wtorek, 2 czerwca 2009

Optymista

Naszła mnie moja pielęgniarka preassessmentowa żeby przedyskutować „co ja na to” Jako że czasu na pierdoły nie było, poprosiłem coby pacjenta zabukowała do mojego personalnego oglądu.

Przyszedł dzisiaj. Całkiem miś, nawet większy niż ja. W obwodzie większy bo w we wzroście to już nie. No, ale to nie powód żeby się nastawić negatywnie. Zacząłem wypytywać po kolei, zgodnie z harmonogramem.

Na pierwszy ogień poszła rozedma, co to ją wpisał w pozycję „Duszności ogólne i szczegółowe” Taaak. Nie ma to jak nadwaga, Serotide i 20 papierochów dziennie. Nie wytrzymałem i palnąłem kazanko na temat zgubnych skutków palenia z uwzględnieniem umierania swobodnego na respiratorze podczas 18 miesięcznego pobytu na IT. Wszystko zrozumiem, ale jak ktoś używa bronchodilatatorów i kurzy to mam ochotę zjeść prezerwatywę. Gość trochę zbladł, nie są tu przyzwyczajeni że doktor może opier.olić. Co robić. Może się przejmie? PeOchaPa mu to nie cofnie, ale może życie przedłuży.

Następnie boleści w klacie – dawno był ostatni? A nie, okazuje się że odkąd żre sobie tableteczki, wszystko jest cacek. I nawet nitro mu niepotrzebne. Pominąłem fakt przynależności NTG i isosorbidu do tej samej grupy środków czynnych i użarłem się boleśnie w ozór bo mi się wyrwały pierwsze słowa preambuły "O szkodliwości palenia". Ostatecznie co za wiele pogadanek to niezdrowo dla percepcji. Jedna dziennie wystarczy.

Graves-Basedov. I nawet przełom miał... Fajnie. Prócz carbimazolu gość wtranżala 160 mg propranololu. No ja cież. Nie wie lewica co czyni prawica? Niby POChP nie astma, ale jak się gościa leczy betamimetykami to betabloker jakoś tak niesmacznie wygląda. Chyba że ja przez te swoja anestezje całkiem już straciłem kontakt a prawdziwą medycyną i teraz betablokery w chorobach obturacyjnych płuc są trendy? Ostatecznie 20 lat temu wywalili mnie na zbity pysk z zajęć za próbę leczenia niewydolności krążenia betablokerem - i co? Kogo teraz na wierzchu??

Trza się będzie zapisać na jaki kursik dla internistów.

Miłą nadwagę pominąłem milczeniem. BMI 37 to jeszcze nie jest trzęsienie ziemi.
Z grzeczności zrobiłem EKG, posłuchałem płuc, serducha, macnąłem wątróbkę (a raczej fałdę tłuszczu co była ponad; do oceny jedynie w CT...) wsadziłem palec w obrzęki i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku zwaliłem gościa z zabiegu.

Do dżipa napisałem miły list, że dziękuję mu za pacjenta ale jednak nie skorzystam. Może na miły wydźwięk listu wpłynął fakt że mi się spodobał?
Taki - prawdziwie optymistyczny typ. Albo nie doczytał że my jesteśmy Day Case Unit.

21 komentarzy:

Anonimowy pisze...

POChP za mną chodzi... :)

Ci optymiści mają szczęście Abi, że na ich drodze stoi Twój realizm :)
Pozdrawiam

Epi

abnegat.ltd pisze...

Epi, to nie rozsadek, to ZWD ;)
Otruc nie sztuka - sztuka obudzic tak coby 2 godziny pozniej do domu poslac.

eee-live pisze...

Już wróciłam :) Właśnie nadrabiam zaległości :)

Aż dziw bierze że owy pacjent jeszcze sam chodzi :) Ale ciii bo ja nie z branży więc mogę się nieznać ;)

kiciaf pisze...

Spać, spać, spać... Te burze mnie wykończą. I jeszcze Abi o spaniu... :)

abnegat.ltd pisze...

EL - no właśnie 80 A ten przylazł do zabiegu w trybie jednodniowym...

Kiciaf, trzeba do Agregata na Esspresso Doblo ;) Właśnie wróciłem. Znaczy nie od Agregata tylko ze Starbucksa - ale da się wypić.

eee-live pisze...

A może on wychodzi z założenia "Kto nie ryzykuje ten nie ma" ;)
No cóż na głupotę ludzka nie ma rady. Chociaż to chyba głupota tego kto go do was skierował :)

dotty pisze...

Przykre to, że i u was gania się pacjentów od Annasza do Kajfasza. Większość nie ma nadmiaru wolnego czasu, a nawet jeśli już to woli go spożytkować w inny sposób.
PS. Wiem, że to było w tym wypadku konieczne, ale mógł GP pokierować gościa inaczej.

