wtorek, 12 maja 2009

Złomiarze

"Chciałem być marynarzem
Chciałem mieć tatuaże."


Dzizzaz.

Dzierganka i gwoździki.
Ja rozumiem że człowiekowi może odbić palma skutkiem czego w jego nosie wykwita piękny piercing ale na litość boską - należy sobie zdawać sprawę że wzorzec bliższy jest Kinszasie niż Nowemu Jorkowi. Choć ostatnio niczego nie można być pewnym.

Jeżeli chodzi o upiększanie sobie własnego ciała to jestem ortodoksem. Przeżyje motylka wytatuowanego intymnie u płci pięknej czy kotwicę u marynarza ale są jakieś granice. Jeżeli ktoś ma wytatuowaną gołe babe w miejscu widocznym to powinien zgodnie z Rozporządzeniem Ministra dotyczące ochrony dzieci przed prasą erotyczną wziąć się i zafoliować. Oraz odstawić na najwyższą półkę w kiosku.

Ostatnio podziwiałem wraz zespołem dziergankę intymną której nie dał bym sobie innemu mężczyźnie wydziergać. Ergo - musiała by to robić kobieta. Której z kolei należy się bać - bo sądząc z rysunku ręka jej nie drgnęła. A powinna. Gdyż wbijanie w miejsca czułe winno wzbudzać w człowieku z jakąkolwiek empatią trzęsawkę i gęsią skórkę. Reasumując - inteligentny inaczej bez wyobraźni dał się wydziergać psychopatce bez skrupułów. Wart Pac Pałaca...

To że ktoś ma serduszko wydziurdziane pod napletkiem blednie jednak przy kolejnym przedstawicielu płci silniejszej (ale nie w mózgu - to jest raczej dowód na jego malfunction). Mianowicie po wyjęciu piercingu z nosa, policzka, sutków i gdzie tam sobie jeszcze można wrazić gwoździe, osobnik rodzaju homo sapiens (Mellechowicz chłe chłe chłe) wyjął z uszu takie - świecidełka jakby, po których zostały mu dziury wielkości dziesięciogroszówki.

Nie przekona mnie nikt. To jest ciężkie zaburzenie osobowości i jako takie powinno być leczone. Kąpielami w solance. Zysk podwójny - gwoździkowca się uleczy (wiadomo - solanka wyleczy wszystko, nawet kurzajki), a w trakcie kąpieli odpowiednio zestawiony skład pajaców utworzy ogniwo galwaniczne z którego prąd odprowadzi się do sieci państwowej.

Że zacytuję raz jeszcze kolejarza*: "Jebana ludzka rasa(...)"

------------
*wyjęte zupełnie z kontekstu oraz książki "Miejsce przy stole" Andrzeja Wilczkowskiego

39 komentarzy:

Nomad_FH pisze...

O tak, na Castle Party przyjeżdża gość, który w uszach ma wsadzone coś wielkości prawie puszki Coca-Coli, toż to ochydnie wygląda :/
Nie mówiąc o ludziach (płci obojga), którzy w ramach pokazów wieszali się za różne elementy powbijane pod skórę... brrrr
O ile tatuaże aż tak mi nie przeszkadzają (o ile nie są w przesadnej ilości), o tyle przesadny piercing bardzo.

basia.acappella pisze...

Nie rozumiem...
Mogę spróbować popatrzeć na to od czasu do czasu jako bardziej lub mniej wysublimowany przejaw autoagresji... Estetycznie mnie odrzuca...

kiciaf pisze...

No tak. Podziurawione to ja toleruję uszy, ale też w sposób nieprzesadny, po jednej dziurce w każdym uchu. Tatuaże to mi się źle kojarzą. Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Obdziergani to wtedy byli rzeczywiście albo marynarze albo więźniowie. Wynikało to w obu przypadkach z nadmiaru wolnego czasu i tęsknoty za tym czego aktualnie im brak. A poza tym tatuaż to ładnie wygląda na młodej skórze, a co sie dzieje jak ta skóra jest stara i pomarszczona. Stara baba z pomarszczoną skóra i seksowny motylek na tyłku? Dizass.......

eee-live pisze...

Ożesz aż mi ciarki przeszły. To tak odnośnie piercingu.
A tatuaże akceptuje ale bez przesady. I nie na całym ciele, czyli gdzie sie da.

Zadora pisze...

serduszko dziergane pod napletkiem a "napletek z okolicą" pod sercem? I znowu coś w bombki strzeliło, tak jak już komentowałeś wcześniej gdzie indziej. Dokładnie w jedną bombkę.

dotty pisze...

