czwartek, 10 września 2009

Będzie tego

No - miło już było. I będzie.

Rano przyszedł sobie chirurg znany i lubiany - rzemiecha konkretna, przewidywalna i w dodatku miły dla otoczenia. Jak się do tego doda że punktualny, to w zasadzie można rzec że pracuje z fatamorganą. Co prawda rano popełniliśmy maluśki falstarcik bo się pierwszemu klientowi nie doczytało że wody pic nie należy dwie godziny przed zabiegiem, ale do tego pomału zaczynam być przyzwyczajony. czytanie ze zrozumieniem trudna rzecz. Najciekawsze w tym wszystkim że wszyscy od strzału oznajmiają że mleka nie pili od przedwczoraj. Po piątym pacjencie wziąłem w końcu liflecik do ręki, a tam takimi pierońskimi bukwami stoi coby od mleka się trzymać mw. w takiej odległości jak diabeł od święconki. No i wszyscy są tak zakałapućkani tym mlekiem że żrą chipsy na sucho albo pija wodę 5 minut przed przekroczeniem progu.

Rezygnując z przerwy obiadowej i sprężając nieco powietrze w płucach wyrobiliśmy się do pierwszej i z niepokojem zacząłem się przygotowywać do mojego popołudniowego chirurga. Który ustalił listę paląc chyba jakieś straszliwe zioło - siedem znieczuleń w trzy godziny.

Nie powiem że się nie da - da się. Ale trzeba duszyć rupę i przyleźć na pierwszą. A nie na wpół do trzeciej... Szczęściem w nieszczęściu pierwszy pacjent się sam wyleczył - znaczy antybiotyk cud sprawił i chirurg zrezygnował z rewizji rany (czyli z grzebania w lewym jaju) a kolejna mądra wrąbała rzeczonego chipsa. Tu ciekawostka. Zapytana o godzinę zapodała dziesiątą. Wytrzeszczyłem się na nią bez pardonu na co natychmiast poprawiła na dziewiątą. Opisałem jej jak mniej więcej wygląda leczenie zespołu Mendelssohna - i jej się przypomniało że tego chipsa to jednak ciupała koło jedenastej. Jedenaście plus sześc to będzie razemmm.... - znieczulimy panią za tydzień. Tak z siedmiu reniferków zrobiło się pięć.

Na koniec Marlenka dokonała gwałtu (psychicznego...) na mnie i błagając nieomal ze łzami w oczach wymusiła cobym znieczulł ostatniego chłopa o 17.30. No żesz-ty ożesz-ku... Zapowiedziałem że mam wiedzieć o takich listach z tygodniowym wyprzedzeniem - następnym razem sam to wszystko zwale zanim jeszcze dojdzie do progu.

Czyli innymi słowy mówiąc popiekliłem się dla zdrowia a i tak to nic nie zmieni.

Przemyśliwuję laxigen.

Jakby mu tak do kawusi popołudniowej sypnąć... Coby go zesrało...

16 komentarzy:

basia.acappella pisze...

Czyli innymi słowy mówiąc popiekliłem się dla zdrowia a i tak to nic nie zmieni.

Zmieni przecież... na krótszą czy dłuższą chwilę... metabolizm własny a nawet czasem cudzy... :)

inessta pisze...

Abi, humor mi poprawiasz swoimi przemyśleniami. Ja myślałam, że tylko ja jedna mam niezdrowe odruchy co do personelu i pacjentów wokół mnie. Ja już dawno myślałam nad laxigenem ale i pawulon też mógłby iść do użycia :)) Pomijam już bolesność niektórych bezbolesnych zabiegów :)))) A awanturka to w pracy dobra rzecz, oczyszcza atmosferę, poprawia nastrój a i niektórym podnosi adrenalinę, rzecz niezbędną w życiu zawodowym.

Anonimowy pisze...

Abi, złość urodzie szkodzi... :D
A laxigen to nawet niezły pomysł...
Lena

kiciaf pisze...

A co z lekarską maksymą - Przede wszystkim nie szkodzić? ;)

Chyba że uważasz, że taka dobra sraczka to ma terapeutyczne znaczenie. Oczyszcza organizm i atmosferę.

thalie pisze...

