czwartek, 12 marca 2009

Świat oszalał

Nie mam dzisiaj zdrowia. Miało być coś o dzielnym pogotowiarzu Abnegacie, co to buty zawiąże - rozwiąże ciąże, ale mi nastrój padł. Najpierw informacja o strzelaninie w Stanach, a później doniesienia z Niemiec. Matko jedyna - w jaką stronę my idziemy? Można to różnie tłumaczyć - poczynając od najprostszej tezy że jesteśmy sterowani przez kosmitów a skończywszy na teorii wielkich liczb - znaczy, że im nas więcej tym coraz mniej prawdopodobne zdarzenia stają się możliwe. Ja mam trochę inną. My sobie tych psycholi hodujemy na własnej piersi.

Z jednej strony coraz większa histeria dotycząca relacji dorosły-dziecko. Która to niedługo doprowadzi do strzelania do każdego kto choć spojrzy w kierunku niewinności sunącej spokojnie po chodniku. Z drugiej - brutalność którą epatowni jesteśmy z każdej strony. Kiedyś, by nas wystraszyć, Hitchcock wpuścił faceta z nożem do gołej baby pod prysznicem. W XXI wieku taka scena śmieszy. Albo nudzi.

Żeby wywołać choć cień ekscytacji w zamulonym chipsami, Grand Theft Auto i rapem mózgu, nie wystarczy kogoś zabić. Boooooring. Teraz trzeba to zrobić w Meksyku - piłą mechaniczną. Albo zamknąć gości w motelu a potem i po-wo-lut-ku zamordować. Przy okazji gwałcąc co się rusza. Nawet w moich ulubionych - przyznam się, a co - "Piratach" ktoś wymyślił że powieszenie dziecka może się filmowi przydać. A ja się pytam - a po ką kichę ta scena tam jest? Do filmu nie wnosi nic. Zły lord Becket ma za co szczeznąć i nikt po nim płakał nie będzie. Ale film bez trupów to film beznadziejny.

Puszczę sobie "Seksmisje". Gdzieś musi być inny, lepszy świat. I promile.

PS. Tekst powstal zanim rozkrecila sie wczorajsza dyskusja. Jak widac, nihil novi sub sole.

23 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ech, cóż tu dodać (przeczytałam "wczoraj") - może tylko niezdrowy kult 'sławy', 'rozpoznania', 'zaznaczenia' swego istnienia w mediach. kto nie potrafi nawet się dostać do BigBrothera czy na jaką żenującą kozetkę - łatwo sobie wymyśli, że może choć na koniec... - świat go zapamięta 'z nazwiska' cokolwiek się zdarzy 'potem'.

Dlatego tak mnie oburzyło, gdy w pewnym momencie wczoraj Onet dał jako tytuł niusa, iż "ujawniono nazwisko sprawcy niemieckiej strzelaniny".
PO CO ujawniać?...
PO CO dawać na portalu takie tytuły bez wyobraźni? (a jednocześnie - podstępnie formatujące wyobraźnie młodych:( )...

kiciaf pisze...

Abi, ostatnio wszystkie posty akurat pod mój podły nastrój. Chromolę ten swiat - jadę w góry. Na cztery dni na razie.

Catta pisze...

Myślę, że ludzie - będąc częścią Natury - a jednocześnie od niej odchodząc i na każdym kroku gwałcąc jej prawa, sami stworzyli to co mają wokół siebie i co potem oglądamy w newsach.
Obawiam się, że tego nie da się cofnąć i naprawić, ani edukacją, ani zaostrzeniem prawa, ani modłami.
Natomiast wierzę, że każdy może poprawić swój dobrostan- obserwując Naturę, przestrzegając jej praw i wracając do niej.

Anonimowy pisze...

