poniedziałek, 15 grudnia 2008

Autotransfer

Zima. Zimno. Wiadomo, jak jest zima to musi byc zimno. Takie sa odwieczne prawa natury. Wezwanie do umierajacego z powodu grypy Roma. Na podmiejskim osiedlu romowym.

Po przyjezdzie na miejsce pipnelismy sygnalami zeby zobaczyc gdzie isc. Po chwili ktos zamachal nerwowo z glownej klatki glownego bloku. Idziemy. Ciemno - wiadomo, jak jest noc to musi byc ciemno, bo zarowka na klatce spalila sie w latach siedemdziesiatych. Wytupalem po schodach na gore i wchodzimy do jednego z mieszkan. W sumie - bez historii. Zapalenie oskrzeli, dusznosc, chlop mlody, moglby do osrodka przylezc ale jak osrodek do niego przyjedzie to po co buty zdzierac. Walczylem z tym kiedys dajac np. jedna tabletke Pyralginy na goraczke i skierowanie do przychodni. Ale jak na drugi dzien jechalem do tego samego - to mi przeszlo. Wole recepty napisac i miec sprawe definitywnie z glowy. Jak czegos nie mozesz zmienic to nalezy to polubic. Inaczej zgryzoty zjedza cie od srodka. Zeby jednak pozostac w zdrowiu psychicznym, nie odmowilem sobie palniecia gadki umoralniajacej. A, o - czemuz to ja jeden mam byc wnerwiony? Niech sobie ludziska maja temat do narzekan. Odprawiwszy stosowne pater noster z benedicat polazlem do karetki.

Teraz zgaduj zgadula. Kto w romowym bloku sprzata na klatce? Nikt nie sprzata bo po co. Przyjdzie wiosna, to naniesiony snieg sie stopi i sam splynie. Myslac o zielonych migdalach wlazlem na schody. Jednakowoz nie przy poreczy, ktoredy lazlem na gore a srodkiem. Okazalo sie ze schodow w tym miejscu nie ma - zamiast tego jest lodowa slizgawka.

Podziwialiscie kiedys Filipowskiego? Jak kreci potrojnego Radebergera z podwojnym Przytupem? Fraszka. Rzeklbym nawet - fraszeczka. Wycialem potrojne salto mortadele ze sruba i sklonem przeciwwstawnym. Albowiem nie wiedziala lewica gdzie leci prawica. Pieknie wyszedlem z progu. Udalo mi sie nie zawadzic lbem o nic kanciastego. I nawet nie zlamalem sobie kregoslupa. Najwyrazniej jednak nie bylem w formie, blysku nie bylo. Zdecydowanie sknocilem przy ladowaniu z nogami. Chrupnello. A nawet CHRUP-nelllo. Ratownik, slyszac moj zachwyt wyrazony dzwieczna litania, pomogl mi wstac i doprowadzil do karetki. Poruszalem noga - chrupnellllo raz jeszcze. Hm. Na dzisiaj chyba sie najezdzilem.

Na izbie RTG zrobione zupelnie pro forma potwierdzilo zlamanie kostki bocznej. Przyszedl moj znajomy ortopeda.
- Co tam, Abi? Czekasz na ogolne czy nastawic ci to zywcem?
O zez by cie swiety Michal... To do kazdego pijaka ze zlamanym paznokciem wolacie anestezjologa, tak? A tutaj zywcem, tak? Podpuszczac? Mniee? A niedoczekanie...

Nindza twarda musi byc.

Piec minut i ciagle zakrety wloskie* pozniej wsiadlem do karetki ze slicznym gipsikiem na nodze i pojechalem do domu na dlugi odpoczynek. I jeszcze dluzsza rehabilitacje. O czym jutro.

*curva permanenta

31 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jeszcze jeden aspekt 'pracy w warunkach zagrażających zdrowiu i życiu'... :(

dotty pisze...

