piątek, 7 września 2012

Urlop potrzebny od zaraz

W czasch NHS usłyszałem o tak zwanej unwind policy, która to ma za zadanie unwindnąć biednego konsultanta, coby na urlop nie pojechał zestresowany. Innymi słowy, przyszły urlopowicz dostaje pierdółki bądź papiery i nikt mu na łeb nie wrzuca listy z czternastoma pacjentami, z których połowa ma ASA IV. Trust ów był tak miły, że pozwalał również nawindnąć się bezstresowo, co jak łatwo zgadnąć jest procesem do unwindnięcia odwrotnym.
Ale nie u nas...

Gdy doda się do kupy lot Ryanairem, lądowanie o północy i trzy dni z ośmio-pacjentowymi listami - po urlopie nie zostaje chocby wspomnienie. Nawet wątroba przestała mnie łupać. Na szczęście dzisiaj jedna pani zapłaciła sobie za wygląd a'la "przejechana przez lorę z węglem", dzięki czemu sterczała na liście jak pierwszy przebiśnieg na polu. Czy raczej ofiara owej lory na poboczu. Zabieg co prawda czterogodzinny, ale jeden. I łyk-end (pisałem już kiedyś: to od łyku świeżego powietrza; copyright: Papa Chmiel. Kto czytał Tytusa et consortes, ten wie).

Lot Ryanairem niestety trzeba dodawać do kupy, bo do niczego innego się dodać nie chce. O'Leary zwyzywał ostatnio pasażerów od idiotów co jednoznacznie pozycjonuje klasę jego firmy na poziomie owej kupy. Korzystałbym z usług innego przewoźnika, ale z tymi jest jak z Ickiem, co to chciał wygrać milion w lotto i modlił się o to sumiennie każdego ranka i wieczora. Zagrzmiało, chmury się rozstąpiły i nieco windnięty Jahwe zawrzasnął: Daj mi szanse! Kup choć jeden los!!!

W dodatku zdechł internet. Nie tam, żeby na chwile - od przyjazdu pokazał się na 5 minut, po czym jak go zeżarło we wtorek, tak do tej pory Belkin mruga pomarańczowym oczkiem. Stan jest wpier.nerwujący wyjątkowo, bo jeb.łoczdog blokuje mi wejście na wszelkie podstawowe strony netu. Jak ten stan się utrzyma dalej, Belkin zacznie mrugać fioletowym...

Mam depresję pourlopową. Co w połączeniu ze zdewastowaną wątrobą daje dość ponury obraz. Przydał by się teraz taki urlop po urlopie celem podratowania zdrowia. Niby znałem możliwości Karoliny, kobita jest słusznego wzrostu i ogólnie lubi stan zmacerowania istoty szarej, ale że mi strzyma w pięciodniowym maratonie... A honor nie pozwala powiedzieć kapitaliście pas... No żeby kobieta była w stanie zdzierżyć trzy czwarte litra na głowę???

Zdecydowanie chcę na urlop. Tylko tym razem gdzieś, gdzie nie ma monopolowego.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Łał, Karolina to ta fajna pielęgniarka o angielskim poczuciu humoru? Coś słyszałam, że Brytowie nieźle tankują tudzież w palnik sobie dają ;-) I nie pij wody, bo pamiętaj, że "fish fuck in it" ;-P
nika

Green pisze...

...Abiś, jedź do wód,tam tylko lachonarium geriatryczne, dwa razy w tygodniu dancing i golonka z zarostem ;p

Pozdr.

ps. Jak pojedziesz do wód,to Ci się poprawi ;p...na wątrobie.

Krzysiek pisze...

A co robio doktory na urlopie w kuchni?

Leczo.

abnegat.ltd pisze...

Nika, ona potrafi, nawet wedlug polskich norm ;)

Grenska, szczegolnie ta golonka z wlosiem xD
Dobrze zes sie zreaktywowala. Jakos tak - bez Kermita - mniej zielono bylo ;)

abnegat.ltd pisze...

Krzysiek, witaj :)))
Ladne.

basia pisze...

:D ... :D ...D

basia pisze...

Urlopik?

A ja właśnie obeszłam sobie w niedzielę (wewnątrz i doobkoła ;)) takie fajne małopolskie spa na literę ER
Może być?

:) :) :)

abnegat.ltd pisze...

Pikna okolica...
Moze byc jaknajbardziej ;)

basia pisze...

...to się cieszę :)