Nie podobają mi się żadne tatuaże. Tak jak Kiciaf pisze u starszych mogą wyglądać szczególnie nieestetycznie lub śmiesznie. Piercing? O ile mnie nie skręca na jego widok (bo wyobraźnia pracuje nt. jak można było sobie coś takiego zrobić), to może sobie być, ale "jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca? ". ;)

Unknown pisze...

co za dużo to niezdrowo i nieestetycznie. mówię ja, która miała po 4 dziurki w uszach i jedną w wardze górnej(szaleństwo młodości) i ma tatuaż na plecach. o!
ps. w planach drugi tatuaż, tym razem też w miejscu niepublicznym :)

Anonimowy pisze...

...bo człowiek to jest taki dziwny stwór.Jak polezie do solarium-musi wyglądać jak z grilla(inaczej be),jak kolczyk -to najpiękniej efekt postrzału z broni automatycznej-cały naszpikowany.Jak malunek-też nigdy dość.
I potem twierdzi,że tym wyraża siebie.Kiedyś "mr. dzierganka" tłumaczył mi 3 godziny jakie to piękne i że tym wyraża siebie (tak mnie przekonał,że na spotkania ze mną zakładał bluzę z długim rękawem bo szlag mnie trafiał na wytatuowaną na przedramieniu śmierć (w komplecie z kosą)).Ale i to mu nie pomogło ;D...dość szybko mógł łazić z wyeksponowanymi malunkami.
De gustibus non disputantum est ;//.
To co dla mnie jest ładne -dla kogoś ładne być nie musi i odwrotnie.
Ale nie rozumiem braku umiaru w tym temacie.Ciekawi mnie czy takie nadmierne solariowanie się,szpikowanie stalą chirurgiczną i dzierganie jest uznane za jednostkę chorobową.

A co do solanki...(w związku z tym,że jestem troszeczkę w temacie to swoje wiem;))ostatnio ktoś komentując moje anormalne wyczyny zapytał mnie wprost:"Dziecko czy tobie mózg się rozpuścił od soli?"
Także wiesz Abi-z solanką też trza ostrożnie -pozdrawiam-emili

Anonimowy pisze...

W mojej pracy pojawił się nowy grafik z okropnymi dziurami w uszach i jeszcze takim ustrojstwem do ich rozciągania - masakra. Kiedy do niego podchodzę aż mi się słabo robi,bo przez te dziury prześwituje cała panorama njusrumu. Czekam aż w dolną wargę sobie wetknie taką pokrywkę od słoika jak pewne plemię. A poza tym to kulturalny młody człowiek.
Ayako

Anonimowy pisze...

jeśli chodzi o uszy i monety- kiedyś w sklepie widziałam chłopca, na oko 10 lat, z mamusią, w dziurach w uchu spokojnie 5cio złotówki mógł chować. mamusia oczywiście dumna z latorośli że taka modna i na czasie.....synek oczywiście klimat EMO....ehhh, to nowomodne wychowanie;)

Shigella pisze...

Co do tatuazy w miejscach intymnych, bywa ze robia je faceci facetom albo uprawiaja samoobsluge. Kolezanka chwalila sie kiedys podrecznikiem czy tez opracowaniem dotyczacym subkultury wieziennej z fotografia penisa wytatuowanego podczas odsiadki.

Anonimowy pisze...

Każdy chwali się tym, czym może.
Z uwagi na niektóre niedostatki należy się wyróżnić tak, by nikt nie miał wątpliwości:)
Edytko nic do Ciebie nie mam:) , tak to widzę
maria

Anonimowy pisze...

Abi - ja Ciebie w tej kwestii całym sercem i resztkami sił sprawnego jeszcze "musku" (albowiem na określenie "mózg" narząd ów już nie zasługuje ^_^) popieram :D
Pozdrawiam

Epi

lavinka pisze...

Ja to bym sobie nawet uszu nie przekłuła, ale ludzie czasem lubią się przyozdobić, często naśladując innych... zazwyczaj są to skrajni konformiści bez osobowości(chcący się czymś wyróżnić z szarej masy im podobnych),a czasem też odwrotnie-ich osobowość jest tak straszna,że muszą się kłuć by z nią wytrzymać. Co człowiek, to inna historia, ani nie potępiam ani nie zachęcam ;)

Anonimowy pisze...

