niedziela, 29 listopada 2009

Agregat, pingues te salutant...

Próbowałem kilkukrotnie.
Były lepsze i gorsze.
W końcu osiągnąłem ideał.
Niniejszym podaje przepis na "Krewetki modo Agregat, w wariacji abnegatowej".

Składniki dla czterech osób z których dwie to żarłoki a dwie są wielbicielami krewetek:
- ok. 1 kg. pomidorków małych, im słodsze i bardziej pomidorkowe tym lepiej;
- pięć paczek krewetek tygrysich (albo king size) - łącznie kilogram;
- bazylia świeża - dwie małe doniczki (po poszatkowaniu powinno z tego wyjść mw. oburęczna garść);
- bazylia suszona;
- dwie małe ostre papryczki;
- lemonka;
- sól;
- dwie butelki wina Hardys Merlot (czy co kto lubi; zdecydowanie wole czerwone choć to wbrew wszystkiemu).

Patelnie zalać oliwą z oliwek, wrzucić pomidory w całości, posolić do smaku. Gdy się rozpadną wrzucić krewetki (obrane, wstępnie gotowane, co najłatwiej poznać po braku odnóży i kolorze różowym; kolor szary wskazuje na krewetki surowe). Dorzucić papryczki (w całości! - łatwiej potem wyrzucić), łyżeczkę suszonej bazylii oraz startą skórkę lemonki (dodane: bierze się lemonke i obdziera ze skórki na drobnej tarce nad patelnią).

Mw. po piętnastu-dwudziestu minutach woda odparuje, a sos stanie się gęstawy. Poszatkować świeżą bazylię, wrzucić, zamieszać - i po około jednej minucie (dodane: bazylia ma się zrobić kłapciato-miękka; nie dłużej bo traci potem smak) podać razem z białym pieczywem.

Wino należy spożyć w dowolnym sprzyjającym momencie. Zazwyczaj wypijam swoje w trakcie kucharzenia.

Poezja.

Pękam.

47 komentarzy:

kiciaf pisze...

To ja się wpraszam. Mogę przynieść wino.... :D

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

brzmi smakowicie :mniam:


no dobra, stało się, zakwalifikowałam się do konkursu i teraz muszę zbierać głosy, i wiem, że to jest nie fair takie zbieranie od kogo się da, i że się poniżam i bla bla bla - to oczywiście wg niektórych, których ja mam w nosie :)


I tutaj jest miejsce na moją prośbę / pytanie:
POMOŻECIE?!?

:)


linek do głosowania o tutaj, z tego co widzę, to nie trzeba się rejestrować:

http://www.michaelscontest.com/uploads/1600

Anonimowy pisze...

...cóż, Abnegacie kusicielu dohtorski- właśnie wyczytałam przepis na krewetki i zaplanowałam sobie na "produkcję"...jeden z wieczorów...mniej więcej w połowie stycznia.
Albowiem, gdyż jednakże i ponieważ czasu u mnie ni huhu.
Obawiam się, że wino skonsumuję tak jak Dohtor...podczas procesu produkcyjnego :D

Zastanawia mnie tylko ta zawrotna ilość zielonej bazylii.

Madziaro-nie wiem co to za konkurs i nie mam pojęcia po co Ci głosy, ale...masz mój głos...nawet podwójny (w wersji stereo:D)- pozdrawiam
- e.

Zadora pisze...

Mogę dodać odrobinę swojego do Twojego sosu?
Oliwka delikatnie czosnkowa albo kilka dosłownie cieniusieńkich plasterków świeżego czosneczku podsmażonego na oliwce. Tylko, żeby była bardzo odległa nuta smakowa. Co do bazylii, nie protestuję, dobrze konweniuje z pomidorkami. A clue tego dania to zmacerowany sos pomidorkowy oklejający krewetki. Tylko jedno ale. Krewetki nie potrzebują tak długiego duszenia czy podsmażania. Sos redukowałbym bez krewetek i te wrzucał bym zdecydowanie później i krócej traktował temperaturą.
Cieszą się bardzo, że wam smakuje. Pozdrawiam i smacznego :)
_
A już obawiałem się, że wg nowej tradycji jakieś pienia anielskie nam się tu zaprezentuje ponownie niedzielnie. ;P

Zadora pisze...

