czwartek, 5 listopada 2009

Wszytko przez te atomy

Bajka o osie? Skończyłosie. Z rana chirurg co to z nim lubię pracować - chodząca kultura, uśmiech i tempo overlocka - wyrzynał żyły i wszywał siatki. Lanczyk i popołudniowa sesja. Przyszedł taki jeden co to ma owsiki. Znaczy - nie widziałem, ale strasznie niecierpliwy, choć tez uśmiechnięty i wcale nie popędza. Przynajmniej oficjalnie. Od razu wpadł na pomysł mieszania listą coby było szybciej. Królu złoty - a jakim że to cudem bedziem robić cokolwiek jak pacjent nie przyjęty? Się ja pytam? No i wróciliśmy do pierwotnego planu.

Wnioskując z popołudniowego horroru to albo w powietrzu latają jakiesik atomy - albo w fiolkach z Ultivą dostałem cukier-puder. Bo początkowo podejrzewałem że zamiast Propofolu daje ludziom kobyle mleko, ale jednak - mam wdzięk osobisty jak jasna cholera ale znowu nie aż taki żeby pacjenta uśpić mrucząc mu do ucha - wniosek z tego że w fiolkach jednak był Oryginal Michael Jackson Coctail.

Pierwsza dzieweczka zapadła w sen głęboki, po czym po wsadzeniu eLeMejA otwarła oczy, popatrzyła na mnie z wyrzutem i wyjęła sobie to cholerstwo z ust. Nie - to nie. Co sie bede z koniem wadził. Nacisnąłem magiczny guziczek Turbo Booster’a, dzieweczka oczka zamknęła, eLeMejik się jej wsadziło powtórnie i po krzyku. Zajechaliśmy na sale operacyjną - a leki cały czas z pompy szły - po czym dwie minutki później dzieweczka usiadła i chciała sobie raz jeszcze przeszorować maską po migdałkach. Coż się tu do ciężkiej cholery wyrabia... Sprawdziłem pompy - program oki, wenflon w żyle, wszystko sobie idzie jak ma iść... Dodałem z ręki ultrasuperhiper uspokajacz w ilości jednej fiolki - co się bede rozdrabniał - po czym zwiększyłem przepływy. W tym momencie chirurg skończył. Ojacieżk.wmordejeża... Toż ona właśnie teraz mija Alfa Centauri i ciągle przyspiesza... Zapowiedziałem grzecznie że choćby tu mechagodzilla przyszła śpiewać wojskowe piosenki, mowy nie ma. Dziewcze spać będzie 20-30 minut i nic się zrobić nie da. Znaczy - niby da, ale po co się napinać? Dzieweczka zadziwiła mnie po raz kolejny jakieś 10 minut później. Weszła w atmosfere lotem koszącym, wykonała saltomortadele i na wstecznym z wdziękiem wylądowała na Ziemi. A mówiła że nie pali i nie pije. To kto jej układy mikrosomalne tak wytrenował, że ja się zapytam?

Następna jak mi drgnęła po wsadzeniu maski tom sam wyjął. Bez jaj - nie będą mi tu pacjenci samoobsługi uprawiać. Zwiększyłem przepływy, poczekałem spokojnie do osiągnięcia poziomu „stary niedźwiedź mocno śpi” i zapakowałem wszystko na miejsce. No. I spokój. Na wszelki wypadek zapytałem chirurga czy to też taki ultra ekspress - ponieważ potwierdził, więc wyłączyłem wszystko zanim zaczął. Może choć ta się jakoś o czasie obudzi? Obudziła. Siadła, rurkę wyjęła - zacznę te rurki staplerami mocować do czoła - i powiedziała że jeszcze nie śpi więc żeby nie zaczynać. Zdziwiła się niepomiernie że to już koniec i uderzyła w kimono.

Na koniec przyszedł gracz co to gra w futbol amerykański. Tak. Jak wiadomo - gra jest twarda i brutalna. Co prawda Irlandczycy twierdzą że brutalny to jest gaelic futbol a amerykańska odmiana została wymyślona przez pielęgniarki szpitala wojskowego którym się nudziło na Pianosie, ale jednak. Kopa w czułe miejsce można zarobić. No i tu mnie młodzian zadziwił. Mianowicie mecz ma w sobotę i powiedział że musi grać - i czy po zastruganiu marchewki będzie mógł to zrobić? Powiedziałem mu że może. Co prawda bedzie se musiał nasmarować końcówke kozim smalcem ale może. Toż klient nasz pan.

Poza tym to jego końcówka.



Klasyka na zapyziały listopadowy świt.
Dżizaz, kiedy to było.

16 komentarzy:

nika pisze...

Łomatko o_O Ciekawam, czy pacjenci pamiętają te boje z rurkami i maską? Dochodzę do wniosku, że ja byłam pacjent-cielę, usnęłam i się obudziłam po ;-P

thalie pisze...

Ja Cię jednak kocham :D Nie wiem jak moje koleżanki z biura, bo dziwnie patrzą jak chichoczę do ekranu :)

abnegat.ltd pisze...

Nika, mam taki legalny wymog coby pacjenta informowac o niekorzystnych incydentach. Poniewaz takie cos moze dawac w przyszlosci problemy - moczenia nocne, jakanie die czy niezdolnosc rozwiazania sudoku - mowie pacjentowi po ze taki epizod mial miejsce i jsk by co niech sie natychmiast z nami kontaktuje.
Czemu to die wczoraj petalo po ludziach - nie wiem. Po takich dawkach kon powinien spac.
Nb. - pytalem czy vos pamieta i twierdzila ze nic a nic. I niech tak zostanie.

Thalie - Dzizzaz :D Mi sie jednak poprzewraca w tym moim lbie.

kiciaf pisze...

Już Ci się przewróciło. Zmiany oceniam na trwałe i nieodwracalne... :D

nika pisze...

Echhh, echhh :-DDD Zduszam ryk, bom w bibliotece :-DDD

(KK) pisze...

Ech, ja rozumiem, że te wszystkie filmy o zombie to dla Ciebie jest kaszka z mleczkiem po czymś takim, nie? ;)

abnegat.ltd pisze...

Kiciaf, mowisz ze po grzybach? ;)

Nika, z tym duszeniem ostroznie prosze... :)

KK - prawdziwy anastazjolog zombi sie nie boi ;)

Hekate1985 pisze...

Abi no popłakałam się ze śmiechu :) Ty to masz jednak szczęście do opornych pacjentów, a właściwie pacjentek ;)
A może to ten Twój urok osobisty tak na owe niewiasty działał?

abnegat.ltd pisze...

Hekate, to pogoda...

Hekate1985 pisze...

Abi no pewnie najlepiej wszystko zwalić na pogodę ;P

Anonimowy pisze...

pogoda ducha?




M

abnegat.ltd pisze...

Pogoda dla bogaczy ;)

thalie pisze...

Abi ja wiem, że miałam Ci tak nie robić, ale ile można dusić w sobie? ;) w moim dobowym układzie zajęć jesteś bardziej obowiązkowy niż kawa :)

abnegat.ltd pisze...

;)
jak zwykle - jutro 6.00

dotty pisze...

Wracam do nałogu. Na razie podczytuję zaległości.

abnegat.ltd pisze...

Witaj, Docik :)))