poniedziałek, 9 listopada 2009

Poniedziałek

Co za cholerstwo...


Jak człowiek pomyśli że to tylko pięć dni pracy a potem znowu trzeba bedzie wódke pić - to się niedobrze robi.

Z racji nie bycia miętkim polazłem sobie na dżima. Żadnego biegania nie miałem nawet w najlżejszych planach, toż od łażenia po schodach mam zadyszke. Ale coś robić trzeba. Rowerek, steperek - takie tam. Niby niewiele, a 17 litrów wody niedoboru po 45 minutach swoje robi.

Tak żem sie dobrze poczuł że na spacerek polazłem. Poszliśmy pooglądać jak pięknie jesień wygląda - słoneczko, lekki wiaterek, liście z drzew spadają. Takie tam - romantyzmy. Co prawda w drodze powrotnej okazało się że pod wiatr łeb chce urwać, słońce zaszło a temperatura jednak bliżej zera niż 10 stopni - ale jak się człowiek zaweźmie to przeżyje.

Potem można z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku porastać mchem i paprocią na kanapce.

Czego wszystkim w poniedziałek życzę.

PS. Miały być takie pikne kieby cud zdjecia jesieni, ale...
Przy ostatnim format c: się mi zapomniaało wgrać obsługę mojego pstrykaczu, a teraz za cholere jasna nie mogę znależć oprogramowania.

Zaraza jedna.

Zdjęcia będą - ale później jakby. Nieco.

PPS.
Z zupełnie innej mańki. Jakby ktoś chciał poczuć dotyk blue hole.

45 komentarzy:

kiciaf pisze...

Fakt. Niesamowite miejsce. Przeraża i wciąga. Muszę tam wrócić.

Anonimowy pisze...

Poniedziałek być powinien ustawowo wolny, albo przynajmniej robota zaczynać się później i tylko 6 godzin. Starczy.
W tym tygodniu i tak jest nieźle - 11.listopada, do tego okładzik z urlopu przed lub po :) (a w ogóle: jak naszym pradziadom chciało się w listopadzie odzyskiwać wolność? Pogratulować :)).
Gościu w Blue Hole niesamowity - na jednym wdechu taki nur...
teta

Anonimowy pisze...

Podziwiam tego pana pod wodą :-) Tylko jeden oddech.
Krysia

nika pisze...

Rany, to jakie płuca i serce musi mieć ten facet o_O Łomatko, zatkało mnie od samego patrzenia o_O

thalie pisze...

to nie tylko ja sobie mchem w łóżku porastać będę? hihi...

tego podwodnego nie oglądam teraz. ja jak myślę o "podwodziu" to się topię. nawet na 4 piętrze w bloku w wygodnym łóżeczku :)

abnegat.ltd pisze...

Kiciaf, a czemu przrazajacy? Toz tam ladnie jest, rybki, korake, nurki plywaja (no, coponiektore to nie, ale tych juz dawno rybki zjadly; zreszta jest w tym jakas sprawiedliwosc dziejowa patrzac na hekstombe rybia w restauracjach przy morzu) ;)

Teta, poniedzialek powinien byc wolny. Tak jak kiedys sobote zrobili wolna - tak czas najwyzszy zrobic 4 dniowy tydzien pracy. O. Problem bexrobocia sie rizwiaze. I to podwpjnie - wiecej pracownikow ale tez i wiecej ludxi w turystyce sie zatrudni...

Krusia, niesamowite to jest. Jaka trzeba miec psychike- on we lbie musi miec stalowe druty ;)

Nika, tam jest kilka innych problemow- jak przedmuchac uszy, jak nie stracic przytomnosci na ostatnich metrach (bo cisnienie maleje). gosc jest niesamowity.

abnegat.ltd pisze...

Thalie, ja niestetyz w pracy jestem z powrotem. Co robic.
Milego porastania ;)

Zadora pisze...

