środa, 31 grudnia 2008

Trupojad

Wypadek. Nigdy nie wiadomo co zastaniemy, jednak pewne indykatory istnieja. Jezeli wzywa policja, zazwyczaj nic sie nie stalo a karetka jedzie w celu ZWD. A raczej zabezpieczenia d.py policji. Jezeli wzywaja swiadkowie, wtedy zartow nie ma. Tym razem wezwanie bylo od przejezdzajacego samochodu. Hm...

Zajezdzamy na miejsce. Dwa samochody za linia drzew leza sobie malowniczo na polu, zaden nie strzelil w drzewo, dobre i to. Blachy pogiete, szyby porozwalane. Dzwon musial byc spory. Ale czemu sie sczepili na polu? Nic nie rozumiem...

Podbiegamy do samochodow, w srodku nikogo, dwoch uchachanych panow z niejakim rozbawieniem patrzy na nas.
- Panowie, bylismy tylko my dwaj, nikogo wiecej, poza rozwalonymi samochodami nic sie nie stalo.
I w smiech. Jak zyje czegos takiego nie widzialem. Zazwyczaj gdy nie ma ofiar, zaczyna sie pomstowanie, wyrywanie wlosow z glowy i ogolne darcie pierza. A nie jakies smichy chichy. Zaopatrzylismy pomniejsze zadrapania, poprosilem o mozliwosc zbadania obu panow czemu odmowili wiec poprosilem jedynie o potwierdzenie odmowy w karcie wyjazdowej. Ostatecznie lecznie w Polsce przymusowe nie jest. Podrapalem sie jeszcze w glowe nad dziwnymi zwyczajami na tym swiecie i pojechalismy z powrotem do bazy.

Kilka dni pozniej siedzimy sobie przy ognisku, miesiwo sie piecze, wodecznosc przetyka drobne naczynia i rozjasnia mysli... Gitara, spiewy i Gorcow szum...

Hym.

No wiec siedzimy sobie i opowiadam o tym jak to sie nam zwyczaje zmieniaja. Ze w czasie wypadku zamiast sie pozabijac, to miejscowi ryczeli ze smiechu i najwyrazniej zgadywali sie na imprezke. Moj kolega drapiac sie po glowie zaczyna uscislac szczegoly- a kiedy to bylo, a gdzie... I wyskakuje z opowiescia:

"Ja ten wypadek widzialem. Obaj polecieli na sliskim w pole - najpierw jeden, potem drugi. Tlukli sie po polu, wszystko poszlo w drzazgi, na koniec drugi zaparkowal na pierwszym. Stanalem, za mna z kolejnego samochodu wyskoczyl nasz miejscowy przedsiebiorca pogrzebowy. Podeszlismy mniej wiecej rowno do rozwalonych samochodow. Obaj kierowcy wlasnie wyszli z wrakow, klnac w zywy kamien. Rzeczony przedsiebiorca wyskoczyl z pytaniem czy czegos nie potrzebuja. Na to obaj zgodnie odwrocili sie w nasza strone i rykneli:
- Paszol won, Trupojadzie!"

No coz. W jakis sposob tlumaczylo by to ich hypomaniakalny nastroj.


************************************************
The light of the Christmas star to you
The warmth of home and hearth to you
The cheer and good will of friends to you
The hope of a childlike heart to you
The joy of a thousand angels to you
The love of the Son and God's peace to you


Niech 2009 bedzie lepszy niz 2008
i gorszy niz 2010 :)

Abnegat
*************************************************

9 komentarzy:

eee-live pisze...

Full serwis na miejscu :) Chyba się nie dziwię że zaczęli się śmiać, bo nie ma to jak jedną z pierwszych osób jakie zobaczy się na miejscu wypadku jest przedstawiciel firmy pogrzebowej :)))

Dziękować za życzenia :) I oczywiście nawzajem :)

Anonimowy pisze...

czego i Tobie życzę:) no i..powiedziałabym 'życiowej autostrady', w sumie w karetce tak jak i w życiu to ważne:)))

annablack

abnegat.ltd pisze...

@EL: sytuacja troche jak z Monty Pythona. Dobrze ze trumny gotowej nie wiozl ;D Dzieki za zyczenia :)

@AB: dzieki :) Mam nadzieje ze dla nas wszystkich to bedzie lepszy rok.

carolinna pisze...

Abi, czego sie zyczy w Twojej profesji? Mysle,że- "żeby wszyscy sie chcieli z Tobą znieczulać" ;)
Niech ci sie darzy na obcej ziemi.

Anonimowy pisze...

wzajemnie, wszystkiego dobrego na 2009 rok :-)
metaksa

kiciaf pisze...

Moi drodzy
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Oby Wam sie udały wszystkie plany !!!

Idę rozpalać wieeelkie ognisko właśnie. Sylwestwer na mrozie i śniegu w górach to je ono !!!
A potem tylko jeszcz ognie sztuczne i szampanik...

Pozdrawiam

abnegat.ltd pisze...

Carolinna, dzieki :) Wszyscy moi znajomi probowali sie zgodnie uspic w trakcie imprezy - aczkolwiek polowa z nich to anestezjolodzy wiec moze to jednak nie ja?

Metaksa, dzieki :)

Kiciaf, to jest to wlasnie :) Mam nadzieje ze impreza byla super a mroz nie wygonil was do domu za wczesnie :)

Anonimowy pisze...

A może pożyczyć ci zawodowo tyle samo wybudzeń ile uśpień? :D

abnegat.ltd pisze...

Dotty, jak pilotowi?
W sumie to mi placa za obudzenie pacjenta ;)