czwartek, 23 września 2010

Rozmiekam

Nie zrozumiem tego za jasnego skurwysyna. Skad w profesorskim lbie potrafi sie zalegnac idea, ze anestezjologa nieznieczulajacego naczyniowke moze interesowac statystyka. Ktora czarno na bialym wykazuje, ze jak tetniaka znieczula anestezjolog nienaczyniowy to smiertelnosc rosnie. Oraz ze konieczne jest wprowadzenie pre-assessmentow, bo to jednoznacznie obnizylo ilosc pacjentow zwalonych z zabiegu w dniu operacji. Dodajmy, ze ta klinika badan przedzabiegowych musi byc prowadzona przez anestezjologa - no, jakiego? - TAK JEST!. Naczyniowego.

Jak by to przez zupelny przypadek przeczytal jakikolwiek wykladowca - nas ... g.uzik obchodzi statystyka oraz przemyslenia wlasne. Po to jade na taki wyklad, zeby mi ktos laskawie powiedzial: sprawdz krzepniecie co tyle a tyle, krytyczne wartosci fibrynogenu sa takie, a plytki zamawiamy przy wartosciach takich - bo potem jest po ptokach. A raczej po stwierdzeniu zgonu.

Dobili mnie wczoraj na tyle, zem nie byl w stanie nawet posta napisac. Do domu dojechalem na rdzeniu, na szczescie caly czas autostrada z jednym rozjazdem po drodze - wiec czynnosci wyzsze raczej do szczescia nikomu nie sa potrzebne.

Za to dzisiaj... Polazlem na sesje poswiecona trudnej intubacji. Nie to, ze mam jakowas bojazn wielka w sobie, ale co 3 lata ponoc kazdy ma taki dopust bozy przezyc. Co bylo robic.







Jak widac na zaprezntowanych obrazkach, mozliwosci uduszenia pacjenta mamy co niemiara. Najwazniejsze jednak, by wszystko bylo zgodnie z gajdlansem, co zawiera w sobie trzy fazy: A/, czyli to co zwykle, B/, czyli to, co robimy gdy nie dziala A/, i C/, czyli krew sie leje, wbijamy igly w przelyki, prujemy srodpiersia i zabijamy pacjenta ku ogolnej uciesze gawiedzi. Musze przyznac, ze troche mnie to przeraza. Kazda firma na punkcie honoru ma wyprodukowanie urzadzenia, ktore:
- a/ ma swiatelko i kamere;
- b/ ma kolorowy ekranik - przyczepiony albo lezacy obok i
- c/ jest tak upierdliwe w uzyciu, ze trzeba przejsc specjalny trening, by to cholerstwo uzyc. Przypominam - sa to urzadzenia przewidziane do ratowania zycia w sytuacji kryzysowej, gdy wszelkie inne mozliwosci wentylacji pacjenta zawiodly.
Szpital z kolei jest zobowiazany do:
- a/ zakupienia wszystkich mozliwych urzadzen
- b/ wrzucenie ich na jedno miejsce zwane dla jaj crash trolley i wreszcie
- c/ dreczenia nieszczesnego anestezjologa do ciaglego przegladu owegoz.
Rzecz jasna, jak przyjdzie co do czego, okazuje sie, ze bateryjki wlasnie zdechly, polaczenia nie dzialaja, mankiet sie rozszczelnil a pacjent wlasnie przekroczyl piata minute saturacji 66. Co sie przeklada na obraz mozgu przypominajacy dobrze wypieczoneg ciastko z jabluszkiem, zwanym popularnie szarlotka.

Sesja srodkowa byla niesamowita: pan Profesor z Nowego Jorku opowiadal o transmisja w synapsach, mechanizmach supresji przed i post synaptycznej przez anestetyki, receptory GABAergiczne, kanaly sodowe, chlorkowe, potasowe - taak. koncu cos stymulujacego. Inna rzecz ze tra farmakologie kupic i sie doksztalcic.

Po poludniu leze na sesje o przygotowaniu preoperacyjnym pacjenta z problemami kardiologicznymi. Bylem sie nie dowiedzial, ze do tego potrzebny jest kardiolog. A jeszcze lepiej kardioanestezjolog.

Tak na marginesie: jeden z anestezjologow poslal ostatnio pacjenta z choroba niedokrwienna do kardiologa, coby ten mu ocenil - kardiologicznie, nomen omen - pacjenta. Po trzech miesiacach przyszla odpowiedz:
"Dziekuje bardzo za przyslanie mi Pana Smitha. Ten bardzo mily dentelmen, lat 48, w rzeczy samej cierpi na chorobe niedokrwienna. W chwili obecnej pacjent zazywa:(...tu lista lekow, przepisana z naszego listu...). Pacjent nadaje sie do zabiegu pod warunkiem dostarczenia mu odpowiedniej ilosci tlenu.
Podpis.

7 komentarzy:

doro pisze...

Normalnie "Rence, które leczom"!
Jestem w szoku ;)Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Łojezu, sercowiec potrzebuje lekarstw i tlenu. Niebywałe. :-DDD
nika

abnegat.ltd pisze...

Dora, raczej pozbawiaja przytomnosci ;)

Nika - tyz sie zastanawiam po co oni komu ;D

Zadora pisze...

Abi, dawaj więcej tlenu...do kominka ;-)

abnegat.ltd pisze...

Greg, raczej czadu ;)

Anek pisze...

Ło matko- a nie wydaje Ci się czasem, ze "nauka" uskuteczniana przez "ciało profesorskie" jest niejednokrotnie na poziomie prac magisterskich?- bo mnie tak.
Czasem przypomina mi się dowcip:
Co student wiedzieć powinien:
Odp. Student powinien wiedzieć wszystko
Co magister wiedzieć powinien:
Odp. Magister powinien wiedzieć w jakiej książce szukać
Co doktor wiedzieć powinien:
Odp. Doktor powinien wiedzieć gdzie jest biblioteka
Co profesor wiedzieć powinien:
Odp. Profesor powinien wiedzieć gdzie jest student….
czy jakoś tak to szło...:)))

abnegat.ltd pisze...

Anek, oni sa nieprzewidywalni. Zorganizowani naukowcy, szaleni szomeni i ludzie ktorzy nie powinni robic wykladow - bo sie do tego nie nadaja. Strzez Panie od tych ostatnich ;)