środa, 27 maja 2009

Niewinna historia jednej małej flaszeczki

Flaszka o której mowa, została zabrana ze Zjednoczonego Królestwa do Niemiec a zawierała chloroform. Odegrała ona ważną rolę w historii Europy. Ale po kolei.

Jako że książę nie może wyjść za byle kogo za żonę – wietrzę tutaj niezgodność geometryczno-przestrzenną rasy królewskiej z pospolitymi zżeraczami chleba – Wilhelm I został był wydany za Victorię, córkę królowej brytyjskiej o tym samym imieniu. Z obowiązku przekazania swoich genów potomstwu wywiązał się doskonale i 27.01.1859 roku w Berlinie urodził się Friedrich Wilhelm Albert Victor Prinz von Preußen, od 1888 roku szerzej znany jako Wilhelm II, cesarz i król Prus. Ostatni. Można by rzec - na szczęście ostatni, gdyby nie fakt że brak posiadania cesarza w najmniejszym stopniu nie przeszkodził Niemcom w wywołaniu IIWW. W necie można zaleźć informacje o jego ancestorach – koligacje nie tylko obejmują korzenie brytyjsko-niemieckie ale też rosyjskie. Trudno to nazwać czynnikiem niskiego ryzyka...

Życie od początku zagrało z Wilhelmem nie fair – już w trakcie porodu zaczęły się schody. Mimo parcia, wsparcia i poparcia Viktoria nie mogła urodzić potomka. Królewscy specjaliści przystąpili do akcji. Przy użyciu chloroformu z rzeczonej flaszki uspili Victorię i dokonali ręcznego uwolnienia zaklinowanej lewej rączki. Nie była to procedura godna annałów medycyny. Dziecko urodziło się niedotlenione, przez kilka minut po porodzie nie oddychało a w trakcie uwalniania rączki urwano splot barkowy. Ponadto, o czym wtedy nie wiedziano, wysokie stężenie gazów anestetycznych nasila uszkodzenie mózgu spowodowane niedotlenieniem. Tak na prawdę teraz też tego nie wiemy – badania dotyczą jedynie gazów współczesnych i były przeprowadzane na zwierzętach. Chloroform to juz historia medycyny, można jedynie interpolować ww. efekt.

Nikt nigdy nie odpowie na pytanie jaki wpływ na mózg ma krótkotrwała hipoksja, szczególnie w dziecięcym wieku. Nie pozwalam swoim pacjentom zejść poniżej 95% saturacji – budzi to we mnie imperatyw pacjentowo-wentylacyjny z gatunku kategorycznych. Ale w trakcie szkolenia widziałem starych i doświadczonych anestezjologów leczących skurcz krtani – niedotlenieniem. Jak to powiedział jeden z nich: „Zanim mózg się uszkodzi, krtań puści”. I potrafili trzymać dziecko z saturacją na podłodze przez minutę. Albo i półtorej.
Dowodem koronnym na brak szkodliwości takiego postępowania miało być w ich mniemaniu przeżycie pacjenta i zdolnośc korzystania z toalety. Czyli – mówiąc po ludzku – niesranie pod siebie.
Ale – może ktoś stracił w tym procesie zdolność gry na skrzypcach? Słuch absolutny? Zdolność koncentracji? Zdolność nauki, gry w piłke nożną, dłubania w nosie, rządzenia krajem, obiektywnego spojrzenia na siebia? Pytania można mnożyć do woli.

Cokolwiek by nie mówić o szkodliwości krótkowtrwałego niedotlenienia, przypadki nadmiernie przedłużonego niedoboru tlenu zazwyczaj użyźniają glebę. Jednakowoż Wlhelmowi się udało – co prawda większość jemu wspólczesnych twierdziła że pod kopułą miał jak w kopcu ziemniaków po zdetonowaniu granatu, ale trzeba uczciwie przyznać, że nie ma żadnych doniesień jakoby defekował niekontrolowanie.
Dobre i to.