Witam!...a ja się będę upierała przy swoim wczorajszym zdaniu i tyle.Koniec i kropka i już.I niech każdy sobie mówi o przesadzaniu w moim wykonaniu co chce.Moim zdaniem "ambitne kino" zwiększa margines tolerancji na okrucieństwo i stanowi źródło inspiracji dla świrów.Ludzie są różni,jedni pomyślą oglądając ,że coś jest mocno nie ok ,a innych to zafascynuje i niezdrowo natchnie.Jednak mnie nurtuje coś jeszcze: po co u licha rodzice chłopaka z Niemiec trzymali w domu 18 sztuk broni? Chyba nie do kolekcji?A nawet jeżeli tak,to kiepsko ta kolekcja zabezpieczona.Świetna domowa edukacja,nie ma co.A gdzie młody miał zobaczyć jak się zabija jak nie na inspirującym filmie dajmy na to w kinie? Tam się tylko przyciska spust jest "bam bam" ktoś pada i spokój.I luzik.Tylko taki "mały pikuś"-ten ktoś już nie wstanie. Tak jak napisał wczoraj Paweł- my nie mamy po 10 żyć,tylko jedno.To nie jest komputerowa gra .I może pojadę komunałem (dla niektórych z moich znajomych wylezie ze mnie katolicka konserwa z betonem w środku ale bez moheru na szczęście:) )ta wczorajsza dyskusja jest dowodem na to ,że ludzie powinni się jednoczyć i być ze sobą w opozycji do tego co się na tym świecie dzieje.Pozytywny sprzeciw wypowiedziany głośno to już nie jest szept,ale to już jest krzyk.A jeżeli mówimy o kryzysie wartości,to jest to kryzys wartości uniwersalnych (a nie katolickich czy innych wyznaniowych).Gdzieś się światu zgubiła wrażliwość i tyle.Oswajanie z okrucieństwem robi swoje-pozdrawiam Blogoprowadzącego i Blogoczytających i spadam do pracy- zastanawiając się po drodze co ja mogę zrobić ,żeby moje ewentualne dzieci nie siegnęły po broń - emili

Catta pisze...

A ja uważam, że krzyku jest wokół nas bardzo dużo i przydałoby się więcej ciszy. Szkoda, że ludzie boją się ciszy.

abnegat.ltd pisze...

Basiu, mnie zatkalo kiedys w Border'ze - cala polka poswiecona (nomen omen) zwierzeciu z Austri.

Mi sie to w glowie nie miesci. O ile jestem w stanie pojac ze niektorzy robic beda pieniadze nie liczac sie z nikim i niczym, to druga strona - kupujacy - po prostu mnie zadziwia.

A Onetu nie czytam od jakiegos roku. Co prawda Gazeta zaczyna sie w szybkim tempie zblizc do tego samego poziomu - ale poki co alternatywy nie widze. Jest to zreszta dowod ze wieksze jest zapotrzebowanie na szmatlawce onetopodobne niz porzadna publicystyke.

Kiciaf, milego lapania fotonow. Wiosna idzie - bedzie lepiej.

Catta, czyli pozytywizm i praca u podstaw :)

Emili, nie wrzucalbym do jednego wora wszystkich scen przemocy w kinie.
Posluze sie przykladem.
Jezeli ogladam Bourna, to oczekuje trupow. Ale nie oczekuje ze ktos bedzie sie staral mnietymi scenami ROZMSMIESZYC. Takoz samo - pierwszy z brzegu - Ojciec Chrzestny. Nie spodziewam sie ze film pozwoli mi zrozumiec ekosystem pingwinow krolewskich czy podloze zimnej wojny. Spodziewam sie historii mafii. Tylko znowu - niech mnie nikt nie rozsmiesza scenami mordu, bo to przekracza granice mojej wrazliwosci.
Czy gry/filmy pokazujac brutalnosc kreuja wariatow - tu sie mozna sprzeczac. Racje mial wczoraj Agregat ze mordujemu sie od zarania dziejow. Kuba Rozpruwacz telewizora nie mial...

Podtrzymuje swoje zdanie - nie chce zeby ktos sie smial z nieszczescia ludzkiego, bo mnie to mierzi.

MR pisze...

abne,
daleko siegasz. a co powiesz o masowej histerii z powodu chorej na raka szyjki macicy, dresiareczce jade goodie?
a opluwanie powracajacych do kraju brytyjskich zolnierzy przez nierobow srodowiska muzulmanskiego?
a co powiesz o euforycznej reakcji angoli na smutna wiadomosc o dodrukowaniu 75miliardow funtow?
zyjemy w rozpasanym dobrobytem, pozbawionym moralnych autorytetow, oglupialym spoleczenstwie. takie jest moje skromne zdanie :)

Zadora pisze...

