poniedziałek, 24 listopada 2008

Poeta

Kolejne wezwanie z gatunku groznych to bol w klatce. Czesto okazuje sie ze nie boli tylko kluje, ot krzywo sie ktos przespal albo go nerwica gnebi. Jednak duza czesc tych wezwan to stany paskudne, zagrazajace zyciu.

Wchodzimy do srodka, pacjent lezy na lozku i widac ze fajny nie jest. Blady, spocony, w klacie go sciska, raczka dretwieje - obrazek klasyczny. Tlen, morfina, polopiryna, wklucie, EKG, cisnienie, nitro, monitor i zaczynamy sie zbierac do wyjazdu. Ratownik pakuje graty, kierowca juz poszedl grzac samochod - o chyba kable sie odkleily bo tak nierowno pika - patrze na pacjenta - ten na mnie - "doktorze, jakos mi tak slabo" - w sumie malo dziwne, bo ci sece nie bije - ladowanie 200J - stracil przytomnosc - piiiii - strzal - zatokowy - jest tetno - daj rure - pacjent otwiera oczy.
- K. nic nie widze! - zglosil kontakt z planeta Ziemia.
Uspokajajaco klepie go po ramieniu.
- Spokojnie - mowie - zaraz widzenie wroci.
- O, k. teraz widze do gory nogami - kleczalem za jego glowa, gotowy do intubacji. Odwrocilem sie.
- A teraz?
- Teraz dobrze. A co sie stalo?
- Stracil pan przytomnosc, ale juz jest OK - na monitorze pik pik pik jak Pan Bog przykazal wiec poprosilem ratownika, zeby pospieszyli sie z noszami. Pol minuty po ich wyjsciu z monitora znowu zaczynaja dobiegac dziwne piski, pacjent patrzy na mnie podejrzliwie - ja na niego - moze kable tym razem? - jak sie pan czuje - a znowu mi slabo - laduj - zza okna okrzyk ratownika: oz.k. znowu sie zatrzymal - lomot, chyba rzucili nosze - przykladam pacjentowi lyzki do klatki - ten patrzy na mnie - toz k. migocze czy nie??? - sprawdzam odczyt z lyzek, ewidentne migotanie komor - pacjentowi rozjezdza sie ostrosc - mysle, nie ma na co czekac - bedzie nieprzyjemnie, ostrzegam; ostatecznie strzal pradem to uczucie jak by cie kon w klate kopnal - pacjent bierze gleboki wdech - pik pik pik - zatokowy - utrata przytomnosci.
Rozladuj.
No, tego medycyna nie opisuje. Czasem sprezenie powietrza w klatce moze pomoc przy czestoskurczu nadkomorowym. Tak zwana proba Valsalvy. Ale nikt mi nie wmowi ze to dziala przy migotaniu komor. To moze jednak nie migotal? Zaraza. Pomagam mu z wentylacja, po kilku glebszych wraca do siebie, odkladam ambu.
- Co sie stalo?
- To co przed chwila. Stracil pan przytomnosc.
- Umre? - no masz ci los. Wrozka jestem?
- Nie teraz - grunt to pozytywne podejscie.
Pakujemy wszystko na nosze i idziemy do karetki. Na monitorze pol kardiologii. Ekstry pojedyncze i w seriach, z gory, z dolu, z aberracja i bez. Mjut.
Jedyne co bylo w walizce z lekow antyarytmicznych to lidokaina. 100 do zyly, sygnaly, defibrylator w gotowosci i jedziemy.

Jakies 25 minut pozniej, gdy dojezdzalismy do szpitala, lidokaina rozwinela w pelni swoje dzialanie i pacjentowi wszystko przeszlo. Wszysciusienko. Na monitorze zlamanego zaburzenia rytmu, piekne pik pik z zatoki. No i dobrze. Wchodzimy na IP, a internista z pretensjami. Ze jak nie umiem rozpoznac NZK to zebym przemyslal co ja tu robie, ze mu zdrowych pacjentow przywoze, po nocy budze, dupe zawracam-

---

Tym razem przewijamy 10 minut do przodu.