Mchem i paprocią porośniesz gdy wystawisz kanapę na ganek :D Taki wilgotny klimacik dziala cuda.

Anonimowy pisze...

ehhhh...a ja mam ochotę się zakokonić w kocyk i drobić sobie serwetki. Nic więcej, żadnego łażenia do izb lekarskich, nfzetów i innych przyczyłków biurokracji...aura wyjątkowo zniechęca do jakiejkolwiek czynności poza marudzeniem i wcinaniem czekolady...
postuluję wolny poniedziałek, wpisany na stałe:)
Abbi, zabrali Ci wolny poniedziałek?

M

abnegat.ltd pisze...

Agregat, tu sie zazwirkomuchomorowac mozna bez wychodzenia z domu. Dwie godziny przy kompiku- a potem korzonki sie urywaja od butow jak czlowiek wstaje ;)

M, poniedzialek mam co drugi. A w tym tygodniu srode mam wolna. Pomieszanie z poplataniem. Tak ze bede mial dwa - przerwa - dwa. Tez dobrze :)

Anonimowy pisze...

eee, to nawet dobrze, nie zdążysz się zmęczyć pracą w tygodniu, bo masz wolny środkowy dzień:) w tym szaleństwie jest metoda ;)

M

Anonimowy pisze...

Coś w tym nurkowaniu bez butli musi być, bo niejaka Agryppina Młodsza, mamusia cesarza Nerona podpalacza Rzymu, za młodu na wygnaniu na Wyspach Pontyjskich poławiała gąbki. Jak wróciła z wygnania, to szpanowała opalenizną i umiała świetnie pływać :-) nika

abnegat.ltd pisze...

M, to dopiero jest hasło - wolna środa dla wszystkich :D Kązde wybory sie wygra...

Nika - to ona sie pod ta woda tak opaliła???

Zadora pisze...

Pod wodą pewnie nie ale po drodze miała solarium :D

Zadora pisze...

za to synek Neron opalił się w Rzymie

abnegat.ltd pisze...

Co jednoznacznie dowiodło że opalanie szkodzi zdrowiu :D

Anonimowy pisze...

Pewnie, że tak :-) Ja też się pod wodą opalam jak cholera :-))) Synek był rudy, więc tym bardziej będąc bladawcem się w Rzymie podpiekł :-D nika

Anonimowy pisze...

Abi, Greg, zresztą też byście podpalili Rzym owych czasów. To była jedna wielka latryna.
nika

kiciaf pisze...

Piliście coś?
Sami?
Beze mnie?

Zadora pisze...

latryny dobrze się palą! Jeszcze jak podlać ropą. :)
Trzeźwym jest! Ale mogę nadrobić.

Anonimowy pisze...

Kiciaf, a czort tam chłopów wie. Nie wiadomo, co, kiedy i jak, cosik zmalują ;-)
He, he, Greg oglądałeś pewnie ten film wojenny Stone'a, "Pluton", tam palą latryny, ale chyba ropą nie podlewają :-) nika

Zadora pisze...

Właśnie tam podlewają. I w innych filmach też. Kubeł wyciągnąć, ropy podlać i wypalić!

Zadora pisze...

Zaraz,a to nie był Full metal jacked?

abnegat.ltd pisze...

Kiciaf, no nie - to tylko takie drobne śmichy chichy w poniedziałek na trzeźwo. Ale jak siadamy to po drineczku zrobić można. U mnie jedynie Dżimbimzkolą.

A jakim cudem przeszlismy od nurkowania do palenia latryn - jeden blogger wie :D

kiciaf pisze...

Wiśniówkę mam, coby nie odstawać za bardzo. :)
Ale ssie mnie na co innego... :(

Zadora pisze...

A mnie ssie na krewetki z białym winem :(

Anonimowy pisze...

A nie wiem, może Full metal jacked :-) A ja mam resztkę cytrynówki, znaczy limoncello i nalewki (sztuk 2) z róży stulistnej :-))) mniam :-) nika

kiciaf pisze...

