piątek, 24 lipca 2009

Panika

Mam niejasne przeczucie że sprawa bio-met’u jest wyjątkowo niedoceniana. Jak przyjdzie dzień na anestezjo-opornych, wiadra mało żeby kogokolwiek uśpić. Nawet niunie malutkie co to bardziej do kurczaczka podobne, walczą z chemią dziko i radośnie, wymuszając dawki dla ptaszydeł zdecydowanie większych. Jak choćby pterodaktyli albo innych koczkodanów. Jak przyjdzie dzień na niskie ciśnienia - choćbym zdechł, każdy po indukcji ma ciśnienie na podłodze. Na nic redukcja dawek i sprytne podtruwanie mikrośladami - pacjent jeszcze gada z nami a już na monitorze ma 80/50. Szlag by to trafił. Jak przyjdzie dzień na skurcze krtani, lepiej udać że się ma sraczkę i iść na piwo. Korzyść z tego jest co najmniej na kilku osiach, szkoda nawet wymieniać oszczędności na lekach, połamanych zębach przy reintubacjach, kasy na ubezpieczenia i prawników o zwykłych nerwach nie wspominając.

Ale jak przyjdzie dzień na panikę - idzie cholery jasnej dostać.

Poranek nie zwiastował jakowychś dramatycznych wydarzeń, pan z astmą po urazie głowy i wycięciu mózgu (częściowym) znieczulił się miło, co prawda zareagował przesadnie na - i tak solidnie zredukowaną - indukcję, ale po podaniu leków wyprostnych natentychmiast się naprostował. Jako że chirurg robił wycięcie jakiejś pierońskiej cysty w okolicy nadgarstka, więc poprosiłem coby znieczulił lokalnie i konkretnie po czym przewiozłem gościa jedynie na wściekłym mleku. Obudził się w trakcie zakładania opatrunku, uśmiechnął od ucha do ucha... To rozumiem. Żadnych fochów, miło i ze zrozumieniem dla ciężkiej doli służb medycznych.

Po południu przyszedł mój ulubiony stomatolog - a raczej chirurg szczękowy - co to wyrywa zęby jak marchewki a robi to z gracją oraz w tempie ekspresowym. Poszedłem zobaczyć pierwszą dziewczynkę. Lat niewiele, do wyrwania wszystkie ósemki i wszystkie czwórki. No żesz w mordę. Może jej nikt nie powiedział że zasadniczo człowiek ma tylko dwa garnitury zębów w swoim życiu, a ona właśnie ma zamiar wyharatać sobie 8 z dostępnych 32. Czyli jakby ¼ tego co ma na stanie. Zanuciłem ponuro znany hymn protetyków* i zacząłem zbierać wywiad. Nic. No to przeszedłem do części drugiej programu rozrywkowego pt. „Anestezjolog Twoim najlepszym przyjacielem jest” i opowiedziałem jej o przypadłościach czekających w najbliższej przyszłości. Poszło jakoś tak:
- Kiedy zaśniesz, i nic, kompletnie i całkowicie, nie będziesz wiedzieć co się będzie działo, zabezpieczę twoje drogi oddechowe wsuwając przez nos specja(...)
- W ŻYCIU! - powiedziało z mocą dziewczę. Gdzie ona „Misia” widziała??? -Prędzej umrę niż ktoś mi to wsadzi na żywca. - Najwyraźniej umknęła jej cała część pierwsza, z antraktem włącznie.
- Ale będziesz spać i o bożym świecie nie wiedzieć. - Chyba dotarło tym razem. Postraszyłem ją wyjątkowo słabo, opuściwszy parę horrorowatych powikłań i polazłem przygotowywać maszynki w anestezjologicznym. W końcu mój nurs przyprowadził ją na rzeź gotową - i tu zaczął się cyrk na kółkach. Bo ona ma igłofobię i nie da się ukłuć w rączkę. Co prawda zupełnie jej igły nie przeszkadzały jak jej dziergali piękne motylki na wewnętrznej stronie nadgarstka ani dziurawili jej uszy - przynajmniej z pięć razy - ale wenflonika nie przeżyje. Oż w mordę. W końcu podstępem - „O tam, leci samolot!” - wharatałem igłe i odpaliłem torpedy. Dzidzia zamruczała coś przed zapadnięciem w sen że chyba musi to przemyśleć i tyle jej było.

