czwartek, 15 stycznia 2009

Taxi

- Nieprzytomna, znaleziona na drodze. Pewnie potracona. Wlaczcie sygnaly i jedzcie- otrzymalismy blogoslawienstwo od dyspozytora. No to - komu w droge, temu trampki...

Srodek nocy, srodek lata. Cieplo, motylki lataja. A raczej cmy - po pieciu minutach na szybie zrobilo sie cos dziwnego. Ciekawe, dlaczego nikt nie wymyslil wycieraczek ktore dzialaly by w karetce. Wszedzie dzialaja - a tu nie. Rozmazuja tylko z prawa na lewo bryjke cmowo- muchowo- komarowa w te i wewte.

Z daleka widac gdzie jedziemy. Dwa samochody stoja z wlaczonymi awaryjnymi, jeden ze swiadkow zdarzenia rekami macha, miejsce pokazujac. Milo widziec jak sie ludzie garna do pomocy. Wraca czlowiekowi wiara w Homo Erectus.

Na asfalcie lezy poszkodowana. W pozie wypadkowo- malowniczej. Rece w lewo, nogi w prawo a glowa jeszcze gdzie indziej. ABC - ok. Ocena systemem BTLS - ok. Zadnych zlaman, zadnego urazu, krwawienia, cisnienie, tetno ok, zrenice rowne, na swiatlo reaguja, choc leniwie. Znaczy - cala, zdrowa i czemus nieprzytomna. No nic, beda sie nad ta zagadka martwic na izbie, moja rola nieco inna. Zabezpieczylismy szyje, ot na wszelki wypadek, zalozylem wklucie. Dziewczyna jakos specjalnie nie zareagowala, wydala z siebie kilka pomrukow i na tym sie skonczylo. Jak do pomrukow dodamy zapach sliczny przetrawionego alkoholu... Hm.
- Czy ktos widzial co sie stalo?
- Nie, najechalismy na nia jak lezala w poprzek drogi. Dobrze ze jej nie rozjechalem- zatrzasl sie na te mysl jeden z kierowcow.
- Dziekujemy za pomoc, do widzenia. - Pomachalem wszystkim na odchodne i spokojnie pojechalismy na izbe.

W karetce dziewczyna tak jakby sie ruszala, ale nasze proby nawiazania kontaktu spelzly na niczym.
- Abnegat do stacji, dajcie znac ze wieziemy nieprzytomna pacjentke.
- Potracona?
- Nie. Raczej pijana.
Ale skad sie dziewcze wzielo na pustej drodze w srodku lasu - pijane, w letniej garderobie i klapkach - tego nie potrafilem powiedziec. Jak to mowi moj przyjaciel - nie moj cyrk, nie moje malpy.

Okazalo sie ze izba dziewczyny na oczy nie zobaczyla. Po przyjezdzie pod szpital nagle nastapilo cudowne ozdrowienie. Kategorycznie i jednoznacznie, zawierajac w swej wypowiedzi ok.80% slow uznawanych powszechnie za obrazliwe, dziewcze odmowilo dalszej wspolpracy. Wyrwalo venflon, zerwalo kolnierz i klnac jak szewc poszlo sobie w sina dal.

Jak by to rzec - leczenie w tym kraju przymusowe nie jest. Nasz pacjent nasz pan. Ale lapac karetke na stopa zeby do miasta wrocic - tego jeszcze nie widzialem.

35 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Niby się coś w nas burzy z oburzenia... choćby myśl o przerażonych kierowcach, pieniądzach podatnika i jeszcze bardziej - na marnowanie czasu fachowców, blokowanie ich i sprzętu, gdyby w tym samym czasie miało mce jakieś poważne zdarzenie... - ale w sumie się człowiek uśmiecha 'z ulgą', że to nic poważnego... tym razem.

Anonimowy pisze...

:)
samej mi sie zdarza stopem jezdzic, na szczescie do tak drastycznych sposobow zlapania okazji jeszcze nie musialam sie uciekac;)
patrzac na 'dziekuje' stopowiczki wyraznie nastapilo niedogadanie co do kierunku i celu jazdy;)
I'vena

realka pisze...

Mogła choć podziękować ;)

Choć wcale śmieszne to nie jest - bo mógł ktoś na nią faktycznie najechać i miałby poważne problemy, bo zajęła karetkę...

Ale ja też wolę Twoje opowieści z optymistycznym zakończeniem.

Zadora pisze...

Przecież dziękowała, po swojemu. Abi tylko nie zrozumiał ale pisze, że podziękowała za współpracę. Gdyby spytać czemu akurat takimi słowami, pewnie by się zdziwiła A co w nich niezwykłego?
Dużo szczęścia miała. A do tego lasu pewnie z kimś przyjechała tylko, że w drodze powrotnej może już nie była potrzebna?
(wszystko powyżej z sarkazmem - żeby mnie źle nie zrozumiano)

Anonimowy pisze...

