piątek, 8 czerwca 2012

Zaległości zebrane

Zaczeło sie niewinnie - łoczdog sie zbiesił i zablokował dostęp do pasku log-in'u gógla. Dzięki czemu przeczytać sobie mozna, ale publikować juz nie. Za to w domu zdechł router. Niby nic, ale czlowieka szlag trafić może... Pierwszym był Huajwei, czy jak się to cholerstwo czyta - działał bosko, póki musiał obsługiwać jeden komputer. Ale wystarczyło, ze dzidź uruchomił WarRock'a - i po necie. Dzielny Huaiwei ma problem z podziałem przydziału co skutkuje czekaj-tatka-latka'izmem. Potem nadeszła era Netgara. ten był dzielny, błyskał diodami, w nocy w pokoju efekty bily na głowę lasery z dyskoteki. W dodatku mozna było na nim suszyć skarpetki - ręcznik był jednak zbyt duży - dzięki czemu usmażyło sie mu cosik w środku. Efekt był ponury: poki był zimny, to działał. A pięć minut później juz nie. W końcu dzidź młodszy nie wytrzymał i kazał kupić Belkina. Na wszeki wypadek tym razem ubezpieczyłem whateverhappens. Skarpetki chyba tez sie łapią.

 

Od jakiegoś tygodnia media - a głónie BBC i CNN - trąbią na wyprzódki że Polacy to rasiści i nikt tu nie lubi czarna człowiek. Znaleźli się specjaliści od wolności Indian, bezpieczeństwa i higieny pracy Murzynów, ochrony Martina Lutera Kinga i poszanowania godności odmiennych kultur - by wspomnieć tylko o Japończykach (pomoc przy przebudowie dwóch miast ), Wietnamczykach (rozległy projekt restrukturyzacji terenów zalesionych), Irakijczykach (złe zarządzanie ropą z Kuwejtu) czy Afgańczykach. Durnie sa wszędzie, nasi obecnie najliczniej objawiają się na stadionach. Nieco tylko przeraża, że zamiast jednoznacznie potępiać bandytów, nasi dzielni politycy dla sobie tylko znanych celów popieraja mniej lub bardziej otwarcie rodzime kibolstwo. Co robić.

 

Przypadkiem zupełnie zasiadło mi się ostatnio przed telewizornią gdy TCM nadawał Pewnego Razu Na Dzikim Zachodzie Sergio Leone. I muszę przyznać, że mnię nieco wzięło. Pierwszy raz oglądałem to gdzieś w latach siedemdziesiątych, gdy o HD - co ja mówię - gdy o kolorowej telewizji (!) nikt nie słyszał i zapamiętał mi się jak taki mroczny, twardy - o zbrodni, zemście i całej reszcie. Kto oglądał, ten zna, kto nie oglądał, powinien - ale w skrócie mw. chodzi o walke dobra ze złem czyli świeżo wyprodukowanej wdowy (Claudia Cardinale, oklaski) ze szwarc- charakterem pracującym dla kompanii kolejowej (Henry Fonda, okilaski). Jako, że wtedy jeszcze nikt na świecie nie słyszał o wyrafinowanym, a zmieniającym sliczne pieknotki w zabójczynie, Klasztorze Shaolin, Furious Five czy kobietach strzelających z shot-gun'ów oburącz, tej pierwszej - by miała jakiekolwiek szanse w walce - do pięknych oczu oraz kształtnego biustu dodano Harmonijkę (Charls Bronson, frenetyczne oklaski) oraz Cheyenne'a (Jason Robards). Jednakowoz nie o filmie chciałem a raczej o pewnego rodzaju przemianie naszej wrażliwości i - jak by to nazwać - humanizmu?

 

Przynajmniej połowa filmów traktuje o złym uczynku - i zemście. Co w jakiś sposób oddaje nasze postrzeganie zasady miłości bliźniego i nadstawiania drugiego półdupka. Najpierw nastepuje zbrodnia - musi ona być straszliwa, by widz nie miał żadnych wątpliwości co do słuszności sado-masochistycznych scen konstruowanych z udziałem głownego złoczyńcy ku uciesze widzów i zaspokojaniu chorej chuci reżysera. Która w rzeczy samej jest zapokajana po raz drugi - bo przeciez godzine wcześniej, nim zaczął się pastwić nad zbrodniarzem, robił to samo z Bogu ducha winną ofiarą.

 

I tak mi się pomyslało, że jednak podskórnie przeze mnie przeczuwana degradacja rasy ludzkiej faktycznie ma miejsce. Sergio Leone, by ukatrupić pieknego Fondę, kazał mu tylko zamordowac brata Harmonijki. Który potem w pojedynku po prostu go zastrzelił jak psa- w scenie pełnej wzniosłej muzyki, powolnych gestów, zbliżeń twarzy, zblizeń oczu, zblizeń nosa, jednego oka - daleki plan!!!, muzyka stop!!! - i dup. Jeszcze tylko harmonijka w zęby i zemsta sie dokonała. Fish'n'chip raz - razem 4,99. A obecnie? Ło matko...

