środa, 31 marca 2010

Zdecydowanie idą Święta

Święta wielkanocne sie zbliżaja. Widać to po znakach. Góral na ten przykład widzi mnóstwo turystów, co to na kształt dudków po ulicy chodzą, do obłupania gotowi. Ci od ptaków widza bociany a od ryb pstrągi czy inne leszcze. Anestezjolog też ma takie znaki - mianowicie wszyscy i na wyprzódki chca sie zoperować na święta. Najwyraźniej działa tu obciecie stawki godzinowej za L4.

Od rana szaleństwo. Najpierw przylazł artroskopista i zaczął na wyścigi wsadzać ostre narzędzia w kolana. Ciekawe. Zaczęliśmy o 9:15 - a skończyli o 11:15. Czyli jak by nie liczyć, w dwie godziny zaorał pieć kolan. I tak sie zastanawiam jaka jest wartość terapeutyczna takiej procedury. Czy to pomaga? Ortopedzie na stan konta na sto procent, wpadły mi kiedyś w oko listy i mi szczęka spadła. Ale pacjentowi? Ciekawym bardzo. Fakt faktem, nikt tu nie wraca - ale tez dawno temu zostało udowodnione ze chirurg ma dlatego takie wysokie mniemanie o sobie bo nigdy nie reoperuje wlasnych burakow. Z wyjatkiem ostrych, niech bedzie... Z prostego względu - nikt jeszcze nie jest tak głupi zeby iść sie naprawiać do tego samego rzeźnika co sprawę pokpił poprzednim razem.

Po południu przyszedł ortopeda inny, mianowicie od ręki. Bo tu specjalizacja bardzo jest wysoka, jak kto robi kolana to sie łokci nie chyta. Niedługo faktycvznie dojdzie do wyodrębnienia na Wyspach Specjalisty Od Płucka Prawego Dziecka Małego. I tu zaczyna byc dość istotnym pytanie: po ka k.ichę przez sześć lat wpier.naumiać się różnych rzeczy z wszystkich gałęzi medycyny skoro w przyszłej pracy wykorzystuje taki jedynie anatomię jednej kończyny... Toż naumieć go tej anatomii można w rok - niech będzie że z technikami operacyjnymi trzy, do tego farmakologia, żeby pacjenta nie otruł na śmierć lignokainą i do roboty. Co że śmieszne? Przecież juz taki jeden wydział mamy. Stomatologia dokładnie i jedynie naucza jak sie leczy zęby. Pozostałe przedmioty dołożono żeby było trudniej. To czemu nie zrobić Extremitologii? Z rozbiciem na kończyne górną i dolną? Czy innej, wycinkowej, ale specjalistycznej dziedziny?

Najciekawsze jest na Wyspach to, że raz straconych umiejętności nie można odzyskać. Znaczy - teoretycznie niby tak - ale praktycznie za cholerę. Jak to działa? Wyobraźmy sobie chirurga. Który to jest świetnym, wyoperowanym chirurgiem i robił przeróżne zabiegi w brzuchu. Z dobrym skutkiem. Po czym za chlebem wyjechał do Jukeja i zaczął robic przepukliny i obrzynać ciasne napletki. Juz po roku, starając się o inny post, dowie sie że nie ma wystarczającego doświadczenia bo w ostatnich 12 miesiącach nie naprawił nic ponad worki i fiuty. Co prawda może udowodnić że to nieprawda, ale musi dostać się na taki post gdzie będzie to mógł robić. I kwadratowe koło się zamyka. W tym samym czasie przedsiębiorczy dżentelmeni, z zaświadczeniami drukowanymi na Xeroxach w ilościach masowych, dostają najbardziej wymagające pozycje bez mrugnięcia oka. Że co, że po paru miesiącach okazało się że w rzeczy samej jest niewykwalifikowanym matołem? A kogo to obchodzi... Najważniejsze że pensja na konto spływa, a w międzyczasie udało się wykonać kilka operacji, zwiększających szansę na wygranie kolejnego konkursu pieknośći...

Idą Święta. Jak by to powiedziała Galadriela:
I feel it in the air... I feel it in the water... I see it on the theatre’ lists...

21 komentarzy:

akemi pisze...

Można by utkać z Twoich słów, Abi koronkowy poemat: "Daj się zoperować na święta wielkanocne u niewykwalifikowanego matoła, a nie doczekasz Gwiazdki";-))
PS. Czasami jednak chirurdzy poprawiają po sobie. Na przykład jak zostawią jakieś ciekawe narządko w brzuchu:D

Anonimowy pisze...

Narządka pewnie im szkoda... ;)

Michaś

Anonimowy pisze...

