piątek, 23 lipca 2010

Apteczka

...jedziemy na wycieczkę
bierzemy misia w teczkę...


A raczej graty w apteczkę.

Tu akurat problem jest nierozwiązywalny. Wszystko zależy od naszych upodobań. Osoby zorganizowane poukładają plasterki i bandaże w zgrabne kupki, dołożą wodę utlenioną a na wierzch położą rękawiczki ochronne. Bałaganiarze wepchną co popadnie. Ci co bardziej zapobiegawczy dołożą tabletki na sraczkę i polopirynę. Jako uzupełnienie środków do odkażania wewnętrznego. Pielęgniarki dołożą ciśnieniomierz i kilka blistrów tabletek ,ratownicy deskę i dwie sztuki kołnierzy, a anestezjolog...

Jak by tak przez przypadek celnik zaglądnął mi do walichy dziesięć lat temu to by mnie regularnie zamknęli. Pomijam laryngoskop, rury, defibrylator(!), ambu, płyny, dreny, cewniki, wkłucia (centralne odłożyłem po głębszym namyśle) i pół apteki - ale w tym drugim pół były środki tak zwanego zarachowania ścisłego. Pojęcia nie mam jak bym się z tego wytłumaczył.

Strażak dołoży toporek (do lokalizowania) i sikawkę (nie trzeba wyjaśniać po co strażakowi sikawka na wakacjach), policjant lizaka i bloczek z mandatami a harcerz dekapsler i menażkę z dziwką*.

W rzeczy samej na ten temat musimy sobie odpowiedzieć sami. Bo wziąć musimy to co się przydać może, ale ważniejszym kryterium będzie co potrafimy użyć. Zdecydowanie proponuje zabrać kilka konkretnych pakietów gazy. Nie jakieś tam poronione listki 5x5 cm, ale solidny, jałowy, mający powierzchnię 1 m2 opatrunek. Najlepiej w ilości 10 - 20 sztuk. Bandaże - tzw. opaski bawełniane - 4 metry x 10 albo i 15 cm.; tego z dziesięć sztuk. Woda utleniona. Rękawiczki. Rolka plastra samoprzylepnego. Nożyczki lub inne narzędzie do cięcia materiału - te medyczne maja specjalne, tępe końce, żeby nie zranić pacjenta w trakcie cięcia ubrania. Ciśnieniomierz - nie do mierzenia ciśnienia, ale do zatrzymania dużego krwotoku tętniczego z kończyny. Zakładamy, pompujemy aż krwotok stanie i po problemie. Jest to dużo lepszy pomysł niż wszelkiego rodzaju krępulce ze sznurka czy kabla elektrycznego które uszkadzają tkanki - w tym naczynia i nerwy. Plus środki przeciwbólowe. Tu należy wziął takie które znamy i wiemy jak dawkować.

Ten margines jest bardzo ważny: pacjent do zabiegu powinien być na czczo. To znaczy 6 godzin po ostatnim jedzeniu i 2 po ostatnim piciu. Jeżeli ktoś wygląda na przyszłego pacjenta raczej bym mu nie podawał nic do picia. A na pewno nic do jedzenia. To nie wstrzyma zabiegu tzw. ostrego, czyli w celu ratowania życia, ale dołoży całkiem konkretne ryzyko zachłyśnięcia treścią pokarmową.

Nad resztą można deliberować. Przyrządy do wentylacji przydadzą się tylko tym którzy potrafią ich użyć. To samo dotyczy wszelkiej maści leków, wkłuć czy płynów.

Tak sobie osobiście myślę, że najważniejszym elementem zestawu antywypadkowego powinien jednak być zdrowy rozsądek. Czego wszystkim - oraz sobie - życzę.

PS. Odnośnie pierwszej pomocy przy utopieniach: nie spuszczać offspringów z oka nawet na ćwierć sekundy. Zabronić skakania, wchodzenie głębiej niż po kolana, założyć wściekle różowo-seledynowy czepek i przywiązać sznurkiem do brzegu. I dzwonek założyć na szyje - ale nie za ciężki - żeby można było mrugnąć od czasu do czasu...

A zupełnie serio - jeżeli już zdarzy się najgorsze, reanimacja jest dokładnie taka sama jak w przypadku zatrzymania krążenia. Wentylować i masować klatkę. Tyle, że w przypadku utopienia, wentylacja jest konieczna.

