piątek, 30 kwietnia 2010

1:0 dla Gwardii

Anestezjolog to taki szwajcarski scyzoryk. Domu sie nie zbuduje. Samolotu nie naprawi. Ale mimo wszystko uniwersalność duża. Jak to ludowe przysłowie mówi: buty zawiąże, rozwiąże ciąże. Co prawda zaczynają się wydzielać z głównego nurtu różne podspecjalizacje, jak to na ten przykład intensywista, kardioanestezjolog czy dzieciotrój - ale wszystko ładnie z głównego pnia wyrasta. Stąd dobrze mieć pod ręką kogoś kto co prawda za cholere przepukliny nie naprawi - ale za to potrafi tlen do mózgu doprowadzić mimo niesprzyjających okoliczności.

Pielęgniarki. To jest temat - rzeka. Szczególnie jeżeli polem porównań bedą różnice Jukejsko-Polskie. Na wyspie prócz klasycznych pielęgniarek oraz ich odmiany ginekologiczno-położniczej, funkcjonuje kasta trzecia, mianowicie psychiczne. Są one trenowane pod kątem opieki nad pacjentem leczonym w zakładzie zamkniętym jak i również - a może przede wszystkim - pacjentem leczonym ambulatoryjnie. Ostatecznie to, że ktos świat postrzega nieco inaczej jak my, nie koniecznie musi od razu oznaczać izolacji.

Niestetyż - a moze stetyż - kandydatki na takie cudo muszą przejść trening szpitalny. Przychodzą więc na oddziały przeróżne i patrzą z podziwem jak to dzielna kadra medyczna daje sobie śpiewająco radę. Albo z przerażeniem ogląda tęże gdy daje dupy. Jak się co komu trafi. Do naszego DCU - czyli oddziału Chirurgii Dnia Jedynego przyszły dzisiaj takowe dwie. Jak na warunki tutejsze można powiedzieć że śliczne, bo nawet według standardów rodzimych przyjemnie się na nie czowiek patrzył. Oglądneły sobie przybytek, wzięły udział w przyjmowaniu pacjenta - bo tu trening opiera się głównie na podejściu „hands-on” - po czym nadszedł czas żeby zajęły się transferem na salę operacyjną. Podeszło więc do mnie dziewczę sliczne i zapytało ładnie czy mi może towarzyszyć. Odparłem że może - i udaliśmy się do pierwszego pacjenta. Odklepałem formułki (tak na marginesie: staram się zmieniać to co pacjentom opowiadam przed zabiegiem, bo po pewnym czasie, jak się zamyślę i przerwę to za cholere nie pamiętam gdzie byłem...) i poleźliśmy do anestezjologicznego. Tu dziewczynka bardzo się zaangażowała w oglądanie sprzętu anestezjologicznego, pokazałem jej guziczki oraz drążek i zabrałem się za pacjenta. Ostatecznie za to mi płacą.

Na moje leki zawsze można liczyć. Jak kogos maja pozbawić przytomności to to robia, niezależnie od walki podjętej przez osobnika usypianego. Rurki, kable, inne ustrojstwa - i pojechaliśmy przez drzwiczki na salę operacyjna. Tu niestety stary (!), obleśny (!), paskudny (!), i w ogóle jakiś taki śliniący się (!) do młódki Lorenzo wyrwał mi ją z łap na cięcie ludzkiego ciała. Co robić. Dla adeptów zawsze część chirurgiczna wygląda bardziej fascynująco. Uwolniony chwilowo od obowiązków szkoleniowych sprawdziłem raz jeszcze ustawienia na maszynkach - zazwyczaj trzeci raz tego nie robię, ale w rozpraszających warunkach lepiej mieć baczenie - i jakoś tak jednym uchem słuchałem tego pierońskiego starego podrywacza (!) który z zadęciem opowiadał coś o mięśniach, rozcięgnach i kanałach. Popatrzyłem na worek przepuklinowy, który z zachwytem prezentował z każdej strony, ze szczególnym uwzględnieniem nasieniowodu - zboczeniec(!) - po czym wziął diatermię w rękę i ciachnął mięsko równo po przekątnej. Miły smród palonej mięsiny rozszedł się wokoło, Dziewczę z podziwem popatrzyło na Lorenza, na pole operacyjne, niuchneła zdrową dawkę wonności i wtedy uchwyciłem jej wzrok. Rozszerzone źrenice... drgające nozdrza... a to ci dopiero zwierze chirurgiczne nam się trafiło...

