poniedziałek, 25 stycznia 2010

Talenciarz

Poleźliśmy dzisiaj na lekcję tenisa. Z trenerem. Któren to jest niesamowity i każdą piłeczkę potrafi nagrać człowiekowi dokładnie na głowę. Dziwna sprawa. Jak się na to patrzy z perspektywy człowieka który się cieszy że mu piłka przelatuje nad siatką, można podejrzewać działanie sił nieczystych.

Trener tani nie jest, wiec żeby zredukować koszty poleźliśmy we trójkę. Dzidź młodszy chciał być tenisistą? No to nie ma uproś - x-boxa trzeba wyłączyć i brać się do roboty. Co prawda dzidź twierdzi że on się tam języka uczy, grając z kumplami w sieci, ale po mojemu kląć jego tatuś tez potrafi. Obujęzycznie. Poza tym ktoś musi latać dookoła kortu i piłki zbierać.

Trenowaliśmy dzisiaj forehanda, któren to zaczyna mi wychodzić. Bynajmniej nie bokiem. Pomału zaczynam czuć ten piękny ruch do tyłu i miłe dup - jak siądzie, to nawet ładnie to wygląda. Po jednym z takich strzałów rzekł mi trener że w porównaniu z moim poziomem sprzed trzech tygodni jestem 20 razy lepszy. Niby powinienem się ucieszyć nieziemsko - ale mój mózg przeprowadził szybko analizę: 20x0=... Cholera.

Co jest ciekawe, po godzinie zajęć byłem tak dociorany że z bieżni spadłem, oficjalnie zwalając to na nieodpowiednie buty - bo do tenisa są inne a do biegania inne... Tak więc polazłem sobie na basen i - podpuszczony nieznacznie przez Nomada - palnąłem tym razem 20 nawrotek.

Ledwie się ruszam.

Zdrowie najważniejsze.

15 komentarzy:

Anonimowy pisze...

:-DDD Sport ist Mord. Niemcy dobrze gadają, trza im polać Jaegermeistra ;-P
A basenu się doczekać nie mogę. Aaabii, jak nochal miałam operowany z miesiąc temu, to mogie już iść na baaaasen? (Mrozy są, -20 w mojej okolycy :-)
nika

gres pisze...

Abi
Zalecam ostrożność. Najpierw czytałem o Twoich osiągnięciach sportowych z małym poczuciem wyższości no cóż kilka lat i kilogramów mniej. Niestety w ubiegłym tygodniu stało się, na siatce zryw do piłki aby ją rozegrać, uczucie jakby mi ktoś kopnął z tyłu w nogę z całej siły i diagnoza lekarzy którzy grali razem - na szczęście achilles nie urwany (a naderwany). Lekarz do którego polazłem zadał pytanie o wiek (35), a następnie powiedział że w tym wieku w piłkę się nie gra :(. Z tego co wiem przy tenisie o kontuzję równie łatwo jak przy siatce.

abnegat.ltd pisze...

Nika, przez sport do kalectwa :D Niestety. Jeden z moich kolegow kazdego roku wiosna zaczynal nowy okres w swoim zyciu. Okres zdrowy, bez fajek, z aktywnoscia ruchowa. Szedl na boisko pograc w pilke po czym albo lamal nogi albo zwichal stawy. Ktore leczyl do jesieni. A od wiosny znow zaczynsl nowy okres w zyciu...

Gres, wspolczuje. Paskudna kontuzja, leczy sie dlugo a zerwany Achilles nigdy nowy nie bedzie.
Z tymi moimi biegami - jedyny sport jaki uprawialem cale zycie to narty. Ale idkad polazlem do pracy to z calego sezonu zostal mi jeden tydzien. I jakos tak z roku na rok zauwazalem ze nogi slabsze, wydolnisc gorsza.
Pamietaj prosze ze ja dwa lara temu, w marcu, zaczalem robic cokolwiek. Wtedy po 15 minutach marszu na biezni mialem 183 tetna (co jest moim maxem), a minuta truchtu bylanie w stanie zabic. Teraz doszedlem do 5km truchtu - i w dalszym ciagu idzie ku lepszemu. A mam 43 ;)

lavinka pisze...

Jako że od dziecka powadzę tryb życia taki jak Ty od niedawna.... nie przejmuj się. Ja po każdym dalszym wyjeździe, spacerze po lasach i zaspach, rowerze i włażeniu do starych rozsypujących się fabryk - odpoczywam w pracy :)

basia.acappella pisze...

A w Polsce (nawet południowej) jest właśnie poniżej 20C na minusie i można się chwilowo wyłgać od każdej poważniejszej aktywności (oprócz dostojnych spacerków po weekendowo domrożonej Oawie...) :D)))))))

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

najpierw doniesienia pogodowe, czyli zima (hłe hłe hłe) w Toronto na godzinę 13:29: chwilowo nic nie pada, a na termometrze +7 stopni 8]
coś się tej pogodzie całkiem pokopało, z reguły o tej porze roku było dokładnie tak, jak teraz jest w Polsce...

a teraz bardziej na temat: tja, kolejny rok, kolejne postanowienia, nawet zaczęłam używać roweru treningowego do czegoś innego, niż wieszania na nim torebek i ubrań - chociaż do tego nadaje się idealnie ;). Niestety ze względu na 2 lata prawie całkowitego lenistwa, obecnie 4 minuty na rowerze chcą mnie zabić, a raczej moje nogi. Z tym, że tłumaczę sobie tym, że mięśnie nóg są zszokowane nieznanym dla nich sposobem poruszania się, bo ja na rowerze praktycznie nigdy nie jeździłam, bo nie polubiłam tego sportu. Wolę chodzić na butonogach :)

A co do basenu - taaaak, nie dość, że pływam stylem rozpaczliwym, to potrafię przepłynąć tak 4 nawroty pseudożabką... w poprzek basenu :D
No ale wziąć się za siebie trzeba, zwłaszcza jak chęć i ochota na przyjazd do Polski w kwietniu, to trzeba jakoś wyglądać ;)

luc.as pisze...

