poniedziałek, 12 stycznia 2009

Smiertelna bron

Siedze sobie w dyzureczce, cisza, spokoj i luz. Telewizornia sobie gra, oczy same sie zamykaja. Intensywna odrobiona, zlecenia wydane, badania sprawdzone. Nikt nic nie bukowal na wieczor. Zreszta, po naszej prosbie zeby przestali sie wyglupiac z "pilnym" cieciem o 22, ginekolodzy zaczeli sobie spokojnie ciac po poludniu. I tak zerzna co maja, a przynajmniej czlowiek na oczy widzi.

Dzwiek ginie, obraz rozmazuje...
....DDRRRRRRYYYYYNNNNN!!!
Jak jeszcze raz szef zmieni dzwonek na glosny to ja osobiscie zmiele ten telefon. Zawalu kiedys dostane.
- Abnegat.
- Siema, Abi. Zagladnal bys na Ortopedie? Ten pacjent, coscie go przyslali do nas tydzien temu ma obrzek pluc.
- Leze.
I polazlem. Wyciagnietym klusem.

Wpadam do sali - przy lozku stoi znajomy ortopeda, dwoch internistow z zaangazowaniem oglada EKG, wskazujac na tylko sobie znane zalamki wskazujace na zespol Burgadow a pacjent lezy na lozku i rzezi. Na twarzy ma zalozona maske z tlenem. To bardzo dobrze ze ktos pomyslal o tlenie - dobrze by bylo gdyby jeszcze zauwazyl ze pacjent ma tracheo zalozone i tlen na twarzy moze mu w najlepszym wypadku cere na nosie poprawic. Odpialem przewod z tlenem i wlozylem luzem do rurki. Pielegniarka pobiegla uklad T przyniesc, a ja patrze na tego nieszczesnika i zaczynam sie budzic. Rzezi? Rzezi. Zaciaga? Zaciaga. Tak zaciaga ze az mu oczy wpadaja do czaszki. Usunalem tlen i przylozylem reke do rurki -przeplywu moze z 50 ml. Taaa.
Urwalem tasiemki i wyrwalem rurke. Pacjent wzial 5 litrow wdechu, odkaszlnal swoje zaleglosci na sufit po czym doszedl do wniosku ze jego zyciu nic nie zagraza i wrocil do swojego polletargu. Mojzesty.
- Co, nie bylo nic na EKG ze sie rura zatkala? Kiedy wyscie ja zmieniali ostatni raz?
- A po co? Odsysany jest, sonda pol metra wchodzi to rurka drozna.
- Jak widac.
Odessalem, zalozylem nowa rure i poszedlem spac.

EKG powinno byc zakwalifikowane jako niebezpieczne narzedzie.

68 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ojejejej... człowiek ma ochotę przyrzec sobie żarliwie: 'mam szczerą wolę być zdrowy(a) przez całe życie'... ;)

Anonimowy pisze...

hehe, a znajoma w ekg zdiagnozowała: "pani miała ciążę pozamaciczną " ;)
meedic

Anonimowy pisze...

Jak zwykle pieknie... Udaje się do ortopa. See you popoułudniu. :)

abnegat.ltd pisze...

Basiu, to najlepsza metoda to live long and happily ever after ;)

Meedic, to jest sztuka przekraczajaca ludzkie pojmowanie
8/ :D

Dotty, sie nie martw. Oni na kosciach sie znaja. W koncu od tego sa ;)

Anonimowy pisze...

Szybko i trafnie oceniasz sytuację.Każdy team mając Ciebie w składzie, może czuć się zwolnionym od myślenia :D I kto wie, może tak jest? To nie jest wazelina ani ironia.
Poza tym podpisuję się pod komentem basi.acapella.

randi6

Anonimowy pisze...

a propos oddychania - zrobiłam dzisiaj mistrzostwo świata. kupiłam lek do inhalacji. szkoda tylko, że nie przeczytałam odpowiednio wcześnie, że trzeba mieć do niego jeszcze inhalator. chyba, że od samego patrzenia na lek coś się poprawia... takie inne placebo ;-)
metaksa

kiciaf pisze...

taak, ile to trzeba miec sily zeby chorowac. Psychicznej. ;)

abnegat.ltd pisze...

Randi, toz to blog - czyli - pisze to co chce pamietac i ujawnic - a to czego nie chce - to nie... Ciort wie co o mnie pisza moi koledzy ;D
Bledy kazdy robi, ja tez. To jest zawod co uczy pokory. No, chyba ze sie jest na klinice docentem. Ale to juz zupelnie inna bajka ;)

Metaksa, zakupilem kiedys kore debu - o ile dobrze pamietam. Na opakowaniu ostatnie zdanie instrukcji brzmialo: napar pic powoli, mocno wierzac w skutecznosc.
Wiara cud czyni... A przy okazji zaoszczedzisz kase ;)


Kiciaf, ciezko jest lekko zyc...

Zadora pisze...