A ja w niektórych wypowiedziach widzę formę postaw: - stare dobre czasy były lepsze, - ach ta dzisiejsza młodzież, - dzisiejsze czasy to tylko zepsucie, ruja i poróbstwo itd. A do tego ten typowy sznyt, żeby na siłę i jak najszybciej wskazać winnego. Coś lub kogoś obwinić, zdjąć podświadomie odium winy z siebie. Nie ważne jak złożone jest zjawisko i jak wiele czynników doprowadziło do zdarzenia, trzeba koniecznie podać możliwie najprostą analizę, wnioski i koniecznie rzucić winę.
Moim zdaniem mieszamy w dyskusji zagadnienia i mijamy się z prawdą. Bez wątpienia zdarzenia jak wczoraj, takie akty szaleństwa i barbarzyńskiego okrucieństwa są nie do zaakceptowania. Tak jak rzezie w Ruandzie parę lat temu gdzie w użyciu były maczety i "fajnie się chłopcy bawili". I nie z filmów i telewizji chłopcy to wzięli. I nie potępiamy tu filmu "Hotel Ruanda" bo on jest potrzebny, pokazuje co się tam działo i ludzi, którzy zachowali człowieczeństwo.
Bin Laden z kumplami też w TV tego co zrobili nie oglądał, nie to go inspirowało.
Podobnie jak wypraw krzyżowych i ich okrucieństw nie nakręcało kino i telewizja tylko biblia, stary i nowy testament i ich iterpretatorzy.
Zobaczcie film "Monachium". Dobry film, brutalny i o zemście. Wieloznaczny. Potępić ich postawę czy pochwalić? Sytem wartości - jaki tam do cholery system wartości jest? To czysty kodeks Hamurabiego w praktyce. Umiecie rozstrzygnąć? Ja nie umiem.
Tak się wywnętrzniamy nad obecnymi czasami i negatywnymi wzorcami naszej obecnej kultury, że nie dostrzegamy, że ma ona i negatywne i pozytywne wzorce. Co więcej te same wzorce, zależnie od interpretacji są raz negatywne, raz pozytywne. Podobnie jak biblia choćby w średniowieczu. Była natchnieniem i do czynienia dobra i do najdzikszych okrucieństw.
Potępiać to my umiemy jak cholera. Na TV narzekamy. Ale dzieci sadzamy przed TV, żeby nam głowy nie zawracały. Ręka do góry kto z potępiających tutaj TV, nie ma odbiornika w domu? Ja nie mam od kilku lat ale to nie uczyniło mnie lepszym. To kim jestem wyniosłem z domu i nauczyłem się od rodziców i dobrych ludzi, których w życiu spotkałem. Emili, jeśli nie chcesz, żeby Twoje dzieci sięgnęły po broń lub inną formę barbarzyństwa to zależy to od Ciebie tym bardziej im młodsze są Twoje dzieci. Własny przykład, dobre obyczaje i system wartości wyniesiony z domu ma ogromne szanse w konfrontacji z TV, kinem, biblią, koranem, Main Kampf i wpływem otoczenia.
I na koniec tylko dorzucę "marketingowo". Nie mówmy językiem walki i obwiniania. To nie uczy młodych dobrych postaw. Mówmy językiem korzyści i dobrym, własnym przykładem. Jeśli dostrzegą dla siebie korzyść w dzieleniu naszych postaw i wyższych wartości, łatwiej przekonamy je do ich przyjęcia. I korzyść rozumiem tu bardzo szeroko, choćby przez życie w zgodzie z sobą i bez poczucia winy. Tak w budzeniu poczucia winy jesteśmy mistrzami a później nas dziwi jakie pokłosie zbiera to poczucie winy. A szaleństwa? Każdy może mu ulec, każdy może zachorować psychicznie. To jest jak katar i nie wybiera wg. wyksztalcenia, statusu społecznego i systemu wartości. I ten chłopak wczoraj, i w stanach i Austrii i w Polsce też (było podobne zdarzenie niedawno, tyle że mniej nagłaśniane - pobożny ojciec, córka, mały domek na wsi, "ślepa" matka i "ślepi" sąsiedzi i "ślepy" ksiądz z pobliskiej parafii) to są szaleńcy, wyjątki, żadna norma. I to nie oni są tak godni potępienia jak społeczność ślepa w której żyli. Przypadki takie nie były wyłapane w porę ale nie są w żadnym przypadku reprezentatywni dla nas wszystkich, dla naszych czasów i naszych systemów wartości. Nie stanowią dowodu na pochodzenie ich szaleństwa z tzw. "publikatórw". Pozdrawiam.

