czwartek, 11 października 2012

Sztuka pisania listów

Jedną z podstawowych - z gatunku sine qua non - umiejetności konsultanta w Jukeju jest pisanie listów.

Bo choćbyś góry przenosił, a listów nie pisał...

Poniewaz nauka zawsze daje najlepsze efekty gdy poparta jest przykładem, spójrzmy na poniższy:

"Drogi Panie Dżeneralny Praktiszynerze. (stąd DżiPi...)

Bardzo dziekuje panu za przysłanie do mnie pana Kowalskiego z powodu jego hemoroidów. Był on skonsultowany (nomen omen) przez naszego konsultanta chirurga, niejakiego Lorenzo, który czuł wewnetrznie, że pacjent powinien odnieść pożytek z poddania się zabiegowi chirurgicznemu.

Pan Kowalski w chwili obecnej jest leczony z powodu choroby niedokrwiennej serca, choroby nadciśnieniowej, astmy i niewydolności tarczycy. Jego historia choroby zawiera zawał z następowym wszczepieniem by-passów pieć lat temu i udar mózgu w zeszłym roku, po którym pozostał mu lewostronny niedowład.

Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe, a szczególnie astmę, która ogranicza aktywność fizyczną pana Kowalskiego w stopniu znacznym, wydaje mi się, ze powinien on zostać zoperowany w szpitalu, który mógłby mu zaoferować pobyt w okresie pooperacyjnym w celu nadzoru jego funkcji życiowych.

Z tych samych powodów zabieg pana Kowalskiego nie może się odbyć w trybie Chirurgii Dnia Jednego. Czy w związku z tym mógłbym prosić, by skierował Pan Szanowny Dżeneral Praktiszyner pana Kowalskiego do Szpitala Klinicznego?

Z poważaniem
abnegat.ltd"

A chciało by się napisać: czyś ty k***a spadł ze schodów??!?

czwartek, 4 października 2012

Popiątkowo

Jeżeli powikłania mogą sie wydarzyć, to się wydarzą. Rzecz jasna pod warunkiem, że będziemy wystarczająco długo próbować - gwarantuje nam to prawo wielkich liczb. A jeżeli powikłanie już sie przydarzy, to trafi w ostatniego pacjenta wieczornej listy w piątek. W tym akuratnie przypadku statystyka przegrywa na całym froncie z jednym z praw Murphiego.

Ostatni pacjent - w piątek - dostał sobie powikłąnie w postaci krwiaka pooperacyjnego, dzięki czemu w pachwinie wyrósł mu melon, a - excuses me - fiut zmienił barwę ze standardowej na sino-czarną. Poniewaz był to piatek, Krysia, która mieszka lokalnie, na wszelki wypadek wyłaczyła komórkę, a Zuzia, która tego nie zrobiła, mieszka pół godziny jazdy od kliniki na pięterku. Nie trzeba dodawać, że dzieki piątkowemu wieczorowi dojazd zajął jej godzinę, a do domu dotarłem przed jedenastą.

Miałem nieco wyraziste przemyślenia na temat bukowania pięciu przepuklin na piątek wieczór, z najtrudniejszym - bo reoperowanym po potężnej laparotomii - pacjentem na samym końcu listy, więc na wszelki wypadek nie napisałem emila, co se o tym wszystkim myślę. Manago i tak jest nieprzemakalna, a praca, budżet i target to w zasadzie jedyne wyrażenia mogące wpłynąć na jej proces decyzyjny. Które, co chyba nie warto dodawać, trudno w ferworze wkurwielizny całkowitej zmiescić w emilu pisanym w piątek o godzinie dobrze już nasączonej krótkimi łańcuchami węglowymi. Z grupa hydroksylowa na końcu.

Poczekałem do dzisiaj. Zagadnąłem czy też może jednak moglibyśmy nieco zmienić plan Manago zaregaowała ze zrozumieniem problemu - a czemuż to niby piątek ma być inny niż pozostałe dni??!? No jakżeszsz - toż to najbardziej obłożony czas na Izbie Przyjęć (zwanej tu e-je-ni wypowiadanego z przydechem)... Transportu nie idzie się doprosić... Trza potem płacić ciężkie pieniądze za przedłużone godziny pracy... Manago łypła okiem i kiwła głową. Pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie dobrego - jak znam życie, zaraz wtrynią piątkowy wieczór stomatołowi, która to potrafi pierniczyć sie do północy - no, ale. Przynajmniej mogę spać spokojnie, żem się wyłuszczył.

Z racji oczekiwania na Zuzię mieliśmy dużo wolnego czasu, więc z nudów potraktowałem sobie dziób tutejszym alkoholowym roztworem do zabijania żywych stworzeń. Coś nie bardzo toleruję tutejszej wody i kwitnie mi zwierzyniec jak nie przymierzajć szesnastolatkowi. Na co wlazł chirurg i z zaciekawieniem zapytał, czemuż wygladam jakbym sobie w oczy wtarł pieprz z kolendrą - odpowiedziałem mu grzecznie, że się zabezpieczam na wypadek, gdyby na twarzy miał mi wyskoczyć pimp. Pokiwał z zamyśleniem głową, popatrzył na mnie i wylazł. Potem mi Zuzia uświadomiła - rycząc ze śmiechu - że w zasadzie na twarzy to są pimples, ale alfons też może tam się znaleźć, choć jest to nieco trudniejsze i wymaga odwiedzenia dzielnicy o wiadomej reputacji.

Myślałem, że złota czcionka bedzie moja - ale na to wszystko wlazła Małgorzata i pochwaliła się, ze bedzie lecieć za tydzień do Ameryki w kucki.
- Cegój w kucki? - Zuzia wybałuszyła sie zlekka.
- A bo mi mój przewoźnik przysłał zawiadomienie, że jak chcę, to mogę sobie dokupić większy o cztery cale legroom za jedyne 195 funciszy.
- No i co, za drogo? - nie załapałem.
- No wiesz co, doktor - Małgorzata popatrzyła na mnie z oburzeniem - w życiu nie zapłaciłam za coś co ma cztery cale - i nie zamierzam teraz zaczynać!