Po zabiegu otworzyła oczy przy zupełnie nieprawdopodobnym poziomie leków, w zasadzie powinna jeszcze spać dobre pięć minut, po czym powiedział całkiem przytomnie że ona to jeszcze może przemyśli i czy nie moglibyśmy poczekać. Ale na co? No, bo ona się trochę boi. Ale czego się boi - toż zęby wyrwane, dziury zaszyte, a teraz można iść do ortodonty i poprawiać uśmiech.

Tu dziewczę się wybałuszyło z lekka i chciało mi w podzięce dać buzi. Dawno już tego nie miałem, bałem się że cała akcja „odchudzanie” rzuciła się na mój urok osobisty oraz zabójczy wdzięk - ale widać nie. Z uczuciem ulgi oddałem ją do wybudzalni i polazłem znieczulać następną.

Tak na marginesie - zawsze nieco dziwne mi się wydawało że wyrywa się zdrową i będącą na swoim miejscu czwórkę a pokrzywioną trójkę nadstawia się drutami. Nic nie rozumiem.
Dzieckiem będąc straciłem mlecznego zęba za wcześnie, chyba 4 to była. No i potem szóstka stała jak mi rosła to przystawiła miejsce piątce, a ta wyrosła pod językiem. Zamiast wyrwać tą cholerną piątkę, jakiś q. docencina wyrwał zdrową czwórkę, a piątkę zaczął nadstawiać. Którą szlag trafił po bodajże dwóch latach i od tej pory mam piękną dziurę w miejscu gdzie zawodowcy zastanawiali się co zrobić z dwoma zębami.

Kolejna pacjentka w zasadzie nic nie mówiła, ale jak poczuła kopa przed zaśnięciem, tak zaczęła coś opowiadać. Te historie określane są mianem „and we’ll never know” - bo pacjent zaczyna coś mówić ale narastające stężenie w mózgu zwalnia go po kilku sekundach aż do całkowitego papapa - i tyle. W ten sposób ostatnio straciłem dowcip o Jackson’ie i Presley’u. Do tej pory się zastanawiam o co mogło biegać.

Wreszcie ostatnia, która w zasadzie dzielna była, bo się zdecydowała na miejscowe w sedacji - ale tylko do czasu. Jak jej wytłumaczyli na czym miejscowe polega, tak zzieleniał i zapodała że w życiu sobie igłu do dzioba wsadzić nie da. W trakcie kaniulacji sapała jak parowóz na trasie Chabówka - Nowy Sącz, na szczęście midazolam był na podorędziu więc się obeszło bez plastikowej reklamówki.

A jutro Lorenzo zaczyna o ósmej - dziewięć zabiegów. Dostanę dyplom przodownika pracy.

---------------------
*Wybijemy naszej babci złote zęby, złote zęby, złote zęby
I zrobimy naszej babci d.e z gęby (...)

25 komentarzy:

dotty pisze...

Toż podane ciśnienie bardzo nieznacznie odbiega od mojego normalnego tj. 100/70 (a nawet 90/60). I to ma być leżące na podłodze? Dzień paniki wcale nie taki najgorszy. Jedna to przecie kawały opowiadała. Zresztą leków na panikę masz chyba dostatek. ;)

basia.acappella pisze...

A to tam też dają dyplomy przodowników pracy?
A choć jakie małe załONczniki do tych dyplomów zgodnie z manierą zgniłych kapitalistów?
;|

Anonimowy pisze...

chemią :) na miłość Drumy! No chyba, że to specjalnie.

3maj się, syna urodziliśmy :)

pozdrawiam Piotr

abnegat.ltd pisze...

Docik, nie tyle ważne odczyty bezpośrednie ile stosunek wyjściowego do tego po rozpoczęciu zabiegu.

Basiu, ostatnio mi przysłali dyploma w którym sie chwalą że choć czasy ciężkie to podwyżke dzadzą. W uznaniu zasług. Co prawda tyle tego dali że większą wartośc ma sam papier, ale za to można w ramki postawić i na ścianie powiesić ;)

Piotrze, czyżby mnie się ortograf przebił? Zarazza :D
A potomka gratuluję. Zdjęcie jakoweś?