Czy ty masz dzieci?
Ja tak się zastanawiam,kiedy moje zaczną wspominać o tatuażach i kolczykach,na razie córa młodsza dała się szybko odstraszyć widmem bólu(ale ma dopiero 4 lata).Indoktrynuję ich od lat najmłodszych,co wyjdzie zobaczymy,za duży tatuaż u nas grozi mieszkanie pod mostem,za mały lanie aż do pierwszej krwi.
Ostatnio czytam tekst: dawniej matki pozwalając dzieciom biegać po kałużach bały się,że się przeziębią,dziś ,że zardzewieją.

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

Te kolczyki, co to po nich zostają taaaakie dziury są obrzydliwe. Nie mogę na to patrzeć, a widać tego na ulicach pełno. Od razu mi się niedobrze robi.

Za to co do zwykłych kolczyków hmmm mam ja sobie w lewym uchu trzy dziurki, ale na dolnym płatku ucha, tak jedna niedaleko drugiej. I powiem, że lubiłam chodzić z trzema kolczykami, bo tak. Z tym, że już chyba z 5 lat tak nie chodziłam, bo mi się nie chce ubierać i ściągać kolczyków, a spać w nich nie potrafię. Ograniczam się więc do standardowej ilości 1 kolczyka na jedno ucho + w lewym uchu taki kolczyk nakładany, do którego nie trzeba ucha przekłuwać, na górnej części tegoż.

Tatuaże? Muszę się przyznać, że mi się podobają, pod warunkiem, że nie ma ich na całym ciele, albo nie są taaaaakie wielkie. No i najważniejsze - niech te tatuaże będą dobrze zrobione. Bo mamy z Nomadkiem kolegę , który to na ramieniu ma orła, który bardziej wronę przypomina :>

abnegat.ltd pisze...

Nomad, jak by to rzec. Pewnych rzeczy nie pojmuje - i choć jestem w stanie zrozumiec że ktoś chce sobie zrobić rysunek na skórze to jednak tak sobie myslę że gyby dobry Pan Bóg chciał żebysmy byli pomalowani to od urodzenia przypominalibyśmy abażury ;))

Basiu, właśnie. Można wszystko - na ten przykład można sobie wbić gwoździka w mózggggg....

Kiciaf, ten motylek pomarszczony... Brrrrr...

EL, kolczyki to też piercing :D Ale co zrobić jak tatuaż nie pasuje?

Agregat: tak jest. I (..) w bombki strzelił.

Docik, znaczy że moga byc byle bym ich nie widziała? ;)

Edyta, to jednak trzeba przemyśleć. Znajoma palnęła sobie rysunek na 1/4 pleców - cała łopatka. No i zasadniczo fajnie to wygląda na plaży naturystów. Ale pod biustonoszem kretyńsko - bo jak by go nie założyć to włazi na tatuaż. I efekt jest fatalny. W związku z czym pozostaje chodzić nago lub zasłaniać całkowicie. No to po co sie tak dziergać?

Emili, solanka dobra jest na wszysko a najbardziej do gotowania ziemniaków. Nie trzeba wody solić ;)))

Ayako, a co biedak na starośc zrobi? Skóra sie naciągnie, uszy dotkną ziemi... Może z tego będę żył nastarość - z usypiania takich nieszczęśników jak juz wszystkich genetyka uleczy.

Anonimie - zgroza.

Shigella - to jest dla mnie najlepszy dowód na uszkodzenie mózgu. Żeby sobie w cosia WBIJAĆ IGŁY???
8OOO
Przecież to jest zupełnie do czego innego.

Mario, to chyba niekoniecznie tak. Powodów myślę że jest więcej - nie tylko próba wybicia sie z tła. Dla mnie to jest nie bardzo akceptowalne poza kilkoma wyjątkami powyżej.

Lavinka, ja też nie :D

Anonimie, mam. Chwała Bogu że nie wpadli na durny pomysł. Natomiast nie wiem czy straszeniem uzyskasz wiele... Proponuję czysty zdrowy smiech. Moi sie teraz cieszą na widok wydziarganych.

Madziaro, jedyne kolczyki jakie mi sie podobaja to malutkie (1/4 - 1/2) brylanciki w platkach. I ewentualnie jakies przemyślane głeboko dzieło sztuki wydziergane inteligentnie i z polotem - jestem w stanie zaakceptować. Jako i wyżej zreszta pisałem. Ale wolałby jednak nie musieć ;DDD

Ogólnie chciałbym zauważyć że jest to sposó zdobienia ciała przypisany do rdzennych mieszkańców Afryki - i jakoś za cholere mi to nie pasuje do Europejczyków. I niby co ma byc nastepnym krokiem - kość udowa bawołu w nosie?