A raczej o mało nie trafiło - łbem w pole operacyjne. Jako że dziewczynce nogi sie ugięły i tnąc jak przecinak pikowała twarzą prosto we flaki co to je Lorenzo z namaszczeniem haratał.

Tu jak zwykle okazało sie że dobry anestezjolog to skarb. Czy Lorenzo cos zrobił? Nawet okiem nie mrugnął. Narzędziowa, zwana skrub-nursem, nawet się nieco odsunęła. A anestezjolog rzutem przez pacjenta złapał mdlejace dziewcze za chabety, ratując ją przed śmiercią niechybną - no dobra, przed rozbitym łbem - i do poziomu sprowadził. Po czym dziewczynce krew do mózgu wróciła, wzięła dwa głębokie wdechy, uśmiechneła sie miło i z niejakim zdziwieniem skonstatowała, że leży sobie na ziemi w objęciach przystojnego anestezjologa... Znaczy - leży sama, a anestezjolog za łeb ją trzyma - ale tak mi jakoś romantyczniej to zabrzmiało.

Dobry anestezjolog to skarb. A jeszcze jak ma refleks...

19 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Aaabiii, dobrze, siedzę rozwalona na kanapie :-DDD
Tarzając się zaplątałam się w narzutę :-D
Jak większość anestezjologów jest tak fajna, to muszę sobie jakiego anestezjologa w roli chłopa sprawić ;-D Echhhh :-)
nika

doro pisze...

CUDNIE! Eh, chyba przestanę fantazjować na temat strażaków ;D

abnegat.ltd pisze...

Nika - tylko wersja abnegat.ltd z turbodoładowaniem ;)))

Ale ich jest więcej niż się wydaje :D

Doro, strażak dobry chłop jest.

:D

Ale anestezjolog lepszy :]]]

(...nie będziesz kalał gniazda swego... )
;)

Anonimowy pisze...

:-D
Ha, tylko, Abi, pytanie, jak takiego fajnego chłopa sobie sprawić? Gdzie go łapać poza szpitalem?
Bom zdrowa jak rydz i nie wiem, jakie bym musiała mieć choróbsko, coby z anestezjologiem gadać ;-D
A i tak w takim wypadku pewności nie ma, ihaaa ;-)
nika

Anonimowy pisze...

Kardioanestezjolog ? Mozesz napisac cos wiecej ?

Interesuje mnie tak kardio jak i anestezja no i moze by to kiedys polaczyc ;)

abnegat.ltd pisze...

Nika - wiele nas nie ma :D Ot, kilka tysięcy w kraju. A jeżeli spotkasz kogoś, kto dość intensywnie wpatruje się w Twoja szyje - to po wykluczeniu Kuby Rozpruwacza będzie to anestezjolog szukający żył ;)))

Anonimie, kardioanestezjolog to człowiek który znieczula do zabiegów kardiochirurgicznych. Zdecydowanie wwiedza nt. kardiologii wśród członków tej gałezi jest większa niz wśród reszty. Ale do tego potrzebny Ci będzie ośrodek kardiochirurgii.

Anonimowy pisze...

:-))) No u mnie nie będzie musiał długo szukać tej żyły :-) Z lewej strony nad obojczykiem mam tak widoczną, że wystarczy pobieżny rzut oka :-D
No i jak ja teraz anestezjologa rozpoznam? ;-DDD
nika

lavinka pisze...

Ja bym się nie odważyła na operację pójść, już własną przeżywałam okrutnie w wieku lat 7 i pół ;)

Inna sprawa,że ciekawe było słuchanie komentarzy zdziwienia z pana chirurga, bo miał laserem wycinać płytką narośl, a okazało się,że narośl co prawda wystawała pół centymetra z pięty ale na głębokość była do samej kości.

kiciaf pisze...

Oh, my hero... ;)

Anonimowy pisze...

Przedwczoraj wjechała mi w tył samochodu na skrzyżowaniu przystojna płeć męska. Że przystojna zauważyłam dopiero później, bo najpierw krew zalała mi ślepia. Wnerw mnie wziął, ale jakiś taki kojący wzrok miał ów pan, że mi przeszło szybko. Z rozmowy wynikało, że to śpiwór z pobliskiego szpitala:)

A więc Nika, ja już nie skorzystam bom dzieciata i mężata, ale Ty możesz na stłuczkę spróbować;)

GoS

Anonimowy pisze...

