piątek, 11 marca 2011

Prawo i medycyna

czyli: „Panowie! Zdrada!! Jesteśmy w dupie!!!”

Jednym z wykładów w Szczyrku - narażając sie wszystkim Profesorom, zaryzykuję, ze chyba najciekawszym - był ten o odpowiedzialności prawnej lekarza. Pani Mecenas, specjalista zajmujący się ZLD*, barwnie i ze swadą opisała nasze prawa oraz obowiązki.

Polski prawodawca stworzył wiele aktów prawnych, regulujących stosunek - nomen omen - pacjenta do lekarza. Prawo to zawiera kilkanaście aktów mówiących o obowiązkach lekarza oraz mniej więcej tyleż samo traktujących o prawach pacjenta. W druga stronę niestety, ani dudu. Wynika z tego, że, uogólniając nieco, pacjent obowiązków nie ma tak samo, jak i lekarz praw.

Wśród licznych pułapek, jakie prawodawca zastawił na lekarza, kilka jest wręcz nieprawdopodobnych. Pierwsza z nich, to tak zwane wytyczne wszelkich gremiów naukowych, co to światło w ciemności niosąc, dziarsko drogę skołatanym lekarzynom wskazują. Przeciętny śmiertelnik się do nich stosuje - no bo do cholery, co niby ma robić. Jak w książce Pana Profesora stoi jak byk, ze tak należy, to tak należy i nie ma gadania. Co prawda może się okazać tak, że inny Pan Profesor napisze coś zupełnie innego i wtedy niestety jestesmy w wiadomym miejscu - vide podtytuł - bo nasz los na sali sądowej zależy już tylko i wyłacznie od ślepego losu, a dokładniej od tego, kogo Sąd poprosi na biegłego.

Żeby nie być gołosłownym: w trakcie studiów mieliśmy zajęcia z ortopedii zaraz po chirurgii. Pan Profesor Od Chirurgów złamania otwarte zespalał i zamykał, grzmiąc srodze na każdego, kto ośmielił by się takie coś pozostawić otwarte - a dwa piętra wyżej i dwie godziny później Pan Profesor Od Ortopedów złamanie takie zespalał i - tak jest! - leczył na otwarto, gromy spuszczając na każdego matoła, który odważył by sie takie śmierdzące gówno zaszyć.

Każdy lekarz wierzy w swoja szcześliwą gwiazdę - więc załóżmy, że otrzymaliśmy biegłego naszej drodze przychylnego. Czy to znaczy coś w ogóle? Nie. Sąd może taką ekspertyzę przyjąc - albo i nie. Może poprosić kogoś innego - a może powiedzieć żeby wszyscy spadali na drzewo - bo w Polsce Sąd jest niezawisły i żadna ekspertyza nie jest dla niego wiążąca. Wiażące jest tylko Prawo. W takim razie co z wytycznymi wszelki Rad, Gremiów, Profesorów Brodziatych i Ekspertów Znamienitych? Ano, według polskiego prawa są to takie sobie - bajania Starszych Panów. Ktoś se coś tam napisał, opublikował - i już. W świetle prawa nie ma to żadnego - najmniejszego - znaczenia. Sąd, owszem, może to wziąć pod uwagę - ale wcale nie musi...

Wiemy, gdzie jesteśmy?

Jednym z nielicznych dokumentów, które są obowiązujące w świetle prawa to Rejestr Produktu Leczniczego. W tymże rejestrze jest wyraźnie i jednoznacznie opisane komu, w jakim przypadku, w jakiej dawce, w jakiej postaci i w jakich interwałach czasowych można takowy lek podać. I tu coś, co powinno dać każdemu lekarzowi do myślenia:

Każde odstepstwo od RPL jest przestępstwem. To nie jest żart - na to jest oddzielny artykuł, wyrażający powyższe stwierdzenie.

Wyjątkiem jest jedynie:
- zgoda Komisji Etyki Lekarskiej na przeprowadzenie eksperymentu leczniczego oraz zgoda pacjenta na udział w taki eksperymencie, bądź;

-wyczerpanie wszystkich zarejestrowanych metod leczenia - co trzeba zawrzeć w dokumentacji leczenia pacjenta - i wdrożenie procedury importu celowego po uzyskaniu zgody pacjenta na takowe leczenie.

Wszystkie pozostałe odstępstwa, nawet, gdy pacjent został o nich wcześniej poinformowany i wyraził na nie zgodę, a w trakcie procesu leczniczego nie doznał uszczerbku na zdrowiu są, powtórzmy to jescze raz, PRZESTĘPSTWEM. Mozna za to zostać skazanym, a pacjent może dochodzić odszkodowania...

Na marginesiku mam pytanie do moich kolegów po fachu: używa się fentanylku do pp? A może morfinki? A może ktos z państwa zastosował przed zabiegiem operacyjnym antybiotyk w pojedynczeh dawce, który nie jest wyrażnie opisany jako lek do prewencji? Taak...

Gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, czy warto się trzymac litery RPL: otrzymalismy informacje, że matka 11 miesięcznego bobasa skarży pediatrę za podanie mu Zyrtecu. Bo tenże ma rejestrację od 1 roku życia. I domaga się sakramenckiego odszkodowania, co więcej - prawdopodobnie ten proces wygra...

I wreszcie trzecia i najważniejsza sprawa: zgoda na zabieg. Pacjent musi to zrobić świadomie, będąc w pełni poinformowany, w dodaku językiem zrozumiałym dla niego.

A każde odstępstwo...?