Był arogancki, agresywny, wulgarny. Przeświadczenie o własnej wielkości, podległość jedynie prawom boskim, nieomylność w porównaniu z którą papieska jest jedynie pewnego rodzaju aspektem konwersacji – wszystkie te objawy mogły być wynikiem manii lub choroby afektywnej dwubiegunowej. Nie liczył się z nikim i z niczym. Był okrutny w stosunku do matki jak i swoich podwładnych. Impulsywny i nieobliczalny.

Ostatecznie doprowadził do wojny w której poległo 6 milionów ludzi.

A wystarczyło stłuc tą cholerną flaszkę.
-------------------------
Tekst na podstawie: „Chloroform for the Kaiser”, Frank E Bennetts, Retired Consultant Anaethetist, “Anaesthesia News” No. 263 June 2009, p.16-17.

23 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pierwsza! :D

Ciekawa lekcja historii ;) Ile to od jednej flaszeczki zależeć może...

Epi

f-bkox pisze...

Bardzo to ciekawe co piszesz. Czy to może otwarcie nowej zakładki bloga "Historia medycyny by Abnegat"
Myślę, że pewnie ówcześni "położnicy" na pewno chcieli dobrze, i to co tam wyczyniali było godne z ich wiedzą medyczna. I być może gdyby nie ich starania Wiluś mógł utknąć na dobre i mogło być z nim jeszcze gorzej.
Poza tym, jak to jest? Czy takie uszkodzenia mózgu wpływają na charakter? Może gdyby nie te uszkodzenia był by jeszcze gorszy?
A na koniec kontynuując, wątki historyczne ostatnio czytałem książkę Katherine Ashenburg "HISTORIA BRUDU" Bardzo to ciekawe jak zmieniało się podejście do higieny w trakcie poprzednich lat. Polecam poczytać.

abnegat.ltd pisze...

Siema, Epi :) Gdyby nie ta flaszeczka Kajzera by nie bylo. Jego matki pewnie tez nie. Natomiast pytanie czy zmienilo by to cokolwiek w historii, pozostaje otwarte.

F-blox, najwrazliwsza czesc mozgu jest odpowiedzialna za czynnosci tzw. wyzsze. Taki porod musial miec wplyw, dodatkowo nie pomagal fakt uszkodzonej reki. "Mowiac jezykiem naukowym- to swir."

basia.acappella pisze...

"Mowiac jezykiem naukowym- to swir."

- zaawansowanie języka naukowego robi czasem wrażenie... ;|
:D

Anonimowy pisze...

Dzięki wielkie za odpowiedź na moje wczorajsze pytanko... tak mi się wydawało, że nie wolno takiemu człowiekowi nic podawać... a temat pojawia się od czasu, gdy nasz student dostał ataku na zajęciach z informatyki, potłukł się okropnie, głowę rozbił, język pogryzł i wzbudził wielki popłoch, więc nasz pan od BHP uczula nas na takie sytuacje.
Krysia

eee-live pisze...

Abi czy ja już Ci kiedyś nie mówiłam że mógłbyś tak nauczać historii ;) Albo przynajmniej jakiś ciekawy podręcznik w tym tonie napisać :)
W jednej notce zrobiłeś przekrój przez pół wieku :)

dotty pisze...

Czyli nurkowanie na wdechu niszczy mózg?? Nie będę już tak robić. ;P

dotty pisze...

Wszyscy dziś na wolnym czy jak? Tłum taki? ;)

Anonimowy pisze...