Anonimowy pisze...

... Uprzejmie donoszę,że np. solanka jodowo-bromowa ma zastosowanie jako sól trzeźwiąca (śmierdzi okrutnie i zbrodniczo)...poza tym po niej wszystko no ten opada ciśnienie np.;)ekhmm itakie tam -emili

abnegat.ltd pisze...

Jak to było?

A brom brała Pani dzisiaj?
Dzisiaj jeszcze nie brombrałam...
A tak na marginesie - poza jednostką wojskową i emerytami w Ciechocinku - komu jest potrzebny efekt brom-brania???

dotty pisze...

Abi, a żebyś wiedział. Byłam sobie czas jakiś temu w knajpie. Podchodzę żebycoś zamówić i wychodzi dziewczyna, że szczena mi opada. To, że emo to trudno, ale... krwisty make up (jakieś łzy czerwone i jakby krew na ustach?), w dolnej wardze taki piercing co ma chyba kły naśladować. :/ Zapomniałam po co przylazłam.

dotty pisze...

Nie ma to jak być zgredem. ;P

Anonimowy pisze...

dziergałam z umiarem i rozsądkiem. jedynie na plaży w dwuczęściowym widać, a, że na plaże nie chodzę :) to po co? dla mej przyjemności :) drugi będzie bo trzydziestka niedługo, a wiadomo po trzydziestce tylko kamasze :)

Unknown pisze...

ten anonimowy to ja

Unknown pisze...

ten anonim to ja :)

Anonimowy pisze...

... hmmm a są tacy junacy u mnie w pracy ;D -> i mnogo ich mnogo (co drugi to emerytowany Casanova,co druga to przeterminowana panna Capuletti).
I wszyscy brombrają aż miło.

Na temat uroków i tzw. "momentów" pracy z nimi mogę napisać książkę -tragikomiczną-opartą na faktach ...i tak mi nikt nie uwierzy,że takie cuda nie tylko u ery i dajmy na to Machulskiego:DDD,ale w moim Arbeit Lager

pozdrawiam-emili

eee-live pisze...

No dobra małe sprostowanie :) piercing pod postacią kolczyków w uszach akceptuję, pod warunkiem umiaru to znaczy po jednym kolczyku w uchu :)
A w temacie tatuażu to żeby nie było że nie pasuje to przed zrobieniem trzeba się zastanowić co się chce się mieć i kto ma to zrobić.
A bez bicia przyznam się że noszę się z zamiarem zrobienia sobie tatuażu tylko waham się jeszcze dokładnie nad lokalizacją. Bo albo łopatka albo kostka.

Zadora pisze...

Najlepiej łopatka na kostce i kostka na łopatce. :)
A w miejscu tarczy szkolnej można sobie herb wytatuować, ot co! Byle ładny.

eee-live pisze...

Greg ciekawe propozycje ;) Ale z tej z herbem na pewno nie skorzystam. Nauczono mnie szacunku dla symboli narodowych, a dla mnie tatuowanie ich jest nie zachowaniem tej zasady.

abnegat.ltd pisze...

Edyta, życie się zaczyna po trzydziestce :) ...zobaczysz...

Docik, jakie tam zgredziarstwo... A ciekawe co ona potem zamierza w zyciu robic. Może pracowac jako egzekutor długów? Całkiem niegłupie.

Emili - i o to właśnie chodzi. Żeby się endorfiny w mózgu uwolniły - i świat od razu jest piękniejszy.

EL, jak bym sobie cos miał walnąć to feniksa w poprzek pleców dzierganego proszkiem ryżowym.
Widać tylko w momencie zwiekszonego przepływu krwi...

Agregat - tak jest. Najlepiej herb z dwóch łopat skrzyżowanych na krzyż - z kości bawolich zrobiony ;)

Anonimowy pisze...

http://www.youtube.com/watch?v=x_F7LQjYLFo
tak w temacie proponuje poszukac calego filmu. Aczkolwiek dla ludzi co sie krwia niespecjalnie brzydza. tak dla rozjasnienia - mam jednego kolczyka w nosie, i ze 4 tatuaze niespecjalnie duze. Ale zgadzam sie z przeslaniem zawartym w filmie. Czym na dobra sprawe rozni sie zabieg powiekszenia piersi ( w ktorych pomagasz ) od powiedzmy zabiegu wszczepienia implantu pod skore ? oskar

abnegat.ltd pisze...