Abnegat, miał wreszcie wolne i okazję do poznania służby zdrowia z innej strony. :P
A szczerze, to niefart i biedna łapka.

abnegat.ltd pisze...

A wiecie co jest najsmieszniejsze? Ze ta praca - to niejest praca, tylko dyzur lekarski.

Albowiem polskie prawo wyroznia trzy stany - prace, nie-prace oraz prace ktora nie jest praca - to wlasnie dyzury. Nie licza sie do emerytury, nie licza sie do czasu pracy. Teraz nagle jest wielkie halo bo UE wymaga by nie przekraczac 40 godzin tygodniowo, a z opt-out'em 48. I nagle zgorza - to lezenie na wersalce na pogotowiu w nocy - to praca jest?

Gdyby mi sie to wszystko liczylo do emerytury, to juz bym mial jakies 35 lat zaliczone :D

dotty pisze...

Ale troche spania też by się zaliczyło? ;)
A to wiadomo? Jak ktoś ma pecha to mu i podczas spania w dyżurce drewniana cegła na głowę spadnie. :P

dotty pisze...

Narka. Ruszam w kurs. :)

kiciaf pisze...

Witam z kraju

Moja koleżanka takie skoki nazywa dulupy :))

I niestety wracam do roboty... (:

abnegat.ltd pisze...

He he - wlasnie z takiego punktu wychodza nasi decydenci. Ze jak niby siedze w dyzurce - to nie pracuje. Uprzejmie odpowiadam, ze pracuje, nawet gdy spie. :[]

Witaj, Kiciaf :D Opowiedz, jak tam bylo; a moze jakies zdjecia?

kiciaf pisze...

I opowieści i zdjęcia będą trochę później. Niespodzianki czasochłonne na mnie w pracy już czekały. I niezapowiedziani goscie służbowo na najbliższe trzy dni.

Nie ma to jak powrót z urlopu...

eee-live pisze...

Abi no to nie dość że gościu mógł iść sam do lekarza, czyli de fakto wezwali was nie potrzebnie to jeszcze się lekarz uszkodził :( i w ten oto sposób ilość pacjentów się wyrównała. No ale przyznaj się że chociaż odpocząć mogłeś ;)))

Idę odreagować, bo dziś widziałam dziecko w wieku lat 8 jechało sobie rowerkiem o godzinie 7 z haczykiem, samo, ubrane na ciemno i bez świateł :( Jakbym dorwała tą mamusię czy tatusia to bym nogi z d... powyrywała. A później płacz, bo samochód potrącił dziecko na rowerze. Ale o tym już kiedyś było.

abnegat.ltd pisze...

Tak jest. Wyrwac, przyszyc i wyrwac jeszcze raz. Trzeba bylo policjantow zawolac. Wiem ze to u nas na donosicielstwo wyglada - ale w rzeczy samej jest uratowaniem dziecku zycia.

eee-live pisze...

Abi a zanim sie przyszyje jeszcze solą posypać :) Zawiadomić policję i owszem ale to było dziecko policjanta :( O ironio.

Anonimowy pisze...

Abi, wybacz, parsknęłam nie raz. Nic wszak nie cieszy tak, jak osoba przewracająca się, którą wyjątkowo nie jestem ja sama.
Curva permanenta, hehe, wyszedłeś z tego obronną nogą. Abi-nindza! Howgh

Black nindza;)

abnegat.ltd pisze...

Howg, Black Ninja ;D
Nie ma to jak powrot do spraw przyziemnych :DD

Dzisiaj troszke luzniej bylo, posiedzialem, za okno popatrzylem - jakie mi sie akcje przypomnialy, to lojezusie. Poki co wisi plan do Swiat. Mam nadzieje ze jeszcze lepsze beda.

eee-live pisze...