Lekarz to jest broń śmiertelna do tego wsparta autorytetem profesji. Jak się trafi zły to jego błędy są jak winda do bozi. Jak się trafi dobry to przynajmniej bilans błędów i dobrych działań jest in plus, może nawet znacznie. Wiem o czym mówię. Przez lata diagnozowany i leczony farmakologicznie nieoperacyjny rak mózgu zadziwiał diagnostów, że dziewczyna przez lata wciąż żyje. Zdiagnozowali w Szwecji ponownie nic nie wiedząc o poprzedniej diagnozie, rozpoznając krwiak. Jakąś kosmiczną metodą przez nos został wchłonięty przez to co jej tamtędy wkręcili. Wyciągnęli i dziewczyna jakby nigdy nie chorowała. Lekarzy boi się jak ognia. Po tej cholernej chemii i lekach na raka, nie wiadomo czy dzieci będą, jak zdrowie będzie wyglądać itd. To jak bardzo jesteśmy chorzy zależy wyłącznie od lekarzy diagnostów. Tak jak w poście - obrzęk płuc! Oko jeden z drugim powinien mieć obrzęknięte.

abnegat.ltd pisze...

Agregat, smutne to niestety. Problem polega na tym, ze lekarzami sa ludzie - a ci, niezaleznie od wykonywanej profesji sa w tym samym odsetku madrzy, glupi, mili, dozarci, nieodpowiedzialni i odpowiedzialni.

Moze gdyby internisci byli na swoim pierwszym a nie szostym dyzurze, moze gdyby ortopeda nie mial 48h pod rzad to by zauwazyli ze problem nie w plucach a w krtani.

To jest zupelnie co innego gdy wstajesz rano we wlasnym lozku, prysznic, golenie - i zadowolony z zycia, siebie i PENSJI jedziesz ludzi leczyc - a co innego jak po dwoch dyzurach na pogotowiu, gdzie jezdziles do pijanych , temeperaturek, sraczek, pierdziaczek i inych strasznych zdazen idziesz do roboty. Mozna miec zdretwienie mozgu i nie zauwazac oczywistosci.

Gdy lekarze dra morde o pieniadze to wlasnie dra po to by zarabiac GODZIWIE za 48 godzin w tygodniu.

Zanim opuscilem nasz piekny kraj gdzie swierzop i gryka jak snieg biala - pracowalem ponad 500 godzin w miesiacu. PIECSET GODZIN W MIESIACU. Ale jezeli moj przewielebny PAN DYREKTOR, niech mu Pan Bog sciezki prostuje, bo dzieki jego kurestwu porzucilem kraj nasz nad Wisla, placil mi 17,20 BRUTTO za godzine (jakies 12 PLN na reke, +/- 190 za 16 godzin dyzuru) - to jakie ja mialem wyjscie? Tez chce raz w roku na tydzien pojechac sobie na wczasy.

SLUZBE sie ma taka jakie sa pieniadze na nia wydawane. Gowniane pieniadze - gowniana sluzba.

Agregat, to nie jest Bron Boze jakowys atak na Ciebie - napisalo mi sie od serca, bo mnie wpierdalaja roznego rodzaju madrale na forach ktorzy mi chca do garazu zagladac.

Lekarz - konsultant - w UK pracuje 40 godzin tygodniowo. Z czego 24 - DWADZIESCIA CZTERY (czasem 28, zalezy od kontraktu) - zajmuje sie pacjentami, 12 ma na audyty, papiery i inne zajecia pozalecznicze, a 4 ma zeby sobie gazetke poczytac i sie doksztalcic.

Dlatego pacjent moze mu na glowe wejsc - a on dalej bedzie usmiechniety. Bo jego rezerwy sa potezne i nienaruszone.

A jak sie pracuje ponad 120 godzin tygodniowo to czlowiek ma jedno zyczenie - zeby sie wszyscy od niego odpierdolili.

W swoim najlepiej pojetym interesie spoleczenstwo polskie powinno ZAZADAC zeby lekarz NIE MIAL PRAWA pracowa wiecej niz 48 godzin w tygodniu.

Amen.

Anonimowy pisze...

Abnegat: zgadza się.To jest błedne koło,bo pacjenci to w wiekszości też 'niedopłaceni' obywatele i frustrują sie, gdy możliwość wyleczenia czy diagnozy jest niewykorzystana, gdy na prywatne leczenie ich nie stać.

randi

Anonimowy pisze...

Pewnie najlepiej byłoby wszystko sprywatyzować. Ale nie tak jak handel, że niedługo cały ostanie się w 4 może 5 rękach i będą robić co im się zaśni.
Jak, trudno powiedzieć.
Wydaje mi się, że propozycje naszej minister nie są złe. Trzeba umiejętnie powiązać interesy personelu medycznego i pacjentów( uzależnienie działalności szpitali od wybieralnych samorządów to moim zdaniem dobry pomysł). Koniecznie należy też wprowadzić opłaty za Obsługę( mniej będzie wtedy pseudo chorych. Szkoda, że Cię nie ma,ale żyjesz sobie tam spokojnie, a i tak mogliśmy spotkać i pogadać w necie.
maria

Anonimowy pisze...

A do tego: "kto się urodził, umrzeć musi". To żart dla śmiechu:)
Współczuję wszystkim, co ciągle muszą wysłuchiwać: co, gdzie boli, strzyka, ewentualnie pretensje o wszystko, do kogo się trafi.
No to śmiejmy się z czego popadnie
maria

abnegat.ltd pisze...