Witaj, Oskar.
Zazwyczaj odtwarzamy naturalne piekno kobiecych piersi zezarte przez ciaze i dzieci. Czasem panie bez biustu powiekszaja sobie to co im natura dala, choc tego nie do konca rozumiem. Mi sie piersi podobaja kazde - i male i duze. Srednie tez.
Uzyles sformulowania "implant" - w zasadzie to kazdy twor sztuczny w cialo wrazony - czy to cycek czy proteza stawu biodrowego. Rozumiem ze bylo to w znaczeniu wszelkiego rodzaju drutow i gwozdzikow? Jezeli tak to ja tego nie rozumiem. Ludzkie cialo jest jakie jest - jedni doklejaja sobie tipsy, inni powiekszaja piersi a jeszcze inni dziergaja sobie skore i wbijaja gwozdzie.
Personalnie nie akceptuje wzorcow czarnej Afryki - i co tu wyjasniac. Rozumiem kobiete ktora zamiast biustu ma wiszace do ziemi bimboly i chce to sobie naprawic - i nie rozumiem mlodziana ktory ma w uszy wcharatane blachy wielkosci pieciozlotowki.

abnegat.ltd pisze...

Chyba zem nie zrzumial calkiem i pytales co to implant jest.
W zasadzie powiekszanie piersi to wlasnie wszczepianie implantu pod skore. Specjalny zelowy dysk o ksztalcie naturalnej piersi wsuwa sie przez male (ok. 5 cm) naciecie pod piersia. Po wygojeniu blizna zazwyczaj znajduje sie tam gdzie przykryea ja biustonosz. Naturysci maja gorzej - nawet jezeli blizna sie zagoi perfekcyjnie to i tak na opalonej skorze bedzie widac miejsca ran pooperacyjnych -jako biale kreseczki. Nowoczesne implanty zazwyczaj sa trudne do odroznienia od naturalnej piersi.

Anonimowy pisze...

eeeeee znowu moje pisanie, czlowiek mial mierny z polaka to tak potem jest jak skroty myslowe ida. Raczej wiem co to implant - mnie chodzilo o te od piercingu :-D nie medyczne. Wzorce... no niekoniecznie czarna afryka, podwieszanie to raczej ameryka, tatuaze - niezaleznie rozne fragmenty swiata - np http://pl.wikipedia.org/wiki/%C3%96tzi - koles mial 57 tatuazy zyl ok 3300 lat temu, piercing - afryka, polinezja, ameryka - ogolnie wspolnoty plemienne. Mozna powiedziec ze dzicy ale okrotne upraszczenie spraw. i co tu rozumiec. To tak jak ze wspinaniem malo kto zrozumie ze sa ludzie ktorzy potrafia narazac zdrowie czy tam zycie nawet wiszac zimą na jakiejś ścianie a są tacy co im za to pomniki stawiają nawet... oskar

abnegat.ltd pisze...

Oskar - ale aj do łózka bardzo chętnie pójdę z miłą,drobną wysportowana alpinistką. A jak pomyśle o takiej co to ma 46 gwoździ wcharatanych w co tylko mozna plus tatuaże, kości w nosie, w uszach pięciozłotówki (nie wisżą tylko są oprawione w skórę płatka ucha...) - to mnie odrzuca.

Sam sobie odpowiedz na pytanie: stoją dwie śliczne dziewczyny. Jedna jest intact - druga zazłomowana - która Ci się bardziej podoba?

Jak możnawbićsobie gwoźdiza w piersi??
A chłop w niewiadomoco??
I po co ;)

Nie przekona mnie nikt - i w żaden sposób. To jest sprawa preferencji - ale nie mów mi że ci goście z filmu, wiszący na hakach powbijanych w skórę, są zdrowi na umyśle...

Powtórzę jeszcze raz: kapiele z solanki.

Anonimowy pisze...

oki, to wydarzenie z mojego życia. Mieszkam chyba w niedalekich okolicach tego gdzie ty jeździłeś w pogotowiu. Mam 1 kolczyka ( w nosie ). Swego czasu dość często widywałem sąsiada kumpla który zawsze mówił że modli się o to żeby była wojna to on mi tego kolczyka wyrwie rozpalonymi obcęgami. Do tego koleś jest alkoholikiem itp. Pytanie czy on sie bardziej nadaje do kąpieli w solankach czy znajomi którzy mają w sobie kilo stali i są najnormalniejszymi ludźmi, mają żony, dzieci , zarabiają kasę i utrzymują kochające się rodziny.