Taaaak....
--------------
*Zabezpieczenie Lekarskiej Dupy

14 komentarzy:

Młoda Lekarka pisze...

Kurczę Abnegacie straszne to jest. Juz od dawna wydawało mi się, że ryzykujemy podając leki bez rejestracji, ale co robić do cholewki? Ma dzieciak cierpieć, bo nie ma 14stu lat? I takich sytuacji jest wiele w tej działce dzieciowej...
Nic, tylko się wypisać z tego zawodu, bo to strach się bać...

abnegat.ltd pisze...

ML, dasz, pomoze, dziecko wyzdrowieje - a potem matka zaskarzy Cie i nie masz zadnej ochrony. Skaza cue karnie a potem zaplacisz po przegraniu procesu cywilnego.

To jest kurewstwo firm: rozszerzenie rejestracji kosztuje. No to jebac doktorow- i tak dadza off licence, a ewentualne odszkodowania to nie nasza broszka.

Jak im spadnie sprzedaz leku, beda na wyprzodki zap.alac z papierami.

Absolutnie zadnego podawania poza zarejestrowanymi. Nigdzie.

Morfeusz pisze...

"Na marginesiku mam pytanie do moich kolegów po fachu: używa się fentanylku do pp? A może morfinki? "

Większość znanych mi używa.

Pamiętam przypadek gdzie pacjentka po znieczuleniu pp miała powikłania neurologiczne.
Powikłania się zdarzają, ale:
-marcainy spinal heavy zgodnie z papiórem nie powinno się z niczym mieszać,
-dodano do niej fentanyl nie mający w papiórze uwzględnionego podawania tą drogą.

Reszte możecie sobie dośpiewać.

abnegat.ltd pisze...

Morfeusz, tyle ze kazdy, niezaleznie czy powiklanie mial czy nie - sprawe wygra. I adios, Karaiby ;D

Morfeusz pisze...

Zwycięzców się nie sądzi ;)

A we wspomnianej przeze mnie sprawie, na podstawie opinii biegłego zasądzono pacjentce odszkodowanie.

Szpital nie wystąpił przeciwko doktorowi , który nie musiał żegnać się z 3 miesięcznym wynagrodzeniem ;]

Anonimowy pisze...

Lekarze to mają przerąbane jak Pinokio w krainie termitów...kiszka

Roksi

abnegat.ltd pisze...

Morfeusz, w myslach mi czytasz ;)
Wlasnie mialem pisac, ze cale zycie twierdzilem, ze zwyciezcow sie nie sadzi - i okazuje sie ze bylem w bledzie.
Aprops rzeczonego doktora: fuksiarz byl na etacie... Bo gdyby tak, nieboze, byl na kontrakcie, to by go za.ali na smierc. Mianowicie to pacjent wskazuje, kto ma mu zaplacic odszkodowanie - jak wskaze doktora, trza kopac taki gleboki dol przed drzwiami, i przykryc lisciami - a potem mozna na drodze cywilnej dochodzic polowy kwoty od szpitala. Dajmy na to, taki przyklad byl za podanie leku nizgodnie z ChLP - 200.000 PLN
Dupa sie marszczy.

Roksi - trza wiac. Ja mam dobrze bo juz zwialem...

Anonimowy pisze...

Oesu o_O
Kkurcze, to chyba brytolski sposób z paracetamolem najlepszy?
Dżizzzaaazzz, Kyrie eleison, aaaaaa :-D
nika

abnegat.ltd pisze...

Nika, tu az takich jaj nie ma. Dopuszczja off-licence use, jest na to specjalny formularz, co komu i po co - jak sie co stanie, czlowiek i tak ma nienajlepiej, ale i tak temu daleko do Polski. W tej chwili, prawnie, jest to przestepstwo. I kropka.

anka-ania pisze...

"(...)matka 11 miesięcznego bobasa skarży pediatrę za podanie mu Zyrtecu. Bo tenże ma rejestrację od 1 roku życia."

To przepraszam, w którym rż jest 11-miesięczne dziecko? Zerowym? ;)

abnegat.ltd pisze...

Anka, witaj :)
Z matematyki tuzinowej wynika, ze do ukonczenia roku jeszcze mu brakuje.

zielonooka pisze...

A niejaka efedryna, która rejestracji do podawania iv nie ma i nigdy nie miała? Jeszcze nie widziałam szpitala w Polsce , który by jej nie stosował... Podczas wizyty w Centrum Zdrowia Dziecka słyszałam historie o skarżeniu lekarza za podanie propofolu 5 latkowi, bo w ulotce tego producenta stało jak wół "od 7 roku życia"... Nikt nie chce obić badań na dzieciach- lekarzu, radź sobie sam.

Anonimowy pisze...

Nie tak łatwo w Polsce skazać lekarza! Opinii o błędnym leczeniu trzeba szukać za granicą. Odpowiedzialność jest jak w każdym zawodzie i nie można przesadzać w żadną ze stron, i jak w każdym zawodzie są jednostki wybitne , średnie i miernoty. Czasem te miernoty wspinają się na wyżyny władzy medycznej i wtedy zaczyna się dramat - ale to już inna historia.
Jola

basia pisze...

Jednym z nielicznych dokumentów, które są obowiązujące w świetle prawa to Rejestr Produktu Leczniczego.

"jednym z nielicznych jest..." albo "jeden z nielicznych to..." krzyżowanie wygląda gorzej :)

Do adremu nie sposób się laikowi przyczepić (choć podejrzewa niejakie podrasowanie publicystyczne ;)) --- przeczytał uważnie tekst i komentarze, "zakonotował" ;D sobie...