---

-nastepnie pacjent zostal przyjety na obserwacje na oddzial wewnetrzny. Wyszedl ze szpitala z rozpoznaniem zawalu 2 tygodnie pozniej.

Do dzisiaj nie wiem czy ten drugi raz to bylo migotanie komor czy odklejone elektrody. Za migotaniem przemawia nastepowa utrata przytomnosci. Za odklejonymi elektrodami fakt, ze sie obylo bez defibrylacji.

Badz czlowieku madry i pisz wiersze.

33 komentarze:

Anonimowy pisze...

...ale wspomnienia to napisać można - szczególnie, gdy się dobrze skończyło...

Anonimowy pisze...

'umrę?
nie teraz.'

piękne! kurcze, jak Cię czytam, to się wydaje, jakby to wszystko było takie zabawne. Ale, kurde, to jest straszne, przecież. Masz fajny dystans. Wiem, trzeba tak, żeby nie ześwirować;)

miłego. bez takich 'śmiesznych' sytuacji;)

annablack

eee-live pisze...

" umrę?
nie teraz. "

No cud, miód i maliny :)
Proste słowa a jak optymistycznie nastrajają :)))

eee-live pisze...

Abnegat wykorzystam Cię trochę. Jak się uda to co planuję to zaraz będziesz mógł zobaczyć zimę na północy wielkopolski.
http://eee-live.fotosik.pl/albumy/546408.html

abnegat.ltd pisze...

Basiu, mam tez takie ktore sie skonczyly niedobrze. Ale chyba nie chce epatowac opisami rozkawalkowanych czlonkow i nieudanych reanimacji.Moze kiedys.

AB, wez pod uwage ze to sa akcje m/w z okresu 94-2004. To sie zupelnie inaczej pamieta i opisuje po takim czasie. Pomysl o tym tak- ta reanimacja miala miejsce jakies 7 -8 lat temu. Na jakiej dawce adrenaliny czlowiek jedzie jezeli pamietam wszystko- jak lezal, jaki wzorek mial jego kocyk, z kim wtedy pracowalem. Nie chce mitologizowac czy gloryfikowac tej pracy - jest jak kazda inna. A ze stresujaca? Policjant, strazak, wojskowy, marynarz - kazdy ma swoja dawke adrenaliny ;)

Eee-live, czasem trudno jest znalezc slowa zeby na ten przyklad wytlumaczyc rodzinie ze juz nic niemozesz pomuc a ich bliski umrze. Zawsze wtedy dobrze bylo zaczac od przypomnienia prostego faktu ze wszyscy wczesniej czy pozniej odejdziemy w zaswiaty. To daje odpowiednia perspektywe.
A zdjecia po prostu urocze.
Przerobilem linek na "klikany"
http://eee-live.fotosik.pl/albumy/546408.html

abnegat.ltd pisze...

O poprzedni sie podswietlil - a nie dziala. Teraz poinniscie zobaczyc wlasciwie dzialajacy linek do Fotosika Eee-live

eee-live pisze...

Abnegat dzięki za przerobienie linku :)

Takie mam widoki z okna :) 2 zdjęcia są z wczoraj a 2 następne z dzisiaj :)

Abnegat no fakt że lepiej zacząć tak niż tak jak zaczęli jak moja mama ojca zawiozła do szpitala i powiedzieli jej "co pani mi tu zwłoki przywozi".

Anonimowy pisze...

eee-live fajna u Ciebie zima. No popatrz jaki grzeczny Abnegacik się trafił?
Abnegat, Ty prawa fizyki doskonale rozumiesz: akcja-reakcja, i szybki do tego jesteś. Leczysz niezwykle skutecznie na własną zgubę:))
Można tylko pozazdrościć Twoim pacjentom :)
maria

Zadora pisze...

ten doktor co go na oddział przyjmował tak zdrowy był jak sam pacjent. Pacan!
Akcja-Reakcja - polecam film francuski "Pan od muzyki". Tam jest inna wykładnia tej podstawowej zasady fizyki.

Anonimowy pisze...

eee-live, mnie w małym szpitalu powiedziano(mój syn się dusił), że karetki nie dadzą do specjalistycznego, bo nie będą wypisywać aktu zgonu. No to biłam się z myślami co zrobić, bo tu otrzymałam pomoc na jaka ich było stać, zdecydowaliśmy zawieźć własnym autem, w międzyczasie zemdlałam i dali tą karetkę.
Siła perswazji
Z synkiem wszystko ok
maria

eee-live pisze...

