wtorek, 13 października 2009

Zmiany w Konstytucji RP

Przeczytałem sobie post u Ratmed’a (link w linkowni) na temat opłat pobieranych od pijaków leczonych w Szpitalu w Grudziądzu. Hurrraa!!! W końcu jest bat na moczymordy!!! Nie będzie więcej się taki darł, ni dzieci nam germanił!!! Jak pijany - zrobi to, i owszem, ale my mu za to wystawimy rachunek. Który przy okazji zadziała jako remedium na zatwardzenie.


Po 10 latach śmigania do różnych dżentelmenów będących pod wpływem, moje serce zalała fala mściwego triumfalizmu.


Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej, wyjątki zupełnie dowolnie wybrane.
Art. 1.
Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.
Art. 2.
Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Art. 8.
1. Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej.
Art. 60.
Obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach.

Wyjątki z ustawy o zakładach opieki zdrowotnej z 1991 r., z późn. zmianami.
Dział II
PUBLICZNE ZAKŁADY OPIEKI ZDROWOTNEJ
Rozdział 1
Przepisy ogólne
Art. 33.
2. Za świadczenia zdrowotne udzielone osobie znajdującej się w stanie nietrzeźwości publiczny zakład opieki zdrowotnej pobiera opłatę niezależnie od uprawnień do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych, jeżeli jedyną i bezpośrednią przyczyną udzielonego świadczenia było zdarzenie spowodowane stanem nietrzeźwości tej osoby.

Z TEGO BY MI WYNIKAŁO - TAK NA MÓJ PROSTACKI, ANESTEZJOLOGICZNY ŁEB - ŻE WYPICIE DWÓCH PIW W KNAJPIE AUTOMATYCZNIE POZBAWIA MNIE PEŁNI PRAW PUBLICZNYCH.


Polska to smieszna kraj.

Państwo reguluje bardzo dokładnie kto, komu, gdzie i za ile można sprzedać alkohol. Mieszczę się dokładnie we wszystkich limitach - skończyłem 18 lat, alkohol kupuję nie będąc pod wpływem i ogólnie stosuje się do zakazów i nakazów Ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
Koło domu mam bardzo przyjemna restaurację. Zdarza się że spotykamy się tam z przyjaciółmi. Zazwyczaj w trakcie wieczoru wypijam sobie 3-4 piwa.
A potem leze do chałupy.
Niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczegóż to mam zapłacić za leczenie szpitalne, jeżeli w trakcie powrotu do domu złamie sobie nogę?


Opowiedziałem tą historię tubylcom. Początkowo myśleli że coś poknociłem w tłumaczeniach - fachowo nazywa się to
lost in translation - ale gdy opisałem dokładnie działanie polskiego systemu prawnego, zapytali czy nasze ustawodawstwo jest wzorowane na starych komunistycznych przepisach.
 

Mieliśmy już jednego takiego pożal się Boże ministra co to wprowadził opłaty za nieuzasadnione wezwania PR. Nie chcę komentować - człowiek jednak powinien zachować choć odrobinę stylu.

Poszedł bym w tym ograniczaniu leczenia - co to równe jest dla wszystkich bez wyjątku - nieco dalej.

Zanim jednak to nastąpi, powiedzmy to jeszcze raz: legalnie zakupiony i spożyty środek spożywczy pozbawia nas pełni praw publicznych. A dlaczego TYLKO alkohol?  

Dlaczego palacz ma być leczony za darmo w przypadku przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, zawału mięśnia sercowego, raka oskrzeli czy udaru mózgu? MOWY NIE MA. Pali - niech się leczy sam. Guzik mnie obchodzi że te papierosy sprzedała mu w świetle prawa Rzeczpospolita Polska.

Dlaczego tłuścioch który obżarstwem doprowadził się do rozwinięcia pełnego zespołu metabolicznego - czyli nadciśnienie, choroba niedokrwienna serca, cukrzyca i w następstwie niewydolność nerek oraz inne powikłania naczyniowe - ma być leczony za nasze pieniądze?? KAZAŁ MU KTOŚ WPIERDALAĆ TE WSZYSTKIE KILOTONY ŻARCIA???

