piątek, 30 października 2009

SS Thistlegorm



Thistlegorm. W odwiecznej walce zrzucaczy z unikaczami tym razem wygral bombowiec. Pierdut i caly statek usiadl na 30 metrach. Ze wzgledu na amunicje i inne rozrywkowe urzadzenia, wrak jest oblozony calkowitym zakazem nurkowania.

Pod woda scisk przy ktorym Krupowki to pustynia. Ludzie sa z gory i z dolu, z prawa i z lewa, z przodu i z tylu. Masakra. Wrak duzy i ladny, ale trzeba sie spieszyc - wg. zgodnej relacji swiadkow, wrak sie degraduje w konkretnym tempie. A szczegolnie zawartosc. Zrobilismy dwa 40 minutowe nury i poplyneli na Rhas Mohammed. Faktycznie, w porownaniu z dahabowa ruina to jest prawdziwa rafa. Korale, rybki i masa sedesow - pozostalosc po wraku ktory wiozl armature.

Cala wycieczka zaczela sie o 5 rano a skonczyla o 8 wieczor.
Do tego tematu jeszcze sie wroci...

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Echhh, no żyć, nie umierać :-))) Ale do nurkowania trzeba mieć mocne nerwy, chybabym wykitowała jakbym się nadziała na sedes, czy inne kolanko :-D nika

magbod pisze...

sedesy mnie rozsmieszyly na amen, chociaz majac swiadomosc, ze pierwszy obiekt ma w sobie rozne 'bombonierki wybuchowe' to ja bym sie do niego nie zblizyla na odlegosc wieksza niz kilka kilometrow, bom tchorz kochajacy zycie pierwsza klasa.

Zadora pisze...

bombowa wyprawa!

Anonimowy pisze...

Abi! Żyjesz? !!!111

pzdr p.

ps. bomb Ci u nas dostatek