Byl kiedys dobry pomysl - zeby pieniadz szedl za pacjentem. Czyli: usluga wykonana, pieniadze w kasie szpitala.

Na czym sie skonczylo? Na uznaniowym rozdziale srodkow przez NFZ. Ktory oczywiscie nie mogl siedziec w braku tylko natychmiast przeprowadzil sie w marmury i zaczal jezdzic super brykami. Moze ja tu populizm nakrecam, ale jak byscie zobaczyli czym przyjechali do nas w czasie strajku, to by Wam szczeka spadla, obiecuje. I ztej bryki wysiedli ogoleni panowie ktorzy tlumaczyli ze wiecej pieniedzy nie dadza bo nie maja.

Szpitalowi nie oplaca sie zatrudniac drogich fachowcow - bo im trzeba placic, a w dodatk SCIAGNA ONI DUZO PACJENTOW DO SPZITALA - za ktorych NFZ placi pol stawki ponad norme, albo i wcale. Szpital teraz musi tak kombinowac zeby stazystami obrobic zadana z gory liczbe pacjentow - ani mniej, bo NFZ kase odliczy z przyszlorocznej transzy, ani wiecej - bo musi to pokryc z wlasnej kasy. PA-RA-NO-JA.

Stal taki kurdupel, kiwal sie z piet na palce i z rekami w kieszeniach mowil do Pani Profesor - "Nie wiem czy ja cokolwiek w tym roku od was kupie". I takie gowna fala demokracji wyniosla do wladzy.

Mam nadzieje ze bedzie normalnie. I ze dozyje czasow gdy za 48 h/tydzien da sie wyzyc - z urlopem, hobby i czym tam jeszcze.
Ale jakos nie wierze ze to sie stanie przed moja emerytura.

Anonimowy pisze...

W Czechach wprowadzono ( niewielką) opłatę za obsługę i nie tylko służba zdrowia, która ma więcej kasy a trochę mniej chorych teraz, jest z tego zadowolona, pacjenci też.

randi

abnegat.ltd pisze...

Kolejne pytanie, ktorym nikt sie nie interesuje - dlaczego nie wprowadzono prywatnych ubezpieczalni? Dlaczego ZUS ma monopol na OKRADANIE nas z naszych pieniedzy? Toz jak ktos jest zdrowy az do smierci to cale zycie placi ZA NIC. Dlaczego te pieniadze nie sa przekazywane zstepnym? Utrzymujemy solidarnie nasze spoleczenstwo - to dlaczego zdazaja sie sytuacje takie jak AB? Jest chory czlowiek, jest lek - i nie ma kasy? No to populistycznie sie zapytam - widzieliscie nowy budynek ZUSu w Krakowie? Warto.

Gdyby prywatne ubezpieczalnie dzialaly, mielibysmy czysta i jasna sytuacje. Jestes ubezpieczony, wiesz co z tego ubezpieczenia jest a co nie jest pokrywane, sam decydujesz jaki jest zakres tegoz ubezpieczenia...

To sa truizmy ktore az zal pisac.

Zadora pisze...