Anonimowy pisze...

Abi - ZWD to jak najbardziej przejaw zdrowego rozsądku :)

Epi

abnegat.ltd pisze...

EL, jak mu powiedziałem że mi sorry jest to odrzekł że dokładnie tgo sie spodziewał...

Dotty, nie wiem co dżip miał na myśli kierując tak obciążonego pacjenta do zabiegu w trybie jednodniowym. Z chorobami jakie ma należy całkiem poważnie rozważyć czy w ogóle go operować.

Epi, tak jest - zdrowy rozsądek to podstawa. A'prpops ZWD to miałem taką koleżankę (znaczy - żyje nadal, tyle że nia pracujemy już razem) która dzwoniła w środku nocy z prośbą o przyjęcie pacjenta na IT. Na pytanie o wskazania mówiła że nie lubi jak jej pacjenci umierają.... To jest dopiero jajo 80

Lukas pisze...

Hej Abi, właśnie uczę się do patofizjologii i była tam zapisane że stosowanie betablokerów zwiększa przeżycie pacjentów z niewydolnością krążenia. ;) Nie to że chciałbym się "wymandrzać" heheh

abnegat.ltd pisze...

Lukas - toż piszę że dwadzieścia lat temu za to wywalili mnie z zajęć :DDD A teraz b-blokery są powszechnie używane w niewydolności serca. Czyli - jak by to rzec - moje na wierzchu ;)

abnegat.ltd pisze...

No tak = żeby uściślić - wtedy to było traktowane jako próba zabicia pacjenta. A teraz jest to uznany sposób leczenia.

kiciaf pisze...

W moim przypadku esspresso nawet doblo powoduje, że troche mniej ziewam. A w ogóle to jedyna przyzwoita kawa w Chinach to była właśnie ta ze starbucksa. :)

abnegat.ltd pisze...

Starbucks jest mniam. Bardzo dobre machiato robią oprócz esspresso. Za to wszyskit mieszanki z mlekiem - cappuchino i latte - dają w kubłach przemysłowych :D

Tak jeszcze na marginesie do postu Lukasa - ja sobie tu jaja robie ogólnie a czasem i szczegółowo. Zeby nikomu do łba nie wpadło podawać b-blokery w astmie bo to będzie dość poważna próba zabicia pacjenta.

Zadora pisze...

U mnie espresso w standardzie jest z porcji dopio. Jak poprosisz dopio, dostaniesz "quatro"! Jak chcesz słabą to uprzedzaj, zrobię z pojedynczej porcji. Ale są tacy spece co zamawiają "quatro" celowo.
Ilości przemysłowe z mlekiem to jakie? Przy kawie na wynos standard 300 ml cappuccino, 400 ml latte.
A w ogóle, błędnie się uważa, że kawa espresso (czyli robiona z ekspresu ciśnieniowego z właściwym, krótkim czasem ekstrakcji)jest z dużą zawartością kofeiny. Owszem, jest mocna, ale w smaku. Taka metoda wydobywa z kawy (w kremie) max. smaku i aromatu. Ale prawidłowo ekstrachowana nie wypłukuje tyle kofeiny co we wszystkich niemal innych metodach zaparzania kawy.

Nomad_FH pisze...

Już pisałem w innym blogu - dla mnie kawa dobra, to szatańskie wersety - czyli mocna jak diabli, fusiasta z mocnym osadzie na dnie i z minimalną ilością cukru... to nic, że po takiej kawie 10 minut później potrafię zasnąć jak dziecko ;)

Nomad_FH pisze...

Abi: a czy ZWD to nie inny odpowiednik RWD - Ratuj Własną Dupę? :D

abnegat.ltd pisze...

Agregat, to oni właśnie takie cóś podaja ;) Wiadereczko - i trzeba godzinke spędzić na miłym sączeniu.

Nomad Z to od zabezpiecz - reszta sie zgadza :D

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

w temacie Machiatto w Starbucks - właśnie dzisiaj piłam, karmelowe, z bitą śmietaną - baaaardzo dobre, niestety mąż zapomniał, że ja to mało piję i zamówił mi dużą kawę... po połowie kubła już miałam dość i poszło na zmarnowanie :(

abnegat.ltd pisze...

karmelowej nie piłem - musze spróbować.... Fatalne jest że odkąd piję starbucksówkę to mi żadna inna - czytaj zjazdowa-domowa-każda inna - nie smakuje :// Fatalna sprawa :D

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

mój małż ma to samo, żadna inna nie smakuje, tylko starbucks - massakra

ja to nadal uważam, że najlepsza jest domowa plujka :D