A sportowcy? Dlaczegóż to za państwowe pieniądze leczone są uszkodzone łękotki, złamane kostki, łokcie tenisistów czy dziury w plecach oszczepników??? W domu siedzieć, grządki pielić! HIV? - trzeba było grzecznym być i gruche marszczyć przed telewizorem a nie szlajać się nie wiadomo gdzie!!! Rowerzyści będą leczeni tylko z urazów których nie nabawili się w czasie jazdy na rowerze - kazał im kto? Chyba że spadli ze schodów - to też nie bo mogli jechać windą.



TAK JEST!!!
ŻEBY NFZ RÓSŁ W SIŁĘ DO OSTATNIEJ KROPLI KRWI, MÓGŁ SOBIE KUPOWAĆ PAŁACE I JEŹDZIĆ LIMUZYNAMI - NALEŻY NATYCHMIAST PRZESTAĆ LECZYĆ CHORYCH.



Proponuję uaktualnić nieco zapis:

Art. 60.
Obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach chyba że piją, palą, są otyli, trenują sporty ekstremalne, oglądają telewizję dłużej niż 45 minut dziennie lub w jakikolwiek inny sposób narażają się na utratę zdrowia (np. chodzenie po schodach, jazda samochodem, oglądanie sprawozdań z Sejmu, czytanie gazet codziennych o kolejnych przekrętach ekipy rządzącej oraz opozycji, etc). W tym przypadku Minister Zdrowia ureguluje odpłatność za leczenie w drodze ustawy.


A Konstytucja? Kto w tym kraju się nią przejmuje... Jak to powiedział mi kiedyś jeden prawnik: jeżeli w sądzie słyszysz że ktoś opiera swoją obronę na Konstytucji - to znaczy że sprawa jest beznadziejna.

20 komentarzy:

kiciaf pisze...

I najgorsze jest to, że to wcale nie jest śmieszne tylko tragiczne. Trąbli o tym w telewizorni ostatnio.

Jakiśktoś pisze...

a jak rozeznać co jest urazem z powodu alkoholu a co nie?
sławienne złamanie nogi - się napiłem, się potknąłem, se złamałem...
a udar/zawał ?
a rozbita głowa?
a jak ktoś mi tą głowę rozbił?

po cienkim lodzie chodzenie!
aż czekam kiedy wpłyną pierwsze pozwy o niesłuszne ściągnięcie należności.

Zadora pisze...

a do tego monopol państwa na sprzedaż alkoholu i konsumpcję zysków z tego płynących. Pewnie z założenia w części mają iść na służbę zdrowia. Dychotomia.
Ale jukeje niech się nie dziwią. Niedawno czytałem, że bodaj że w Londynie przyznano, że przez lata celowo nie stosowano zielonej fali, dezorganizowano płynność ruchu na ulicach, żeby auta więcej stały w korkach i na skrzyżowaniach, żeby powiększyć wpływy (akcyzy) ze sprzedaży paliwa. Teraz na fali modnej ekologii walą się w piersi i przepraszają.

mroh pisze...

Myślę, że Rzecznik Praw Obywatelskich mógłby tą sprawę szybko wyprostować.
Ale czy do jasnej ciasnej znajdzie się w końcu ktoś twardy na tyle, żeby rzetelnie zrewidować koszty funkcjonowania NFZ, ZUS, KRUS i innych dziwnych instytucji, które przez kolejnych rządzących traktowane są jak psia kupa na środku chodnika, albo dojna krowa, przy której można na stołeczku posadzić swojego szwagra?

Unknown pisze...

Widzi mi sie doktor ze troche przesadzasz z tymi prawami obywatelskimi.Ja to widze analogicznie do ubezpieczenia samochodowego-masz wykupione wszystko OC,AC,NW itd a jedziesz po bani to placisz za wszystko sam.Jak dotad nie budzilo to zadnych kontrowersji.
A co do 3-4 piw wypitych w knajpie to jak czesto zdarza Ci sie po nich lezec na ulicy lub obijac komus i sobie ryja??Zapewne pracujac jeszcze w PL zdarzalo Ci sie jezdzic w tzw zespole R (tak jak i mnie zreszta).Ponad 50% do zapitych ryjow i innych trolli,a nie do porzadnych obywateli po 3 czy 4 piwach.Ja juz troche od tego odpoczalem ale nie chcialbym wiecej do tego wracac wiec zgadzam sie jak najbardziej z placeniem za tego typu ekscesy.Probowalem to juz pare lat temu ze zmiennym szczesciem wprowadzic w naszym pogotowiu w oparciu o te same przepisy ustawy.
Pzdr od nasennego z NL

paniena pisze...