Abi
ja wszystko rozumiem i nie chcę tej dyskusji tutaj nakręcać. Mam tylko kilka pytań, żebyśmy porównując porównywali rzeczy porównywalne.
1. A ty zauważając zatkaną rurkę byłeś mniej styrany od panów internistów i ortopedów? W tym samym kieracie byliście i to od Twojego, indywidualnego profesjonalizmu zależał efekt Twojej pracy. To ich nie tłumaczy.
2. A ten system, który przywołujesz "zagraniczny" to uspołeczniona służba zdrowia czy przedsiębiorstwa oparte o dobrą praktykę biznesową? Lekarz jest narzędziem pracy szpitala. Albo się o nie dba w dobrze pojętym interesie firmy albo się zużywa "gospodarką rabunkową". Zwracam tylko jeszcze raz uwagę, że porównujemy systemy nieporównywalne. Dlatego system u nas trzeba zmieniać.
3 Co do NFZ - znamy przysłowie "lepsze wrogiem dobrego". Był początek reform z kasami chorych. Nie było to idealne rozwiązanie ale rozpoczęło zmiany w dobrym kierunku. Ale naród sobie wybrał nową władzę i nowa władza zarządziła NFZ i poobsadzała swoimi z klucza selekcji negatywnej. Tak jest z każdą firmą w którą polityka miesza się w zarządzanie.
4. Co do pieniędzy marnowanych w naszym systemie. Bardzo proste. Jeden tylko przykład. Znacie obieg dokumentów w naszych szpitalach? Karty chorych, statystyki, listy punktów, sprawozdania do NFZ itd, do tego sterty książek na oddziałach do których po raz pięćsetny wprowadzane są te same dane, z których nikt na dobrą sprawę nie korzysta. Większość skomputeryzowana a jakże ale do czego się sprowadza? Do przepisywania tysięcy danych. Doba komputeryzacji i jakie marnowane pieniądze? A tak jest to proste z serwerami centralnymi i jednolitym obiegiem dokumentów. Dane raz wprowadzone są dostępne na serwerze dla odpowiedniego personelu i NFZ-ta. A lekarze i personek medyczny mogliby zająć się pacjentami. Kogo w końcu kształcą Akademie Medyczne, lekarzy czy biuralistów? To jest cholerne marnotrawstwo tego do czego lekarze są przygotowani i powołani - do leczenia. Ale jeśli szpitalem zarządza lekarz bez wiedzy i umiejętności zarządzania? Łatwo jest narzekać na stały brak pieniędzy ale marnować je jest niezmiernie łatwo.
Powiedz Abi szczerze i z perspektywy odległości geograficznej. Ile procent z pieniędzy szpitalnych jest inwestowanych celowo i na to do czego szpital jest przeznaczony? Osobiście obstawiam (pewnie znowu optymistycznie) znowu zasadę Pareto. 20 % celowo, 80% na zmarnowanie. Ale próba zmiany tego systemu biurokracji wywołałaby falę protestów i strajków tych, którzy baliby się, że staną się niepotrzebni z tym przepisywaniem. Tak zapierdalają, że zapominają taczki ładować. Szpitalne przedsiębiorstwa to ostoja mentalności "homo sowietikus". Należy się przecież tak zapierdalamy!
I jeszcze jedna prośba. Przestańmy sobie godziny wyliczać. Ja robię na swoim i nawet jak idę spać, telefon kładę w zasięgu ręki. Jak zapieprzałem zarządzając obcą firmą, pracowałem od 9 do 20, dwie godziny coś zjeść i odpocząć i od 22 do 1 odpalałem kompa żeby zrobić to na co w dzień zabrakło mi czasu. 1,5 roku dałem radę tak wytrzymać. I nie było to na "stand by". Nie narzekam. Wiem po co to robiłem i sam się zdecydowałem. Wkurwia mnie tylko niepomiernie jak jeden drugiemu zagląda do portfela i wylicza kto więcej pracuje. Jest mnóstwo zawodów w których ludzie tyrają do bólu i się nie skarżą. O tych zwykle się zapomina jak przywołuje się własną niedolę.
Abi to nie jest do Ciebie osobiście tylko w szerszym kontekście. Ja wiem, że ty kumaty jesteś i to łapiesz ale piszę do tych czytających, którzy przez żołądek i emocje to będą czytać. Zważcie proszę wagę swoich argumentów bo mogą się wydawać słuszne z Waszego osobistego punktu widzenia ale nie znaczy to, że jest to jedyny obowiązujący punkt widzenia.
A NFZ powinno się spalić i zaorać - zgadzam się.

abnegat.ltd pisze...

Agregat, kojarzysz Paragraf 22? Ten moment, jak pan major zakrzyknal:
- Dalibog, to watroba, choc nie ma zadnych przeslanek zeby tak myslec.
- To czemu pan obstaje przy watrobie?
- Bo dorwalem go pierwszy i za nic nie oddam jakims nerkarzom...

Tu jest podobnie - u nas pacjenci zaintubowani to wiekszosc; gdy jest problem z oddychaniem to sprawdza sie od poczatku, od rury. Tak na marginesie, zdazylo sie nam rozpoznac odme prezna i wbic dreny w klatke, zanim ktos przytomnie zatkanej, z "wentylm" zrobionym ze skrzepu, rurki nie wytargal... To sa dzialania w stresie, na ostro, masz 30 sekund zanim sie facet nie zatrzyma. Ja nikogo nie usprawiedliwiam ani nie oskarzam - wskazuje tylko ze lekarz to ludz taki sam jak kazdy inny i bledy popelnia - szczegolnie jak jest zmeczony. Ktos juz zauwazyl ze kierowca po 8 godzinach jazdy MUSI miec 16 godzin wypoczynku. A lekarz dalej jako ten robocop.

Tu tez jest panstwowa sluzba - NHS to National Health Service.
I maja problem z marnotrawstwem pieniedzy tak samo jak wszedzie indziej. Kraj jest bogatszy, to i leki przepisane przez GP sa za darmo, procedur wiecej, lekow. Z drugiej strony mam wrazenie ze tu bardziej dziurawa ochrona jest - zaniedbane cukrzyce, nadcisnienia, ch. niedokrwienne serca... Dziwne.

O NFZ juz pisalem - zgadzam sie z rozwiazaniem. Bydynki wysadzic, gruzy zaorac.

Rozmawialem z moim przyjacielem, ksiegowym, o kadrach w szpitalu. Stwierdzil, ze w chwili obecnej jest w stanie zaproponowac szpitalowi uklad: wezmie 50% tego co placa na wszystki pensje paniom Krusiom i Zosiom z kadr - i za pomoca 5 ludzi (wliczajac jego samego) i pieciu komputerow poprowadzic to, nad czym pracuje sztab 30 ludzi.
Ale do tego potrzebna jest zmiana systemu.

Czasu nikomu nie licze - podziwiam wytrzymalosc. Zwracam jedynie uwage na to ze nie mozna byc usmiechnietym i sprawnym doktorem jak sie zasuwa na pelny zegar. Wiem, ze padaja argumenty ze czesc tego czasu to czas kanapowy. Niech bedzie - jak ktos chce poczuc w kosciach 48 na pogotowiu, to wystarczy poprosic zaprzyjaznionego wracia zeby zaprosil do dyzurki. Nawet nie trzeba z nim jezdzic - wystarczy ze bedzie budzil w momencie wyjazdu z zakazem drzemania az do jego powrotu. Gwarantuje, po kilku takich dniach mozna rzygac na sama wzmianke o pracy.