Spokojnych wakacji. Luz, bezstres i ogólna maniana. Pozwólmy się spieszyć innym

--------------
* fachowa nazwa przyrządu do trzymania gorącej menażki - żeby coś gorącego utrzymać w dłoni, potrzebny jest przyrząd do utrzymania czyli utrzymanka - stąd drobnym choć ekwilibrystycznym salto-mortadele otrzymano dziwkę**
** proszę na mnie nie pokazywać palcami, ja tego nie wymysliłem

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Potwierdzam dziwke. oraz ze kazdy zabiera to co jemu sercu bliskie. pakowanie apteczki na wyprawe gorsko-plecakowa zlecalismy, a jakze, koledze bedacemu absolwentem medycyny. a jako ze kolega ma zaciecie kardiologiczne, wiec na wysokiej poloninie okazalo sie, ze nie mamy witaminy Cy, czy jakiegos tam ibuprofenu. Bo przypadlosci ktore zwyklo sie leczyc tak pospolitymi srodkami przechodza przeciez same, nie? Mielismy za to wyrafinowany zestaw specyfikow cisnieniowo/sercowych, ktore nam, laikom, wydawaly sie zupelnie zbedne dla grupy zdrowych dwudziestoparolatkow, ale ktorymi mozna z luboscia uzdrawiac staruszki po karpackich wioskach. Trzeba mu jednak oddac honor ze cisnieniomierza nam targac nie kazal.

inessta pisze...

To co? ja mam zabrać igły i strzykawki? W góry?

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

no to w kwestii apteczki jestem połączeniem osoby zorganizowanej (ło mamo, ja?!?) oraz co bardziej zapobiegawczej bo mam środki na zgagę (ah to zdrowe kanadyjskie jedzienie :> ) oraz na sraczkę ;)
A tak poza tym widzę, że zabieram dużo potrzebnych rzeczy, typu bandaże, w dużo za małej ilości ;)

dzięki za ten poradnik i życzę sobie i wszystkim, żeby się nigdy nie przydał :)

(bosz... słowo do wpisania deation ;) )

Anonimowy pisze...

Aahahahaha :-D To ja zabiorę ze sobą słownik grecko-angielski Liddell-Scotta (gruba cegła 17''), coby znieczulać lub ocucić ewentualnego przyszłego pacjenta płci obojga :-D
Abi, a te dwie gwiazdki, to do czego się odnoszą? Do tego wiązania do brzegu i dzwonka na szyi? ;-D
Abi, życzę Ci bezstresowego pakowania i pluskania się w ciepłych, krystalicznie niebieskich wodach i dużo nurów (bez wiszenia jak ta szafa gdańska ;-). I żadnych pacjentów na drodze :-)))
nika

Anonimowy pisze...

z wiadomych tylko mi zrodel, okazuje sie, ze lekarz nigdy nie choruje, a rodzina lekarza dopiero przy wyraznej mozliwosci utraty zycia moze otrzymac lek i to najczesciej witamine C.
czy to znaczy,ze te wszystkie pakowane walizy z medycznosciami to dla obcych? zeby na bohatera narodowego wyjsc? na wakacjach? eee.... nie lepiej to po prostu plackim na plazy zalec niz szukac klientow?
-)

FajaR pisze...

Łoo... A ja głupi myślałem że tylko pigularze biorą na wakacje bagaże w proporcji jeden "apteczkowy" na dwa "cywilne" ;)
Miłych wyjazdów i spokojnych powrotów!

Grzegorz Nowak pisze...

Przydatny wpis Abi dla społeczności :-).

Pozwolę sobie z racji wykonywanego zawodu dodać kilka słów od siebie.
Warto mieć naprawdę dużo rękawiczek w apteczce, tylko nie foliowych rodem ze stacji benzynowej, a lateksowych lub nitrylowych. W stresie guma lubi pękać ;-), więc dobrze mieć zapas coby się bronić przed atakującymi zarazkami.
Do apteczki warto też dołożyć koce termiczne (folie termoizolacyjne), przydadzą się i w wypadku komunikacyjnym i podtopionemu.

Co do ciśnieniomierza, działa on oczywiście świetnie w przytoczonej sytuacji. Nie wiem jak wyglądają u Was standardy nauczania, natomiast w PL odchodzi się od uczenia niemedyków zakładania jakiejkolwiek formy opasek uciskowych. Ja sam wręcz uczulam, żeby ludzie tego nie robili, bo często gęsto niestety skutki są opłakane.

A tak w ogóle to moi niektórzy znajomi też mają pół karetki w apteczce samochodowej, jeden z nich ponoć także i AED specjalnie w tym celu zakupił :-). Ja natomiast z ekstrasów mam tylko rury U-G, pocket mask'a, wkłucia i płyny. Myślę że spokojnie wystarczy do przyjazdu karetki.

Pozdrawiam!

Nomad_FH pisze...

U mnie standardem, poza rzeczami p. bólowymi i wymienionymi przez abnegata (w sumie - z tego co widzę niewiele mniej noszę) etc. jest opaska elastyczna (sporo), bandaż, plastry i wszelakie maści rozgrzewające i na kotuzje (zwykle Ben-Gay i Arcalen). No i obowiązkowo koc termiczny. Ot niewiele miejsca zajmuje, a przydatne bywa...
Zwłaszcza przy wyjściu w góry - to wręcz obowiązkowy zestaw mieszczący się w jednej kieszeni plecaka...