wtorek, 9 listopada 2010

Green zone

Matt Damon twardy jest. Miętkiemu by się za cholerę nie udało nakręcić Jasona Bourna. Co prawda Ludlum się w grobie przewracać musi wielokrotnie, widząc co z jego idee fix zrobiło Holy Woodoo, ale jednakowoż Bourne twardzielem był, niezależnie czy papierowym czy celuloidowym.

No i się chłopak przejął. Damon, nie Bourne. Choć być może chłop sam ma problemy z who is who?

Tym razem BACZNOŚĆ! Dzielny Żołnierz Amerykański Spocznij! jedzie do Iraku, coby światło demokracji nieść w ciemny lud, a przy okazji odebrać onym WMD czyli broń masowego rażenia. Co prawda BACZNOŚĆ! D-Ż-A Spocznij! nie przejmuje się tonami rakiet z ładunkami nuklearnymi zalegającymi Północną Amerykę - ale ma rację. Ta jest bowiem pod władzą demokracji, co oznacza Sprawiedliwość, Równość i Braterstwo. Oraz pewność, że nie zostanie niewłaściwie użyta. Co w przypadku Broni Masowego Rażenia oznacza użycie na nas.

Sen z powiek spędzają mu natomiast informacje o wągliku, co to na polskich krowach wywiad Saddama produkował w Klewkach. Jeździ więc po Bagdadzie od jednego miejsca do drugiego i zgodnie z informacjami dostarczonymi przez Najlepszą Agencję Wywiadowczą (bo demokratyczną) odnajduje a to pusty skład, a to starą fabrykę sedesów. Górnopłuków.

Ostatecznie przejrzy na oczy i po brawurowej akcji uda mu się odkryć prawdę i oświecić durny, demokratyczny lud. Który do tej pory naprawdę (!) myślał, że w Iraku walczą o demokrację i chronią świat przed wąglikiem.

Ciekawe, czemu nikogo z najdzielniejszych Żołnierzy na Świcie nie ma w Darfurze. Pewnikiem nie ma tam wąglika.

Jeżeli lubimy oglądać wypowiadane ad hoc butne rozkazy - z których i tak guzik można zrozumieć bo połowa to militarne skróty - szybkie akcje, tony elektroniki która czyni cuda, broń, pościgi, to film się spodoba. Ale logiki w nim za grosz. Ani w warstwie narracyjnej - ani w całej historii.

------------

PS. Fakt, że Ameryka jest - póki co - najpotężniejszym krajem na świecie, stanowi dla mnie bezpośredni dowód na istnienie obcych i ich ingerencję w ludzki ród.

8 komentarzy:

M. pisze...

Tak trochę (bardzo ;) ) odchodząc od tematu - oglądając animację jakoś od razu przypomniałem sobie opisywane przez Ciebie sytuacje ;)

Michaś

abnegat.ltd pisze...

Michas, tam jest drugi filmik- neurochirurg vs anestezjolog. Tez ciekawy ;)

abnegat.ltd pisze...

O, a tutaj demokratyczna wykladnia stosunkow miedzynarodowych wg Bush'a

Anonimowy pisze...

Abiś, nic z tego nie kumam, ale chcesz powiedzieć, że majtałam nózią podczas operacji kręgopatyka? ;-D
A Amerykanom trza powiedzieć za Tuwimem, że są idiotami, co nie oznacza oczywiście obelgi, tylko diagnozę :-D
nika

abnegat.ltd pisze...

Nika - nie ma sily... Chocbys nie wiem jak chciala. Chyba ze anastazjolog zaspi ;)
Nasza znajoma byla z pomoca humanitarna podczas wojny na Balkanach. Stwierdzila ze tak aroganckich skurwysynow nie ma drugich na swiecie.

Anonimowy pisze...

:-)))
Tak jest!
nika

Anna pisze...

"America is the only country that went from barbarism to decadence without civilization in between."

Tak nam kiedyś na slajdzie powitalnym wykładowca zacytował niezastąpionego pana Wilde'a. Zawsze jakieś ciekawostki wstawiał na pierwszy. Choć tę mu wypomniano - że niby to dlatego, że jest Kanadyjczykiem. O co chodzi z tą Kanadą?

abnegat.ltd pisze...

Anno, dobre. I wydaje sie byc prawdziwym.
A relacje USA/Kanada przypominaja te Niemcy/Austria. Slowacja/Polska. Takie rzeklbym - nawarstwione, choc nie wrogie, zaleganie afektu ;)