Elwira pisze...

dają dyplomy przodownika pracy, moja koleżanka dostała wzorowany na taki co to : kobiety na traktory;) generalnie fajny dzień paniki, ja chcę takiego anestezjologa... ups.. sprawdzę czy mi ciśnienie nie leży na podłodze:) miłego

Anonimowy pisze...

http://www.joemonster.org/art/12041/Archaiczne_narzedzia_chirurgiczne

Ciekawostka. Najciekawsza była lewatywa tytoniowa.
Adam.

Anonimowy pisze...

He, he, mnie też dentysta raz chciał wyrwać zdrową ósemkę, bo krzywa jak wieża w Pizie. Stwierdził, że może od tego siódemka się zacząć psuć. Mnie się na takie dictum momentalnie charakter popsuł i nie dałam sobie wyrwać, a ząbki, jak były zdrowe, tak są, heh. nika

Anonimowy pisze...

"Jak jej wytłumaczyli na czym miejscowe polega, tak zzieleniała i zapodała że w życiu sobie igłu do dzioba wsadzić nie da."

Wypisz wymaluj "pani słackująca". Jakbym czytała o sobie. Nie wiem o co chodzi z tymi ósemkami, że potrafią tak dać czadu. Ja miałam usunięte 2 zdrowe w fazie wzrostu, bo jak zapadłam na ząbkowanie-prawie dosłownie zgryzałam tynk ze ścian. A teraz mam do usunięcia kolejne dwie...i to w sierpniu.

Rozumiem bojących się igły, ale u licha nie rozumiem jak można lubić szczękowca w akcji ;)..

Pozdrawiam- e.

m. pisze...

A kiedy post z teoria na temat wyplaszczenia sie EKG Majkela J? Wyglada na to, ze ladnie sie bawil ze swoim anestezjologiem w szpital w warunkach domowych. Musial gosc niezle panikowac jak mu Majkel zaczal odplywac:0

Anonimowy pisze...

Nigdy więcej szczękowców. Znam teb ból. Niedawno pozbyłam się "piątki". Ale dentysta minął się z powołaniem, powinien był zostać rzeźnikiem...
Abi, do wczorajszego postu. Przekonałeś mnie. Wena twórcza, ważniejsza niż papierowy nakład.
Lena

gbajson pisze...

co do joka, moze chodzilo o ten???

Q: What did Elvis say after seeing Michael and Lisa Marie on television?

A: "Boy, that's a relief. I thought she married a black guy!"

abnegat.ltd pisze...

Elwira, każden anastazjolog przystojny jest i Dzizzzzazzz. A le jam najpiękniejszy - i najprzystojniejszy - a mój pocałunek (i tylko mój) może obudzić Śpiąca Królewnę.

Howg.

Adam, witaj :)
Zasadniczo linek mi nie działa - tak jakby joemonster zdechł. A cygara były pierwszą próbą zwotczania pacjentów. Zapalali w wsadzali w odbyt. Jak pacjent był grzeczny to tym żarzącym końcem na zewnątrz. A przynajmniej tak mi sie majaczy z Jurgena Thorwalda ;)

Nika, jak to Miauczyńskiemu (pazura) dentystka pociągneła oddolnie po jedynkach.
- A co pani robi??!? To były zdrowe zęby!!!
- A bo panu tak sterczały jak królikowi...

Emilko (green) - to wszystko zależy czy się stoi za szczękowcem czy naprzeciw.

M. A kto to był Majkel J 8000
;)

Lena, toz ja się tak kryguje jeno ;)))

abnegat.ltd pisze...

Gbajson, ładne :)) - ale mam inny.

News about Michael Jackson's death soon spread around heaven.
Elvis said to be "all shook up" , Sinatra said "Thats life" , Buddy Holly said "Oh boy" , and Eric Claptons 4 yr old son Connor said "Bollocks, that all I need".

abnegat.ltd pisze...

Bollocks, That All What I Need...

Anonimowy pisze...

Dzięki za życzenia :)
Zastanawiam się, gdzie wstawić fotkę :P Może powinienem założyć blog szalonego hydraulika?
Przy okazji, jak już jesteśmy przy strasznymjasiu, żebyś nie stracił, tam na obczyźnie, kontaktu z rzeczywistością i mógł powrócić na łono: http://www.joemonster.org/art/11984/Wielki_Slownik_Gwary_Anestezjologicznej
połamie się? no to:
http://tnij.org/serdecznie_dla_abiego

pozdrawiam Piotr

ps. za orty mam kawę u Zadory, ciągle nie odebraną,
to może dla mnie jakąś kołysankę, gdy kiedyś nie będę mógł zasnąć. :D

pps. ciekawe, czy kiedyś spotkamy się pod wodą :D

Anonimowy pisze...