Noc. Ciemno choć oko wykol. Wracamy z kolegą małżonkiem z dłuższej podróży, mocno zmęczeni po przejechaniu kilkuset kilometrów. Jedziemy przez las. I nagle coś dziwnego, jasnego majaczy na drodze... Mąż daje po hamulcach w ostatniej chwili! Na środku asfaltu smacznie śpi sobie pan, ubrany na czarno, a więc całkowicie niewidoczny. Na szczęście założył białe skarpetki i to one świeciły w ciemnościach. Jak morska latarnia ratująca rozbitków...
Ayako

Anonimowy pisze...

może chciała na izbę wytrzeźwień? tam podobno rano kawę dają ;-)
metaksa

abnegat.ltd pisze...

Basiu, w sumie osmialismy sie z sytuacji i na tym sie skonczylo.
Ale na to rady nie ma - nasz rekordzista wezwal nas okolo 500 razy w ciagu roku, czasami dzwonil sobie 3 razy dziennie. A dyspozytor nie zaryzykuje - bo co prawda wiadomo po co jedziemy - zeby dac zastrzyk p.bolowy - ale raz odmowisz, a facet wykituje na zawal. I prasa razem z tzw. opinia publiczna dyspozytora zjedza.
Moze ubezpieczalnie prywatne sa rozwiazaniem - po prostu po kolejnym bzdurnym wezwaniu ubezpieczalnia nie zwroci pieniedzy za wyjazd. Albo zwiekszy skladke.

I'vena, przeciez kobielka chciala jechac pod szpital, to sobie zamowila karetke. Jak by jechala w okolice policji, to by zadzwonila na 997 i zglosila gwalt ;D

Realka, nie wszystki opowiesci sa z dobrym zakonczeniem, niestety. Chociaz staram sie Was nie epatowac krwia i flakami ;) Ale nie chcialbym tez pozostawic wrazenia ze na pogotowiu to tylko smichy chichy i super reanimacje co to zawsze sie koncza dobrze. Tak po prawdzie to nie wiem czy mam wiecej niz 5% udanych reanimacji - czyli na kazada udana, powinienem opisac 19 zakonczonych zgonem. Takie zycie.
Tak na marginesie - udana reanimacja dla mnie to taka po ktorej pacjent wychodzi na wlasnych nogach do domu. Bo uruchomienie serca i dowiezienie na IT zdaza sie czesciej - ale czesc tam pozostaje az do smierci. Zazwyczaj wcale nie tak odleglej.

Agregat, no wlasnie. Podziekowala bardzo wylewnie - co prawda najwiecej bylo po angielsku halajow i haldujow - ale to zrozumiale jest. Narod sie jezykow uczy to potem ich uzywa.
A z zawodem trafiles - byla to adeptka najstarszego zawodu swiata. Widac w kontrakcie nie zapisala sobie malym druczkiem transportu powrotnego ;)

Ayako, czyli gentleman w czarnych skarpetkach zginal by marnie... ;)
Inna rzecz, ze w Poslce sie odblaski z kurtek odpruwa, bo to obciach. A tu jak pieszy lezie poboczem to zazwyczaj ma zielona kamizelke narzucona na plaszcyk. Ot, dla pewnosci ze go wszyscy widza.

abnegat.ltd pisze...

Metaksa, ale rachunek tez daja. A to wtedy 220 zeta bylo. Taniej w Hiltonie ;D

Zadora pisze...

Jak piszemy o przypadkach to dodam 2:
- kręta nadgraniczna droga za Lidzbarkiem Wrmińskim...na wschodnią stronę. Wąsko, kręto, drzewa. Ledwo zauważyłem i wyminąłem...głowę człowieka, zmęczonego, śpiącego w rowie za drzewem. A że było wilgotno to głowę położył na krawędzi asfaltu. A co tam!
- w Gdańsku, wczesny wieczór, na podrzędnej drodze osiedlowej, na środku doskonale oświetlonego przejścia dla pieszych leży pijany gość, spokojny, na plecach i pali papieroska. Ominęli z piskiem zachamowali. Zero reakcji. Było nas czerech to każdy złapał za kończynę i wytargaliśmy go na trawnik dobre 50m od drogi. Cholera tylko papieros wpadł mu do rękawa. Ale został zaopatrzony. Pakujemy się do auta, chcemy odjeżdzać...a on już z powrotem układa się an środku przejścia tam gdzie najjaśniej.

Anonimowy pisze...