konstytucja powinna byc wiec zmieniana przez kazda ekipa rzadowa, parlamentarna oraz ich swiatopogladem. Kazdy moglby sie wykazac i mialby poczucie, ze zabral glos i ze to dopiero jest demokracja!
Nikt z Polakow nie bylby pewny niczego i spokojnie moglby opuscic piekny kraj nad Wisla.
Kropla pragmatyzmu: przymusowy, tak jak oddychanie powinien byc obowiazek nauki jezykow obcych dla wszystkich obywateli.
jakos tak utopijnie to nie brzmi, przy tym, co mozna poczytac w mediach. Niestety.

(KK) pisze...

Ja się tylko zawsze zastanawiam, w którym dokładnie momencie tak totalnie odwala tym wszystkim mądrym ludziom, którzy zaczynają się zajmować polityką. Czy to jest jakoś naukowo zbadane? Czy ktoś to analizował? Jakiś, bo ja wiem, psychiatra, psycholog, neurolog? I proszę mi nie mówić, że mądrzy ludzie nie idą do polityki. Chcę mieć jeszcze, kurczę, trochę złudzeń!

nika pisze...

Hmmm, a mnie się spodobało, że zaprute nagminnie moczymordy płacą za wywołanie burd i obrzygiwanie lekarzy i personelu medycznego :-) Tylko tym bym kazała płacić :-) A cichym i potulnym już nie :-D

Anonimowy pisze...

Zdarzylo sie juz pare razy w UK, ze lekarz odmowil leczenia pacjenta, do momentu kiedy tenze pacjent: przestanie pic, schudnie lub rzuci palenie. Popieram.

Anonimowy pisze...

Od tego rodzaju przepisów, jest już tylko krok do absurdu.
Jinx, ale nigdy nie można wykluczyć że choć kilkoro z tych 50% zapitych ryjów nie jest naprawdę chorych...
Oni też zaczynali jako porządni obywatele po 3 - 4 piwach ;-)
Lena

Anonimowy pisze...

Abnegat, mieszasz wszystko jak bigos, cos go tak pieknie opisal. Tu trzeba rozroznic dwie rzeczy - prawo i stosunek emocjonalny do przedmiotu.
Jest prawo, ze "Za świadczenia zdrowotne udzielone osobie znajdującej się w stanie nietrzeźwości publiczny zakład opieki zdrowotnej pobiera opłatę niezależnie od uprawnień do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych, jeżeli jedyną i bezpośrednią przyczyną udzielonego świadczenia było zdarzenie spowodowane stanem nietrzeźwości tej osoby", a nie ma, ze od takich, co zarli maslko i maja miazdzyce tez. Mozna dyskutowac, jak ocenic te jedyna i bezposrednia przyczyne, kto powinien to robic i w oparciu o co, ale to, jak rozumiem , znalazlo sie w przepisach wykonawczych (ustawy maja to do siebie, ze mowia CO nalezy robic, a nie JAK). I to jest koniec dyskusji. Jak masz stac na czerwonym, a wolno ci jechac na zielonym, to dyskusja czemu one sa takie, a nie np. fioletowe i biale, jest bez sensu. Jak jedziesz 70 tam, gdzie znak pozwala 50, to lamiesz prawo, niezaleznie od tego czy uwazasz, ze ow znak jest ustawiony prawidlowo czy nie. Ustawa, o ktorej piszesz (z pozniejszymi zmianami) zostala uchwalona przez Sejm i Senat, a potem podpisana przez Prezydenta Najjasniejszej, czyli tych, co to ich Narod wybral z przejeciem w wolnych i bezposrednich.
Dla mnie problemem jest to, ze znowu ktos usiluje wydudkac Opieke Zdrowotna i naszemi recami zalatwic jakies brudne sprawki. W cywilizowanym swiecie od takiej roboty sa ubezpieczenia. Zerknij w swoja polise od auta - pewnie masz napisane, ze nie mozesz go wykorzystywac do zarobkowego wozenia ludzi. Jak bedziesz wiozl za kase dwoch lebkow do Nowegozamku i rozwalisz auto - nic nie dostaniesz. Bez znaczenia bedzie, ze gdybys wiozl rodzine na tej samej trasie bylo by to to samo. Nie i juz. Lekarz ma leczyc, a nie zastanawiac sie jak i gdzie (oraz czy w ogole) klient jest ubezpieczony. Ja mam leczyc, wystawic rachunek i dostac kase. A pacjent niech sie kontaktuje z ubezpieczajacym i targuje sie ile mu zwroca. Jak mu ubezpieczenie wpisze w polise, ze ani grama wodecznosci nie moze, to jego ryzyko gdy pije. Ja tez mialam po uszy pijanych bomisiow, ktorzy potafili obrzygac, squ...owac caly zespol i porozbijac, co sie dalo w karetce. Nie mam ochoty rozliczac pacjentow, co im sie nalezy, a co nie. Tego mnie ani na studiach, ani w czasie specjalizacji nie uczyli.
Chyba nie doczekam tego, zeby znany z dziecinstwa wierszyk sie spelnil: "Murarz domy muruje,
krawiec szyje ubrania,
ale gdzieżby coś uszył
gdyby nie miał mieszkania?
A i murarz by pewnie
do roboty nie ruszył
gdyby krawiec mu spodni
i fartucha nie uszył..."
a Lekarz niech ma czas i sily na leczenie, a nie na wystawianie rachunkow, pisanie potem wyjasnien, sprostowan i raportow, zeby i tak to ktos, gdzies, ze wzgledow spoleczno-politycznych anulowal...