To niestety jest zaszlosc od czasow dawnych, juz Ojciec Narodu Gomulka twierdzil ze lekarz sobie rade da. Zaraza.

eee-live pisze...

Abi zgodzę się z Tobą odnośnie finansowania leczenia. Też jestem przykładem osoby okradanej :( Składki potrącają mi z pensji i z renty po ojcu a leczyć się musiałam prywatnie przez 2 lata co zreszta i tak nie przyniosło rezultatu :( A poszło na to sporo kasy włącznie z operacją.

abnegat.ltd pisze...

Wlasnie - czemu nie mozna odpisac rachunkow za leczenie prywatne od skladki zdrowotnej?
To jest dopiero zlodziejstwo.

eee-live pisze...

Abi jakby można było to ja bym przez najbliższe kilkanaście lat nie musiała tej składki opłacać :)

Anonimowy pisze...

EL, tak na logikę biorąc to wynika z tego, że płacimy za małe składki (skoro w 2-3 lata leczenia się prywtnie = kilkanaście lat leczenia się państwowo). Miałam sobie prywatne ubezpieczenie sama wykupić (bo już kiedys miałam u innego pracodawcy, of course byłam w pełni zdrowa), ale ... Nie wiem w sumie dobrze zrobiłam czy źle.

eee-live pisze...

Dotty no nie zupełnie tak jest. Bo państwowo bym miała diagnostykę prowadzoną jeszcze z 3 lata, biorąc pod uwagę jakie kolejki były i nadal są na poszczególne badania i do danego specjalisty. A o kolejce na operację nie wspominając, bo jakbym nie płaciła to bym ją miała tak za 3 do 4 lat :( Takie są realia leczenia się państwowo.

Anonimowy pisze...

EL, ja na operację planową czekam ok. 3 miechy - państwowo (gineksy), więc chyba, aż tak źle nie jest.

eee-live pisze...

Dotty jak pytałam się na kiedy dostanę termin, bo początkowo nie chciałam płacić to było tak jakoś na czerwiec 2012 o ile będą mieli kontrakt :( Więc co było robić uciułałam kasę, położyłam na stół i mnie pociachali.

abnegat.ltd pisze...

EL, toz w kraju nad Wisla nawet na proteze biodra czeka sie krocej... Co Ty mialas za zabieg, przeszczep plucoserca??!? Matko jedyna. A nie probowali cie najnormalniej w swiecie przekonac ze datek jest potrzebny i gadali bzdury?

Anonimowy pisze...

EL Też się dziwię. :]

eee-live pisze...

Abi nie no nie miałam przeszczepu :) Tylko ciachali mi jajniki. Ale nie ma rejonizacji a ponoć w najbliższej okolicy to jedna z lepszych klinik ginekologicznych i stąd te kolejki.

eee-live pisze...

raczej nie była to gadka żeby naciągnąć na kasę, bo jak do zwykłego endokrynologa(ginekologa) czeka się tam 8 miesięcy to co tu mówić o zabiegu.

Anonimowy pisze...

EL, zapamiętaj sobie na zawsze co tu Abnegat pisał o KLINIKACH. ;)

eee-live pisze...

Dotty pamiętam ale już było po fakcie :(

abnegat.ltd pisze...

CHE CHE - na klinikach to ja staze mialem. Widzialem mlodych co uczyli sie na pacjentach ktorzy ZAPLACILI profesorowi za zabieg. Tez mi kurwa mac przywilej - byc krolikiem doswiadczalnym za wlasne pieniadze. A pana profesora nawet na sali nie bylo - widac kasy tyle mu dali ze nie nadazal wydawac.

REWOLUCJI!!!! Psia mac.
Do poczytania wieczorem.

eee-live pisze...

Abi czyżbyś mówił o mnie? :) ale mnie się pytali czy wyrażam zgodę aby studenci się na mnie powyżywali ;)

Anonimowy pisze...

EL, on mówi o takich którzy leczą się państwowo, ale tak jakby nie do końca (reszta na ustną umowę w ramach PRYWATY). ;)

eee-live pisze...

Czyli o mnie ;)
bo w końcu wyszło na to że pani profesor mnie pociachała jako prywatną pacjentkę, w państwowym szpitalu z wykorzystaniem państwowego sprzętu. I oczywiście pięknie to nazwała że to będzie jej honorarium. Ale nic to i tak nic nie dało.

Anonimowy pisze...

yyyy, EL ale to już pachnie paragrafem ?

meedic

Anonimowy pisze...

I hope, że to jakieś niezrozumienie się... :/

abnegat.ltd pisze...

Jakie niezrozumienie :) Moi kochani :DDD

Pani kProfesor wziela kase za KONSULTACJE w prywatnym gabinecie. Jak sie prawa i sprawiedliwosci boi to nawet odporowadzila zus i podatek. Bo jak nie - to nie. Nastepnie kazala Cie przyjac do szpitala i zoperowali Cie w panstwowym szpitalu za panstwowe pieniadze - bo jeszcze w zyciu nie slyszalem zeby JAKIKOLWIEK Profesor czy inny Ordynator w tym kraju zaplacil SWOJEMU (podkreslam slowo: swojemu) szpitalowi za sprzet, leki i pobyt prywatnego pacjenta. Na dodatek zglosili to do NFZu jako normalna operacje i wzieli za to pieniadze.

