poniedziałek, 1 grudnia 2008

Astma

I znowu- przyjezdzajcie szybko bo go dusi. Czyli rozrzut od kaszelku po obrzek pluc. Jedziemy.

Dojazd dosc dlugi, przez radio dyspozytor przekazuje nam ze ponaglaja - to akurat nie jest dobry prognostyk.

Zajezdzamy na miejsce, kilka osob pokazuje gdzie jechac, wpadamy do srodka. Nie ma zartow. Facet jest granatowy i walczy o zycie. Kontakt praktycznie zaden, tyle mu woli zycia zostalo ze jeszcze oddycha. Zakladamy maske, tlen na full - nie wciaga wiecej powietrza jak 100-200 ml na oddech , ale dobre i to. Najwazniejsze w takim stanie to znalezc szybko zyle. Szczesliwie chlop jest prawdziwy, widac ze zycie w polu spedzil, zyly ma jak baty. W miedzyczasie traci przytomnosc. To jest ten moment kiedy zaczyna brakowac czasu. Musisz miec wklucie zeby dac leki - bo bez nich nie zaintubujesz. Probuje mu pomoc za pomoca maski, ale bez intubacji wentylowanie obkurczonego astmatyka to porazka. Opor w drogach oddechowych jest tak duzy ze wiekszosc powietrza wpada do zoladka. A potem wraca stamtad razem z obiadem - i oprocz astmy mamy zachlystowe zapalenie pluc czyli inaczej zespol Mendelsoha.

Pielegniarka wkluwa blyskiem venflon, dajemy szybko co w miedzyczasie przygotowal sanitariusz i nagle, z sekundy na sekunde, gosc sie poprawia, w ciagu minuty jest z nami. Rozowiutki, przytomny, nieco jeszcze dyszy - po takiej walce i tak marnej wentylacji poziom CO2 potrafi przekroczyc 2,5 raza norme - ale szczesliwy ze zyje. Rzadki, by nie rzec nieprawdopodobny, obrazek. Poprawial sie tak szybko ze nie zdazylem go zaintubowac.

Zbieram wywiad - i tu zagwozdka. Leki bierze jak mu kazali, a napady tego typu ma raz, dwa razy w roku. Czasem wcale. Przez pozostaly czas nic sie nie dzieje. Ot, czasem zaswiszczy.

Ze wzgledu na ciezkosc napadu zawiozlem go na pulmonologie. Pulmonolog, calkiem do rzeczy kobieta, zgodzila sie ze musi istniec jakis czynnik spustowy i ze chlopu sie nalezy pelna diagnostyka. Kilka dni pozniej wyslali go w tym celu na klinike do miasta.

Mialem z nim pozniej kontakt jeszcze raz. Atak byl tak samo ciezki. Ponoc pobyt na klinice niczego nie wyjasnil. Kilka lat pozniej umarl w polu. Za daleko bylo, nie zdazyli dojechac na czas.

35 komentarzy:

dotty pisze...

Oł, smutnym akcentem się kończy.

Zadora pisze...

jeśli normalne leki nie pomagają a gość regularnie prawie się dusi, to nie można mieć w domu leków które podałeś dożylnie? I wkłuć się samemu jak przychodzą na człowieka terminy. Narkomani potrafią a człowiek, który bez tego umrze tym bardziej dałby radę. Ja bym sobie sam zapakował bez pytania na jego miejscu.

abnegat.ltd pisze...

On sie bardzo rzadko dusil. Czasem caly rok cisza byla.
Z leczeniem dziwna sprawa jest - on w tabletkach mial wszystko to co mu dalem doz zyly. Jedyny lek ktorego nie mial to Adrenalina - facet byl tak uduszony, ze sie zaczynal zatrzymywac, wiec pomiareczkowalem mu troche - prawdopodobnie po tym sie tak blyskawicznie poprawil. Z drugiej strony - leki ktore ma w inhalacji dzialaja dokladnie tak samo a nie sa obarczone wszystkimi - dosc groznymi - dzialaniami ubocznymi Adrenaliny. Trudno mi powiedziec co mu tak naprawde pomoglo.

abnegat.ltd pisze...

Znaczy - na oskrzela dzialaja tak samo, a sa pozbawione kilku innych dzialn, glownie o serce chodzi ale nie tylko.

dotty pisze...

AZ myślę tak samo, ale cóż gościa juz nie ma.

kiciaf pisze...

"Kilka dni pozniej wyslali go w tym celu na klinike do miasta"

Bo tam jest tylko jedno "miasto" , mimo, że kilka miejscowości ma prawa miejskie od jakiegoś czasu. :)
Nieprawdaż?

abnegat.ltd pisze...