Catta pisze...

Tak sobie wymyśliłam, że rozwój materialny ludzkości - technika, cywilizacyjne gadżety i wogóle to co utworzyliśmy przez XX wieków (to wszystko co jest poza Naturą)- jest tak bardzo rozbudowane, skomplikowane, że psychika człowieka (która ma bazę w mózgu, czyli czymś naturalnym)w swoim rozwoju nie nadążyła za tym "matrixem". Nasz mózg, ciało, psychika niewiele się różnią od tych, które miał człowiek antyczny a muszą zmierzyć się z górą śmiecia jaką wytworzyliśmy. Z lawiną rzeczy niepotrzebnych i szkodliwych wylewających się z mediów, kontenerów, taśm produkcyjnych.
Nie wierzę w pracę u podstaw, że ja czy ty możemy coś naprawić w świecie. Wierzę w to, że moja samoświadomość i praca nad własnym rozwojem sprawiają, że czuję się dobrze.
Emili: A jeśli chodzi o własne dzieci (moje już dorosłe) dobrym sposobem jest jak najczęściej robić bardzo różne rzeczy razem z dziećmi, ale naprawdę razem.

eee-live pisze...

Niestety zgadzam się że sobie takich "ludzi" sami wyhodowaliśmy :( Dodam jeszcze może chęć zwrócenia na siebie uwagi w ten drastyczny sposób a i może jakieś luki w wychowaniu. Ale na ten temat nic nie wiem i pewnie szybko się nie dowiem.

Anonimowy pisze...

Dawniej przepływ informacji był inny więc o takich przypadkach się nie słyszało, ale zapwewne się one zdarzały. Problemem wydaje mi się robienie z tragedii różnego typu sensacji/masowej rozrywki (współczesne koloseum??). Czy jednak można zmienić to, że takie problemy nas poruszają? No i że media będą wyciągać takie historie mieląc do upadłego?

lavinka pisze...

Podłość ludzka nie zna granic. ;)
A psychole? Nieraz miałam ochotę paru nauczycieli zepchnąć ze schodów. Paru kolegów też. Powstrzymałam się od tego,ale kto wie co by było gdybym nie zacisnęła zębów i nie połknęła paru łez?
W szkole dzieje się źle od lat. Jak człowiek nie ćpa, nie pali, nie pije i w ogóle ma własne zdanie - to ma przesrane.
Świat był jest i będzie paskudny, jeśli normalny człowiek będzie czuł się w szkole zaszczuty. A takie historie będą się zdarzać coraz częściej, bo w szkole coraz mniej liczy się uczeń, a coraz więcej cyferki w dzienniku.

Anonimowy pisze...

Do MR: racz zauwazyc, ze masowej histerii w sprawie Jade nigdzie nie widac - to tylko bzdury szmatlawcow, nikt normalny nie ma zamiarow ogladania czy czytania szczegolow osobistej tragedii, mimo tego, ze media probuja je wciskac na sile.
Nie ma takze sladow euforii z powodu dodrukowania pieniedzy, przynajmniej ja nie zauwazylam takowej w otoczeniu cze The Times. Jest raczej odwrotnie - sytuacja w gospodarce musi byc naprawde powazna jesli jest to rozwiazanie.
Spoleczenstwo w Anglii nie jest pelne tylko z przyglupow...

Pozdrowienia,

Agata

MR pisze...

Do MR: racz zauwazyc, ze masowej histerii w sprawie Jade nigdzie nie widac - to tylko bzdury szmatlawcow, nikt normalny nie ma zamiarow ogladania czy czytania szczegolow osobistej tragedii, mimo tego, ze media probuja je wciskac na sile.

u mnie widac. poczekajmy do jej smierci, zobaczymy jaka bedzie reakcja ludzi.