Assstharte

abnegat.ltd pisze...

Witam wszystkich :) Po poludniu sie uszczegolowie stosunkowo, tym czasem pragnalbym uscislic skad moja piana: konstytucja jest najwyzszym prawem. Ustawa - jako akt nizszy - nie moze z nim stac w sprzecznosci.

Jak pisze w Konstytucji ze kazdy ma tak samo to w ustawie nie mozna sobie dopisac "chyba ze byl pijany".

To jest bubel prawny.

Anonimowy pisze...

a ja miałam akurat ochotę dzisiaj się napić - przeszło mi ;) prawie tak jak instynkt macierzyński ostatnio ;)
metaksa

Unknown pisze...

Czy aby na pewno mowimy o tym samym artykule??
Art. 60.
Obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach.

Sluzba publiczna to kadra wykonujaca zadania aparatu panstwowego, w tym
administracyjnego.Czyli prawo dostępu do służby publicznej (art. 60 Konstytucji RP), to prawo do kandydowania na stanowiska,prawo do uzyskiwania informacji o działalności władz publicznych oraz osób pełniących funkcje publiczne wraz z prawem dostępu do dokumentów (art. 61 Konstytucji RP).
A co maja do tego trolle?

abnegat.ltd pisze...

Jinx - ale numer :DDD

Jak to śpiewał sobie kiedyś jeden gościu na Podhalu - hej pierd.olną ptaszek w betonowy daszek :D
Idę na dżima.
Jak wrócę to będę wszystko odszczekiwał.

Anonimowy pisze...

konstytucji zmieniać nie ma potrzeby zapis jest z nią zgodny ograniczenia dotycząc w równym stopniu każdego kto nadużył alkoholu bez dyskryminacji, a co do obaw odnośnie treści przepisu to zakłada on odpłatność jedynie w wyjątkowej sytuacji tj. gdy jedyną i bezpośrednią przyczyną udzielonego świadczenia było zdarzenie spowodowane stanem nietrzeźwości tej osoby, a zatem jeżeli nietrzeźwy powoduje wypadek wchodząc bezpośrednio przed samochód, którego kierowca nie dochował należytej ostrożności (w ramach ograniczonego zaufania) lub przekroczył prędkość to nietrzeźwość jest przyczyną wypadku ale nie jedyną, a zatem płacić nie ma potrzeby,
aby było jasne alkohol lubię i czasami nawet w dużych ilościach, ale nie chcę płacić za osoby które nie potrafią się zachować po jego użyciu
gres

abnegat.ltd pisze...

No więc tak.

Po pierwsze - mój wywód zdecydowanie wskazuje na niezdolność szybkiego czytania ze zrozumieniem. Coś mi się za szybko wczoraj kliknęło ctr-c - ctr-v.

Po drugie - wg. mnie ten zapis (w Ustazwe o ZOZach)jednak zmienia sposób postępowania wobec obywatela który wykonał czyn nie będący czynem karalnym.