Abi, a jak nasypię do wody w czajniku, z którego potem sobie pedagogi kawusię zalewają to też zadziała?

Nic tak nie poprawia atmosferki jak dobry wywrzask :)

nika pisze...

Następnym razem, jak będziesz w Egipcie na nurach, kup miejscowego wina lub piwa i daj temu, na którego chcesz rzucić klątwę faraona. Efekt murowany (koleżanka na sobie wypróbowała). Delikwent napije się wieczorkiem, a w nocy bedzie robił za broń bakteriologiczną dalekiego zasięgu :-)))

Anonimowy pisze...

Thalie, ale to dobry pomysł jest... Trzeba by wypróbować przed sesją :)))
Lena

abnegat.ltd pisze...

Basiu, a gdzie tam :D Ot, pogadac sobie mozna...

Innesta, to juz dawno zostało potiwerdzone empirycznie: słuzba zdrowia działała by perfekcyjnie gdyby nie ci cholerni pacjenci.

Lena, może będę brzydki - ale za to zdrowy :[]

Kiciaf, to jest taka nowa terapia. Coby chirurga odstresować. Gdyz jak wszem i wobec wiadomym jest że w trakcie sraczki wszelki inne problemy odchodzą w siną dalll...

Thalie - powinno. Mi tego za młodu dosypali do kawusi porannej zbożowej. Massakra. Małom nie umarł z odwodnienia. Co znowuz wskazuje na kojniecznośc kontroli własnych poczynań.

Nika, juz próbowałem. Po ichniejszym rumie strzeliłem pawia 30 minut później. Re-we-lac-ja.

abnegat.ltd pisze...

Właśnie mi małażonka przypomniała jak to brat mój jedyny w swoim rodzaju przywiózł litra ze sterfy (egipskiej, w Hurghadzie, po cenie promocyjnej).
Nad tym co sie z nami działo należy spuścić litościwie zasłone milczenia.

nika pisze...

:-))))) Muszę i ja na sobie to wypróbować, jak tam pojadę :-) No, a w pracy dolejesz tego specyjału kordiału in coguto i zaraz Ci się charakter poprawi :-)))

Anonimowy pisze...

Abi- żona mojego brata w szkolnych czasach nasypała laxigenu do zbiorowego wodopoju.

Cała wiejska szkoła miała rozwolnienie. Szkoda, że bezinteresowny polot w jej wykonaniu skończył się w podstawówce. Może była by fajniejsza ?

Mój kuzyn chciał wykończyć suczkę swojej teściowej laxigenem, ale się powstrzymał, bo egzekucja była by instant - najpierw suczka , potem teściowa z żalu , a na końcu żona.Z żalu za mamusią.
Do dzisiaj żałuje, że tego nie zrobił, twierdzi ,że był by szczęśliwszy.

A poza tym, a poza tym - pozdrawiam ciepło Blogoprowadzącego i Blogaczytających

- e.

abnegat.ltd pisze...

Kkurcze - my tu zbaczamy w niebezpieczne rejony... Żeby tak od razu ze sraczki w śmiertelne zatrucia...
Brrr...

thalie pisze...

Lena: ja tam wypróbuję od razu :) Jak mnie znów który wkurzy :) Jakoś dopóki nauczali pedagogi nie robiły na mnie wrażenia, teraz kiedy z nimi pracuję - wkurzyć mnie potrafią wybitnie :)

Abnegat: to i tak wszystko z sferze rozważań teoretycznych. Widzisz sam - tylu było chętnych, a teraz tyluż samo żałujących, że czegośtam nie zrobili :D Jednak jesteśmy cywilizowani :P

abnegat.ltd pisze...

No tak - to właśnie są te filtry przodomózgowia nałożone na dzikie popędy szalejące w pierwotnym mózgu ;D

Nomad_FH pisze...

Ehh służba zdrowia... mojej ukochanej ulubionej i wogóle wyrwiząbce koleżanka po fachu szczękę złamała... przy wyrywaniu jej bolącego zęba... grunt to koleżanki z pracy....
Chyba nigdy do tej drugiej nie pójdę brrrrr

abnegat.ltd pisze...

A to normalne - jak się znieczula anestezjologa, to zatrzymanie krążenia pewne... :DDD