No dobra, jak jesteś ciekaw ;)

Artroskopię kolana robili mi w poniedziałek. Ok. 1 h, ze znieczuleniem w kręgosłup. Tu wtręt: anestezjolodzy to wyjątkowi lekarze, normalnie jak matka (bo to była kobieta ;)).
Mam problemy z chrząstką w kolanie, więc orto ocenił stopień chondromalacji i wykonał czyszczenie i nawiercanie w celu wytworzenia chrząstki włóknistej.
Póki co z dnia na dzień kolano szybko się goi. O efektach tego zabiegu przekonam sie dopiero jak zacznę rehabilitację pełnego zakresu ruchu. Mam nadzieję, że pomoże, chociaż zdaje sobie sprawę, że każda ingerencja w staw ma swoje konsekwencje.

Szpital (publiczny NFZ), w którym byłam, ma przerób Wincentego Pstrowskiego 200% normy, i wydaje mi się, że święta na to nie wpływają :)

T.

abnegat.ltd pisze...

Akemi, wyobraz sobie ze jestes anestezjologiem. Chirurg dawno poszedl w tak zwane... w sina dal poszedl, a Ty sobie czytasz swoj blog na aJfonie. Sielanke przerywa pielegniarka wolajaca cie do pacjenta. Patrzysz - pod skora rosnie krwiak wielkosci lba noworodka. Patrzysz cieplo - jak ojcie... Tfu, jak matka - pacjentowi w oczy i powiadamiasz go o koniecznosci powtornego zabiegu.
Pierwszym pytaniem jest zawsze:
"A kto to bedzie robil??!?"

Michas, jak tam leci? Sesja zamknieta?
Zaczal bys blog pisac, czlowiek by sobie lata studiow przypomnial ;)
A narzedzia maja w sobie zlosliwa moc. Bo jak inaczej wytlumaczyc, ze mimo pilegniarki instrumentalnej i drugiej, co w trakcie liczenia prowadzi kontrole- dalej sie zdarza ze cos sie we flakach zawieruszy?

T., niestety, nie moge byc jako ta matka. Znaczy, przez czas jakis, jak dobijalem do 120 kg to i brzuch jak u ciezarowki i poczatk biustu... Tfu, cholera.
Teraz moge byc jeno jako ten ojciec.

Chondromalacja, powiadasz.
Trzymam kciuki.

abnegat.ltd pisze...

A znieczulenie w kregoslup fachowo sie nazywa schpilennarkose.
;)

Anonimowy pisze...

Dzięki za kciukasy :]

Piękny moment był na sali operacyjnej. Zanim p. doktor mnie znieczuliła założyli ciśnieniomierz auto. Pik pik pokazało normalne ciśnienie. Po magicznych słowach doktor 'Schpilennarkose' rękaw sie sam napompował, a wynik wyświetliło 150/90 :)

To jaskrawy dowód na wpływ słów na samopoczucie :D

A w ogóle to po tych tabsach i innych cieczach , zanim mi dali płytkie przysypianko na życzenie, byłam straaaaaasznie rezolutna ;)

T.

Anonimowy pisze...

Echhhh, przypomniała mi się moja operacja na neurochirurgii :-))))) Faaaajnie było :-))))) Akurat spędziłam Święta Bożego Narodzenia w tej klinice i bardzo miło je wspominam :-)))) Echhh ... :-))))
Cosik, Abi, te ortopy Ci podpadły ;-P I matoły beżowe. Bardzo dobrze, Abi, głąbów trzeba gnębić :-)))
nika

Anonimowy pisze...

@ T. przyłączam się do trzymania kciukasów :-) Pozdrówka w ścisłym znaczeniu tego słowa :-)
nika

Anonimowy pisze...

Nika, dziękuję :D
Naprawdę miło tak dostać dowody sympatii
od osób, które się znają wyłącznie wirtualnie :)

T.

abnegat.ltd pisze...

Nika, ja ich lubie, tych od pil i mlotkow. Tyle za je sie na ich sprzecie nie wyznaje - tak samo jak oni nie maja bladz pojecia o mojej medycynie ;D
I stad nasze uszczypliwosci.

Tak na marginesie - dobry ortopeda zarabia tyle ze sobie moze anestezjologa kupic...

Anonimowy pisze...

Taaaaa, a spróbowałby operować BEZ anestezjologa, hehehe.
Ciekawam, czy znalazłby się pacjent, z którego by dostał pieniądze, hmmmm ... :-)))))
nika

akemi pisze...

Abi, wyobrażam sobie bez najmniejszego trudu bycie anestezjologiem z ajfonem w jednej ręce i gazetą w drugiej, odstawianą jedynie podczas popijania kawy w jakiejś przytulnej dyżurce. Natomiast nie wyobrażam sobie zupełnie momentu, kiedy chirurg sobie poszedł..., tam gdzie sobie poszedł, a Ty stwierdzasz ze zdumieniem, że nie do twarzy Ci ze skalpelem i w rękawiczkach unurzanych w krwi.
Czyli, co wówczas robisz? Bijesz w dzwony? Ściągasz chirurga z domu?, wywlekasz z samochodu? czy przychodzi jego wściekły i nadąsany kumpel?
Bo tego ciągu dalszego mi brakuje, a i wyobraźni nie starcza.

