poniedziałek, 30 stycznia 2012

Mieć - czy nie mieć

Miało już o biuście nie być nigdy więcej - no, ale. Toż trywialnym jest twierdzenie, że chłop myśli o seksie nie rzadziej niż trzy razy na minutę - choć na szczęście nie dłużej niż przez 20 sekund. Coś jest na rzeczy. Ostatnio jedna z artystek, francuskich bodajże, wlazła na scenę w sukni będacej odlewem jej - całkiem kształtnej - klatki piersiowej. Co jednoznacznie wskazuje, że po pierwsze, zdawała sobie ona sprawę z wartości artystycznej swojego biustu, a po drugie - że w jury byli meżczyźni. Przy okazj tak mi się pomyślało, że jest to najlepszy dowód na istnienie siły wyższej. Jakoliwek byśmy ją nie nazawali. Gdyż ponieważ funkcjonalności w biuście ani za grosz - toż biednym oseskom ani się to w dziobie nie mieści, ani mu do podniebienia nie przylega, ulewa się biedakom i ogólnie samo z tym utrapienie - ale za to kształ jest trójwymiarowym odwzorowaniem matematycznego opisu piekna w ogóle, a męskich pragnień w szczególności.

Pokazano kiedyś ówże biust goły w telewizji. Zapytałem ASP, czy na widok onegoż ma natychmiastową ochote gnać z wywalonym ozorem coby chędożyć do upadłego. Po zwyczajowym strzale w łeb ASP odrzekł, że w żadnym razie. I tu własnie objawia się największa różnica w budowie mózgu płci przeciwnych.

Można by się z tą funkcjonaloscia spierać, ale jak to kiedyś już ktoś powiedział - nie pomnę kto, niestety, mam nadzieję że cytata bez przypisu nie spowoduje natychmiastowego zamknięcia blogu - gdyby chodziło jedynie o funkcjolnalność, damski biust byłby podobny bardziej do krowich wymion.

I tu ciekawostka - okazuje się, że tak jak dla piękniejszej połowy naszej rasy posiadanie biustu jest rzeczą istotną - tak dla połowy drugiej (powiedzmy to wprost - połowy brzydszej) - posiadanie owegoż jest powodem frustracji i niskiej samooceny.

Tu mamy kolejny punkt potwierdzający tezę, że biust jest ważny ale podejście do niego zasadniczo się różni pomiędzypłciowo.

Przyszedł był do mojego gabinetu pacjęt.
- Dziędobry! W czym mogę pomóc?
- Wyrosły mi cycki, sznowna Pani Doktór, i nie bardzo wiem co mam z nimi robić!
- Ach, czemuż to Pana martwi? Są oneż motorem działań, natchnieniem poetów i dumą płci pieknej - więc może pójdzie Pan raczej do Związku Literatów?
- Niestety, Pani Doktor - gdy patrzę się w lustro, okrutna mię chęć bierze, przez grzeczność nie powiem na co - a przecież sam ze sobą choćbym chciał to nie mam jak! I stąd moje do Pani pytanie - czy coś nie można by na to zaradzić?
- Niechżę się więc Pan rozbierze...

Ogólnie pacjent zażyczył sobie usunięcia wszelkich objawów piekna ze swojej klatki piersiowej, dodatkowo zapytał, czy można by mu przeszczepić ostatnie kłaki ze łba na owąż, coby mu samopoczucie podnieść.

Skąd owoż upodabnianie się do przodka naszego - przynajmniej wg. tych wierzących w selekcję naturalna, którym kłam zadaje jednakowoż kształt biustu, co przedstawiono powyżej - nie mam pojęcia. Widocznie, mimo całego cywilizacyjnego postępu, za samcem maczo-maczo stoi w prostej lini wielki, włochaty, IQ4 goryl.

Przyjechał chirurg od upiękniania - o kłakach rzecz jana mowy w ogóle nie było - wbił biedakowi taką sakramencką rurę w klatę i zaczał nią borować w te i wewte, usuwając zbędna tkankę. Po jakowychś 45 minutach z pięknych męskich bóbsów (chyba przez ó z kreska, skoro wywodzi się od boobs?) nie zostało literalnie nic. Patrzyłem ja na to rzezanie z pewną taka dozą niepokoju, w końcu nie wytrzymałem:
- Doktor, a ta skóra to się potem zejdzie?
- Powinna - odparł nieco zasapany upiekszacz.
- No a jak nie, to co?
- No to klops...
- ??!?
- Bedzie musiał przyjechać na skóry-na-klatce plastykę.
- No - a co w takim razie z brzuchem. Tam też czasem się nie schodzi?
Upiększacz przerwał borowanie, popatrzył na mnie pobłażliwie i odrzekł:
- Tam się nigdy nie schodzi...
I to by było na tyle w temacie upiekszania.

- Dziękuję bardzo! Zwyczajowo odwdzięczam się na parapecie! Rączki całuję Pani Doktor!

12 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Hahaha, ASP fajną babką jest :-) A chłop bez brzusia jakoś mało sympatyczny jest :-)
nika

Anonimowy pisze...

ASP respect!
"Zwyczajowy strzał w łeb" ehhh...
saga

nieirytujmnie pisze...

Nika - zgadzam sie w 1000% - facet musi miec brzusio. Przytulac sie do szkieletu (no dobra, obciagnietego skora i miesniami, ale nadal szkieletu) to zadna przyjemnosc.
Abi - a duzo takich macie? Znaczy tych no - meskich boobsow do naprawy?

abnegat.ltd pisze...

Nika, tego, no - ASP ustawil nam cele. Cieszszko bedzie ;)

Saga - porzadek miusi byc :(

NIM - ten byl pierwszy. A jakis czas temu inszy usunal sobie muffin-top'a. Ale to jednak rzadkosc...

kokosova pisze...

Ja jestem matka karmiąca świeżo po porodzie, a szanowny kolega mi tu o tym co ja myśleć nie chcę....

igit pisze...

Z czystej ciekawości. W łeb strzał z backhandu czy forehandu? Dla mnie to zasadnicza róźnica, bo później odpowiedniego focha należy użyć.
Ale i tak w końcu zależy mi na tym przepraszaniu misiowym :) Bigger cuddle better!

owcarek podhalański pisze...

Co wy ludzie mozecie wiedzieć o cyckak! Mocie ik duzo mniej niz my psy :D

abnegat.ltd pisze...

Kokosova - nic nie moze przeciez wiecznie trwac ;)
Ani sie czlowiek nie ogladnie (dla Mazowszan: obejrzy), jak nie tylko do myslenia sie wraca...

Igit, raczej smecz to jest ;) A mis ogolnie powinien byc duzy. Od tego jest misiem...

Owczarku, ale nasze sa ladniejsze :P xD

owcarek podhalański pisze...

To kolejno waso ludzko przypadłość - wyzej cenicie to, co piknie wyglądo, zamiast tego, co piknie pachnie :D

abnegat.ltd pisze...

Ten tego - różne rzeczy słyszałem, ale żeby oneż były też do wąchania???

Koniec świata xD

Joanna pisze...

Gorzej jak cycki są przerośnięte i trzeba je ze sobą wszedzie nosić! Plecy bolą! No ale zachwyt w oku męża własnego - bezcenny. Czasem nawet mi przemknie myśl,że moze i dobrze,że mi się marzenie o "sportowym" biuście nie spełniło:)

abnegat.ltd pisze...

Farciarz :)))