Kurcze, ludzie zwariowali. Przeciez ta karetka mogla byc potrzebna w tym momencie. Idioci:/
Ale przygoda nie mala. Bedzie co wspominac za jakis czas:)

abnegat.ltd pisze...

Agregat, slyszalem historie - choc nie wiem czy prawdziwa - o starym, doswiadczonym doktorze-pogotowiarzu. I tenze doktor na widok takiego pijaka kazal zatrzymac karetke, wypadl z niej jak burza, nakopal pijakowi w cztery litery i ze stosownym namaszczeniem wyslal go do domu.

Oszczedzil w ten sposob budzetowi jakies kilkadziesiat tysiecy zlotych - karetka, szpital, operacja, intensywna... W sumie medal ktos mu powinien dac ;)

Anonimie, ja to wlasnie wspominam ;D Od prawie trzech lat nie pracuje juz na pogotowiu - na samym dole bloga jest taki maly dopisek. Chyba bede go musial umiescic gdzies na gorze strony, bo ludzie czesto mylsa ze ja to na biezaco pisze :)

Zadora pisze...

Ten z przejścia, na "riplej" został potraktowany odpowiednio :D

eee-live pisze...

Teraz to można się z tego pośmiać ale jakby ktoś przez jej głupotę nie doczekał się na czas pomocy to już nie byłoby zabawne.
Pewnie jakby chciała jechać na jakieś weselicho to zgłosiłaby pożar ;)
Głupota ludzka jednak nie ma granic.

realka pisze...

Ja wiem (jako urodzona pesymistka)że szczęśliwe zakończenia są dobrem rzadkim, ale wolę tę wiedzę wyprzeć ;)

A komentarze o przygodach z pijakami leżącymi na jezdni przypomniały mi że ja kiedyś też tak zrobiłam :( Na usprawiedliwienie mam, że młoda i głupia byłam.
Położyliśmy się na środku podmiejskiej ulicy, żeby podziwiać gwiazdy. Jak sobie teraz pomyślę jak mogło się to skończyć ...

Anonimowy pisze...

A co powiecie, jak ktoś wam się wali na samochód, bo postanowił właśnie zakończyć swój nędzny żywot. Ja miałam takie 1 zdarzenie. Hamulce wcisnęłam tak, że myślałam ze nogą o drogę zawadzę. Prawie że oparła się o auto, przeszła, nie zaszczyciwszy mnie spojrzeniem. Ja natomiast z oczami na sprężynkach, sercem walącym, ze mogłoby dzwony zagłuszyć musiałam zjechać na bok
maria

Anonimowy pisze...

Prawdę mówiąc nie przyszło mi do głowy wezwać takie taxi.
No, No
Może się przydać:))
maria

eee-live pisze...

Mario zazwyczaj tak jest że w sytuacji jaką opisałaś osoba winna nic sobie z tego nie robi i nawet się nie obejrzy co się dzieje.

Ja kiedyś prawie potrąciłam brata ciotecznego :( Jechał sobie rowerem oczywiście bez świateł. Tak się wkurzyłam że po drodze pojechałam do jego domu i powiedziałam jego rodzicom co się stało i wiecie co na drugi dzień już miał światło przy rowerze :) no i oczywiście przeprosił mnie i podziękował bo stwierdził że to może mu życie uratować.

Anonimowy pisze...

Ano rowerzyści są plagą zmotoryzowanych. Często słyszę ich skargi jak to policja nad nimi się wyżywa.
Nie maja ludzie świadomości, ze to wyżywanie może jednemu i drugiemu życie uratować
maria

eee-live pisze...

Mario święta racja :) Ja to jak jadę rowerem do pracy to wyglądam jak choinka ale za to mam pewność że mnie widać :) A ostatnio to nawet miły pan policjant mnie zatrzymał i chwalił za rozwagę :)))

Anonimowy pisze...

ee to ja żyłam w błogiej nieświadomości ;-) muszą w takim razie przeklinać tą IW, to jakieś...15 butelek wódki mniej?
metaksa

abnegat.ltd pisze...

EL, nie uwierzysz co ludzie potrafia wyprawiac. Popelnie jakis poscik na ten temat - bedzie sie mozna posmiac, wlosy sobie zjezyc a nawet popomstowac troche ;)

Realka - Dzizzzzazzzzz ;)

Maria, zatlukl bym gada wlasnorecznie. Czyli w sumie osiagnal by swoj cel.

Metaksa, strasznie drogo ;D Ale jaki komfort - rozbiora, wykapia, do lozeczka poloza...