Acha i jeszcze kwestia praktyczna. W Polsce stosunkowo tanie można dostać krewetki mrożone w kilogramowych paczkach w Makro. Taniej nigdzie nie znalazłem.

Zadora pisze...

Madziaro - czy wystarczy kliknąć na 5 stars poniżej zdjęcia Twoich bombek, żeby oddać głos? Kliknąłem. Ładne są, naprawdę ładne :)

Anonimowy pisze...

akurat ostatnio miałam strrrrrraszną ochotę na krewetki... ;) tak dawno nie jadłam! po tym opisie chyba muszę się na coś skusić... szkoda tylko, że karta z Makro już jakiś czas nam "nie działa" :(
metaksa

Anonimowy pisze...

Madziaro, kliknęłam gwiazdki :) Też kiedyś próbowałam podobną bombkę zrobić, ale wyszła taka sobie. Twoje są bardzo ładne. Życzę wygranej!

Abi, krewetki oraz pozostałe owoce morza przyrządzone w dowolny sposób to dla mnie namber łan kulinarny.
Przypomniałam sobie talerz chrupiących w delikatnej panierce owoców morza, podanych z michą świeżej sałatki greckiej, bialego pieczywa i flaszeczą Retziny (greckiego lekkiego wina o posmaku żywicy) spożytych na plaży w cichej zatoczce na Rodos podczas zachodu słońca, Eeech ...
:)

teta

Zadora pisze...

Byś fotkę jakąś dał żarłoku! Tak Ci się ręce trzęsą z niecierpliwości gdy masz to na stole, że aparatu w dłoniach nie utrzymasz? ;D

Anonimowy pisze...

Abi, głodnam, a jak głodnam to złam ;-))) Więc tylko dlatego poprawiam Ci "obesitas" na "pingues" ;-P
A przepis na krewetki już se drukuję :-))) nika

Anonimowy pisze...

A na bombki tyż zagłosowałam - bardzo oryginalne są!!! nika

abnegat.ltd pisze...

Wilkomen everybody :)

Kiciaf, zapraszam. Co prawda krewetki sie juz zezarly, ale nowe zawsze mozna zrobic :)

linek do Madziarowych Bombek
Madziaro, rozumiem tak jak Greg- ze trzeba zaznaczyc piec bombek i juz? Czy cos trzeba wiecej?
Moje bombki juz masz ;)

Emilka & Greg.
Bazylia dobra w kazdej ilosci. Czosek bardzo mniam, w tej kompozycji mozna dodac. Odnosnie krewetek: wiem ze klasycznie nalezy je rozmrozic, osuszyc i wrzucic pod konix zeby je tylko zagrzac. Wole jednak gdy ten sosik przejdzie smakiem krewetek, dlatego wrzucam zamrozone na patelnie. Co prawda nieco sie kurcza - ale to tylko woda znika. Ilosc cholesterolu na szczescie pozostaje na stalym, zabojczym poziomie. Z lemonkowa skorka ostroznie - moze sie zbyt agresywnie wybic i zdominowac pomidorki. To musi byc jedynie akcencik.

Metaksa, na kolacje dla dwojga jak znalazl. W mojej wersji robi sie to ok. 30-40 minut- woda musi odparowac. Przy mniejszej ilosci krocej. I zawsze mozna skrocic oczekiwanie pijac wino w trakcie roboty. Dlatego koniecxne sa dwie buteleczki ;)

Teta, jedzonko jedzonkiem - ale ta oprawa :) kkurcze...

