czwartek, 11 czerwca 2009

Dziewczyna z perłą



Jakoś nie mogłem się zebrać w sobie żeby włożyć płytkę do odtwarzacza. Ale – co się odwlecze, to nie uciecze. W zasadzie film jest koncertem duetu Firth i Johansson. Colin Firth, bogaty malarz, szczęśliwy mąż i ojciec zatrudnia jako służącą Scarlett Johanson.

Na marginesie – ona się może podobać lub nie. Zasadniczo kobietom się niespecjalnie widzi, natomiast chłopom i owszem. Kolejny przyczynek do „Traktatu na tematy płciowe”. Kiedyś go popełnię.

Tak naprawdę film jest historią obrazu – jak powstał, dla kogo, kto do niego pozował i kto go namalował.

Film opowiada się leniwie. Całość akcji rozgrywa się na płaszczyźnie niewypowiedzianych uczuć Colina do Scarlett i vice versa - jako że zauroczona malarskim postrzeganiem świata Johansson zauroczy się niechcąco w swoim pracodawcy. Jeżeli dołożymy do tego racjonalnie – i wbrew swojej córce – myślącą teściową, histeryczną ździebko małżonkę i zazdrosne dzieci, będziemy mieli zarys całokształtu.

Lubie takie kino. Opowiadające się samo, bez dramatycznych dylematów moralnych, czarno-białych problemów i – w sumie bez zakończenia.

Historia służącej która stała się modelką – i muzą. W sam raz na wieczór z lampka wina.


14 komentarzy:

Zadora pisze...

Film, jak Ty to mawiasz - mniut. Johansoon w roli też, ale tych zachwytów au prive nad jej seksapilem to ja już nie podzielam. Jej samozachwyt już trochę mnie zdegustował.
A śpiewać każdy może, to już wiemy od Gołasa.

Malutka... pisze...

A ja sobie myślę, że film, choć niewybitny - przyjemny :)
A teraz wracam do domku - piszę i czytam z pociągu.
Pozdrawiam, cieplutko i słonecznie - stąd :)

abnegat.ltd pisze...

AGregat, bo ona nie tyle piekna kieby cud co raczej sierotka Marysia- taka do ratowania w sam raz ;)

Malutka, nam sie bardzo mniam ogladalo. I klimacik tez zrobili przyjemny.

dotty pisze...

Podobał mi się właśnie ze względu na klimat głównie. :)

paniena pisze...

jako uzupelnienie polecam Herberta 'Mistrza z Delft' - klimat, tylko czarno na bialym.

abnegat.ltd pisze...

...Greg, a nie byl to Stuhr?...

Anonimowy pisze...

czekam z zainteresowaniem /i pewnym niepokojem/ na „Traktat na tematy płciowe”. To może być bardzo ciekawe /i wartościowe/

Thalie pisze...

oglądałam dość dawno temu. niektóre sceny kryją w sobie ładunek emocjonalny zdolny powalić. dla mnie piękny film.

Anonimowy pisze...

Znam powieść Chevalier (taką sobie),widziałam obraz Vermeera(zdecydowanie zachwycający),widziałam film...mi się spodobał.Ze względu na klimat,na światło,na minimalizm środków wyrazu...Nie powalił mnie na kolana,ale po prostu wydał mi się ładny.Znałam książkę- nie spodziewałam się cudów.A co do Johansson i "traktatu damsko męskiego" -"Nie to ładne co jest ładne,ale co się komu podoba".;p

Bez bicia przyznaję się,że z racji płci i (innych racji ) wolę...wzdychać do wdzięków pana co się nazywa Colin Firth. Pozdr.-emili(green)

Anonimowy pisze...

Ogladalam go ostatnio z Lubym. Uparlam sie, ze z dostarczonego nam stosu filmow musimy obejrzec ten, bo ja go widzialam w kinie i byl swietny.
Luby sie pytal, o jakies fragmenty fabuly, czy ktos cos zrobi, jak sie zakonczy jakis watek. Nie pamietalam nic. :) I pewnie za chwile znow zapomne, ale sceny dalej beda mi sie snic po nocach, bo malowniczosc tego filmu jest niesamowita. Co drugi kadr wyglada jak sfilmowany obraz jakies mistrza. To jest po prostu piekny film. Piekny, bo malowniczy, a fabularnie umiarkowany. Z fabuly najlepsze jest chyba ukazanie narastajacej fascynacji sztuka, to zafascynowane rozumienie magii.
Mi sie w kazdym razie podobal i za pare lat chetnie obejrze go jeszcze raz. ;)

Turzyca

tanczaca w deszczu pisze...

Film również bardzo mi się podobał. Może dlatego, że co w kinie rzadkie, więcej sugeruje niż pokazuje. A jeżeli by się zastanowić we wszystkim można znaleźć drugie dno, a nawet trzecie i czwarte. I nie zgodzę się z zapowiedzianym traktatem- Scarlett Johanson- bardzo ładna ;)

Zadora pisze...

Ale chlapnąłem, przecież to "Sztur" starszy nas uczył, że śpiewać każdy może :D, a nie Gołas.

abnegat.ltd pisze...

Czyli - jak by to rzec - od reguly "Scarlet" sa odstepstwa. I to z obu stron ;)

lavinka pisze...

Nie oglądałam filmu, nie pamiętam muzyki, tyle że dziewczyna z obrazu jest zmysłowa... a aktorka lekko wulgarna. Czasem uroda przeszkadza w byciu aktorem ;)