Tenis to jest piękny sport :-) Kiedyś uprawiałem. Miały być zawody, turnieje, kasa i takie tam :P Ale nie o tym chciałem. Pamiętam ludzi, którzy obok mnie przychodzili i grali. Byli to np. 50-cio, 60-cio latkowie, czasem nawet starsi. Grali rekreacyjnie, bezkontuzyjnie. Miło było popatrzeć, a czasem nawet strach grać z nimi, żeby łomotu od dziadka nie dostać :-)
Abnegacie jakie tam macie nawierzchnie?

Nomad_FH pisze...

Czuje się ekhm mile podłechtany, że to moja wina. Ale mam nadzieje, że się nie utopisz przezemnie :D
No z moich osiągnięć, to jedynie jazda na rowerze - nie wiadomo kiedy nagle ze zwykłej przejażdżki "ot tak, żeby rozruszać kości" na liczniku wychodzi 50-80 km ;)
Madziaro: zgadza się, na rowerku treningowym ślicznie można wieszać ubrania. U nas wersja oficjalna jest taka, że wybite są kliny w pedałach i brakuje paru kulek w łożyskach - circa 15 min roboty i może 1-2 nowe części. Ale jest wymówka.
Co do biegania - na zewnątrz obecnie to pewne złamanie nogi. Wszystkie chodniki i ścieżki to jedno lodowisko.

abnegat.ltd pisze...

Lavinka, czyli ze czlowiek po to sie meczy odpoczywajac zeby odpoczac w pracy? Podoba mi sie ta symetria ;)

Basiu, dlategoz dzim niezbedny jest. Choc dzisiaj na hali nieco marzly mi uszki... :)

Madziaro, a moze sprobuj tej techniki interwalowej zmodyfikowanej na rowerek? 6 czesci po 5 minut. Zaczynasz od 1 minuty pedalowania z obciazeniem potem 4 z jakims zupelnie idpoczynkowym. I tak przez tydzien, 3-4 treningi w tygodniu. Potem 2 minuty wysilku, 3 "odpoczynku". Itd. (po 4/1 wstawiasz dodatkowy tydzien 4,5/0,5 az w 6 tygodniu dochodzisz do ciahleho, 30 minutowego wysilku. Moze tak?

Lucas, tu jest to samo. Goscie maja 60-70 lat a napierniczaja tak ze zuchwa wisi...
Maja 4 korty z tartanem chyba i 2 z tym czyms na czym teraz graja Australia Open. Wolniejszy, trzeba sie bardziej namachac. Plus 7 zewnetrznych, ale to dopiero od wiosny. Jak by co to kliknij tutaj.

Nomad, konczylem zazarcie walczac z woda - nawet moj dzidz stwierdzil ze mi ta zaba dosc idzie. Obiecal ze mnie crawla nauczy - poki co pije wode. A paskudna ponad wszelkie wyobrazenie.
Odnosnie wlasciwego uzycia sprzetu - kumpel na laweczce do brzuszkow prasuje. Twierdzi ze to nawet lepsze miz zwykla deska nu moze siedziec w trakcie.

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

Abi właśnie sobie tak myślałam, że można by spróbować tej techniki, o której piszesz, tylko jeszcze nie rozplanowałam jak czas podzielić, także dziękuję za podpowiedź :)
No i na razie ten tydzień jeszcze sobie pośmigam tak, jak to robie w tej chwili, a później spróbuję co to z tego wyjdzie :)
bo stwierdziłam, że jednak za dużo ubrań mi się "skurczyło od kanadyjskiej wilgoci" ;)

Nomad_FH pisze...

Taaaak kanadyjska wilgoć straszna jest :D
Abi: ja zaczynam się naprawdę bać. Tej mojej modelki z ostatniej zimowej sesji, bo obiecała wspomóc mnie na basenie.
Ostatnie jej zapowiedzi brzmią co najmniej groźnie, coś w stylu, że jak skończymy to się będę czuł "jak dz...ka po maratonie. I że nogi mi wejdą tam, gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę. Raaaatuuunkuuuu ;)

Weryfikacja słowa - gulacon - wg mnie. Przyrząd służący do mierzenia guli.

Nomad_FH pisze...

Czy to można uznać za groźbę karalną? "ojej ;D chce zebys zapoamietał lekcje pływania ze mna baaaardzo dokładnie :P" ;)

abnegat.ltd pisze...

Nomad, to jednak zalezy co ona zamierza z Toba trenowac ;)

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

ogól się na wszelki wypadek ;) - jak coś to powiesz, że słyszałeś, że wtedy osiąga się lepsze szybkości na basenie ;)

Nomad_FH pisze...

Madziaro: eee a gdzie mam się ogolić? :D
Klata to już u mnie od dawna niczym w jakiowymś Bejłocz, szkoda tylko, że nie taka rozwinięta ;)

Abi: no właśnie kurcze pływać niby. Gupia czy co :D Zamiast na zjeżdżalnię, czy jakuzzi iść :D