PS. Napisałbyś może kiedyś o szkołach w UK, co? pls...

PPS. To i ja się dołączam do życzeń ortopedyczno - ozdrowieńczych dla T.:-))

Anonimowy pisze...

Akemi :D

Do hitów szpitalnych należy również niepowtarzalna i nieśmiertelna kusa koszulka do operacji.
Gustowna , biała, ekologiczna, bawełna 100%, z rozcięciem na klacie poniżej linii biustowej.
Każda kobiełka się czuje w niej taka nieubrana :]
Pamiętna słów Cremastera, że męska cześć służby zdrowia zezuje na klatę pacjentek, zawiązywałyśmy z innymi pacjentkami te czarujące dekolty poza granice troczków :) Póki byłyśmy online ;)

T.

abnegat.ltd pisze...

Nika, ktos zmieczulrnie dostarczyc musi - no i po to dobry Pan Bog dal chirurgom - i pacjentom - anestezjologa. Po to, oraz zeby bylo na kogo zwalic wlasne kalectwo ;D

Akemi, jak nie pilne to sie po goscia dzwoni. Odbierze - albo i nie. Niektore pola golfowe nie maja pelnego pokrycia. Gorzej jak pilne. Wtedy trza sciagnac kogos na gwalt - albo jeszcze gwaltowniej wywiezc pacjenta do pobliskiego szpitala. Jeszcze nie mialem takiej sytuacji i nie tesknie.

Krzyzuje palce, spluwam przez lewe ramie trzy razy i Wymawiam Zaklecie.

Anonimowy pisze...

U nas zimowej sesji nie ma na I roku, a w letniej tylko anatomia. Reszta z pierwszorocznych przedmiotów na zaliczenia, no a histologia w zimowej na drugim ;D

O blogu myślę od jakiegoś czasu, ale trzeba jeszcze umieć i mieć o czym pisać.

W prosektorium początki moczowo-rozrywkowego ;)

A ogólnie dobrze, że będzie chociaż te parę dni przerwy bo ludzie generalnie są już zmęczeni i zaczyna czasami trochę nam odp... znaczy gorzej nam być ;) a to dobrze na atmosferę na zajęciach i poza nimi nie wpływa.

Wracając do narzędzi, to zawsze mnie trochę dziwiło, że mimo wszystkich tych środków ostrożności, słyszy się o całkiem dużych rzeczach, które potrafią się zgubić, a potem znaleźć w najmniej oczekiwanym miejscu ;)

I ja się dorzucam do odprawianych zaklęć leczniczych w intencji T. - trzymaj się :-)

Michaś

PS. weryfikacja słowa: caring ;)

Mała Mi pisze...

Początek był taki "swojski"... delikatny... a potem cięcie! Krojenie :) Uroczo... ;D

abnegat.ltd pisze...

Michaś, to wam dobrze jest ;)
W zimie miałem jakąś biofizykę (jeżeli ktokolwiek mi wytłumaczy po jasna cholere robilismy te wszystkie doświadczenia to mu postawie piwo), w lecie chemię organiczną/nieorganiczną (to był egzamin który mi sie śni po nocach) - a ostra jazda bez trzymanki zaczęła sie na drugim. W zimie anatomia (3 semestry), w lecie Histologia, fizjologia i biochemia.
Masakra.

A bloga pisz po kolei. Zobaczysz że się przyjmie ;) Pierwszego czytacza bedziesz miał od razu.

Mi, bo się mi nastrój w czasie pisania zmienia - ot i tajemnica się sypła :D

Asia (Aś) miło mi. pisze...

w połowie czytania posta miałam w głowie ułożony komentarz i wszystko popsuło ostatnia linijka! :P
'Władca Pierścieni' rozczula mnie niesamowicie. czytałam chyba milion razy już ;)

p.s. pisanie bloga to ciężka sprawa, a przynajmniej początki są cholernie oporne.

abnegat.ltd pisze...

Pierscien bylby lepszy gdyby Froda wraz z kumplami wyslac na lody :D

...my preciousssssssss...

Glum
glum.

Anonimowy pisze...

Tą chemię też mamy, tyle, że bez egzaminu ;)

U nas biofizykę razem z biologią wrzucili na rok drugi, gdzie w zimowej zdajemy tylko wspomnianą histologię, a w letniej klasycznie fizjologię z biochemią no i immuny ;D

A czego jak czego, ale Galadrieli na końcu to ja też się nie spodziewałem ;)

Michaś

Nomad_FH pisze...

Aj tu miała być alternatywna wersja Władcy Pierścieni :D

Władca Pierścieni - alternatywna wersja