Abi mówisz że sprawdzałeś jakie twarde są schody? ;)
Ja już oderagowana ;) palce trochę pokute ale wnerw mi przeszedł :) A i zapomniałam się pochwalić ;) dziś po 5 minutach w pracy maszyna kaput :( i 4 godziny przerwy :)))

dotty pisze...

EL moje gratulacje (świetni z was konserwatorzy :P), trzeba w pracy czasem odpocząć. ;)
Ja dla odmiany zmarnowałam duuużo czasu załatwiając NIC. Tyż miło. :)

eee-live pisze...

Dotty no przecież ja normalnie pracowałam :) przez całe 5 minut a później 2 godziny czekałam na kierownika, bo sama nie tykam jak się coś popsuje (nie mam tego w umowie), a później 2 kolejne godziny czekania aż część naprawią :) Ale nie czekałam bezczynnie :)bo w piecu musiałam napalić :(
A zmarnować czas na załatwianie nic to też ciekawie ;)

abnegat.ltd pisze...

W sumie o to chodzi. Jak to starogoralskie przyslowie pszczol mowi:
Kazda praca meczy - kazde lenistwo uszczesliwia.
;)

dotty pisze...

Wiem. Dlatego musiałam się pochalić. :P Jutro będzie podejście nr dwa.
EL, i tak lpiej chrapnąć na kanapie. ;D

eee-live pisze...

Abi ja znam inne przysłowie ale muszę trochę wykropkować ;) Uwaga "robota nie k...s i trzy dni postoi" :), no ewentualnie bardziej cenzuralne "Robota ty się nie bój ja ciebie nie ruszę" :)

Dotty to może jutro lepiej będzie :)

A na kanapie to bym sobie dziś chrapnęła, bo w nocy pobiłam rekord :) Obudziłam się 16 razy :(

dotty pisze...

Spanie trybem 20 minut i przerwa? :O Może małż przeszkadzał? :P

eee-live pisze...

Dotty a gdzież tam przeszkadzał :) spał jak zaszlachtowany ;) No mniej więcej tak wyglądało moje spanie :( Normalnie wstałam bardziej śpiąca niż się położyłam :( No ale 3 kawy do 12 jedna po pracy i jestem jak nowo narodzona :)

dotty pisze...

Ale mnie dziwi, że ja nie śpię (no ok. te 4h to jednak tak) i nie jestem śpiąca. :O Może odmieni się to really soon. :)

eee-live pisze...

Dotty przy 4 godzinach snu to ja bym z łóżka nie wyszła ;) Muszę mieć te 5-6 godzin :) no ale jak odliczyć wybudzenia to pewnie też ze 4 wychodzi ;) Chyba kupię sobie coś na sen.

dotty pisze...

A kup se. Tylko nie daj się naciągnąć (tj. skontaktuj sie z lekarzem lub farmaceutą :P)

eee-live pisze...

Tylko jak se kupię to pewnie codziennie do pracy zaśpię ;)
A farmaceuta to mój kolega więc byle czego nie da ;)

dotty pisze...

Co sie martwisz pracą. Sen zdrowy ważniejszy. ;P

eee-live pisze...

No pewnie a później zęby w płot :( Jeść coś trzeba :)

dotty pisze...

Ostatnia wypłatę dostałam za pierwszy tydzień listopada. ZUS oczywiście o mnie nie pamięta. No i żyję. :D (Ale chyba jeszcze przed świetami orzejdę na obgryzanie płotków lub przejadanie oszczędności :P).

eee-live pisze...

wow! jak ja byłam na L4 3 miesiące to ZUS moją wypłatę przelewał na konto zakładu i dopiero oni na moje.
Proponuję ich trochę pogonić telefonicznie :)

dotty pisze...

Dam se radę na razie (czytaj: a czy mi się chce?).

eee-live pisze...

No mi też się nigdy nie chciało jak miałam do ZUSu dzwonić :)bo nienawidzę gadać z automatem a zanim mnie połączą to niestety muszę :(