...szczękowcy mogą sobie żyć i się ich nie boję-żadnego "zrywu" nie będzie. Dziumdziająca dała mi spokój.
Na pół roku :).Pozdr.

ps. Przecież się nabijam,no...gdyby nie pewien szczękowiec miała bym kłopoty. Tylko nie pojmuję jak kobieta może sobie robić speckę ze szczękowej chirurgii.Młode miłe , ładne , drobne kobiety praktykujące w instytucie-wprawiały mnie w zdumienie.I zachwycały-bo mnie by nie było stać na pracę w "rzeźni" Pozdrawiam- e.

Anonimowy pisze...

Emili, życzę Ci udanych bojów ze szczękowcami i innymi specjalistami ;-) A jak tam stan pogryzionej przez Ciebie dentystki? nika

Anonimowy pisze...

nika-> ona jest niezłomna :D, a ja jestem zmęczona.
Na samą myśl o sierpniu mam no ten- dreszcze mam. Jak tak dalej pójdzie sprzedam się na szrot.I to przed trzydziestką.

(Właśnie mnie ktoś molestuje na gg, żebym napisała u siebie notkę o tym jak było wczoraj u medyka od bakteryji.Toż to zgroza jakaś ;D-nie napiszę oczywiście-bo mnie ludzkość wyśmieje ;)).

Nika, bardzo dziękuję za pozdrowienia, no i nawzajem oczywiście ;).

ps. a tak w ogóle to fajna jesteś , wiesz ;p?

Dobra zamykam rubrykę "Hipochondryk z zadoopia w akcji" bo mnie Abi zje ;D.

abnegat.ltd pisze...

Piotrze, większośc zasadniczo tak wrośła w używanie że sie człowiek nie zastanawia że to gwara jest niezrozumiała. Ale kilka tekstów mnie zwaliło. Popłakałem sie ;)

Emilka, toż w kobietach siedzi demonnnn.... I sie ujawnia - a to na szczękówce, a to podczas prasowania...
Kobiety jedli dzicy - bo nie mieli instrukcji obsługi. I nie widzieli na cholere im te księżniczki podarowywane w akcie braterstwa przez plemiona ościenne. A ja to kobiet nie zjadam ;)

Anonimowy pisze...

kkkkkuuuurczzzeeeee AAAAabbbbiii jesteś feministą ;D

Zadora pisze...

Abi, gdzie ta panika? Dzień spokojny, zorganizowany, w miarę krótki. Chyba się nudziłeś albo nas prowokujesz?
Daj wreszcie coś co podniesie ciśnienie! Jakiś kij w mrowisko, rzeźnicki opis powikłań wybudzeniowych po deszrotacji i żylakach jednocześnie, naleśnika pomaluj w grafitti lub inne horrory dżimowe. Jak tak się rozpędzisz na dżimie to pobiegniesz jak Forest. Dobrze, że to wyspa jest a nie kontynent, szybciej pójdzie.
@Piotr
przyjdz szybko na tą kawę tylko się nie chwal bo ja orty walę seriamii i na kawę dla każdego kto życzliwie mnie poprawia nie zarobię ;))
@Emili
to po części jest blog ekh...medyczny więc łapiesz się w tematykę ;D Ale nie pisz o tych bakteryjach (rozumiem, że nie są takie wredne jak się na początku wydawało) a pani szczękowej daj po szczęce. Jak opuchnie to dziamgać nie da rady. Może ona na haju? Taki słowotok i to plotkarski to zgroza!

Anonimowy pisze...

Greg-> ;)
ps.No dooobra, no nie będę (nie ma o czym;p)

pozdr.

Zadora pisze...

Emili
może wg zasady - albo nie pisz o nich albo każdą opisz osobno. Rzecz jasna o bakteriach mowa, nie o zębach. Takiej ósemki to nam tu nie wywiniesz, prawda? :D

Zadora pisze...

w sensie, takiego numerka ;P

Anonimowy pisze...

Napiszę, napiszę...poemat heroikomiczny o bakteryjach.

...heksametrem daktylicznym.
To nie będzie ósemka w moim wykonaniu, ale szesnastka ;).

(Mówiąc serio, nie chcę i nie będę o tym mówić i pisać, bo...nie).

Pozdrawiam i znikam-e.