Zaznaczam jednak ze sa cuda na tym swiecie i moge sie mylic.

abnegat.ltd pisze...

Predzej co prawda uwierze w rewelacje Denikena...

Anonimowy pisze...

A taak, to wszystko jasne. To wiadomo czemu trzeba czekać do 2012. Dużo tych nieplanowych wcisną.

eee-live pisze...

Medic wiem że to podlega pod paragraf. Abi ma rację zapewne tak to wyglądało bo jak dostałam skierowanie na operację to przez telefon podali mi taki termin a jak poszłam do prof. to załatwiła prędzej. Ale jak miałam wybór teraz czy za kilka lat gdy w razie czego mąż może być za stary na adopcję to się nie zastanawiałam.

A i uprzedzę kolejne pytania.
Wiem że trochę mnie naciągnęli ale dzięki temu wiem na czym stoję. To znaczy wiedziałam bo znowu nie wiem.

abnegat.ltd pisze...

Chcecie wpis z annalow kurewstwa i dziadostwa?

Prosze uprzejmie.

W dalekim kraju, za siedmioma gorami, za siedmoma lasami - tak daleko ze nawet nie wiadomo gdzie, byla sobie klinika. I na tej klinice lezala sobie nastolatka po wypadku. Niestety, dostala w glowe wyjatkowo nieszczesliwie, mozg wzial byl i padl. Kompletnie. Co sie robi w wiejskim szpitalu? Przeprowadza sie rozmowe z rodzina. Wyjasnia sie im sytuacje. Jezeli sa w stanie zaaprobowac wyniki badan - uznaje sie za martwa i odlacza od aparatury. Jezeli sie zgodza, pobiera sie narzady na przeszczepy. Jezeli nie - nikt nie bedzie ludzi krzywdzil. Stosuje sie tzw. terapia minima - zywienie przez sonde, plyny do zyly. I spokojnie czeka az serce stanie. Bo jezeli pien mozgu umarl - serce stanie. Nie ma cudow - za wyjatkiem tego co kiedys pisalem.

A co sie robi na klinice?
- W badaniu bronchoskopowym wszystko jest w najlepszym porzadku. (dary pobrano).
- W tomografii komputerowej bez zmian (dary pobrano). Co prawda zaniki narastaja, ale to jest wlasnie bez zmian - bo jak caly czas samochod sie stacza z gory to to w sumie "bez zmian" sie stacza.
- Morfologia troche slaba, dalismy zelazo (dary pobrano).
- W USG brzucha wszystko w porzadku (dary pobrano).

Rzygac sie chce.

Anonimowy pisze...

To jest pasienie hien Q!

eee-live pisze...

Abi smutne ale prawdziwe.

Zadora pisze...

Nie, no znam też porządnych lekarzy...nie z kliniki.

eee-live pisze...

AZ i ja znam porządnych lekarzy, bo w końcu człowiek uczy się na błędach. Teraz chodzę do super babki, która nie owija w bawełnę mówi jak jest, nie daje płonnych nadziei. I takich lekarzy szanuję.

abnegat.ltd pisze...

Smutne sa dwie rzeczy.
Po pierwsze, takich hien nie ma duzo, wiekszosc doktorow to jednakowoz poczciwe ludzie sa. I takie gnidy rzucaja gowniany zapach na caly lekarski stan.
Po drugie, ich bezkarnosc zacheca innych. Jezeli jakiemus procederowi nie ukreca sie lba na pniu, to efekty sa jak widac. Skoro Kowalskiemu jest lepiej, na Kanarach byl, nowe Audi ma - i choc to za lewa kase jest to nikt mu nic nie robi - to ja tez zaczne.

Niech to bedzie uczciwie postawione. Chcesz do Pani Profesor? Prosze bardzo. Kolejak do niej - 3 miesiace. 10 000 za zabieg. Ale moze wystarczy ci Kowalski? Ponoc dobrze robi. Kolejka 2 miesiace. 4500 za zabieg. PLACONE DO KASY SZPITALA. Ktory wyplaca, po opodatkowaniu i zusie, kase na reke Pani Profesor czy innego doktora. Albo na podstawie rachunku wszystko - i zainteresowany samsie potem rozlicza. O to chodzilo nam w strajkach doktorow - niech kasa idzie za dobrym. Ludzie sami, wlasnymi nogami, wybiora sobie najlepszych. A matoly i miernoty zgina.

No to teraz pytanie - dlaczego tego sie nie zrobi?
A kto rzadzi w swiecie medycznym?
Kto jest zainteresowany satus quo?

Przeciez to sa pytania na poziomie przedszkola, nie?

Chyba nie powinienem dzisiaj nic wiecej pisac. Trzymajcie sie cieplo.

Warto pamietac o tej bezimiennej masie porzadnych ludzi ktorzy robia swoja robote za gowniane pieniadze.

wyjatkowo niedoswietlony (czyli wkurwiony depresyjnie) - abnegat.ltd

Anonimowy pisze...

