środa, 18 marca 2009

Sądny dzień

Co się wczoraj działo - niech to jasna cholera. Co ciekawe, jedynie na horrorach można zobaczyć zwiastuny nadchodzącej zadymy. Chmury na horyzoncie zamajaczą ponuro, wiatr się jaki zerwie albo znajomy powie nam że wie kto zabił Kennedy'ego ale opowie nam po powrocie ze skoku bez spadochronu z 10 tysięcy.

Ranek rozwijał się leniwie, nadeszła popołudniowa lista i tu dzonk. Okazało się że w preassessmencie siedział ktoś nieprzytomny bo przepuścił bez badań zawał z by-pass'ami. Zanim się uzupełniło niedoróbki, szlag trafił godzinę czasu. Po czym, przyspieszając do podświetlnej - by zdążyć zoperować wszystkich przed zmrokiem - z niejakim zdziwieniem skonstatowałem że druga pacjentka miała obustronną torakotomie. Bo się jej płucka zakląkły z powodu odmy. A ta nastąpiła spontanicznie - bo pani miała wrodzone pęcherze rozedmowe. A to ci dopiero... Jako że od czasu operacji minęło trochę czasu a kaszleć każdy musi - więc płucka zostały niejako sprawdzone - poinformowałem panią że owszem, możemy ją naprawić, ale jednakowoż ryzyka powtórnej odmy wykluczyć się nie da. Po rozważeniu wszystkich za - a głównie przeciw - pani podjęła słuszną decyzję że idzie do domu.

Do kolejnego pacjenta zaglądnąłem z niejakim niepokojem. I słusznie. BMI 40 - czyli używając skali góralskiej: "łatwiej przeskoczyć niż obejść", kilka schorzeń dodatkowych. Sam mjut. W dodatku po zabiegu zgłosiła dolegliwości bólowe przekraczające wszelkie możliwe poziomy.

Nie ma to jak obiad o 8 wieczór.

I matematyka z fizyką na deser.

9 komentarzy:

eee-live pisze...

Fizyka? Fuj. Dlaczego od samego rana straszysz ;)
No ale jesteś usprawiedliwiony odnośnie opóźnienia w notce ;)

Anonimowy pisze...

Bo nieszczęścia to chodzą seriami. Z cyklu pt. "Dziś będzie lepiej". ;)

Zadora pisze...

obiad 8 wieczór - norma! Dobrze jak to jest 8.00. :)

Anonimowy pisze...

A śniadanie? Czyżby Agregat działał na kawie?

Anonimowy pisze...

Nie wiem jak fizyka, ale praktykowanie matematyki zdecydowanie zwiększa inteligencję.
Niedługo nikt Ci nie podskoczy:)
maria

abnegat.ltd pisze...

Dzisiaj jakby nieco później...
A tu notki na jutro nie ma :D
Trza sie do roboty brać... Trzymajcie się ciepło.

abnegat

Anonimowy pisze...

Usiłowałam sobie wyobrazić, jak bym wyglądała w BMI 40...
;(
Może lepiej nie - bo jeszcze przecież trzeba w takim stanie funkcjonować... przemieszczać się...

Catta pisze...

BMI40...tia, trochę mi do tej liczby brakuje , ale czas się wziąć w karby. Wczoraj obejrzałam w tv mrożący krew w żyłach filmik (polski) w którym osoby niegdyś megaotyłe, po operacjach żołądka i jelit (wycięcie, skrócenie, zawiązanie na supeł i co tam jeszcze)ze smutkiem stwierdzały, że nadal chce im się pączków , kiełbas i golonek a mogą je łykać tylko w małych porcjach.

abnegat.ltd pisze...

Basiu, 40 nie taka najgorsza. Teraz we wszystkich tutejszych szmatławcach opisują jak to najgrubszy człowiek na świecie się ożenił. A waży tak z 300 na bide. I wszystkie angole maja radoche gy mowia o, cytuje "some phisical aspects of marriage". Brrr.. rr-r..r

Catta, sądząc po Twoim awatarku to raczej do 40 Ci daleko :DDD A sznurowanie żołądka działa faktycznie - ostatnio nawet operowałem pana który stracił 8 stonsów - czyli po polskiemu jakieś 50 kilogramów. I nawet wyglądał jak człowiek :D