Anonimowy pisze...

ojjjj dawno mnie tu nie było ;/
- no ale jak chce się taką karetką jezdzic i takie "przygody" miec to trzeba się uczyc, nie ma innej drogi... (nie żebym się usprawiedliwiał :D )

Ab, z ciekawości, oglądasz czasami jakiś serial o charakterze 'medycznym' czy raczej wolisz swój "własny"? :)

Zadora pisze...

Dzisiaj jak kupowałem puszki dla kotów w Rossmanie zerknąłem na półeczkę gdzie dwie zapinane na rzepy na rękawie, dość szerokie taśmy odblaskowe kosztowały całe 3,50 zł! Cena życia! A jak komuś nie pasuje taki strój, to jak dojedzie na miejsce, zdejmuje i już robi furorą modnym strojem.

Anonimowy pisze...

To może i ja coś jeszcze dodam do tego Taxi... raz w życiu jechałam prawdziwym stopem... i jedyne auto, które nam (3 dziewczyny) się zatrzymało to była sanitarka. Było to ok. 15 lat temu i nie pamiętam czy to był polonez czy jeszcze duży fiat odpowiednio dostosowany. Jechali na pusto, więc się zlitowali nad nami :-) i zabrali z pustego przystanku PKS.

abnegat.ltd pisze...

Witaj, River :)
Rozumiem ze sesja sie zbliza (?) ;)

Szczerze powiem ze mnie te wszystkie medyczne seriale smieszyly do lez - im bardziej powazny tym bardziej.

Natomiast tutaj jest taki serial ktory dosc ochoczo ogladam - Scrubs. Rewelacyjna komedia ;) Polecam.

Agregat, to chyba nie jest kwestia 3,50 tylko swiadomosci - toz z wlasnej szkoly pamietam ze z tornistra nalezalo natychmiast urwac odblaski, odpruc tasmy i sponiewierac troche - bo to obciach byl nie do wyobrazenia nosiac takie obrzydliwstwo :)

Anonimowa, jak widzielismy na przystanku piekne trzy dzierlatki to bylismy w stanie zbadac raz jeszcze pacjenta i po stwierdzeniu cudownego ozdrowienia, wyslac go do szpitala autobusem, byleby miejsce znalezc ;)

Anonimowy pisze...

Scrubs. Widziałam. Da się w necie obejrzeć. Jak mnie śmieszyło to znaczy - niezłe jest (w znaczeniu not bad stobień wyższy od good). ;)

Anonimowy pisze...

W sprawie tornistów - mój też miał wszystkie przepisowe obrzydlistwa, ale jakoś nie przyszło mi do głowizny poobrywać. Może za grzeczne dziecko byłam, bo na brak kombinatorstwa to rodzice nie mogli narzekać. Coś takiego http://zdjecia.swistak.pl/02/825/2825306_1_b.jpg nauczyłam się opuszczać metodą wykręcania pręcików. :P

abnegat.ltd pisze...

Linek Dotty

Scrubsy sa zabojcze. Pewnie to w koncu ktos u nas pokaze. Dyrektor szuja, nadzwyczajnie utalentowany specjalista nieudacznik, wozny - postrach stazystow. I oczywiscie Dorian - po prostu mjut :D Co prawda angielski jest STRASZNY - ale - kto da rade jak nie my :D

Anonimowy pisze...

Angielski jest straszny? Tak to mógłby tylko Anglik zapodać (taki Anglik to ma wielie oczy jak się Polak ze Szkotem rozumieją -"Wy go rozumiecie???!!! Ja go nie rozumiem!!!").

abnegat.ltd pisze...

Angielski w Scrubsach - jest STRASZNY :) Jak mam mozg wypoczety i patrzalki wyostrzone, to rozumiem polowe. A czasem jak zasuna sekwencje slangu - odpadam. To jest masakra :D

Anonimowy pisze...

No, nie wiem. To było jakiś czas temu, ale wchodziło mi bez problemu. Oczywiscie potem na jakiś czas przestawiałam się na myslenie po angielsku, co było dość upierdliwe, ale może chociaż rozwijające (a kto to wie? :P).

Anonimowy pisze...

Dobranoc. Musze jutro wstać o nieludzkiej godzinie. ;)

abnegat.ltd pisze...

Moze ja akurat ich wymowy nie lapie? Friendow rozumiem tak jak leca. Czasem slow zabraknie, ale ogolnie bez problemu. A Scrubsy - czasem rozumiem - a czasem calkiem odpadam. Z drugiej strony zwapnialy mozg nie uczy sie tak szybko jak mozg podlotkow ;)))

Anonimowy pisze...

Jakich podlotków? No i tak to jest jak już człowiek się do wieku przyzna. Wypomną na każdym kroku... ;P

abnegat.ltd pisze...

No masz - uderz w stol ;D
Toz ja o wapniakach - czyli sobie - pisalem ;DDD