poniedziałek, 21 września 2009

Nocna straż

Nie, nie będzie o Pratchett'cie. Tym razem natknąłem się na produkcje zupełnie niesamowitą.

W zamierzchłych czasach doszło do wielkiej bitwy dobra ze złem. Dobrzy zaczęli tłuc złych, ci zaś mężnie stawali - więc spotkanie skończyło się obustronną rzezią. A w zasadzie skończyło by się gdyby nie Wielki Konstruktor, który zdeczka wnerwiony że jego dzieło wyrzyna się nie czekając na fajerwerki Armagedonu, kazał natentychmiast przestać.

Tu wkraczamy w świat rosyjskiej fantastyki, która niezależnie gdzie i przez kogo tworzona w końcu prędzej czy później oprze się o mieszankę braci Strugackich i Bułhakowa. Jak by to powiedzieć... Fantastykę mogę jeść łyżką. Kocham wszytko i bez wyjątku. No, może z paroma wyjątkami - kilku zboczeńców publikuje pod płaszczykiem SF, dając upust swoim obsesjom. Jednak większość mogę czytać po wielokroć. Ale fantastyka rosyjska ma taki rys siermiężności, nie do podrobienia w żaden sposób. Żeby tak pisać, trzeba się tam urodzić. Trzeba widzieć brud i dziadostwo tego systemu, na własnej dupie odczuć władzę pani woźnej czy konduktora w trolejbusie. Trzeba poznać wszelakie dobrodziejstwa państwa które myśli za obywatela. I trzeba być w stanie pić wódę szklankami.

Gdyby "Gwiezdne Wojny" były napisane w ZSSR, Palpatine by odbudować swoją Death Star musiałby przedstawić plany podpisane przez konserwatora zabytków, zdobyć przydział na stal wolframową i zgodę od straży pożarnej. Nie mówiąc o zaświadczeniu odbycia szkolenia BHP przez wszystkich storm-trooper'ów.

"Nocna straż" (i jego sequel, "Dzienna Straż") to opowieść o jednym z funkcjonariuszy Światła, pilnujących Mroku. O jego dylematach, problemach i życiu, które w zasadzie jest takie jak każdego w tym systemie - czyli nijakie i pijane. Film o miłości, priorytetach, zdradzie i win odkupieniu. Kapitalne. Polecam każdemu wielbicielowi SF - choć ma się to nijak do Batmana czy innych arcydzieł typu Fantastyczna Czwórka 17.

Tak zupełnie na marginesie - doświadczyłem pewnej schizofrenii oglądając film w języku rosyjskim z angielskimi napisami. Massakra. Bo jak oddać mieszankę sympatii, kpiny i lekceważenia w rosyjskim określeniu młodego wampira "wampirczyk" używając angielskiego?

Muszę kupić książkę - bo mi kilka motywów uciekło. To chyba jeden z tych filmów który traci, jeżeli się książki nie przeczytało przed obejrzeniem...

14 komentarzy:

Unknown pisze...

no to jeśli już o Strugackich, to warto zobaczyć "inhabited island", dwie części. Zacząć od pierwszej:) Po polskiemu- "Wynicowany świat". Co prawda główny bohater deczko wkurzający, bo mu się ryj bez przerwy (i bez powodu) śmieje ;) ale klimat jest.

Unknown pisze...

filmu nie obejrzałam, ale może w końcu się skuszę:). natomiast polecam książki (jest ich 4 z serii z tym , że i tak najlepsze to "Dzienny..." i :Nocny..."), a jeśli się spodobają to dodatkowo "Brudnopis" :).

nika pisze...

Ech, ach, och, Bułhakow :-))) Mogę młócić w kółko. A film muszę zobaczyć.

f-blox pisze...

Film widziałem i muszę się zgodzić! Jest naprawdę fajny. Polecam. Trochę tylko irytował mnie nachalny product placement.

abnegat.ltd pisze...

Lukaszu, witaj :) tego nie znam. Dzieki za pomysl. Ciekawostka jest, dlaczego tamtego kina sie nie prezentuje.

Edyta, witaj :) Wlasnie przegladalem Merlina - Lukjanienki maja z 10 pozycji. Juz sie zamawia :)

Nika, taka moja czytana w kolko za mlodu byla "Poniedzialek zaczyna sie w sobote" Strugackich. Lokrutnie lubie :)

F-blox, z tym placementem racja- tylu Nokii dawno nie widzialem :D ale film nie traci. ogolnie- czapka z glowy.

konwencja pisze...

A oglądałeś wersję zachodnią czy rosyjską Nocznowo Dozora (inaczej - czy w scenie, kiedy Igor ogląda sam telewizję, leciał "Wilk i zając" czy "Buffy postrach wampirów"?) Zachodnia jest poszatkowana - wycięli jakieś dwadzieścia minut i dlatego ma się wrażenie, że coś umyka. Na szczęście, Dziennemu nie zrobili już takiej krzywdy - a poza tym jest chyba nawet lepszy od Nocnego.

abnegat.ltd pisze...

Hej, Konwencja :) nie zwrocilem uwagi, ale "Wilka i zajaca" chyba bym zapamietal. Sadzac z szatkownicy i miejsca zakupu stawiam ze to wersja zachodnia. Czyli - trzeba zdobyc zdielano w Rossiji.

konwencja pisze...

Kanałami, ekhem, oficjalnymi można zdobyć obie części tu:
http://www.ozon.ru/context/detail/id/2965167/. Mały problem w tym, że ruskie DVD mają region 5, ale magiczne programiki z sieci pozwalają to obejść :) Pozdrowienia!

Anonimowy pisze...

I Bulyczow, i Bulyczow ;)

abnegat.ltd pisze...

Thx za linek :D A Kirył też. Zresztą mozna więcej - wszyscy maja wpisane w tórczość made in CCCP.

(KK) pisze...

Ach, jaki to był piękny film...! Rewelka, naprawdę, holiłud nie daje takiego klimatu! Obie części mogę oglądać w kółko.

abnegat.ltd pisze...

KK, jestem zauroczony. I ten wdziek Svietlany, gdy sie zlosci :) Po prostu slicznie. I bez zadnych madafakow. Odczekam dni kila i ogladne raz jeszcze.

Nomad_FH pisze...

Abi: zobacz sobie, a propo tego co kiedyś rozmawialiśmy.
http://www.robgalbraith.com/bins/multi_page.asp?cid=7-10042-10239-10240

mroh pisze...

Och, "Piknik na skraju drogi" siermiężny nie jest ani trochę. "Trudno być bogiem" już nieco, ale im bliżej końca tym bardziej się chciało czytać.
Pozdrawiam