@GoS, hahaha :-D Ale śmieszne, czytasz Abiego i masz niejako bliskie spotkanie z jego kolegą po fachu ;-)
Mnie musiałby stłuc rowerek, a wtedy bym się wkurzyła nie na żarty ;-) Nie zdążyłby na mnie popatrzeć, jakbym się wzięła za rękodzieło i łacinę warsiawską ;-P
nika

Anonimowy pisze...

@Nika, ja niestety z anestezjologami się w tym roku nie rozstaję:( Jeszcze mnie, a raczej moje dziecię, kolejny kontakt za dwa tygodnie czeka. Już trzęsę portkami ze strachu. Ale żeby jeszcze dodatkowo...:)

Abi, czy słyszałeś może o Syndromie Wszechogarniającego Aneste;)?

GoS

Anonimowy pisze...

,, pokazałem jej guziczki oraz drążek...''

Nie wiem zupełnie dlaczego, ale mam jakieś kosmate skojarzenia.
Trochę mnie to intryguje, nawet wiecej niż trochę...
Cokolwiek by to nie było, Lorenzo zrobił na lalce większe wrażenie, ale przecież w końcu padła zemdlona u stóp Twoich
modo

Anonimowy pisze...

@GoS: Nic się nie bój anestezjologów. Miałam dwa razy z nimi do czynienia w przeciągu 2 lat - to znakomici fachowcy :-) Trują, ale odwracalnie i nie pozostawiają śladów :-)))
Trzymam kciuki za Twojego dźidzia. Będzie git! :-)))
nika

Anonimowy pisze...

Świetne :-D
Na praktykach (sala op) zawsze siedziałam po właściwej stronie kurtyny,bo bardziej jednak mnie kręciły guziczki i rurki i te inne wężyki. I tak mi zostało.
ruda_

Anonimowy pisze...

Ja tam jak mdlałam na sali to mnie chirurg łapał. Może dlatego, że mnie miał pod pachą. Nieźle bym grzmotnęła głową w szafkę!!
Później mi dopiero przekazali komentarz drugiego pana chirurga: do pana chirurga mnie łapał "no i się umyć musisz!!".
Przystojnego pana anestezjologa niestety w pobliżu nie było. Do tej pory żałuję.
Ola

Iwona pisze...

Afternoon Abi, jestes najprawdziwszy Knight in the shinning armour

abnegat.ltd pisze...

Nika, zylke zawsze sie jakas znajdzie. To taka - wyrafinowana gra wstepna ;)

Lavinka, kolega poszedl do dermatologa z takim pieronskim znamieniem. Diagnoza brzmiala, cytuje:
"Hi hi hi ale smieszne!"

Kiciaf, rosne!
:D

GoS, to byl prawdziwy zawodowiec. Nawet lekow nie potrzebowal, a prosze - nerwy opadly ;D
Az sie zapytac boje o ten syndrom ;)

Modo, bo nasze samcze projekcje zawsze nawiazuja do seksu ;)
- Szeregowy Kowalski! Z czym wam sie kojarzy biala chusteczka?
- Melduje poslusznie, panie pulkownku, ze z dupa!
- Czemu z dupa...?...
- Melduje poslusznie, panie pulkowniku, ze mi sie wszystko kojarzy z dupa!"

A Lorenzo to zboczeniec :D

Ruda, ja jestem nienormalny, bo anestezjologiem zostalem z wyboru. I poza szczenieca fascynacja nozem, nigdym nie chcial grzebac we flakach. Czy pilowac kosci. Rurki - to je ono ;)

Ola, witaj :)
Znak to widomy ze mnie tam nie bylo. Jam do ratowania bialoglow zawsze pierwszy - i zadnemu oblesnemu chirurgowi bym Cie nie oddal :]

Morning, Iv :)
That's me. With the smile on my face, with the madness in my heart ;)

margarita pisze...

No tak jesteś prawdziwym anestezjologiem jeśli pacjentowi zapodasz: rurkę intubacyjna do tchawicy, sondę do przełyku, głowicę do ukg do przełyku, czujnik temperatury do nosa i odbytu i cewnik do pęcherza moczowego, a na koniec popatrzysz z dumą na swoje dzieło i uśmiechniesz się pod nosem :)