Greg, polowa sie zjadla z patelni... :]

Nika: Pingues te salutant!
(a co to jest pingues?? latina mea vulgaris est...)

abnegat.ltd pisze...

Prosiaczken???

Anonimowy pisze...

molestujesz.gastrycznie.

M

abnegat.ltd pisze...

M, raczej gastronomicznie ;)

Anonimowy pisze...

Pingues - tłuści, najedzeni, okrągli (od jedzenia), dobrze odżywieni, nażarci jednym słowem :-) nika

Anonimowy pisze...

Nika-> ależ jednym słowem to się nie da nażreć o lol

Anonimowy pisze...

krakowskim targiem;) gastronomicznie i gastrycznie;)
a przepis do wykorzystania, na jakieś posiedzenie ze znajomymi, bośmy grupka ceniących dobre smaki:)ale to jak się przekuruję ppi

M

Anonimowy pisze...

A nie dało by się tak bez krewetek...? :-) Reszta jak najbardziej może być :P
Lena

abnegat.ltd pisze...

Nika, jakoś te pingues - pequenios to mi sie z prosiaczkiem kojarza. Z drugiej strony "nazarł sie jak swinia" - wie słusznym jest fonetyczne podobieństwo świni do obrzarciucha :D

Emilka, niby nie, ale najkrotsze zdanie, któr ma tylko trzy jitery wygląda tak:
BDJ (fonet: bedejot).

M, g-astralnie? Per aspera ad g-astram.... Intrugujace :[]

abnegat.ltd pisze...

Lena - raz spróbujesz, do końca zycie badziesz sie dziwić że Ci to nie smakowało ;)
To są ogonki same - czyli miesko - i z robaczkami nie ma nic wspólnego.

(KK) pisze...

Oooo, lecę do sklepu. Smażone już mi się przejadły. Ale jakby ktoś wiedział jak zrobić to, co się zwie gambas gabardina, to niech się nie wstydzi.

Anonimowy pisze...

Oj, to je ono!!!

Ja robię podobnie, tylko pół papryczki kroję drobniutko i się ostaje, bo lubimy ostrzej ciut.

A ten kilogram dla naszej czwóreczki to też akurat. Może inni mogą mniej Abi, ale kiedyś zrobiłam kulturalnie, jak w przepisie kulturalnym zapodali i była to porażka. Tj. wszyscy niedożarci:)

Dobrze, że do wina młodociane się jeszcze nie palą... przynajmniej oficjalnie;)

GoS

Anonimowy pisze...

No to jak Ci pingues nie podpasili, to może "obesi": tłuści, mięsiści, napuchli, opuchli ;-) nika

Szaman Galicyjski pisze...

Potwierdzam, że organoleptycznie sprawdziłem tę potrawę w wykonaniu Abiego i oboje (z Najmilszą) dajemy mu za to pięć gwiazdek.

@madziaro: mój głos masz

@(KK) Gambas Con Gabardinas robi się prosto: ciasto jak na naleśniki (mąka, piwo jasne, sól, sproszkowana papryka jak kto lubi i szafran dla absolutnych snobów). W tym zanurzasz gotowane krewetki tygrysie lub królewskie i smażysz w głębokim oleju/oliwie. Podajesz z ćwiartkami limonki.

Anonimowy pisze...

Abi, skoro tak to może jednak zaryzykuję... ;-)
Lena

Anonimowy pisze...

Szaman, obadam przepis w przyszłą sobotę w wersji dla snobów;) oczywiście:D

PS.
Szaman, do pisania na blogu naganiam delikatnie:) albo do nakopania do tyłków serwisowi, zajmującemu się Twoim laptopem a potem do tworzenia tysz.

