostatecznie kto lubi czyścić sralnik.

Choć patrząc na powyższe, ciężko powiedzieć kto tu nad kim czuwa.

Prócz bałwanka Pompon zajmuje się choinką, mianowicie pilnuje, żeby się na niej nie zalęgły suche igły. Początkowo było to proste, wystarczyło parę razy potrzepać gałęziami, ale teraz... Gryzienie, wskakiwanie, zeskakiwanie, wpadanie, spadanie - z hukiem i bez - a do tego sprawdzanie - zębami - czy kable oświetlenia nie zetlały. Jednym słowem orka. Orka na ugorze.

Pewnie bym nie docenił w ferworze walki świąteczno-noworocznej, ale uziemiony przez jednokomórkowce mam jakby więcej czasu na obserwacje. Głównie telewizora, ale czasem się biorę. Zastanawiam się tylko, co z moim planem: bieganiem, dżimem, spadkiem masy i resztą głupot noworocznych. Trza będzie przesunąć nowy rok o parę tygodni, bo póki co rzężę idąc po schodach. Zawszeć to dobrze mieć okazję do strzelenia bani.

Z tych nudów wzięło mnie na czytanie internetowych wypocin, wśród których znalazłem dość ciekawy artykuł na temat "W co wierzą niewierzący jeżeli nie wierzą w Boga". Intrygujące. Przypomina to nieco wspominaną już na tym blogu sytuację mojego kolegi w Północnej Irlandii, który został postawiony pod ścianą wyboru wiary. A w zasadzie samookreślenia politycznego, bo chodzenie do kościoła w tej części świata jest manifestacją polityczną. W ogólnym zarysie Katolicy chcą połączenia z Republiką a Protestanci pozostania pod skrzydłami Królowej. Kolega mój bez mrugnięcia okiem wykreślił na mapie ląd nieznany, wyłączony z działań wojennych: przedstawił się jako buddysta. Zaległa taka niezręczna cisza, towarzystwo przetrawiło informację, po czym zażądało dookreślenia, czy on jest Buddystą katolickim, czy protestanckim?

Żeby było jasne: nawet pisanie adresu pocztowego jest manifestacją polityczną. Piszesz Derry - jesteś republikaninem. Londonderry - lojalistą.

Wizyty wielkich postaci świata polityki z Clintonem na czele sprawiły, że po wybuchu w Omagh na czas jakiś zapanował spokój. Ale tylko na czas jakiś. Bo znów coraz częściej słychać o bombach i zamachach. Sięgnięto więc do wypróbowanej wcześniej metody i zaplanowano najbliższy szczyt G20 w county Frermanagh. Czyli w Enniskillen, które z przysiółkami ma 15 tysięcy mieszkańców. Przypomina to trochę wizytację Pana Kuratora z Województwa w Domu Poprawczym, podczas której na chwilę niegrzeczne dzieci przestają się bić. Zadziwiają są dwie rzeczy. Po pierwsze co za geniusz wymyślił, że traktowanie miejscowych jak osierocone dzieci zapobiegnie eskalacji wydarzeń, a po drugie - jakim cudem to zadziałało? Bo na jakiś czas zadziałało.

W tym Świeżo Napoczętym Nowym Roku życzę wszystkim tylko takich problemów, których rozwiązanie przyniesie satysfakcję.

Idę wyrzucić choinkę.