Mario otóż to. Zrobią wszystko byle nie mieć więcej pracy. Ale nie ma co narzekać. Na usprawiedliwienie lekarza mogę powiedzieć że ojciec wtedy był w agonalnym stadium raka, a właściwie zmarł po 10 godzinach.

A co do zimy to wcale nie jest fajna, bo muszę iść pieszo do pracy, bo rowerem to się raczej dziś nie odważę ;)

abnegat.ltd pisze...

Eee-live, to faktycznie pacan byl. Rady nie ma. U Hoko wyszla dyskusja na temat glupoty jako czynnika zwiekszajacego przezycie. To dopiero jest ponure. Jak nam niedouczone chamy zludnia ziemie...

Mario, ja jestem zajebiscie grzeczny. Chlopczyk k. ulizany. To dlatego mnie pacjenci lubia - a co poniektorzy nawet kochaja (a'props znieczulen - ostatnio facet zapodal "came on, baby..."; chyba zmienie leki).
A z synem to moze skrot myslowy byl - bo transport w takim stanie to jednak zagrozenie zycia, a poza kilkoma wysokospecjalistycznymi zabiegami to wszystko co sie robi zeby opanowac dusznosc mozna zrobic w kazdym szpitalu.
Co nie zmienia faktu ze uzyli bardzo humanitarnego zwrotu.

abnegat.ltd pisze...

EL - chamstwa nie ma co usprawiedliwiac.

eee-live pisze...

Abnegat no może faktycznie zmień ty leki które podajesz pacjentom :) bo jak tak dalej pójdzie to cię jeszcze napastują ;)

Maria aż dziw bierze że taki grzeczny dzisiaj :)

A co do lekarza co przyjmował mojego ojca to nawet nie wiem czy jeszcze pracuje w tym szpitalu. i jakoś mnie to nie obchodzi.

Anonimowy pisze...

eee-live, może trochę się wystraszył. No powiedz jednak czy my takie straszne? ( nie chcę myśleć co by było gdybyśmy dostały znieczulenie) . Na wszelki wypadek musimy być okazami zdrowia
maria

Anonimowy pisze...

Abnegat, to nie był mój pomysł przewożenia, tylko innego lekarza, wobec którego taki sprzeciw zaistniał
Ale to było dawno i prawie zapomniałam
maria

eee-live pisze...

Mario może, może :D
JA zazwyczaj na znieczulenie reagowałam dobrze ale kto to wie czym by mnie nafaszerował Abnegat :)

Nic uciekam do pracy ;( za jakieś 9 godzin powinnam być z powrotem.

Anonimowy pisze...

Tak a propos grzecznych lekarzy: mieliśmy takiego u siebie w ZOZie. Był młody, grzeczny,choć nie specjalnie wielkiej urody, wszystkie nieszczęścia wysłuchiwał, ciągle miał pacjentek a pacjentek.Wszystkie choroby u niego się koncentrowały, i wypływały na wierzch. Znam ze słyszenia, bo do tej pory(5lat) wielbicielki nie mogą dojść do siebie, że zostawił dla jakichś bajońskich zarobków w USA
Na sam widok pana doktora niektórym robiło się lepiej. Ciekawe ile pacjentek po Abnegacie płacze?
Dobrze jest nie chorować i się pośmiać:))
maria

abnegat.ltd pisze...

Po mnie nikt nie placze. Anestezjologa sie nie pamieta :) A do tego dalej pokutuje przeswiadczenie ze anestezjolog to takie niewiadomoco. Popatrzcie do Morfeusza. Niby sie tam student wypowiedzial - a naplotl glupot.

Anonimowy pisze...

Ja wiedzałam, ze tak będzie. Ja wiedziałam. Acha,acha...
Ponad 11 godzin jazdy, zamiast pięciu. Nie jest mi potrzebne nic ani od Abnegata ani od Morfeusza. Zasnę natychmiast.
Dobranoc
kiciaf

abnegat.ltd pisze...