GoS

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

dziękuję Wam za Wasze głosy, drodzy blogoczytacze i Autorze najdroższy :D

tak, wystarczy (jak już zauważyliście) kliknąć na 5 bombek/bałwanków/gwiazdek :)

Mogę wygrać zakupy w sklepie, który organizuje konkurs, za $150 albo nagrodę główną czyli zakupy za $250 i wycieczkę do Niu Jorku (jupiii)... na m.in. nagranie programu "Martha Stewart Show" (eeee, a można zamienić na kasę albo zwiedzanie miasta? ;) )

kiciaf pisze...

Zaproszenie przyjęte. Bój się. :D

A teraz idę dmuchać Anię... ;)

Anonimowy pisze...

Emilio, punkt dla Ciebie :-DDD nika

abnegat.ltd pisze...

KK, dobrze że mnie Szaman uratował - pojęcia nie miałem co to je:DDD

GoS, nasz starszy latorśl niestety w grudniu otrzyma Licence to kill A jeszcze niadawno był o - taki maluśki. Nic nie rozumiem :D

Nika - czyli nie obesitas - tylko obesi... Cholera, juz mnie kiedys poprawiałaś mam wrażenie... Ciężko sie uczyc w wieku starczym :D Sie będę starał poprawić.

A Pingues mi pasi - co widać po tytule notki :D

Szaman - dzieki i to podwójne :D
Za słowo dobre - i za przepis. Musimy to obadać...

Lena, koniecznie. Moje poiciech zeżarły kiedys owoce morza - z najwyzszym obrzydzeniem do nich podchodząc (starszy pociech miał wtedy 12 a mlodszy 8) po czym powiedzieli z wyrzutem: czemu do tej pory nam dawaliście ta paskudną pizzę???
;D

GoS - no własnie. Niech się nie leni. Jak sie powiedziało aaa - trzeba umieć powiedzieć beee.
Albo muuuu....

Madziaro, mam nadzieje że zrobisz jakis notek z wyjazdu cobyśmy choć wirtualnie Niujork zobaczyli ;)

Kiciaf, any time :D A z tym dmuchaniem uważaj - czasem jej wypadają płucka.
ABC. To podstawa...

Anonimowy pisze...

Abi, ja bardzo sorry , ale so to jest 'Licence to kill' ? Znaczy nieuchronnie dotarł do pełnoletnosci? :)

teta

Anonimowy pisze...

jak dobre żarełko to i g-astralnie.
póki co zajadam oliwki,a jeszcze kilka lat temu twierdziłam,że są niejadalne. Chyba, ze coś do nich dodają (poza papryczką albo czosnkiem)?!
Szamanowy przepis też pysznie brzmi, w szczególności to ciasto piwne;) może takie kreweteczki będą dobre do zupki piwnej?

M (pogromca oliwek)

abnegat.ltd pisze...

Teta, dowód osobisty dostanie. Wierzyć mi się nie chce :D

M, oliweczki muszą być z gatunku tych dużych, z pesteczką w srodku, macerowane w oliwie z ziołami i odrobina czosneczku, chrupkie i aromatyczne - do tego feta - ale takaprawdziwa, nie wiem czy to się u nas kupi, może być bunc tylko trzeba posolić i ewentualnie suszone pomidorki.

Dzizzzazzzz.

Kilogram - mało :D

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

Abi jak wygram tę wycieczkę, to może i nawet bloga zacznę pisać z wrażenia heheh, i opiszę jak to wygląda robienie wielkich show telewizyjnych, co to je pół świata ogląda, "od kuchni" :)

jak na razie znajomi odkryli, że można głosować kilka razy heh

Anonimowy pisze...

:D kilogram zdecydowanie za mało.
takie zielone, z papryczka albo czosnkiem, w DOBREJ zalewie i feta ( tak, tak można dostać dobrą fetę ), do tego pyszny chlebek ( może być chleb krasnoludów* ) i czerwone winko**...