Kiciaf, toz to jedynie Krakow w okolicy ;D

Jak tam narty? myslalem ze juz jestes w drodze.

abnegat.ltd pisze...

Ale jak gorale mowia miasto to mysla o New Market. Tylko ze tam klinika to sobie mozna zapodac na drugi dzien jedynie ;)

Anonimowy pisze...

Jak to się mawia- życie, a reszta jest milczeniem...

kiciaf pisze...

Na narty to w piątek dopiero. Ale na całe 9 dni. :)
Teraz to pracuję ciężko. I jak wróce to też będę pracować ciężko.

Fakt. Jak górale mówią "jade do miasta na jarmark" to od razu wiadomo gdzie... :)

eee-live pisze...

Powiem krótko szkoda chłopa :( Myślę ze jednak coś musiało być przyczyną takich ataków. Tylko szkoda że nie udało się zdiagnozować co to jest.

dotty pisze...

Zpodać sobie klinika. :)))

dotty pisze...

BTW jest jeszcze klinika w Zakopanem. No to cóż, że tylko ortopedii. ;)

kiciaf pisze...

Tylko Zakopane to nie miasto... :)

dotty pisze...

No tak. ;P

abnegat.ltd pisze...

EL, on mial co mogl miec. Moze faktycznie taka adrenalina jak dla ludzi uczulonych na jad blonkoskrzydlych by mu sie przydala. Moze to mial?

Dotty, to tak jak sie facet darl rano do telefonu ze to nie klinika tylko numer prywatny, a z drugiej strony facet do niego - Kaziu ale ja sie zapytalem tylko czy nie chcesz klinika ://

Tanczaca, takie zycie. Mysmy wtedy jezdzili nie tylko do umierajacych ale do stawierdzenia zgonow tez - to ta ciemna czesc roboty.

Nie lubie Zakopanego. Tak sie tam te wszystkie gorale zachowuja jakby mieli to miasto na wlasnosc, a turysta potrzebny byl jedynie do obdarcia ze skory i wykopania za rogatki.

kiciaf pisze...

Swiete slowa Abnegacie. Omijam to miasteczko szerokim lukiem. Jak szukalam sobie lokum to z calkowitym wylaczeniem zakopca oraz przyleglosci. A u siebie to ja mam mjut teraz a takich sasiadow to ze swieca by szukac (prawdziwi gorale).

dotty pisze...

A ja tam lubię, a co do ludzi to co specyfika bazy turystycznej. A z Egiptu nie miałeś np. podobnych doświadczeń? Bo mnie sie nieodmiennie zdawało, że spełniam rolę dojnej krowy.

abnegat.ltd pisze...

Kiciaf, Twoja strona Gorcow chyba najladniejsza :) Tam zreszta tez jezdzilem po ludziach... Lomatko, ze ja nie pisalem wszystkiego na biezaco. Jednak nie pamieta sie wszystkiego.

abnegat.ltd pisze...

W Egipcie inaczej to odbieram. Poza tym jak juz wiesz co gdzie i za ile - to mozna im powiedziec zeby spadali na drzewo ;) Sa przyjacielscy, nawet jezeli to taka uprzejmosc sprzedawcy jest.

A goral Cie sankami przewiezie, skore zedrze a na dowidzenia jeszcze op.oli ze marudzisz na cene.

Typowe kurewstwo podhalanskie wylazlo ostatnio w Bialym Dunajcu odnosnie dwupasmowki. Loni sie godzom i hak. No to ja sie nie godze coby chamy jezdzily kolo mojego domu. Niech se jezdza do Krakowa przez Orawe.

Nastepny piekny przyklad to Gubalowka. Nie godzom sie - tu niech pan czyta - jest napisane - ZA POZOSTAWIONE UBRANIE SZATNIARZ NIE ODPOWIADA - i co mi pan zrobi.

No to jak k. goral jedzie nad morze to niech zap.ala na plaze po chaszczach bo miejscowy sie nie godzi zeby kutas lazl po jego drodze.

Krew mi sie gotuje jak slysze o tej bandzie co z Chrystusem na ustach zarabie cie ciupaga za przejscie po ich polu.

dotty pisze...

Easy, easy. Rozumiem wszystko. A co do "kierunków egzotycznych" to masz szczęście nie być kobietą, bo nie byłbyś wtedy partnerem do rozmowy. Zamianę pokoju w hotelu (początkowo chodziło o naprawę, ale najpierw przyszedł jeden fachura, po godzinie zrobilo się trzech i zozpizdli całą łazienkę)załatwiałam chyba z 5 osobami, a i to było cholernie ciężko.

dotty pisze...

BTW ja naprawdę nie mam dużych wymagań i dostosowuję się do miejsca pobytu, ale czasem to bylo ewidentne przegięcie.