Co robic ;) Taka pora roku. Najwazniejsze ze w calosci.

Milego spania.

Morfeusz pisze...

No ładnie, ładnie ;)

Ja pamiętam tylko strzelanie na ślepo. Nie było odczytu więc do dziś nie wiem co zdefibrylowałem. Najważniejsze, że po pifpafie pacjent nam wrócił.

Anonimowy pisze...

W starożytnej medycynie chińskiej lekarz dostawał pieniądze tylko wtedy jak nic nikomu nie dolegało.
Według zasad tej medycyny jedynymi lekarzami którzy w Chinach w Zakazanym Mieście dostaliby pieniądze są ANESTEZJOLODZY.
Chirurdzy to rzemieślnicy( no niektórzy artyści, ale wraz rzemieślnicy).
Reszta to barachło.
Czy ładny Wam, komplement powiedziałam?( to ten co czekał na ciężkie czasy :))
maria

Anonimowy pisze...

Przestańcie zastanawiać się na ile prawdziwy.
Na komplementy mówi się dziękuję , i tyle
maria

Morfeusz pisze...

mario kochana jesteś ;)
cmok :*

abnegat.ltd pisze...

Morfeusz, ja go nie zdazylem strzelic bo sie umiarowil :)

A jezeli chodzi o strelanie na slepo- lezy umierajacy pacjent, wokolo rodzina, nieco z boku ordynator zywotnie zainteresowany stanem pacjenta z przyczyn wiadomych. Pacjent sie zatrzymuje. Ordynator wprawnie lapie z defibrylator ktory - okazuje sie byc zepsuty. Piszczy i piszczy a ladowac sie nie chce. Zeby wylaczyc piszczenie wylaczyl defi, wstrzachna lyzkami fachowo, sprawdzil tetno, posluchal z napieciem i stwierdzil ze nic wiecej nie mozna zrobic. Exitus.

Mario, toz my wiemy ze jestesmy najladniejsi, najpiekniejsi i najdmadrzejsi a nasz pocalunek (i tylko nasz) moze obudzic Spiaca Krolewne...
Milo nam ze o tym piszesz bo w ten to sposob inni tez sie dowiedza :[]

eee-live pisze...

Właśnie wróciłam z pracy :) Małż po mnie nawet przyszedł co bym nie chodziła po nocy sama :) I tak sobie szliśmy i się wygłupialiśmy jakbyśmy coś wzięli no i oczywiście ja się musiałam poślizgnąć, podcięłam mu nogi o obydwoje leżeliśmy na chodniku i śmialiśmy się w głos jak jakieś debile :) Wstaliśmy jak mi się w tyłek zimno zrobiło ;)


Abnegat inni też o tym wiedzieli :) I nieprawdą jest że nie pamięta się anestezjologa. Ja pamiętam jednego z trzech :)

Anonimowy pisze...

tylko debil jakiś może mówić głupio anestezjologu. albo ten, kto nigdy nie miał z nim do czynienia.

cóż, ja, jako okaz zdrowia - nie miałam, ale jako córka lekarza rangę specjalności znam.

pokłony:)

annablack


a zdjęcie EL są super:)

eee-live pisze...

Aniu eeee tam super :) normalne na zwykłym aparacie cyfrowym robione ;) Takie widoczki mam z okien.

Anonimowy pisze...

Pokraśniałam z zadowolenia, że coś mi nareszcie wyszło.
Cmoki oczywiście przyjmuję od obu panów, choć na Waszym miejscu nie liczyłabym za bardzo na tę księżniczkę ( wiadomo- politechnika i nic nie da się zrobić:))
maria
Tak przypomniało mi się, Morphiusz, czy mówi Ci coś hasło: domy pasywne?

Morfeusz pisze...

Maro kojarzą mi sie z oszczędzaniem prądu :P

Anonimowy pisze...

Tak tylko zapytałam. Nie chodzi o prąd, tylko energię(np cieplną).
Do imion, którymi można mnie obdarzyć dodałabym: koszmaro, maro nocna, pewnie coś jeszcze można znaleźć:DDD
maria

Morfeusz pisze...

i zjadłem i wyszło dość komicznie
:D:D