 

Posłużymy się rupieciem zwanym Commando, mam do tej produkcji szczególny sentyment jako że był to nasz pierwszy, romantyczny film oglądnięty (dla Wielkopolan, Mazowszan, Pomorzan i Lavinki: obejrzany) na naszej pierwszej romantycznej randce. Tamże zbrodnią było porwanie Szwarzenegger'owi córki, za co złych ludzi spotkała zasłużona kara. Ponieważ od czasów Sergio Leone minęło piętnaście lat, trupów było tak - bede strzelał - ze sto sześćdziesiąt, a główny zbrodzień Max, nim uszła z niego para, został obity jak pies przy uzyciu różnych narzędzi - przy czym znawcy twierdzą, ze w zasadzie otrzymał on około pięciu tuzinów ciosów śmiertelnych - by wreszcie skonać z rurą kanalizacyjną wbitą w klatę. Na wylot. Nie tylko owej klaty ale jeszcze pieca cetralnego stojącego za nim.

 

Teraz i tego jest mało. Główny zły, nim zginie, musi zostać obity, pobity, przebity, musi stracic wszelką nadzieje, nastepnie musi odzyskać wszelką nadzieja by w końcu zostać zmaltretowanym przez pociąg, TIR'a czy granat wsadzony w dupę.

 

Pewnego rodzaju wyłamaniem się z eskalacji zemsty jest produkcja zboaczeńa szwedzkiego, który opisał proceder zaspokajania chuci wielokrotnego mordercy i gwałciciela, co to każdej ze swoich zeszłych narzeczonych robił posmiertne zdjęcia i wieszał w gablotce. Pomijając brak sensu opisywania owych zbrodni, z wyjątkiem specjalistycznych tomów prawniczo-psychiatrycznych, zostałem całkowicie zaskoczony sraszliwym losem, co to spotkał owegoż sadystycznego mordercę. Mianowicie zginął w wypadku samochodowy... Rozumiem niechęć autora do brukania slicznych rączek swoich bochaterów, ale bez przesady mi tu - po tak okropnych zbrodniach tłuszcza wymaga katharsis - a to może byc zapewnione jedynie przez łamanie kołem i ręczne wyrywanie trzewi.

 

Robimy sie emocjonlanie - tępi. Znieczuleni. I coraz bliżej nam do bandy zdziczałych psów

PS. Nie mam zdrowia poprawiac czegokolwiek na tym cholerstwie, korekta przy uzyciu aJfona polaczonego z nowym Goglem wkurwila by nawet Swietego Antoniego...

9 komentarzy:

m.ki pisze...

Witam szanownego Autora,
po długim acz wysoce przyjemnym przebrnięciu całego archiwum (czytam od stycznia!) wreszcie pozwalam sobie napisać.
Ja bym nie mówił o "degradacji rasy ludzkiej", tylko o pogoni za mamoną (czyli za widzem) wszelakiej maści producentów filmowych. Jakieś mądre badania im wykazały, że aby widza przyciągnąć, musi być mocniej niż poprzednio.
Ot, choćby świeży przykład - niedawno usłyszałem, że House, MD przeszedł był do historii. Dlaczego? Bo żeby serial utrzymał "nerw" to House musiałby zacząć zabijać, wszystkie pomniejsze pomysły już wyczerpali.
No a to, że filmy ciosają nam wzorce dla przyszłych pokoleń, to smutna prawda i trochę może to faktycznie grozić degradacją całej rasy. Przynajmniej tej części, co filmy ogląda.

Co do Netgeara: może on jest kobietą? (http://bash.org.pl/3414243)

Pozdrowienia!

abnegat.ltd pisze...

M.Ki - witaj :)
Podziwiam szczerze samozaparcie...

Mysle, ze to widac nie tylko w filmach. Tak mnie tknelo, ze gdyby Sergio krecil Dawno Temu teraz, to CC raczej by nie wygladala ladnie. Rap jednak kreuje nieco inny wzorzec ;)

jawron pisze...

O ile rozumiem wkurz na autokorektę i niechęć do poprawienia owej, to na Boga! "Bohaterów" przez "ch"?

abnegat.ltd pisze...

Jawron, witaj - dawno Cie nie bylo :)

Do krwi ostatniej bede twierdzil ze chodzilo o bohatera prze ce/ha...

A seriserio - jak pisze na klawiaturze to mi gramatyka nie przeszkadza, dopiero jak czytam to poprawiam >:|

Anonimowy pisze...

od spraw beznadziejnych św. Juda Tadeusz ;)

Anonimowy pisze...

Właściwie nie ma sensu oglądać Commando od momentu jak pada dialog:
- We have your daughter, you will cooperate, right?
- Wrong!
Potem już były same słabe onelinery. Jak dzisiaj oglądam te filmy Arniego to mnie kompletnie odrzucają suchymi tekstami.

Zaryzykuję twierdzenie, że dzś jest lepiej :) Więcej wybuchów, mniej takiego faktycznego pokazywania okrucieństwa. Jakoś w tych starszych filmach bardziej mnie to rusza.

abnegat.ltd pisze...

Anonimie #1, tu by sie przydala swieta Anksjoliza w ilosci 300 gramow...

Anonimie #2, w sumie az dziw bierze ze nie odparl "Left!"
Czy raczej "Links".

mnich123 pisze...

Witam:-)
Bardzo podoba mi sie blog:-) czesto uśmiewam się do bólu brzucha:-) jestem lekarze,jeżdżę w karetce i z wielką ciekawością czytam zapiski, zwlaszcza, z pogotowia:-) super:-) niestety tez zamierzam wyemigrowac do UK. Szacun:-)

mnich123 pisze...

Witam:-)
Bardzo podoba mi sie blog:-) czesto uśmiewam się do bólu brzucha:-) jestem lekarze,jeżdżę w karetce i z wielką ciekawością czytam zapiski, zwlaszcza, z pogotowia:-) super:-) niestety tez zamierzam wyemigrowac do UK. Szacun:-)