sobota, 24 lipca 2010

There is a fracture. I need to fix it.



- Hej.
- Hej.
- Czy ty jesteś dyżurnym anestezjologiem?*
- Tak.
- Chcę zabukować operację.
- Kim jesteś?
- Dyżurnym ortopedą.
- Nie ma sprawy. Co się dzieje?
- Mam złamanie. Musze go zoperować.
- OK. Powiedz coś więcej.
- Mam złamanie. Musze go zoperować.
- ?
- Mam złamanie. Musze go zoperować.
- Możesz mi powiedzieć więcej?
- Złamanie jest z dyslokacja. Musze go zoperować.
- OK. Zacznijmy od początku. Gdzie jest złamanie?
- Złamanie jest na izbie przyjęć. Musze go zoperować.
- Nie o to mi chodziło. Do kogo należy złamanie?
- Złamanie należy do kości. Kości udowej.
- A do kogo należy to udo?
- A!. Udo należy do 97 letniej pani z Domu Opieki Społecznej.
- OK. Co jeszcze możesz mi powiedzieć?
- Jest na czczo. To dobrze.
- Jakieś choroby?
- Poza tym jest w dobrym stanie. Poza...
- Poza czym?
- Jej temperatura ciała wynosi 29 st. Celsjusza.
- Taak.
- A jej pH krwi wynosi 6,8
- O.
- I jest w stanie, którego nigdy wcześniej nie widziałem.
- A cóż to za stan?
- A-systol-ia.
- Asystolia?!?
- A-systol-ia.
- Taak. I chcesz żebym ja znieczulił?
- Mam złamanie. Musze go zoperować.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi tego na samym początku?!?
- Powiedziałem: "Mam złamanie. Musze go zoperować".
- Nie. Nie o pieprzonym złamaniu. Ten kawałek o asystolii.
- Bo mógłbyś nie chcieć jej znieczulić.
- Myślisz że nie zauważę asystolii gdy pacjent przyjedzie do pokoju anestezjologicznego?
- Zoperowanie złamania nie zajmie mi dużo czasu. Jestem bardzo sprawny w użyciu młotków i wiertarek.
- Ona nie nadaje się nawet do przystrzyżenia grzywki. Nie mówiąc o operacji.
- Przewiduje znikome krwawienie.
- Ona ma teraz dużo istotniejsze problemy do zaopatrzenia.
- Jak złamanie?
- Jak reanimacja.
- A. Z tym już skończyli.
- O. Znaczy - skończyli reanimację i ktoś nadal ma asystolię?
- Tak.
- To znaczy że jest martwy.
- Przewiduję znikome krwawienie.
- Wiesz co? Masz rację. Krwawienie zazwyczaj jest znikome przy braku pracy serca.
- Musze zoperować złamanie.
- Proszę, odejdź.
- Przeszkadzasz mi w wykonywaniu moich obowiązków.
- A ty doprowadzasz mnie do bólu głowy.
- Mam złamanie. Musze go zoperować.
- A ja muszę iść i przywalić w mur. (Po polsku jednak w tym momencie poszła by czterokurwienna wiązanka wraz z życzeniami miłych Świąt).
- Jeżeli przy tym złamiesz rękę, zoperuję ją dla ciebie.

-----------------
*Registrar to nie jest dyżurny. Ale tego typu rozmowa będzie miała miejsce gdy konsultanci słodko śpią, a szpital należy do registrarów. Czyli odpowiednik sytuacji gdy ordynatorzy siedzą w domu a dyżuranci sobie radzą jak mogą...

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

O w mordę jeża... Zjadłabym swoje bambosze, gdybym takie gadki miała prowadzić o_O
nika

Anonimowy pisze...

Ahahaha "czterokurwienna wiązanka"
:-D Wpisuję to do zeszyciku :-)))
nika

lavinka pisze...

Oła. Babcia swoje przeszła a tu jej jeszcze nogi chcą operować. Ale w sumie... w takim stanie to chyba znieczulenie niepotrzebne? ;)

Anonimowy pisze...

czysta żywa prawda... Ileż ja takich rozmów przeprowadzam na każdym dyżurze...
Dzięki Abi- pokaże kilku osobom :)

Młoda Kobziarka

Anonimowy pisze...

czyli wszedzie na swiecie stara prawda sie sprawdza: ortopedzie blizej do kowala niz lekarza :)
trollno1

Anonimowy pisze...

boooskie:D i jakie prawdziwe (niestety)

Malares

Irena pisze...

Ale to tak naprawdę naprawdę?