czwartek, 22 października 2009

Wyspiarska jesień

54 stopnie, 31 minut.

Wysokość Gdańska. Mieszkając w bliższej cywilizacji (greckiej...) części Polski jakoś nie zdawałem sobie sprawy jak wredne niespodzianki ma dla ludzi geografia.

W lecie jest tu miło i przyjemnie - słoneczko wstaje o 3:30, zachodzi o 23... Ale zima? Niech to jasny szlag trafi. O siódmej w listopadzie jest ordynarna, czarna noc, słońce zachodzi gdzieś koło 5. Do tego wszystkiego przywiało jakiś francowaty niż znad Atlantyku. Można się pociąć szarym mydłem. Dobrze że księżyca nie ma bo nie trzeba wyć po nocy. A to i tak nic - w zimie słońce będzie wschodzić o 8:45 a zachodzić o 16:00. Albo coś koło tego.

Czując nadchodzącą depresję - przy której Żuławy to kałuża (czyli niewielki akwen wodny bez znaczenia strategicznego wg. definicji wojskowej) - zmobilizowałem wszystkie swoje wewnętrzne, zewnętrzne i jakie tam jeszcze mam pałery i o ósmej pognałem na dżima. Wlazłem na bieżnię - spadłem z niej po piętnastu minutach po czym posłuchałem mojej mądrzejszej połowy.

Misiu, zajedź pod Tesco, whisky się kupi....

10 komentarzy:

Zadora pisze...

żuławy to taki akwen jak Gorce są wygasłym wulkanem :) Chyba, że miałeś na myśli jezioro Drużno (przecież tam nie będziesz wysadzał za pomocą whisky i zalewał w ten sposób depresji) ;DD

nieirytujmnie pisze...

Dobrze tam mają :)
Niniejszym donoszę, ze tu i teraz jest ciemno jak w rzyci a jest zaledwie 7:30. A to jeszcze nawet nie listopad.
Deprecha zbliża się zatem wielkimi krokami i zaiste Twoja małżonka, Abnegacie, ma całkiem niezły pomysł. Chyba się tez skusze (choć zamieniajac whisky na gin. Na sama myśl o Hendriksie slinka cieknie).

kiciaf pisze...

Nie narzekaj, duża dawka słońca działa leczniczo....

Anonimowy pisze...

No właśnie, Kiciaf ma rację. Pojedziesz do zmurszałych faronów, pogryzą Cię mrówki faraońskie, popluskasz się w tym dipblu i popieczesz się na słońcu, to Cię wyspiarska dystyngowatość podlewana ichnią żytniówką migiem odejdzie i wróci śródziemnomorskie, greckie rozpasanie :-))) nika

abnegat.ltd pisze...

Greg, to taki potencjalny akwen ;)

NIM- nie wiedziec liedy szlag trafil 0,7 Jednak Polak nie wielblad.

Kiciaf, to juz pojutrze. Caly czas czekam co sie takiego wypieroni ze nie polece (fingers crossed)
;)

Nika, jedy co tam Faraon ma w zanadrzu dla ludzi to sraczka. Na szczescie apteka w Egipcie to taki zwykly sklep i mozna sobie kupic dowolnie wymyslona tabletke...

Zadora pisze...

Gorce to też tylko potencjalny wulkan:D

kiciaf pisze...

Tu bym się nie zgodziła tak do końca. Góra Wdżar niejaka, pomiędzy Gorcami a Pieninami leżąca stożkiem wulkanicznym wygasłym jest.

kiciaf pisze...

Jak kto nie wierzy to tu jest link:
http://www.czorsztyn-ski.com.pl/pl/2330/0/GORA_WDZAR.html

Zadora pisze...

tak jak żuławy kiedyś jednak kawałem morza były. Wisełka kończyła się znacznie wcześniej :)

Anonimowy pisze...

no, a przy pogodzie, jaka się ostatnio zadzrała, to nawet znika słowo "potencjalnie" i całkiem realnie mokro się tam robi.
taka jedna