Odnośnie analogii z prowadzeniem samochodu - w prawie karnym istnieje zapis który tego zabrania.
Jeżeli chcemy obciążać za leczenie obywatela który zapadł na chorobę wskutek wyłączny i jedyny po alkoholu - gdzie jest zapis prawa karnego mówiący że uleganie wypadkowi w tych okolicznościach jest karane utratą ubezpieczenia.

Dla mnie jest to w dalszym ciągu zapis mający sankcjonować karanie nadużycia spożywania alkoholu.

Efekty: za wyjątkiem nieboraków zabranych z miejsc publicznych, cała reszta spokojnie sobie wytrzeźwieje i do szpitala zgłosi się dwa dni po wypadku. Czy w tym wypadku też zastosujemy ww. zapis i będziemy żądać opłacenia świadczeń?

Tak na marginesie: chciałbym zobaczyć rachunek za ostre zapalenie trzustki. Żywienie pozajelitowe, kilka operacji, cztery wiadra antybiotyków z najwyższej półki... W porównaniu z tym leczenie złamanego kręgosłupa za 25 tys. to jest promocja.

Gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości - ostre zapalenie trzustki można mieć nawet po jednorazowym nadużyciu alkoholu, wcale nie trzeba być patologicznym nałogiem. W tym przypadku nie ma że przeczekamy - niewdrożenie leczenia zdecydowanie pogarsza rokowanie.

Czyli - popiliśmy, boli nas brzuch, idziemy do szpitala, diagnoza: OZT i możemy się spodziewać rachunku na 250 tysięcy.

Powiem jeszcze raz: ten zapis to wprowadzenie kary za picie alkoholu. Na dodatek nie wszystkich, a jedynie tych którzy mieli pecha.

abnegat.ltd pisze...

Art. 68, p.2.
Faktycznie, jest tam jedynie o równości świadczeń i regulacji przez ustawę.
Ciekawe.
Wg. mnie ten zapis z ustawy o zozach dalej narusza prawo równego dostępu do leczenia.

A'propos - a co z "nawróconymi" pijakami którzy dostają nowe wątróbki? Też maja zapłacić?

Anonimowy pisze...

Abi,
ten przykład z samochodem to był przykład, że prawo należy stosować. Masz ograniczenie prędkości, to masz go przestrzegać. Jak je złamiesz - płacisz (jak cię złapią ;-)). Jest ustawa (czyli prawo), że ZOZ pobiera opłaty, to nie tylko może, ale i powinien, bo nie pobierając ZOZ łamie prawo. Inna sprawa, jak powinna wyglądać egzekucja tego prawa, ale tę kwestję pominąłeś w swoim wpisie. W każdym razie na pewno ani lekarz ani dyrektor ZOZ nie mogą sami decydować czy im się podoba czy nie obciążanie rachunkiem pijaczków. Tylko gdzie w takim razie przepisy wykonawcze? To miałam na myśli pisząc o tym, że my mamy być od leczenia, nie od chandryczenia się kto powinien a kto nie płacić, komu, kiedy i jak.
Ten problem jest nierozwiązywalny, jak długo nasze socjalistyczne państwo (podobnie jak całe EU) nie zacznie ubezpieczać obywateli, a nie sciągać z nich podatku na zdrowie. Bo tym w istocie jest to, co płacimy na ZUSy, śrusy i tp. Więcej zarabiasz - więcej płacisz, a opiekę masz i tak taką samą jak i ten moczymorda spod mostu. Bo co, w Koziej Wólce był osobny oddział dla płacących więcej? Nie sądzę. Ten sam personel, te same leki, te same sale, chyba, że dać komuś w łapę i leży się w przyjemniejszym towarzystwie. A ubezpieczenie te sprawy rozwiązuje, starczy spojrzeć na US.

Assstharte

abnegat.ltd pisze...

Assstharte, ogolnie racje masz- zdecydowanie prawo jest prawo i dyskusji byc nie powinno. Mimo tego co napisal Gres, nie jestem przekonany co do rownosci traktowania obywateli i tym samym zgodnosci z konstytucja.

Czy system amerykanski jest lepszy- to jest druga sprawa. Raczej bylbym ostrozny, jednak problem pt. co zrobic z nieubexpieczonymi, istnieje.