M

* chleb krasnoludów został opisany przez Pratcheta, w moim domu tak określa się chlebek domowego wypieku
** istnieje moda na łamanie konwencji w doborze wina do potraw, stąd dopuszczalne jest czerwone do krewetek

Szaman Galicyjski pisze...

@All: dostałem telefon, że laptop będzie gotowy wtorek-środa. Będę pisał, słowo komsomolca.

Con gabardinas to jest w cieście smażon e w głębokim tłuszczu. Tak można robić może nie wszystko, ale kawałki ryby (małe) też. Chodzi o to, żeby się usmażyło to co w środku zanim ciasto się spali. Zamiast piwa można użyć wody mineralnej, ale piwo daje ciastu ciekawszy smak.
A co do krewetek. Trzeba spróbować, tylko ważne, żeby za pierwszym razem ktoś zrobił dobre. Ja też kiedyś myślałem, że ostrygi nie przełknę. A okazało się, że i owszem. Nie są w moim stałym menu, ale się nie zapieram, jak są w jadłospisie.

@madziaro: aluziju poniał toćno. Wiele Ci tych głosów trzeba? ;-)

Zadora pisze...

w cieście maczane i na głębokim tłuszczu robi się mnóstwo różnych rzeczy. I pierś kurczaczka w wąskich paseczkach i kreweteczki i kalmary i ośmiornice i nawet warzywa, pieczarki całe kapelusze. KK proponuję spróbować w cieście bardziej pod chńskie podchodzące. Czyli tylko białko na sztywno, przyprawy i domieszana do tego na rzadkie ciasto mąka ziemniaczana. Maczać, smażyć i od razu jeść. świeże ciasto jest puszyste i lekko chrupkie, jak poleży robi się kapeć ale nadal jadalny. :)

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

Szamanie oj taka tam aluzyjka ;)
a ile głosów? więcej niż reszta ma ;)

i wiedząc o tym, że moje bombki są naprawdę pracochłonne nie mam skrupułów z aluzjami, zwłaszcza kiedy widzę takie coś :/

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

a jeszcze bardziej takie

Anonimowy pisze...

Szaman, co ty o jakiejś wodzie mineralnej zamiast piwa?:D

Przedwczesna chwała panom z serwisu. Oczekujemy, pacjent jak sama nazwa, cierpliwy jest.

Madziaro, głosuję i głosować będę, jutro w liczbie większej, gdy dotrę do pracy:)

GoS

abnegat.ltd pisze...

Madziaro, przebic 3 klocki bedzie ciezko:(
a moze oni jednak maja mozliwosc sprawdzenia ip?

M, matko jedyna :D
toz chleb krasnoludow to byla bron... A w desperackiej godzinie mozna to bylo zjesc, ale trza miec topor.

Greg & Szaman - trzeba bedzie wyprobowac... :8

GoS - no wlasnie... wode? jak zwierzeta???
:D

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

a tak w ogóle już się tutaj ostatnio chwaliłam innymi bombkami wykonanymi w tej technice, ale większość z nich już znalazła "nowe domki", a raczej są właśnie w drodze do nich :)
o tutaj można je pooglądać :)

Abi w sumie nie trzeba ich pobić, bo co tydzień od 2 listopada jest wybierany jeden zwycięzca, i na koniec będzie wybrany spośród tygodniowych wygranych osoba do głównej nagrody :)

abnegat.ltd pisze...

My som narod pokojowy wiec nie bedziemy pobijac - no chyba ze mus ;D ale to strasznie daleko...
A galerie widzialem, jak bys byla blizej to sam bym zamowil...

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

Abi a widzisz, a ja właśnie na zamówienie kilka do Polszy wysłałam :), ale teraz to już nie da rady, chyba, że na święta za rok ;)

basia.acappella pisze...

Ooooo mniammmm... - wypróbuję... :)

abnegat.ltd pisze...

Madziaro, w takim razie za rok ;)

Basiu, smacznego. Rewelacja. I przy okazji boba cholesterolowa :)))