Greg, i to jest jeszcze jeden powód by jechać z nami. :))))

Nika, wiśniówka się kończy. Zostanie mi zaraz tylko rum tuzemsky. :(

abnegat.ltd pisze...

No to - rach i ciach. Ja co prawda jeno symbolicznie - bom właśnie oglądnął bardzo ciekawy film, producenta nie pomnę, na temat szkodliwych skutków picia alkoholu :[]

A kreweteczki wczoraj były. Te w porach. Mniamuśne.

Zadora pisze...

A w Dachabowie wino polewają?

kiciaf pisze...

Polewają. Ale skutki zgubne. Dla niektórych.

abnegat.ltd pisze...

Polewają. To było miejscowe wino w cenie topowego Burgunda. Ździercy ;D

dotty pisze...

Nie piję. Wyłamuję się, a facet niesamowity. Na jednym oddechu, ale też bez płetw.

Zadora pisze...

Ja tam w sumie pić nie muszę, byle żarełko było jak na zdjęciach u Kiciaf :D
Dociku fajno Cię usłyszeć!

Anonimowy pisze...

Uuu, Kiciaf, to musisz zabrać się za nastawianie nalewki :-))) Może pigwówka? ;-) nika

dotty pisze...

Drugi raz w ciągu tygodnia (i życia) słyszę, że z pigwy można zrobić coś pożytecznego. :)

dotty pisze...

Mnie też miło Greg. :)

kiciaf pisze...

Nika - czy ja wyglądam na taką, której by się chciało ? Nie mam w sobie nic z kury domowej...

Anonimowy pisze...

Kiciaf, a skąd! Robienie nalewki, tudzież gorzały, to robota dla gorzelnika, a nie dla ptaszyny wesołej :-)))
Myślałach, że wiśniówka=domowa robota, to i Ci zasugerowałam pigwówkę ;-)
Dotty, pigwa pięknie pachnie, soku ma tyci, tyci po starciu na tarce, a nalewka z niej ma powalający aromat i smak tyż :-)
Mój tatulek robił, to wiem :-)
nika

Zadora pisze...

Jak nie kura Kiciaf ...to kogut? żeby nie powiedzieć kogucik? :)))
Z pigwy jeszcze konfitury i dżem!

kiciaf pisze...

Wiśniówka - domowa robota. Cudzymi rękami wykonana. :)

Zadora pisze...

A nalewkę mickiewiczowską znasz? Znaczy nalewka 44. Konfliktowa próbowała i litościwie zmilczała, bo to mocne nie wychodzi. Taki damski udawany likierek.
1 pomarańcza, 44 ziarna kawy. Naciąć skórkę 44 razy i wcisnąć pod nią po ziarnku. Zalać procentowo, odstawić na 44 dni. Zlać i podawać wyłącznie starszym niż 44 lata :D

Anonimowy pisze...

Wprawdzie jeszcze mam trochę do czterdziestu i czterech, ale chętnie wypróbuję nalewkę wieszcza :-)))
A tera podusia mnie wzywa, więc idę se :-) Bawcie się ładnie :-)Pa! nika

Anonimowy pisze...

Brak oprogramowania do pstrykaczu... Linux is what you need :] Aktualnie w większości przypadków wygląda to tak: zakładasz kask, chowasz noże, widelce i inne narzędzia tortur do szuflady z zabezpieczeniem przed dziećmi, wyganiasz żonę z psem na spacer, dzieci sprzedajesz znajomym (byle dalej, bo mogą się zestrachać), podłączasz sprzęt i... ZONK! Zwyczajnie sobie działa o_O
A miało psuć napędy optyczne i zapładniać dziewice przez internet.
Pozdrowienia od chemika-informatyka - Twój humor jest świetny :)

abnegat.ltd pisze...

Linux mnie przeraża... Choć żem nie dziewica ;)

Dzięki za miłe słowo.