Abi, a czy można prosić o podobne omówienie na temat: Czy zabiegi w krążeniu pozaustrojowym wpływają na cechy osobowości pacjenta? Troszkę czytałam na ten temat, podobno dochodzi do zmian w mózgu, o czym jakoś mało się mówi.
Osiem lat temu mój ojciec miał wszczepiane by-passy, oczywiście była to absolutna konieczność, której nie kwestionujemy. Obecnie jest w naprawdę świetnej formie, jednak jego charakter zmienił się wyraźnie, stał się złośliwy, czasem agresywny (mam na myśli agresję słowną :) a był to zawsze niespotykanie spokojny człowiek. Widzimy, że on sam jest czasem zdziwiony i zażenowany swoimi reakcjami, tak jakby nie potrafił nad nimi zapanować. By-passy to obecnie bardzo często wykonywany zabieg, nikt nie mówi, że potem mogą pojawić się jakieś problemy nie związane bynajmniej z układem krążenia, tylko z psychiką pacjenta.
Sorry za prywatę, ale temat nie daje mi spokoju
Ayako

abnegat.ltd pisze...

Kkurcze, musze sprawdzac uwazniej co pisze. Splot jest ramienny, a uszkodzeniu ulegaja korzenie nerwow rdzeniowych. Co nie zmienia faktu ze go uszkodzili.

Basiu, te naukowce to sa paskudne typy :)

Krysiu, glowe chronic trzeba. A jezyk pewnie przygryzl w czasie ladowania.

EL, ja sie na historii nie znam ;) panbuk...

Docik, pierwszym objawem braku tlenu jest utrata przytomnosci... Odradzam tak dlugie nurkowanie ;D

Ayako, nigdy, poza stazem, nie robilem kardioanestezji. Z tego co zaobserwowalem podobne zmiany wzoru zachowania mieli pacjenci po udanej reanimacji. Po powrocie przytomnosci stawali sie agresywni, impulsywni i ogolnie dozarci. Wg. mnie odpowiada za to uszkodzenie platow czolowych. Poszukam czegos.

dotty pisze...

Raz mi się prawie zdarzyło ale w basenie. ;)

Anonimowy pisze...

Może nie do końca, dotyczący postu, ale może stanowić ciekawy przyczynek do dyskusji:)
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,6654210,Zatrzymali_sie__uratowali_zycie.html

abnegat.ltd pisze...

Gazeta napisala dobre slowo o lekarzach.

Trza do kosciola.

Koniec swiata pewny 80

dotty pisze...

:DDD A człowiek się zastanawia po czym to poznać.

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

No to jak nie o historii całkowicie, to może chociaż o "wpływie medycyny na historię świata" napisz? :D

kiciaf pisze...

Tak. Ja też chce poczytać o wpływie medycyny na dzieje świata wg Abnegata.

abnegat.ltd pisze...

Chodzi wam o te kopczyki pozostałe jako niemi świadkowie lekarskiej działalności?

Zadora pisze...

Ja też poproszę (małą flaszeczkę) coś na lewitację niskotlenową bylebym sobie rączki nie zwichnął :D

abnegat.ltd pisze...

Lewitacja niskotlenowa: 100 metrów, 12% tlenu + azociku powyżej 36%. Reszta Hel. Im więcej azotu - tym lepsza lewitacja ;)

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

niekoniecznie o kopczykach (choć też może być) ale np. nadal o tym kogo popier... charakter komu się zmienił po interwencjach lekarskich ;)

abnegat.ltd pisze...

Madziaro, patrząc obiektywnie to każdego... W sumie każdy przychodzi chory a wychodzi wk... zdenerwowany :/

Anonimowy pisze...

A ja sie ze trzy miesiace temu zastanawialam, czego on mial te jedna raczke krotsza. Bo tak po prawdzie to juz mu ta sama krotsza raczka zaszkodzila - mnostwo glupot strzelil z jej powodu. Coby udowodnic, ze niezaleznie od raczki jest stuprocentowym facetem.
A do tego kompletu nieszczesc to jeszcze ktos schrzanil zupelnie jego wychowanie.

Turzyca

abnegat.ltd pisze...

Turzyca, patrząc na wychowanie dzieci rodziny królewskiej - opieram sie na fabularnej wersji historii Tudorów - to było skrzyżowanie zimnego wychowu cieląt z totalnym rozbestwieniem. Mogli by napisać książkę "Jak wychować psychopatę zdolnego mordować z zimną krwią i uśmiechem na ustach w weekend".