Anonimowy pisze...

no, a teraz Wam napiszę, że jako przyszły socjolog miałam robić ankiety w Zakopanem... jak sądzicie, ile osób w ogóle z nami porozmawiało? :D

szkoda tego pana :-( ale nie wszystkim widocznie da się pomóc...
metaksa

kiciaf pisze...

Egipt wspominam mile. W targowaniu jestem rownie dobra jak oni i robie to dla sportu. Tam mnie to bawi (u nas nie ma takiej kultury handlu). Owszem probuja zarobic, oszukac naiwnych a bogatych turystow, wszystko u nich jest "bukra,bukra" (jutro), poziom utechnicznienia jest nikly ale jadac tam ja o tym wiem. Ale tydzien w Egipcie jest porownywalny cenowo z pobytem w Zakopanem. Moja sfranuziala przyjaciolkawraz z mezem zabojadem chciala spedzic sylwestra w gorach wlasnie i wyszlo jej ze taniej bedzie na lazurowym wybrzezu. I za co mam je lubic?

abnegat.ltd pisze...

Zawsze jak pomysle o tych nieuzytkach to mi sie cos robi. A do tego glodny bylem. Za naduzycia semantyczne przepraszam.

Ale niestety, tacy sa. Przynajmniej wiekszosc. Nieustepliwi, mi sie nalezy, swojego nie dam. Brr...

abnegat.ltd pisze...

Dotty, wiem o czym mowisz. Ale jezeli sie z nimi postepuje twardo - mowie tu o kobietach - to cie zaden nie bedzie probowal lekcewazyc. Takich Niemek boja sie jak diabel swieconej wody.

A handlowac z nimi lubie. Oni wykorzystuja fakt, ze ich strefa intymnosci jest duzo mniejsza niz nasza - europejczyk potrzebuje srednio metr wolnej przestrzeni przed soba w trakcie rozmowy, oni - pol. Ale gdy sie do tego przyzwyczais i wjedziesz z rozmowa na 30 centymetrowe pole - wtedy to ONI wieja... wiem bo sprawdzilem ;)

dotty pisze...

Phi, to ja wystartuję (dam nogę) pierwsza. ;) Raczej nie umiem z ludźmi twardo. Zresztą jak nie wiem z kim mam do czynienia to wolę nie podskakiwać.

kiciaf pisze...

Jeszcze dodam ze ilosc metrow kwadratowych wolnej przestrzenni przypadajaca na jednego narciarza oraz czas oczekiwania w kolejce do kolejki jest nieadekwatny do ponoszonych kosztow. Dlatego na narty to troche dalej trzeba pojechac.

Anonimowy pisze...

Co do mentalności zakopiańskiej - (niestety) w pełni się zgadzam z negatywnymi ocenami już przedstawionymi. Czasem aż się wierzyć nie chce, że taka arogancja jest mozliwa w miejscu, które żyje z turystyki... :(

abnegat.ltd pisze...

@Dotty. Wcale nie twardo :D
Sztuka polega na tym zeby byc bardziej przyjacielskim i namolnym niz oni. Moj rekord- koszulki po 15LE. Nastepnym razem sprobuje zaglaskac sprzedawce do 10 ;D

@Kiciaf. Tonale :) albo Tux. Albo Kitzsteinhorn... Rozmarzylem sie...

@Basia. Mnie tylko dziwia ludzie ktorzy lubia byc tak traktowani- i jeszcze za to placa. Incredible.

abnegat.ltd pisze...

@Metaksa. Do biura wlazl byl kiedys goral. Podal reke mezczyznom a kobiety pominal. Na co jedna z urzedniczek wstala i podala klientowi reke. No i tu sie zrobil cyrk bo co on niby mial zrobic z ta nieszczesna reka??!?

abnegat.ltd pisze...

@Dotty. Namieszalem. Jezeli z racji tego ze jester kobieta probuja Cie traktowac protekcjonalnie- nalezy ich przywrocic do pionu metoda angielska. Natomiast w handlu - polecam technike zaslodzenia sprzedajacego na smierc.

dotty pisze...

Abi słonko, ty to ze skrajności w skrajność. Ja tak nie umiem ...!?
Może we Włoszech byś sie naljepiej odnalazł (niektórzy fundują taką huśtawkę emocjonalną, że człowiek (nie każdy czyt. ja) głupieje).

dotty pisze...

Aha i nie rozmarzaj się za bardzo W tym roku bez nart, nie?

abnegat.ltd pisze...

Niestety - z nart nici. Za cholere sie nie uda :) Ale moze cos w lutym. To jest takie male malusienkie moze - ale ciii... ;)