Rany... Jakby co to chcę trafić na człowieka, który będzie mówił prawdę, a nie na hienę czy też kogoś, kto dużo miele ozorem bez sprawdzania co i jak.

Anonimowy pisze...

Abnegaciku, słonko ty nasze. Ty? Niedoświetlony?

eee-live pisze...

No dobra to teraz tak w formie wyjaśnienia. Jak byłam w gabinecie to dostałam rachunek za każdym razem, bo się upominałam, kto się nie upomniał nie dostał. Ale po ciachaniu już nie, byłam później na jeszcze jednej wizycie gdzie znowu nie chciała mi wypisać rachunku a poza tym stwierdziła że nic więcej juz nie zrobi więc jej podziękowałam.

A i wiem że to że nie zgłosiłam nigdzie tego że wzięła kasę za operację jest okropne i niesprawiedliwe w stosunku do innych lekarzy (tych porządnych) ale w tym konkretnym wypadku górę wziął mój egoizm.

Anonimowy pisze...

Ze strony medycznej to nic nie napiszę o jednym z największych szpitali w naszej stolicy( z ogromnymi dotacjami), ale ze strony organizacyjnej, proszę bardzo.
95% budżetu szpitala idzie na pensje. Np na nocnej zmianie pracuje 3 chirurgów, na dziennych po 6ciu.Jeden zabieg chirurgiczny robiony jest na 10dni( nie ma pieniędzy na zabiegi).
Działają bardzo mocne związki zawodowe, nie ma tam nikogo do ruszenia.
Wszystkie prawie śmieci lądują w worku na odpady medyczne których utylizacja jest ileś razy droższa od zwykłych.
Najpotrzebniejszym sprzętem okazuje się wersalka w pokoju pielęgniarskim, bo zawsze wszystkie siedzą razem i się nie mieszczą.
Szpital zadłuża się coraz bardziej.
Czy może upaść?
Nie może, bo jest na garnuszku państwa, a żaden o zdrowych zmysłach prezydent miasta nie zamknie takiej placówki, bo to polityczne samobójstwo.
I co?
Ano, trwajmy tak dłużej.
Są to wiadomości z pierwszej ręki, jak najbardziej prawdziwe :)
maria

eee-live pisze...

A i jeszcze jedno nie chcę żeby to co napisałam w ostatnim komencie było odebrane jako próbę usprawiedliwienia siebie bo tak nie jest.

abnegat.ltd pisze...

Ciekawosc gorsza od zarazy - jeszcze tylko rzuce okiem... :)

EL - tu sie nie ma co usprawiedliwiac ani oskarzac. Pls.

Moja rodzina dawno temu zaplacila za operacje babci Panu Profesorowi. Ktory skasowal 2+2 Dwa tysiace zielonego i dwa tysiace euro. Rodzina miala rozne preferencje co do odkladania w skarpetce tzw. silnej waluty na czarna godzine.

Po zabiegu Pan Profesor barwnie udzieli informacji co tez sie babci wycielo. I skasowal dary za opieke pooperacyjna.

A potem z tzw. trzecich zrodel dowiedzielismy sie ze w tym czasie byl na wakacjach. A wyrobnik, ktory babcie zoperowal, nawet nas na oczy nie widzial.

Jak zapuka do mnie ABW to powiem ze w zyciu komputera nie mialem, nie mam i nie zamierz... Moze mi to Pani jeszcze raz przeczytac?

eee-live pisze...

Abi może i masz rację ale i tak czuję się z tym paskudnie. Idę chyba spać bo zaraz złapię doła giganta :(

abnegat.ltd pisze...

EL, bo sie zaczynamy wpisywac w krateczke - i troche moje odpowiedzi trafiaja jak kulka w sztachetki ;)

Otoz - soreczki za przyjecie Twego wpisu jako usprawiedliwianie sie.

Nie lap dola - robisz co mozesz, a grasz jak pozwala przeciwnik.

Usmiechnij sie, bedzie dobrze.
Do poczytania jutro - podejscie drugie ;)

abnegat

Anonimowy pisze...

Jeśli zaś chodzi o czas pracy, to zgadzam się z A-Zem. Inżynier na początku swojej pracy ma niewiele lepiej niż sprzątaczka( ja zarabiałam mniej).Nie pracują jednak u jednego pracodawcy i nie ma takiej siły rażenia jak inni.
Ja również pracuję bardzo długo, dzień w dzień( wyjątki to Boże N, i inne największe święta). W Sylwestra i 1szego robiłam remanent. Jeśli ktoś mi mówi, ze dużo pracuje, to niech zamieni się ze mną:)
Do tego nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności- chyba miałam wszystkie możliwe kontrole:)
Tak sobie wybrałam i tak sobie mam.Kto by się skarżył:)
maria

abnegat.ltd pisze...

Ano - kazdy orze jak moze...

Podejscie trzecie. Do jutra ;D

eee-live pisze...

Abi no pewnie że będzie dobrze ale tylko dlatego że podjęliśmy decyzję o adopcji :)

Anonimowy pisze...