Nie ma takze sladow euforii z powodu dodrukowania pieniedzy, przynajmniej ja nie zauwazylam takowej w otoczeniu cze The Times.

nie moge znalezc gazety z artykulem ktory wychwalal ten pomysl jako wyjscie z trudnej sytuacji.

Jest raczej odwrotnie - sytuacja w gospodarce musi byc naprawde powazna jesli jest to rozwiazanie.

no coz, moim zdaniem jest to slabe rozwiazanie w powaznej sytuacji wymagajacej mocnych rozwiazan.
juz chodza glosy przeciwko polityce finansowej rzadow gordona browna. pozyjemy zobaczymy.

Spoleczenstwo w Anglii nie jest pelne tylko z przyglupow...

wyjatki potwierdzaja regule.

ps pozostaje jeszcze kwestia demonstracji w luton.

jasper c. pisze...

Myślę, że to całkiem słuszna wstępna diagnoza. Mam podobne przemyślenia. Ex occidentis mors...

Anonimowy pisze...

A ja bym chciała wiedzieć, czy kiedykolwiek pisałeś Abnegat o powodach Twojego wyjazdu? :)

Przepraszam za ciekawość :)

Pozdrawiam

abnegat.ltd pisze...

...Jocisko, plizzzz....
A jaka moze byc przyczyna wyrwania calej rodziny z korzeniami i wywiezienia ich na ta - nie Pan ma ja w opiece - wyspe?

Anonimowy pisze...

Jor blog, Man został nominowny do nagrody Kreatywnego Bloggera przeze mnie- powinnam wcześniej zawiadomić, ale ważne, że w ogóle zapamiętałam:) pozdr Abi

Black

[i nie utoń w promilach: 'paatrz, booocian!']

eee-live pisze...

Abi i jam Cię nominowała do tej samej nagrody co Czarna :)

Anonimowy pisze...

Otóż tak.pisząc pospiesznie rano koment chyba zbyt przygeneralizowałam.Jakoś tak ostatnio naoglądałam się w życiu codziennym dziwnych historii.Tak się składa,że sama nie będąc na 100% radykałem pojechałam z radykalnego werbalnego pistoletu... Sorry.Zgadzam się z Wami ,że wrzucanie do jednego worka jest przegięciem w drugą stronę.Ale wiecie co? Mi się włącza taki ton wtedy kiedy emocje odbierają mi zdrowy rozsądek.A ja nie rozumiem tego co się dzieje i już.i z tym swoim nierozumieniem w mojej prawie 30 letniej egzystencji jakoś sobie nie radzę -przynajmniej dzisiaj.Nie wiem dlaczego tak jest.dlaczego dzieci sięgają po broń i skąd to się wzięło.Przez cały dzień w pracy myślałam o tym ...i doszłam do wniosku ,ze ja nic nie wiem o życiu.Nic zupełnie.Dla mnie takie newsy jak wczorajszy są zawsze jakąś klęską.A za moje poranne Przemówiłam językiem Świętej Inkwizycji-przepraszam Wszystkich najmocniej i idę sobie chorować -pozdrawiam i milknę na wieki dobranoc wszystkim -emili

Anonimowy pisze...

Nie sledzilam tego, co sie dzieje w Ameryce, ale skupilam sie na niemieckich wydarzeniach, blizej mi do nich, bylam kiedys w tamtej okolicy.

I tak sobie mysle o roznych aspektach sprawy.

Pamietam moje wyobcowanie w klasie i niechec do wspoluczniow tak silna, ze najchetniej zrobilabym paru osobom potezna krzywde. Latwo mi sobie wyobrazic, ze smierc spoleczna jest tak straszna, ze chce sie doprowadzic oprawcow do smierci.
A sadzac z informacji sprawca byl odrzucony przez spolecznosc.

Pamietam tez, ze moi madrzy rodzice tlumaczyli mi, jak sobie poradzic z takimi emocjami. Nie chce sie poslugiwac stereotypami, ale male sa szanse, ze rodzice ucznia realschule byli wybitnymi pedagogami. I calkiem prawdopodobne ze on nie byl wychowywany, a tylko tresowany.