Anonimowy pisze...

oskar - powyzej

abnegat.ltd pisze...

Oskar - ale do czego Ty mnie w zasadzie chcesz przekonać? Że zakolczykowani są milsi niż alkoholik psychopata? Toż my nie rozmawiamy o alkoholikach ani innej patologi tylko o samookaleczaniu.

To jest patologia- czy się to komuś podoba czy nie. Można sobie wsadzić kolczyk w ucho - jak 80% kobiet na świecie - i w jakiś sposób jest to akceptowane. Może se chłop wsadzić diamencik do nosa - i niech że mu tam gwiazdka świeci. Ale to nie jest tak że jeden kolczyk norma - dwa kolczyki podwójna norma a pięćdziesiąt kolczyków to popcorn w czaszce.

Popatrz jeszcze raz na film który zalinkowałeś - to ma być zachowanie normalne?

Plisss ;)

Anonimowy pisze...

do czego chce przekonac... hmmm... chyba do tego ze skoro sami sie tak bawia to tak naprawde ich brocha. I zarowno Tobie jak i mi nic do tego. Rozumialbym Twoją reakcje gdyby co wieczor nachodzila cie przemila wizytacja usilnie namawiajaca cie do potraktowania sie maszyna do szycia np. Pojecie normy - mocno naciagane. Normy sie zmieniaja z czasem. Kolczyk w nosie - hmmm... ja swoj juz nosze 16 lat, sciagalem tylko na czas pracy w psychiatryku - za latwo za niego do parteru sprowadzic. Zreszta kolczyk w nosie to akurat z tego co mi wiadomo dosc sliska sprawa, a wlasnie - tak przez ciekawosc - jak sie to ma do rzeczywistosci ( wszak wiki czasem klamie ) http://pl.wikipedia.org/wiki/Tr%C3%B3jk%C4%85t_%C5%9Bmierci ? oskar

Anonimowy pisze...

Słyszałam, że ludzie, którzy się podwieszają na hakach, nabijają gwoździkami etc. nie robią tego dla zdrowia, czy dlatego, żeby piękniej wyglądać. Chodzi im o ból i adrenalinę. A od wyższego poziomu adrenaliny w krwi przecie można się uzależnić.
Tym samym kierują się osoby tnące się.

Jak dla mnie to głupota. A gdzie tu higiena na przykład? W tych hakach i żyletkach?
Czy zamiast tego, nie lepiej pójść na ścianę wspinaczkową, jeśli ktos potrzebuje adrenaliny? Albo pouprawiać jakiś sport?

Co do piercingu - cóż, jak widzę kogoś wykolczykowanego ("wygwoździkowanego" - piękne słowo, zapożyczę ;) ), to aż cos mi się robi. Mój zmysł estetyczny cierpi. Zwłaszcza przy tych czarnych lub stalowych kolczykach wszędzie. Jak ktoś lubi to niech nosi, mnie się to nie podoba i tyle.
Tatuaże czasami są śliczne, ale nie wyobrażam sobie mieć coś takiego na skórze. No i co będzie, jak się tatuaż znudzi? Kolczyk mozna wyjąć i dziurka się zwęzi (o ile nie jest to ta rozpychana dziura). A ślad po usuwaniu tatuażu zostanie.

Osobiście tatuaże, jakie u siebie toleruję i czasem sobie robię, to mehendi - tymczasowe tatuaże henną (te takie rysunki henną na skórze); ile oczywiście henna jest dobra i specjalna do skóry, żeby sobie krzywdy nie zrobić. Takich tatuaży po 2 tygodniach nie widać.
A z kolczyków podobają mi się i mam/mogłabym mieć tylko w uszach w miejscach tradycyjnych - po jednym w uchu. I malutki dżecik w pępku, ale tez tylko w fałdzie i jeden. I nic ogromnego. Ze zrobieniem sobie tego ostatniego noszę się już dłuższy czas i zdecydować się nie mogę, bo ponoć długo się goi, a tu zima i źle, bo spodnie, lato i źle, bo upał... Chyba szybciej nabędę takie ozdoby do pępka przyklejane do skóry.

Co do wątpliwych metod "ozdabiania" ciała. A co ze skaryfikacją, czyli robieniem sobie blizn? Mnie odrzuca na kilometr. To dopiero zboczenie....

Acha. I żadne tatuaże ani kolczyki nie podobają mi się u facetów. Od takich ozdób są kobiety ;)

Pozdrawiam
Niśka