EL, ja cię rozumiem. Nie można oczekiwać od ludzi zaniepokojonych zdrowiem swoim czy rodziny, żeby "stawiali się" lekarzowi. To spec powinien sie BAĆ robić takie rzeczy. (może pracować sobie w prywatnej przychodni, ale niech tego nie miesza z państwowym).

eee-live pisze...

Dotty dziękuję :)
A teraz jakbym miała płacic to poszłabym do prywatnej kliniki mimo że to wiązałoby się pewnie z jeszcze większymi kosztami ale miałabym czyste sumienie.

Anonimowy pisze...

Co mnie w prywatnej mierzi to to, że tak naprawdę nie wiesz czy zabieg na ten przykład jest konieczny czy tez np. tylko "zalecany", albo czy faszeruja cię prochami i umawiająna coraz to nowe badania i wizyty, bo tak jest lepiej, czy też może jeden nieskomplikowany zabieg rozwiązałby problem, a oni cię ciagają po ... wie co.

eee-live pisze...

Dotty masz rację ale skoro i tak płace to chociaż legalnie.

Eh :( Idę spać, bo zaraz będę wyła. Cholera smutno mi się jakoś zrobiło.

Anonimowy pisze...

"Niech to bedzie uczciwie postawione. Chcesz do Pani Profesor? Prosze bardzo. Kolejak do niej - 3 miesiace. 10 000 za zabieg. Ale moze wystarczy ci Kowalski? Ponoc dobrze robi. Kolejka 2 miesiace. 4500 za zabieg. PLACONE DO KASY SZPITALA. Ktory wyplaca, po opodatkowaniu i zusie, kase na reke Pani Profesor czy innego doktora."

No, my mate. Płacone do kasy szpitala i rozliczane na zespół z Panią Profesor czy rzeczonym Kowalskim. (to chyba nie jeden lekarz robi zabieg, a prócz lekarzy są chyba też i piguły :P)

abnegat.ltd pisze...

Docik, nie lap mnie za slowa.
Toz ja juz wieksze skroty mialem.

Coby sie nikt nie czepial, system wyglada tak:

1. Pacjent otrzymuje skierowanie na zabieg (lekarz I kontaktu, inny specjalista, whoever).
2. Wybiera szpital i operatora na podstawie wlasnych preferencji.
3. Wybiera uslugi dodatkowe: pokoj 1 osobowy, personalna opieka pooperacyjna, etc.
4. W zaleznosci od tego gdzie i co sobie wybral, placi wiekszy albo mniejszy rachunek.
5. Szpital rozdziela otrzymane srodki. Koszty wlasne (grzanie, sprzatanie etc), koszty zabiegu (nici, leki, etc), koszty osobowe (pensje dla pracownikow etatowych oraz kontraktowych).
6. Pacjent otrzymuje rachunek.
7. Zwraca sie do ubezpieczalni o refundacje.
8. Na podstawie personalnego ubezpieczenia ubezpieczyciel pokrywa odpowiedni zakres uslugi.
- Przyklad 1: masz ubezpieczenie podstawowe. Nie zawieralo to konsultacji i operacji profesorskiej oraz pokoju jednoosobowego. Te koszty pokrywasz sama. Pozostale koszty pokrywa ubezpieczyciel.
- Przyklad 2: placilas wersje full. Otrzymasz kompletny zwrot kosztow za wyjatkiem rachunku za telefon do Cioci na Karaibach.

9. Wersja alternatywna.
Zwracasz sie do szpitala o wystawienie faktury pro forma.
Na jej podstawie ubezpieczyciel informuje szpital ile pokryje z rachunku. Reszte zaplacisz sama. Chyba ze zmiescisz sie w zakresie swojego ubezpieczenia.

Zalety:
- Lekarze beda placeni w zaleznosci od jakosci swoich uslug.
- Obluga w szpitalu bedzie z usmiechem na ustach wlazic Ci do d.py - bedzie od tego zalezalo czy polecisz ten szpital swoim krewnym i znajomym. Skoncza sie nadete pielegniarki, chamskie doktory i wrzeszczace polozne.
- Bedziesz operowana tam gdzie chcesz i przez kogo chcesz.
- Panstwo zlikwiduje szara strefe; ZUS i Fiskus zwieksza swoje dochody.

Ubezpieczenie podstwowe bedzie obowiazkowe dla wszystkich, ponadstandardowe bedzie dobrowolne.

Skad niby wezma sie dodatkowe pieniadze? - lapownicy nie pojada na Karaiby za lewa kase. To jest wlasnie ten przychod ktory w obecnym systemie znika Fiskusowi z oczu.

Mam nadzieje ze nie popelnilem zadnego skrotu myslowego.

Ide sie leczyc z netoholizmu.

Anonimowy pisze...

Abi, jestes nieprzeciętny, a tam żona pewnie płacze... ;)
Za nic cię nie łapię. :P

Anonimowy pisze...

Pierwszy głód netoholizmu najlepiej przespać, późniejszą fazę zwalczamy np. nartami lub innym wyjazdem. Działa, aż do powrotu. ;P

Zadora pisze...

Taki system mi pasuje. W medycynie i szkolnictwie też.

eee-live pisze...

Abi jakby tak było jak napisałeś to pewnie nie czułabym się tak podle.
System lecznictwa byłby lepszy i na miarę potrzeb każdego człowieka.