I moim zdaniem, osoby mlodej, ktora pare razy strzelankami sie bawila, zaden ze sprawcow nie wierzy, ze bedzie jak w grze, ze ma sie trzy zycia. Wlasnie o to chodzi, ze zycie to nie gra. I ze ta ^&*# i ten #^&* nie beda sie z niego juz wiecej wysmiewac. Nigdy, nigdy, nigdy.
Tylko jakos nikt im nie wytlumaczyl, ze to nie jest metoda odragowywania porazek.

Moim zdaniem te wszystkie tragedie to wynik braku wychowania. Zastepowanego zazwyczaj tresura, a czasem totalnym rozpieszczaniem. (Czyli wg innej terminologii "porzadnym staroswieckim wychowaniem, ze spuszczanie lania" i "wychowaniem bezstresowym".) Takim ludziom nikt nie tlumaczy, jak zyc, jak sobie radzic, jak rozwiazywac problemy. Nie dostaja zadnych wskazowek i probuja sobie radzic sami, co im czasem wychodzi wlasnie tak. A dawnego systemu nauki przez obserwowanie wzorca nie ma, bo rodzice przestali byc fizycznie obecni w zyciu dzieci.


Pozdrawiam,
Turzyca

PS Tak na marginesie rodzice nie tylko umozliwili dziecku dostep do arsenalu, ale rowniez dostep do strzelnicy.

Anonimowy pisze...

@Gospodarz (10:27): Nie, nie czytam Onetu. Wchodzac do mojej poczty przez ich str. główną wyrabiam sobie pogląd czym i jak nęcą...

Nomad_FH pisze...

Ja to widzę tak - racje ma ktoś powyżej pisząc, że rozwój techniki (i środków przekazu) spowodował znaczne rozpowszechnianie każdego wydarzenia - i robienie z tego medialnego show. Niestety - o poziomie większości komentarzy i stopniu przygotowania dziennikarzy lepiej nie mówić (i nie mówie tylko o tym konkretnym przypadku). Na zasadzie - jeśli fakty nie zgadzają się z tezą założoną przez dziennikarza - tym gorzej dla faktów.
Co do broni - zabezpieczone były prawie wszystkie - poza tym jednym, który ojciec trzymał pod poduszką. Ale to o niczym nie świadczy - największy procent przestępst z udziałem broni - jest w Waszyngtonie - jednym z nielicznych miejsc, gdzie nie wolno posiadać legalnie broni...
Tutaj - widać, że sprawca się przygotował, nawet ubranie się w mundur KSK miało mu umożliwić późniejsze "ukrycie się" w tłumie - właśnie po przyjeździe oddziałów KSK. Czy liczył się ze śmiercią - zapewne tak...
Ale zauważcie jedną rzecz - jakieś 5-6 lat temu u nas przypadek zaatakowania siekierą na uczelni w Trójmieście profesora i asystenta. Jedna osoba zginęła, druga w bardzo ciężkim stanie była w szpitalu.
A moi krewni opowiadali, jak to w latach przedwojennych często bójki na sztachety kończyły sie czyjąś śmiercią. Po wojnie - również były takie przypadki, tyle - że to było znacznie mniej nagłośnione. Sam pamietam solidne bijatyki pomiędzy dzielnicami, czy subkulturami - więc czy tak naprawdę postępuje brutalizacja, czy tylko jest o niej głośniej?
Jeszcze jedna sprawa - tzw "bezpieczne wychowanie" czy jak to zwał. Kiedy ja byłem w średniej szkole - czuło sie respekt i szacunek dla nauczycieli i uczniów starszych klas. Ale kiedy ja byłem te 2-3 lata później w starszych klasach, a było wprowadzone "bezpieczne wychowanie", to nie dość że ludzie z pierwszych klas nas olewali (ba potrafili w autobusie powiedzieć "spadaj, chce usiąść, a jak nie to powiem, że mnie tępisz i ze szkoły wylecisz"), to również nauczyciele mówili, że obecnie nie mają za gros szacunku nawet do nich i że to chyba nie w tą stronę powinno iść...

No to się rozpisałem :D